Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Arkadiusz Deka
Arkadiusz Deka , 41 years old

Tragiczny wypadek Arka zrujnował nasze życie. Próbujemy je poskładać... POMOCY❗️

Arek to mój mąż i wspaniały tata naszych synów – 17-letniego Maksa i 11-letniego Filipa. Zawsze był skory do rozpieszczania i zabawy z nimi. Prowadził z powodzeniem jednoosobową działalność gospodarczą — zajmował się usługami remontowo-budowlanymi. Był dla nas oparciem. Niestety nagły wypadek całkowicie odmienił nasze życie. Potrzebujemy pomocy... Na początku grudnia 2023 roku, Arek uległ strasznemu wypadkowi – spadł z rusztowania. Rusztowanie było dosłownie nad drzwiami, nie była to duża wysokość. Jednak obrażenia, których mąż doznał, są bardzo poważne i rozległe… Arek poważnie uszkodził rdzeń kręgowy i złamał kręgosłup w trzech miejscach. Usłyszeliśmy druzgocącą diagnozę – niedowład czterokończynowy. Przez pewien czas mąż musiał być utrzymywany w śpiączce farmakologicznej. Lekarze mówili, że prawdopodobnie nie będzie mógł samodzielnie oddychać. Ten dzień na zawsze zmienił nasze życie.  Do tej pory nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Arek był głową rodziny, to on ciężko pracował na nasze utrzymanie, gdy ja opiekowałam się naszymi dziećmi. Własnymi rękami postawił nam wspaniały dom, do którego niebawem mieliśmy się wprowadzić. Niestety los miał dla nas inne plany – wszystkie nasze marzenia prysły jak bańka mydlana. Zastąpiła je walka o zdrowie i sprawność naszego ukochanego męża i taty. Chłopcy bardzo ciężko znoszą pobyt Arka w szpitalu. Wszyscy marzymy, by to wszystko okazało się złym snem, potwornym koszmarem. Niestety każdego ranka, gdy się budzimy, dramat trwa... Teraz ja muszę stanąć na wysokości zadania, choć nie wiem, skąd mam zebrać siły i środki pieniężne. Nie byliśmy przygotowani na taką sytuację, zresztą nikt nigdy nie jest w stanie przygotować się na taką tragedię! Wiem jedno – dla rodziny zrobię wszystko. Musimy poruszyć niebo i ziemię, by zapewnić Arkowi odpowiednią rehabilitację i leczenie. Tylko to daje szansę na poprawę… Sytuacja, w której Arek się teraz znajduje, bardzo obciążyła go psychicznie. Nie jest taki jak zawsze. Jest smutny, patrzy ciągle w jedno miejsce, nie chce jeść. Oddycha samodzielnie, choć są jeszcze dni, kiedy musi mieć podłączony respirator. Jest świadomy tego, co się z nim dzieje. Niestety – zbyt słaby, by mógł ze mną porozmawiać.  Mąż został zakwalifikowany na rehabilitację w prywatnym Centrum Rehabilitacji Funkcjonalnej w Bydgoszczy, gdzie zostanie przetransportowany karetką. Na rehabilitację pojedziemy wspólnie, abym mogła być przy nim i wspierać go w walce o powrót do sprawności. Wierzę, że wyjazd na turnus wpłynie pozytywnie na jego stan psychiczny i Arek podejmie walkę o swoją przyszłość. Ma dla kogo żyć... Musimy zapewnić mu łóżko rehabilitacyjne, wózek i respirator – jeśli Arek nie zacznie w pełni samodzielnie oddychać. Konieczne jest również pokrycie kosztów turnusu, który jest bardzo drogi... Bez Waszej pomocy nie dam rady uzbierać tak gigantycznych pieniędzy. Bardzo proszę o wsparcie w tej walce. Jesteście naszą nadzieją... Żona Sylwia wraz z dziećmi

1 621,00 zł ( 0.95% )
Still needed: 167 465,00 zł
Kamil Kisiel
Kamil Kisiel , 39 years old

PIJANY kierowca prawie ZABIŁ go i UCIEKŁ❗️Pomóż ciężko rannemu Kamilowi wrócić do córeczki!

