

Today, I’m alive, and I am a mom. Help me make sure it stays that way!
Fundraiser goal: Zakup nierefundowanego leku, leczenie i rehabilitacja, terapie, badania, dieta
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Zakup nierefundowanego leku, leczenie i rehabilitacja, terapie, badania, dieta
Fundraiser description
Jednego dnia bawisz się na swoim weselu marzeń, a dwa miesiące później prawie umierasz. Jednego dnia chcesz zostać mamą, a kilka miesięcy później sama prosisz, żeby usunąć ci macicę. Dziś żyję i jestem mamą. Pomóż mi, żeby już tak zostało!
W 2022, kilka miesięcy po ślubie, moje życie wywróciło się do góry nogami. Z dnia na dzień zaczęłam odczuwać coraz silniejsze bóle brzucha, Przestałam być w stanie normalnie się poruszać. Przeszywający ból, bezradność i diagnoza, która zabrała mi wszystko: zaawansowany rak jajnika.

Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie – laparoskopia, sześć wyniszczających cykli chemii i całkowita histerektomia. Moje marzenia o posiadaniu własnego dziecka w jednej chwili rozpadły się na kawałki.
Te miesiące były dla mnie jak jakiś okropny sen. Patrzyłam na siebie w lustrze, widziałam spuchniętą twarz, głowę bez włosów i obolałe żyły na rękach. Czułam się jak cień samej siebie. W tamtych chwilach myślałam tylko o jednym: czy to się kiedyś skończy?
Leczenie przyniosło efekty, ale, jak się okazało, tylko na jakiś czas. W styczniu 2024 roku choroba wróciła. Kolejne osiem sesji chemii okazało się nieskuteczne. Lekarze potwierdzili najgorsze przypuszczenia – jestem odporna na karboplatynę, podstawowy składnik chemioterapii.
Rak jajnika to choroba, z którą będę musiała żyć zawsze. To bardzo trudna prawda, którą powoli przy wsparciu wielu specjalistów uczę się akceptować. Na szczęście, dzięki nowym badaniom, jest szansa, że chorobę można kontrolować i prowadzić w miarę normalne życie. Moją największą nadzieją jest terapia lekiem, który niestety nie jest jeszcze dostępny w Argentynie, gdzie obecnie się leczę. Szukam również innych opcji leczenia w UE, Izraelu i USA, jednak koszty są ogromne.

Nie było mi łatwo podjąć decyzję o opowiedzeniu swojej historii publicznie. Robię to jednak nie tylko dla siebie. Robię to dla mojej ukochanej córeczki Emmy.
Pod koniec 2023 roku, wraz z moim mężem, adoptowaliśmy tę cudowną, czteroletnią dziewczynkę. Emma jest moją największą siłą i motywacją do walki. Chcę dla niej żyć. Chcę być przy niej jak najdłużej. Być jej mamą!
Twoja pomoc może sprawić, że ta walka będzie miała sens i będę mogła pokryć koszty leków, rehabilitacji, terapii i codziennych wydatków, które są dla nas przytłaczające.
Proszę, jeśli możesz, przekaż 1,5% swojego podatku na moje konto. Każda, nawet najmniejsza pomoc, daje mi nadzieję na przyszłość.
Dziękuję Ci z całego serca!