

By wylew nie oznaczał niepełnosprawności! Pomóż Arkowi odzyskać dawne życie!
Fundraiser goal: 4-miesięczny turnus rehabilitacyjny
Fundraiser goal: 4-miesięczny turnus rehabilitacyjny
Fundraiser description
Mój tata to spokojny, miły i pełen empatii mężczyzna. Kocha przyrodę, a w szczególności zwierzęta. Mamy w domu dwa pieski - Tosię i Ksenię, które są jego “oczkiem w głowie”. Tato lubił też jeździć na rowerze, a wieczorami oglądać filmy polskie i science-fiction. Teraz gdy o tym pomyślę, każdy szczegół z jego życia jest dla mnie ważny. Chciałabym, żeby to wszystko nie pozostało jedynie wspomnieniem. Marzę o tym, że tata po czasie będzie mógł wrócić do swoich ukochanych pasji i przede wszystkim do nas, do domu...
Na początku lutego nasze życie wywróciło się do góry nogami. Tata jak co dzień był w pracy, ale tym razem nie mieliśmy z nim żadnego kontaktu. To nie było do niego podobne, dlatego bardzo się zaniepokoiliśmy. Niestety, wszystkie nasze obawy potwierdziły się chwilę później. Wieczorem zadzwonił do nas szef taty z wiadomościami, przez które dostaliśmy dreszczy na całym ciele. Okazało się, że tata podczas pracy zasłabł i stracił przytomność. Natychmiast wezwano karetkę, która przetransportowała go do szpitala. Od razu zadzwoniliśmy do szpitala, z nadzieją, że usłyszymy uspokajające wieści, tymczasem stan taty był ciężki. Lekarz przekazał nam informację, że przyczyną jest wylew krwi do mózgu. Nie mogłam w to uwierzyć!

Wiadomość ta była dla nas ogromnym szokiem, ale najważniejsze było to, że tata przetrwał ten krytyczny moment. Przez kilka dni nie mieliśmy z nim kontaktu. Nie reagował na nasze słowa, a prognozy lekarzy nie zapowiadały szybkiej poprawy. Z dnia na dzień, małymi kroczkami udało się jednak rozpocząć walkę o sprawność taty.
Obecnie jest świadomy, kontaktowy, próbuje mówić, porusza delikatnie prawą rękę i nogą. Dla nas to i tak bardzo dużo, a wciąż wierzymy, że będzie tylko lepiej. Jest jeszcze dużo do poprawy. Tata ma problem z jedzeniem czy oddychaniem, nie jest w stanie poruszać lewymi kończynami. Nie poddaje się jednak, walczy dla nas i dla siebie, a my chcemy mu pomóc najlepiej, jak potrafimy.
Jednym ratunkiem jest rehabilitacja w ośrodku, gdzie specjaliści mają ogromne doświadczenie i wiedzę, jak odpowiednio poprowadzić rehabilitację taty. Niestety koszty znacznie przekraczają nasz budżet, dlatego prosimy Was o pomoc. Każdy, kto, choć na chwilę zatrzyma się w tym miejscu, by przeczytać naszą historię i wpłaci, chociaż złotówkę, przyczyni się do powrotu do zdrowia mojego ukochanego taty, za co z całego serca dziękuję!
Córka Ola