7 sierpnia doszło do tragedii, która zmieniła życie Karola i naszej rodziny... Był późny wieczór. Kamil wracał do domu ze swoimi przyjaciółmi. Niestety nie było mu dane do niego dotrzeć. Kiedy przechodzili na pasach, doskonale oświetlonych i oznakowanych, wjechał w nich kierowca... Potem okazało się, że był pijany. Nie zatrzymał się, nie udzielił pomocy. Po prostu uciekł... Jedną z osób poszkodowanych był właśnie Kamil… Jak relacjonuje świadek wypadku, Kamil doznał poważnego urazu głowy i stracił przytomność. Trzy osoby trafiły do szpitala, w tym on... Niestety Kamil był w najcięższym stanie. Miał tak poważne obrażenia, że zagrażały jego życiu... Niemal 4 tygodnie przebywał w stanie śpiączki farmakologicznej pod respiratorem. To były ciężkie chwile. Kamil ma dopiero 37 lat, jest tatą 5-letniej córeczki... Malutka jest jego oczkiem w głowie. Miał całe życie przed sobą, plany, które brutalnie mu odebrano. Winny wypadku wypierał się do ostatniej chwili. Kiedy znaleziono samochód, zapierał się, że został skradziony... Przyznał się dopiero potem. W chwili zatrzymania miał ponad pół promila alkoholu we krwi. Nie mogliśmy nic zrobić, tylko czekać... Ta bezradność i niewiedza, co przyniesie następny dzień, była przerażająca. Jedyne, co mieliśmy, to nadzieja, że stan Kamila się poprawi. Że się wybudzi, że do nas wróci... Niestety, kiedy to nastąpiło, okazało się, że nic nie jest takie jak wcześniej... Po wybudzeniu zrozumieliśmy, że przed nim długa i kosztowna droga. Na skutek wypadku Kamil ma ogromne problemy poznawcze, zaniki pamięci, problemy w poruszaniu się. Wielu czynności musi się uczyć się na nowo. Niegdyś sprawny, silny mężczyzna nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować... Kamil przebywa na turnusie rehabilitacyjnym w Otwocku, który pomaga mu wrócić do stanu sprzed wypadku. Koszty leczenia są ogromne, przewyższające nasze możliwości finansowe rodziny. Dlatego prosimy o pomoc! Tylko intensywna rehabilitacja neurologiczna da szansę Kamilowi na całkowity powrót do zdrowia. Kamil ma bardzo proste marzenia – chce wrócić do najbliższych, do rodziny, wtulić się w ramiona swojej 5-letniej córeczki, w gronie przyjaciół obejrzeć mecz, pojeździć na rowerze. Twoja pomoc może sprawić, że jego marzenia się spełnią...  Nie odwracaj wzroku, odwróć bieg wydarzeń! Prosimy - pomóż Kamilowi. Rodzina Okropny wypadek w Wyszkowie. Piesi fruwali jak lalki. Kierowca był pijany Potrącił trzy osoby i uciekł z miejsca zdarzenia. Po zatrzymaniu mówił, że auto zostało mu skradzione Wstrząsające nagranie z Wyszkowa. 23-latek brutalnie wjechał w pieszych na pasach i uciekł [WIDEO]

1 007,00 zł ( 0.95% )
Still needed: 104 313,00 zł
Myron i Natan Konowalow
Myron i Natan Konowalow , 5 years old

Dzielni bliźniacy walczą z SMA❗️Ratunku❗️

Jeszcze niedawno byliśmy rodziną taką, jakich wiele. Kochający rodzice, trójka cudownych dzieci i marzenia, które chcieliśmy razem spełniać. Niestety, parę miesięcy przed 2. urodzinami naszych bliźniaków zaczęliśmy zauważać u nich bardzo niepokojące objawy…  Myron i Natan zaczęli bardzo szybko się męczyć, a nóżki odmawiały im posłuszeństwa. Coraz częściej się przewracali, a my nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Natychmiast zaczęliśmy szukać pomocy. Gdy tylko opowiedzieliśmy o objawach lekarzowi, natychmiast zlecił badania genetyczne. SMA – moment, w którym na wynikach ujrzeliśmy te trzy literki, zmienił życie naszej rodziny raz na zawsze. Nic już nigdy nie było takie, jak wcześniej. Jak mogłoby być, gdy nagle dowiadujesz się, że dwójka Twoich dzieci choruje na ciężką, nieuleczalną chorobę, która odbiera im sprawność? Mięśnie Myrona i Natanka są bardzo osłabione, szczególnie nóg i brzucha. Dziś synkowie są w stanie przejść samodzielnie krótkie dystanse, jednak jakiekolwiek przeszkody na drodze są ogromnym utrudnieniem. Po schodach dadzą radę wejść jedynie z pomocą drugiej osoby.  Mimo swojej choroby bliźniacy są bardzo radosnymi i ciekawymi świata dziećmi. Chodzą do przedszkola i uwielbiają kontakt z kolegami. Każdego dnia budzą się z uśmiechem na ustach i są chętni do wszystkiego! Niestety, SMA nie daje o sobie zapomnieć. W walce o zdrowie Myron i Natanek potrzebują regularnej i intensywnej rehabilitacji i opieki wielu specjalistów. Wiąże się to jednak z ogromnymi kosztami finansowymi, które bardzo ciężko jest nam udźwignąć samodzielnie.  Prosimy Was o wsparcie dla naszych synków. Wierzymy, że wspólnymi siłami możemy walczyć z SMA i pomóc im zachować jak najdłużej sprawność. Każda wpłata to dla nas ogromna pomoc i krok w stronę zdrowia Natanka i Myrona. Rodzice

