

Nasz 6-letni synek z dnia na dzień stał się pacjentem onkologicznym❗️Błagamy o pomoc...
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja, naprawa auta
Donate via text
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
1 Regular Donor
Join- Olgahas been supporting for 3 months old
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja, naprawa auta
Fundraiser description
Wszystko wydarzyło się tak szybko… Po powrocie z wakacji zaskoczył nas u Adasia nagły powrót choroby lokomocyjnej po około 4 latach przerwy. 9 sierpnia nasz synek obudził się z silnym bólem za uchem. Pediatra stwierdziła zapalenie ucha. Dostał antybiotyk, ale zamiast poprawy pojawiły się kolejne objawy – wymioty, biegunka, ból głowy. Ucho było czyste, a nasz niepokój coraz większy.
Lekarze kierowali nas kolejno do laryngologa, a później do neurologa. W międzyczasie dolegliwości na chwilę ustały, ale 25 sierpnia stan znów się pogorszył – rano po spacerze nagle zaczęła Adasia boleć głowa, a ból nie przechodził nawet po podaniu leków przeciwbólowych. Gdy następnego dnia o godz. 12.00 doszły wymioty, trafiliśmy na SOR.
Badania – w tym badanie neurologiczne – nie wykazały żadnych odchyleń, ale pani doktor zleciła tomografię komputerową – wtedy świat nam się zawalił. W głowie naszego niespełna 7-letniego synka wykryto guz móżdżku wielkości 5 cm. Lekarze powiedzieli wprost – trzeba natychmiast operować, by ratować życie.

28 sierpnia Adaś przeszedł 8-godzinną operację neurochirurgiczną. Ryzyko było ogromne – zatrzymanie akcji serca, śmierć, a nawet jeśli wszystko się uda, powikłania mogły być dramatyczne: utrata mowy, pamięci, zdolności chodzenia. A jednak nasz synek pokazał, jak wielką ma siłę. Obudził się szybciej, niż przewidywali lekarze, już następnego dnia po operacji bez widocznych uszkodzeń neurologicznych. Powiedział, że w weekend chce być w domu – koniec i kropka. Z pomocą rehabilitanta stanął na nogi. To był cud, ale nasza walka dopiero się zaczynała.
Niestety pojawiły się komplikacje – zaczął się zbierać płyn mózgowo-rdzeniowy w okolicy rany pooperacyjnej, który odciągano za pomocą igły i strzykawki. Po kilku dniach pojawił się wyciek płynu mózgowo-rdzeniowego na zewnątrz, założono dodatkowo szwy. 7 września konieczna była reoperacja. 9 września otrzymaliśmy najgorszą możliwą wiadomość – wynik histopatologii potwierdził, że to nowotwór złośliwy – rdzeniak zarodkowy lub glejak dziecięcy o wysokim stopniu złośliwości.
Aktualnie nasz synek przebywa w Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie czekają go kolejne badania. Na ten moment wiemy już, że będzie poddany chemioterapii oraz radioterapii. Dziś wiemy jedno: przed Adasiem długa i wyczerpująca walka o życie i zdrowie. Czeka go leczenie onkologiczne, rehabilitacja i kosztowne terapie, które bez Państwa wsparcia będą poza naszym zasięgiem.
Adaś to cudowny, dzielny chłopiec, który marzy tylko o tym, by wrócić do normalnego dzieciństwa – do zabaw z piłką, wspólnych chwil ze swoim bratem Wojtkiem, siostrą Oliwią oraz całą rodziną, a także o tym, by w końcu móc się uczyć w 1 klasie szkoły podstawowej. Wojtek codziennie pyta, kiedy Adaś wróci do domu – i my zrobimy wszystko, by ten dzień nadszedł jak najszybciej.
Prosimy – pomóżcie nam ratować życie naszego synka. Każda złotówka, każda modlitwa, każde udostępnienie, każde dobre słowo mają ogromne znaczenie. Wierzymy, że razem możemy wygrać tę walkę. Nie godzimy się na inny scenariusz.
Rodzice Adasia
