

Trwa walka z guzem mózgu! Wesprzyj 10-letniego Oliwierka!
Fundraiser goal: Roczne leczenie i rehabilitacja, dojazdy
Donate via text
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Roczne leczenie i rehabilitacja, dojazdy
Fundraiser description
Minęły już trzy lata, odkąd walczymy z guzem mózgu, który zaatakował mojego synka Oliwierka. Walka z tak bezwzględną i nieustępliwą chorobą jest bardzo trudna… Robię wszystko, co w mojej mocy, by zapewnić synkowi odpowiednie leczenie, które daje mu szansę na ratunek… Niestety koszty są ogromne! Bardzo proszę o dalszą pomoc!
Gdy poznałam diagnozę, Oliwierek miał tylko 7 lat. Był dzieckiem, które nie było w stanie dobrze zrozumieć, z jak poważną chorobą musi się zmierzyć. Nie był świadomy tego, że każdego dnia obawiałam się o jego życie… Świat kręcił się wtedy tylko wokół tego, by znaleźć dla niego ratunek...

Mamy za sobą trzy lata walki, nieprzespanych nocy, oceany łez, niekończące się wizyty, badania, leczenie, operacje... Oliwier zniósł wszystko tak dzielnie! Jestem z niego bardzo dumna… Niestety to jeszcze nie koniec!
Powikłania po leczeniu i chemioterapii są przerażające. Synek ma uszkodzony wzrok, słuch, zaburzenia równowagi. Do tego dochodzą bóle stawów, kręgosłupa... Oliwierka cyklicznie boli brzuch. Na szczęście są też dobre wiadomości – badanie rezonansem wykazało, że guz się nie powiększa! Musimy jednak być pod stałą obserwacją i opieką lekarzy.
Synek wymaga codziennej, bardzo kosztownej rehabilitacji. Jesteśmy teraz na etapie podnoszenia palców u stóp w jednej nodze. Stopy synka są skierowane do środka. Wizyty lekarskie to nasza codzienność. Oliwier musi być pod opieką neurologa, onkologa, neurochirurga, dietetyka, okulisty, audiologa, nefrologa, ortopedy, endokrynologa… Ta lista się nie kończy!

Synek nie chodzi do szkoły, nie ma stałego kontaktu z rówieśnikami… Ma nauczanie indywidualne w warunkach domowych. Jest bardzo zmęczony tą nierówną walką z nowotworem… Łamie mi się serce, bo tak bardzo chciałabym odebrać mu to cierpienie…
Oliwier ma też duże problemy z alergią, przez co musi przyjmować leki na stałe. Nasze problemy zdają się nie mieć końca… Tak bardzo marzę o chwili wytchnienia, spokoju, gdy w końcu przestanę bać się o przyszłość ukochanego synka…
Chciałabym w końcu napisać Wam, że jest dobrze… Mam nadzieję, że niebawem nastanie moment, w którym będę mogła podzielić się z Wami samymi dobrymi informacjami. Jednak aby tak się stało, ponownie muszę poprosić o Waszą pomoc… Leczenie i rehabilitacja, które nadal są niezbędne, generują bardzo wysokie kwoty. Sama nigdy nie zdołam uzbierać takich pieniędzy. Wierzę, że nie opuścicie nas w tej trudnej sytuacji...
Dmuchajcie nadal w skrzydła mojego małego bohatera!
Mama Oliwierka