472,00 zł ( 0.95% )
Still needed: 48 890,00 zł
Iwona Golik
Urgent!
Iwona Golik , 62 years old

Iwona walczy ze złośliwym nowotworem mózgu❗️Zbieramy na leczenie ostatniej szansy – POMÓŻ❗️

Iwona, nasza mama, babcia i żona walczy z glejakiem wielopostaciowym IV stopnia. Pomimo siły ducha i optymizmu ta nierówna walka zabiera jej coraz więcej sił, a leczenie i rehabilitacja muszą być coraz intensywniejsze…   Dziś jest już po trzeciej resekcji guzów i w trakcie chemioterapii. Jej walka choć heroiczna, bardzo ją wyniszcza. W przypadku tak złośliwego nowotworu wznowa, niestety niemal na pewno przyjdzie po nią kolejny raz… A wtedy naszej kochanej Iwonie zostanie tylko leczenie ostatniej szansy.  Musimy działać już teraz, nie wiemy, ile mamy czasu. Nierefundowana terapia NanoTherm, której ma się poddać Iwona, to bardzo skuteczne leczenie, według lekarzy, najlepsze w jej przypadku. Polega ono na wprowadzeniu do guza nanocząsteczek, które pod wpływem pola magnetycznego niszczą komórki nowotworowe. Metoda ta jakkolwiek bardzo obiecująca, zwłaszcza w leczeniu glejaka, niesie ze sobą ogromne koszty.   W dodatku nowotwór pozostawił po sobie uszkodzenia w układzie nerwowym Iwony. Psycholog onkologiczny, neurologopeda i fizjoterapeuci intensywnie pracują nad poprawą jakości życia i w miarę możliwości, odwróceniem negatywnych efektów pojawienia się glejaka. Mama ma problemy z mówieniem i poruszaniem się, ale dzięki jej ogromnej woli walki i pracy specjalistów już teraz widać pierwsze postępy. Przez wiele lat Iwona była pełna energii kobietą. Pracowała, dbała o dom, cieszyła się życiem z dziećmi i wnukami. Wolny czas spędzała na działce lub wypadach rowerowych. Niestety zdiagnozowany niespełna rok temu guz mózgu w brutalny sposób zatrzymał jej świat, odebrał sprawność i samodzielność. Aktualnie, ta sama osoba, która chciała się wszystkimi opiekować, sama potrzebuje ciągłej opieki. To nierówna walka o to co najważniejsze, o życie. Poza masą wyrzeczeń wymaga niemałych nakładów finansowych. Liczne dojazdy na rehabilitacje, konsultacje specjalistyczne, a także na operacje i chemioterapię, drenują i tak ograniczony budżet. Terapia NanoTherm nasza ostatnia nadzieja, by utrzymać Iwonę przy życiu, w tej chwili jest dla nas nieosiągalna. To koszt około 200 tys. złotych. Iwona bardzo chce żyć, a my – jej bliscy zrobimy wszystko, by ją uratować. Z góry bardzo dziękujemy za każdą przekazaną złotówkę i za dobroć serca okazałą z Waszej strony. Rodzina i bliscy Iwony Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

2 028,00 zł ( 0.95% )
Still needed: 210 738,00 zł
Fabian i Łukasz Korda
Fabian i Łukasz Korda , 23 months old

Bracia Korda potrzebują dalszej diagnostyki – Wesprzesz ich?

