Przy narodzinach prawie zginęła, wciąż boryka się ze skutkami dramatycznej walki... Pomocy!

Roczna intensywna rehabilitacja, zakup sprzętu medycznego, konsultacje medyczne
Ends on: 24 December 2020
Fundraiser result
Kochani! Bardzo dziękujemy za wsparcie i pomoc w walce o codzienność Lenki!
Brak słów, by opisać tę radość i spokój, który odzyskałam dzięki Waszemu zaangażowaniu. Teraz możemy planować kolejne zabiegi rehabilitacyjne i przygotować plan działania obejmujący cały rok. To dla nas bardzo budujące, bo dzięki temu możemy walczyć z najtrudniejszymi barierami.
Niech dobro, które nam podarowaliście, wróci do Was ze zdwojoną siłą!
Fundraiser description
Trudny start chciałabym zmienić w życiową szansę… By znów zobaczyć uśmiech na twarzy dziecka… By cierpienie na zawsze zniknęło z codzienności Lenki!
Moja córeczka nie miała łatwego startu - właściwie od samego początku całe jej życie toczy się w cieniu leczenia, rehabilitacji, ale też cierpienia, którego przyczyną jest długa lista chorób. Chciałabym ją uchronić, znaleźć bezpieczne schronienie z dala od tego wszystkiego. Chciałabym móc powiedzieć z pełnym przekonaniem, że wszystko będzie dobrze. Niestety, to zdanie nie przejdzie mi przez gardło, bo w oczach w sekundę pojawią się łzy… Czasem zadaję sobie pytanie: dlaczego los tak dotkliwie doświadczył moją córeczkę, dlaczego skazano ją na taką traumę. Na to i wiele innych kwestii nie potrafię znaleźć logicznego wyjaśnienia. Wiem jedno: zamiast rozdrapywać rany i szukania przyczyn, muszę skupić się na tym, co teraz najważniejsze: szukaniu pomocy dla mojej córeczki, by jej codzienność nie była dla niej ciągiem barier, by pomimo chorób miała szansę na rozwój.
Właściwie od pierwszych sekund na świecie toczyła dramatyczną walkę - wtedy o każdy oddech, bo pępowina, zamiast zapewniać bezpieczeństwo, utrudniała złapanie tchu - szyja Lenki była nią owinięta 4 razy! Pamiętam ten strach, stres, niepewność… Te emocje były dla mnie dramatyczną mieszanką… Tego nie da się do niczego porównać!
Później lekarze wcale nie mieli dla nas lepszych informacji, u Lenki stwierdzono kolejne wady i choroby, a ich lista wciąż zdawała się wydłużać. Wciąż trwa diagnostyka, do długiej listy dolegliwości mogą dołączyć kolejne, właściwie w każdej chwili. Ten strach, ta niepewność są wyniszczające…
Wiem, że większość chorób jest nieuleczalna, ale Lenka już trafiła pod opiekę specjalistów - wymaga stałej rehabilitacji ruchowej i logopedycznej, jest karmiona pozajelitowo, a lekarze obserwują jej rozwój pod kątem mózgowego porażenia dziecięcego. Zabiegi, ćwiczenia, badania - to wszystko wiąże się z ogromnymi kosztami, ale to jedyna nadzieja na postawienie, chociażby pierwszego kroku. Roczna rehabilitacja to kilkanaście tysięcy złotych - kwota, której nie jestem w stanie zdobyć, by zapewnić mojemu dziecku prawidłowe funkcjonowanie i ograniczenie bolesnych skutków choroby, z którymi zmagamy się każdego dnia.
Bardzo chciałabym, by fatalny początek nie oznaczał, że nasza wspólna droga będzie tak wyglądała już zawsze. Walczę, choć sama mam bardzo małe szanse na zwycięstwo. Potrzebuję pomocy i zaangażowania ludzi o dobrych sercach! Wierzę, że jeśli wyciągniesz do mnie pomocną dłoń, Lenka będzie miała możliwość pokonania, chociażby części dolegliwości.
Twój gest, najmniejsza pomoc to szansa na cud. Jedyna, jaką mam w tym momencie. Proszę! Nie dla siebie… dla mojej kruszynki, która wycierpiała już zbyt wiele.