

❗️DRAMATYCZNIE PILNE❗️Kilkadziesiąt godzin na ratunek dla Lilki! Operacja już zaraz!
Fundraiser goal: pilna operacja Lilki
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: pilna operacja Lilki
Fundraiser description
PILNE! Lilunia JAK NAJSZYBCIEJ musi znaleźć się na operacyjnym stole! W szpitalu mamy być już w niedzielę... Tak trudno uwierzyć w to, co się stało! Nieplanowana operacja, a do tego kosztorys, który zwalił nas z nóg... Mamy kilkadziesiąt godzin na zebranie ogromnej sumy pieniędzy na operację... Kochani, prosimy o pomoc!

Liliana w piątek skończyła tygodniowy turnus rehabilitacyjny... Nasza córeczka, która cierpi na porażenie kończyn dolnych, dzielnie walczy o to, by samodzielnie chodzić! Po turnusie zabraliśmy ją na majówkę, żeby mogła odpocząć razem z rodziną... Wieczorem zaczęła puchnąć jej nóżka w kości udowej. Z dnia na dzień wyglądało to coraz gorzej...
Pojechaliśmy na zdjęcie RTG i niestety potwierdziły się najgorsze przypuszczenia... Lila ma złamanie kości udowej! W niedzielę musimy być w niemieckiej klinice, w której od lat leczy się Lila. Czeka ją pilna operacja... Niestety jest to konieczne, inaczej cała walka Lili pójdzie na marne!

Nie zliczymy, ile razy staliśmy nad jej łóżeczkiem, wśród szpitalnych ścian. Na małej rączce wenflon z wężykiem kroplówki, od pasa w dół – gips. Na ogromnym łóżeczku ona – taka malutka, bezbronna, wyczerpana po narkozie i operacji. Lilka przeszła pierwszą operację, zanim jeszcze przyszła na świat. W trakcie badań prenatalnych dowiedzieliśmy się, że nasza córeczka urodzi się z rozszczepem kręgosłupa, że będzie mieć wodogłowie… Konieczna była 8-godzinna operacja, by ratować jej życie.
Lilka urodziła się z porażeniem kończyn dolnych. Lewa strona – biodro, nóżka, stópka – była inna niż prawa, słabsza. Lewe biodro było zwichnięte. Prawe – podwichnięte. Nasze maleństwo, zamiast cieszyć się pierwszymi chwilami na świecie, strasznie cierpiało... Zwichnięte biodra nie tylko umożliwiały przybranie prawidłowej pozycji, ale też sprawiały ogromny ból.

Pamiętamy, gdy kupiliśmy pierwszy wózek inwalidzki. Taki maleńki jak Lilka. Rączki – tylko dzięki nim mogła się poruszać. Tak było tylko w przerwie między operacjami. Tyle ich było… Dopiero w klinice w Vogtareuth, w klinice zajmującej się ciężkimi przypadkami ortopedycznymi, udało się pomóc Lilce! Córeczka przeszła szereg operacji... Zoperowano jej biodra i stópkę. Wszystko po to, by Lila mogła kiedyś chodzić...
To były trudne chwile. Lilka większość swojego życia spędziła w gipsie. Jej światem był tylko jej pokój. Karmiliśmy ją, przebieraliśmy, przewijaliśmy... Dzięki operacjom i codziennej, ciężkiej walce na rehabilitacji, małymi krokami udało nam się przybliżyć do celu, jakim jest samodzielne poruszanie się Lilki. Niestety, los znów rzucił nam kłody pod nogi, znów pech...
Po raz kolejny musimy prosić o pomoc... Dużo nas to kosztuje, ale mamy bardzo mało czasu i dużą sumę do zebrania. To nieplanowana bitwa, nieplanowana zbiórka, ale jest konieczna, by uratować sprawność naszej córeczki. Prosimy o pomoc!