

Chore serduszko i ogromna siła! Pomagamy dzielnemu Wojtusiowi!
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja
Fundraiser description
WADA SERCA – te słowa usłyszeliśmy już na pierwszych badaniach prenatalnych. Dalsza diagnostyka potwierdziła, że Wojtuś urodzi się ze złożoną wadą serca – Zespołem Fallota.
Przez całą ciążę wada Wojtusia była wnikliwie badana, a nam ciągle towarzyszyły pytania: czy po przyjściu na świat złapie pierwszy oddech i czy przeżyje...
Nasz synek narodził się w dniu urodzin swojej mamy. To był dla nas najpiękniejszy prezent, którym niestety nie mogliśmy się nacieszyć. Nie mogliśmy go nawet przytulić, ponieważ od razu został zabrany na OIOM. Na szczęście, po przeprowadzeniu wszystkich badań, mogliśmy zabrać go do domu. Cały czas byliśmy jednak pod ścisłą konsultacją lekarzy. Wiedzieliśmy, że to jeszcze nie koniec…
Mając pół roku, Wojtuś przeszedł skomplikowaną operację na otwartym sercu. Potem przez tydzień leżał na OIOM-ie pod respiratorem. Powoli nasz skarb zaczął odzyskiwać siły, a my zaczęliśmy odczuwać ulgę. Po kilku tygodniach walki opuściliśmy szpital i wróciliśmy do domu.
Niestety, nasz spokój nie trwał długo. Zastawka płucna po operacji zaczęła się zwężać. Potem padł kolejny wyrok: blok przedsionkowo-komorowy 2:1 oraz stopnia III. Serduszko Wojtka po pierwszej operacji przestało przewodzić impulsy!
W tamtym momencie świat kompletnie już nam się rozsypał! Znowu pojawił się paniczny strach i wizja najgorszego scenariusza...
Wojtek spędził miesiąc przykuty do łóżka i aparatury, czekając na kolejną operację wszczepienia stymulatora. Obecnie jego maleńkie serduszko napędza stymulator, który jest wszyty w jego brzuszku.

Po paru miesiącach wróciliśmy do szpitala na badania, po których zakwalifikowano Wojtka do kolejnego zabiegu – balonoplastyki, czyli rozszerzania zastawki płucnej przez cewnikowanie. Jednak i on nie przyniósł pożądanego efektu. Konieczna była KOLEJNA operacja na otwartym sercu!
Nie mogliśmy się z tym pogodzić. Ale nie mogliśmy też się poddać! Postanowiliśmy, że znajdziemy najlepszych specjalistów – i tak też się stało. 11 kwietnia 2023 roku zoperowano naszego synka.
Operacja została przeprowadzona pomyślnie! Wojtek został odłączony od respiratora, a my wzięliśmy głęboki oddech i pomyśleliśmy, że może teraz los sie w końcu do niego uśmiechnie. Nic przecież nie zwiastowało kolejnych nadchodzących problemów…
Niestety, bardzo sie pomyliliśmy. W pierwszej dobie po operacji Wojtek dostał gorączki, zaczęły spadać saturacje, a podłączenie do respiratora nie poprawiało jego stanu!
ZNOWU ROZPOCZĘŁA SIĘ CIĘŻKA WALKA O ŻYCIE NASZEGO DZIECKA!
Wojtek zachorował na bardzo ciężkie zapalenie płuc. Wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej, ale niewydolność krążeniowa postępowała. Nasz synek wyglądał coraz gorzej – jego paluszki były sine, a ciało opuchnięte. Wiedzieliśmy, że w każdej chwili może umrzeć!
Nasz Wojownik postanowił jednak walczyć i wykorzystał do tego wszystkie swoje siły! Gdy już zapalenie płuc zaczęło odpuszczać, ziemia znowu się pod nami zawaliła…

Koło serca Wojtka zebrało się bardzo dużo płynów – ZNOWU musiał trafić na stół operacyjny! Była to jego czwarta operacja, a miał zaledwie 1.5 roku.
Synek był w bardzo ciężkim stanie, jednak jego stan powoli zaczął się stabilizować. Niestety z powodu całej sytuacji, spadków saturacji, śpiączki, leków przeciwzakrzepowych jego lewa strona ciała jest trochę słabsza. Tomograf głowy wykazał uszkodzenie układu nerwowego!
Aktualnie Wojtuś przebywa jeszcze na OIOM-ie. Lekarze już teraz tłumaczą nam, że konieczna będzie specjalistyczna rehabilitacja oraz stała opieka neurologiczna. Oprócz tego pozostaje niemal najważniejsze – regularna kontrola u kardiologa. Mimo że serduszko jest naprawione, wada Wojtka jest bardzo nieprzewidywalna...
Nie możemy uwierzyć, że nasz syn przeszedł tak dużo! Sami nie wiemy, jak my to znieśliśmy. Strach o jego życie stał się naszym nieodłącznym towarzyszem. Teraz, na szczęście, zaczyna nas opuszczać.
Nasz synek jest wspaniałym, ciągle uśmiechającym się dzieckiem. Udowodnił, że niemożliwe nie istnieje! Jednak w przyszłości będzie wymagał kolejnych operacji.
Nasza walka o jego zdrowie jeszcze się nie zakończyła. Stała opieka medyczna oraz rehabilitacja muszą stać się jego codziennością. W przeciwnym razie wszystko, co do tej pory udało nam się osiągnąć, pójdzie na marne. Prosimy, dodajcie siły naszemu dzielnemu dziecku!
Rodzice Wojtka