Dla każdego rodzica jego dziecko jest najważniejsze. Dla nas również i nasi synkowie są najlepszym, co nas w życiu spotkało. Zrobimy dla nich wszystko, ale nie jesteśmy w stanie po prostu podarować im zdrowia. Fabianek ma półtora roku i wrodzoną wadę wzroku, a Łukaszek problemy rozwojowe i wadę serduszka. Bywa, że nowo narodzone dzieci zezują, ale to mija z czasem. Tak niestety nie było w naszym przypadku. Na termin do okulisty czekaliśmy aż 6 miesięcy, a kiedy w końcu się udało, to co usłyszeliśmy, nas załamało. Konieczna była pilna operacja okulistyczna. Kilka miesięcy zwłoki oznaczało dla naszego słoneczka ślepotę! Dziś Fabianek jest po operacji oczka, którą wraz z leczeniem udało nam się sfinansować dzięki wsparciu. Teraz potrzebuje długiej rehabilitacji. Problemy u Łukaszka też pojawiły się z czasem. Obecnie to wada serca, zaburzenia rozwojowe, zaburzenia osobowości, ADHD i zaburzenia hiperkinetyczne. Ale to nie wszystko, oprócz możliwych problemów neurologicznych, tak samo jak u Fabianka, pojawiła się wada wzroku. Łukaszka czeka dodatkowo wizyta u kardiologa oraz terapia logopedyczna, z zaburzeń integracji sensorycznej i wizyta w poradni psychologiczno-pedagogicznej na ponowne badania, ponieważ z wcześniejszych wyszło pogranicze niepełnosprawności. Obaj synkowie wymagają za to ponownej wizyty u neurologa i genetyka. Czeka nas rezonans magnetyczny, by dokładnie zbadać i wykluczyć ewentualne zmiany ogniskowe u chłopców. Najprawdopodobniej wszystko to będziemy musieli opłacić sami. Wiemy, że nie damy sobie rady. Będziemy niezmiernie wdzięczni za wsparcie, wpłatę, udostępnienie… Za każdą pomoc okazaną naszym skarbom. To dzięki Wam już raz się udało i jesteśmy coraz bliżej, by pewnego dnia Fabianek będzie mógł oglądać świat wokół siebie, a Łukaszek bawić się razem z nim bez strachu przed chorobą. Rodzice

152,00 zł ( 0.95% )
Still needed: 15 806,00 zł
Bartuś Wójciak
5 days left
Bartuś Wójciak , 5 years old

Z Twoją pomocą Bartuś ma szansę na lepszą przyszłość!

Obecnie Bartuś ma 4 latka, ale nie rozwija się tak jak jego rówieśnicy. Nie chodzi, nie siedzi samodzielnie, nie mówi i nie wiadomo, ile widzi. Mamy problemy z komunikacją. Nie zawsze uda nam się rozpoznać, czego akurat potrzebuje. Cały czas korzystamy z pomocy specjalistów: lekarzy, fizjoterapeutów, logopedów. Czasem uda nam się wyjechać na turnus rehabilitacyjny, co przynosi pewną poprawę. Jednak potrzeba jeszcze wiele pracy i wiele funduszy, aby pomóc Bartusiowi poprawić sprawność. Dlatego serdecznie prosimy Was ponownie o pomoc. Z góry dziękujemy za wsparcie i szanse na lepsze jutro naszego synka. Poznaj naszą historię: Przedwczesny poród zawsze wiąże się z poważnymi konsekwencjami, a często to zagrożenie nie tylko dla zdrowia, ale też dla życia maluszka. Bartuś przyszedł na świat za wcześnie. Tuż po porodzie stwierdzono u niego ciężką zamartwicę, niedotlenienie i niedokrwienie.  Maleńki organizm narażony na ogromne niebezpieczeństwo. Wyzwania, które musiał podjąć już w ciągu pierwszych dni życia. Do początkowej diagnozy chwilę później dołączyło dziecięce porażenie mózgowe, padaczka lekooporna (zespół Westa) i problemy ze wzrokiem. Zdawało się, że to wyrok, lekarze kazali nam się przygotować na wszystko... Nasze życie to nieustanna walka: każda umiejętność to efekt długiej i żmudnej, często bolesnej pracy podczas rehabilitacji. W tym momencie nie znajdujemy jednak lepszego lekarstwa na choroby Bartusia. Intensywne ćwiczenia i opieka specjalistów gwarantują synkowi rozwój. Niestety, każde z działań, które podejmujemy, wiąże się z wydatkami, koszty wciąż rosną. Twoje wsparcie to nasza nadzieja na to, że choroba nie okaże się pułapką już na zawsze. Bardzo potrzebujemy twojej pomocy, by nasz synek mógł zawalczyć o to, co być może teraz wydaje się być nieosiągalne. Bo w nas nadzieja na poprawę nie zniknie nigdy. Wiemy, że czeka nas trudna i długa droga. To jednak nie może stanąć nam na drodze do walki o lepsze jutro dla Bartusia! Rodzice Bartusia Kwota zbiórki jest szacunkowa

