

Help for Lucek!
Fundraiser goal: Leg surgery
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Leg surgery
Fundraiser result
Niestety była to dla nas trudna operacja. Po pierwsze dlatego, że byliśmy rozdzieleni jako rodzince i nie mogliśmy się wzajemnie wspierać. Po drugie dlatego, że nasz synek jest świadomy tego co się dzieje i wie, że później będzie bolało. I niestety tak było. Operacja trwała dłużej niż była zakładana i jej poziom skomplikowania w trakcie się zmienił. Lekarze usunęli stare zespolenie kości, przy czym się bardzo natrudzili, bo mocno przywarło do kości.

Pręty były wybijane przez piętę specjalnym młotkiem - dla rodzica taki opis przebiegu operacji był straszny. Po 6 godzinach na sali operacyjnej w końcu mogłam zobaczyć swojego synka. Po przebudzeniu był płacz, ogromny płacz, że boli i że chce do mamy. Niestety dopiero na następny dzień był odłączony od znieczulenia w kręgosłup. Doszły nowe blizny i ból. Do domu zostaliśmy wypisani na następny dzień. Rekonwalescencja Lucusia trwała dość długo. Synek bardzo się bał o swoją nogę i najprostsze czynności wywoływały płacz. Dopiero po 3 tygodniach odważył się stanąć na nogi, a po 4 tygodniach zaczął się poruszać.
Wcześniej lekarze zapewniali nas, że następna operacja odbędzie się za kilka lat w zależności od tempa wzrostu Lucjana. Teraz wiemy, że trzeba naprawić staw skokowy i kolano, a po tym wszystkim to samo co w październiku. I tak do czasu osiągnięcia pełnego wzrostu. Co będzie dalej? Nie znamy dorosłych ludzi leczonych tych metodą, ale żyjemy nadzieją, że będą to tylko kosmetyczne zabiegi.