

Walczył o życie, cierpiąc na martwicze zapalenie jelit, dziś potrzebuje rehabilitacji! Pomóż mojemu synkowi!
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja, sprzęt medyczny, turnus rehabilitacyjny
Donate via text
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja, sprzęt medyczny, turnus rehabilitacyjny
Fundraiser description
Leon, mój synek, to mały wielki cud. Już od pierwszych chwil życia walczył z całych sił. Nie poddał się przeciwnościom i wygrał najcenniejszy dar, którym jest życie. Ale...
Przyszedł na świat zdecydowanie za wcześnie – w 29. tygodniu ciąży i z miejsca musiał stawić czoła wyzwaniom. Od pierwszego oddechu walczył o życie, cierpiąc na martwicze zapalenie jelit, stan, który mógł go nam odebrać. Gdy zaatakowała go sepsa, jego szanse na przeżycie spadły do mniej niż 2%.
Choroba zniszczyła jego maleńkie ciało, prowadząc do niewydolności wielonarządowej. Przez ponad dwa tygodnie Leon był w śpiączce farmakologicznej, podłączony do respiratora, a jego życie wisiało na włosku. Jak okrutne domino spowodowało wylewy do mózgu i móżdżku, co z kolei doprowadziło do wodogłowia stacjonarnego i uszkodzenia wzroku. W zaledwie drugim miesiącu życia Leon przeszedł operację oczu, a kolejna miała miejsce w 2023 roku.

Każdy lekarz, u którego mieliśmy, wizytę był w szoku, widząc ogrom papierów z dokumentacją medyczną. Dziś Leon ma 3 lata. Nie potrafi chodzić i wymaga noszenia ortez. Nie mówi, a jego integracja sensoryczna i rozwój psychomotoryczny są poważnie opóźnione. Bez intensywnej terapii synek może nigdy nie stanąć na nogi…
Jest pod stałą opieką neurologa, okulisty, fizjoterapeuty i neurologopedy, regularnie uczestniczymy też w zajęciach integracji sensorycznej. Każdy dzień to walka o to, by Leon mógł osiągnąć swój pełen potencjał, ale ta opieka wiąże się z ogromnymi kosztami.

W Wielkiej Brytanii uzyskanie pomocy dla tak skrajnego wcześniaka jest ogromnym wyzwaniem. Leon nie może sobie pozwolić na czekanie osiem tygodni między sesjami terapeutycznymi, ani na wizyty u lekarza raz w miesiącu, po których dostaje tylko kilka ćwiczeń do wykonania w domu. Czas ucieka, a bez prywatnej rehabilitacji i kosztownych wizyt nie bylibyśmy w miejscu, w którym jesteśmy dziś.
Mimo wszystkich starań wciąż walczymy o przyszłość Leona, o jego niezależność. Przy jednej wypłacie, którą zarabia tylko mój mąż, finansowe obciążenie jest ogromne. Koszty często przewyższają nasz budżet, zmuszając nas do walki o każdy grosz w wynajmowanym domu.
Jeden miesiąc intensywnej rehabilitacji to wydatek, którego sami nie jesteśmy w stanie pokryć. Zwracamy się o pomoc do wszystkich, którzy mają w sobie odrobinę dobra i chęci, by wesprzeć rodziców walczących o swoje dziecko. Już raz nas wsparliście, prosimy kolejny raz. Codziennie walczymy o lepsze jutro Leona. Wierzymy, że z Waszą pomocą uda się mu osiągnąć niezależność, o której tak bardzo marzymy.
Rodzice