

Chcę i muszę walczyć z chorobą! Dla mojej córki, dla siebie i przyszłości! Pomóż mi!
Fundraiser goal: Koszty leczenia, fizjoterapii, opieki
Donate via text
Fundraiser goal: Koszty leczenia, fizjoterapii, opieki
Fundraiser description
Mam na imię Joasia, mam 32 lata i całe życie walczę z mukowiscydozą – ciężką, genetyczną chorobą, która powoli wyniszcza mój organizm. Diagnozę postawiono przypadkiem, gdy miałam 4 lata.
To wtedy moi rodzice zauważyli, że mimo ogromnego apetytu nie przybieram na wadze, a ciągłe infekcje, bóle brzucha i osłabienie stawały się coraz bardziej uciążliwe. Wtedy zaczęła się moja codzienna walka o życie – leczenie, rehabilitacja, nieustanne wizyty w szpitalu. Jako dziecko i nastolatka przechodziłam przez okresy względnej stabilności, ale dorosłość przyniosła nowe wyzwania.
W 2011 roku dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Był to dla mnie prawdziwy cud, ale też ogromne ryzyko. Moja waga i stan płuc znacząco się pogorszyły, ponieważ nie mogłam stosować wszystkich leków ani przeprowadzać odpowiedniego drenażu. Mimo trudności urodziłam zdrową córkę. Po porodzie zaczęłam intensywną walkę o kilogramy i lepszą wydolność płuc – udało się! Mogłam cieszyć się macierzyństwem, studiować, budować przyszłość. Niestety, choroba ponownie pokrzyżowała moje plany – byłam zmuszona przerwać studia, ponieważ mój organizm nie wytrzymywał już takiego obciążenia.
W 2016 roku wyszłam za mąż. Mój mąż był moim największym wsparciem – pomagał mi w codziennym leczeniu, rehabilitacji, opiece nad córką. Niestety, w 2019 roku nagle straciłam go w tragicznym wypadku. W jednej chwili świat się zawalił. Mukowiscydoza wraz z depresją zaczęły mnie wyniszczać jeszcze szybciej.

Moje płuca przestały sobie radzić, po półtora roku musiałam korzystać z koncentratora tlenu, a szpitale stały się moim drugim domem. W 2021 roku lekarze nie mieli już pomysłów na ratowanie mnie – wydolność płuc spadła do 21%, ważyłam jedynie 38,5 kg. Rozpoczęła się procedura kwalifikacji do przeszczepu płuc, ale rokowania były bardzo złe. Zaczęłam przygotowywać się na najgorsze.
I wtedy wydarzył się cud. Otrzymałam leki przyczynowe. Już po tygodniu nie potrzebowałam tlenu, zaczęłam jeść, przybierać na wadze, odzyskiwać siły. Choć leki poprawiły mój stan, nie cofnęły nieodwracalnych zniszczeń w moim organizmie. Każdy dzień to dla mnie walka – nadal potrzebuję drogich leków, rehabilitacji, terapii. Niestety, moja choroba sprawia, że nie mogę pracować, a koszty leczenia są ogromne.
Chcę i muszę walczyć – dla mojej córki, dla siebie, dla przyszłości. Każda złotówka pomoże mi dalej żyć i nie pozwoli chorobie znów odebrać mi wszystkiego. Proszę, wesprzyj mnie w tej walce! Zebrane środki zostaną przeznaczone na: leki niezbędne do codziennego funkcjonowania Intensywną rehabilitację oddechową.
Potrzebuję też dostępu do sprzętu medycznego, który pomoże mi w codziennym leczeniu, dostępu do wizyt u specjalistów i badań kontrolnych. Niezbędne jest też wsparcie psychologiczne do walki z przewlekłą chorobą. Dziękuję za każdą formę wsparcia – za wpłatę, udostępnienie zbiórki oraz dobre słowo. Razem możemy wygrać tę walkę!
Joasia