910,00 zł ( 0.95% )
Still needed: 94 835,00 zł
Wiktoria Schubert
Wiktoria Schubert , 15 years old

Tragiczny wypadek na torach❗️Wiktoria straciła rękę, a jej przyjaciel życie... Pomocy!

Śmierć idzie krok w krok za naszą rodziną! W 2013 roku w tragicznym wypadku zginął nagle mój mąż, zostałam sama z trójką małych dzieci... Wiktoria jest najmłodsza z nich. Nie sądziłam, że czeka nas kolejna tragedia, że jej młode życie w jedną chwilę zostanie okaleczone... Dzień, w którym się to stało, już na zawsze pozostanie moim największym koszmarem. Ja nie proszę, lecz błagam o pomoc dla mojej córki! To był 6 września 2023 roku. Kilka dni temu zaczął się rok szkolny... Wiktoria poszła do nowej szkoły, chciała się uczyć i zostać kucharzem. 6 września moja 14-letnia córka pojechała razem ze znajomymi do Poznania do wspólnej koleżanki. Miała wrócić po południu. Zadzwoniła do mnie, prosząc, aby mogła wrócić wieczorem... Powiedziała, że na pewno się nie spóźni, bo następnego dnia ma praktyki zawodowe. Godzina robiła się jednak coraz późniejsza, Wiktorii nadal nie było, a telefon nie odpowiadał... Bardzo się martwiłam. W nocy rozdźwięczał dzwonek telefonu... Nie była to jednak moja skruszona córka, ale policja. Policjant powiedział mi, że Wiktoria miała wypadek... Wracali już do domu ze znajomymi, jednak nie mieli biletu, więc konduktor kazał im wysiąść... W okolicach ulicy Dworcowej doszło do strasznego wypadku. Wiki nagle znalazła się na torach, a jej najlepszy przyjaciel próbował jej pomóc... W obydwoje uderzył pociąg towarowy. Chłopiec uratował jej życie, sam poświęcając własne... W wyniku obrażeń zginął na miejscu. Wiktoria ledwo uszła z życiem, w stanie krytycznym i z poważnymi obrażeniami narządów wewnętrznych oraz urazem głowy trafiła do szpitala. Lekarze przygotowywali mnie na najgorsze... Wiki była w tak ciężkim stanie, że konieczna była amputacja ręki na wysokości ramienia. Ciężko mi nawet o tym opowiadać, bo to dla mnie ogromna trauma. Mój świat po prostu się zawalił. Przeżyłam już śmierć męża, bałam się, że teraz będę musiała patrzeć, jak umiera moja córka. To najgorsze, co kiedykolwiek może przeżyć matka... Moja córka była zawsze pogodna  i uśmiechnięta, miała mnóstwo koleżanek i kolegów... Często opowiadała o swoich planach i marzeniach na przyszłość. Przeżyła ogromną traumę, dziś jest cieniem siebie, straciła blask w oczach. To, co się stało, nawiedza nas do dziś. Chcę zrobić wszystko, by ta tragedia nie przekreśliła do końca jej życia. Dziś Wiktoria potrzebuje protezy, żeby odzyskać chociaż część utraconej sprawności. Jej koszt niestety przekracza nasze możliwości, dlatego proszę Cię o pomoc... Za każdy gest będę bardzo wdzięczna.  

737,00 zł ( 0.93% )
Still needed: 77 988,00 zł
Dominik Rożentalski
Dominik Rożentalski , 17 years old

Dominik codziennie walczy o samodzielność! Pomóż mu!

Dziękujemy za dotychczasowe wsparcie! Dzięki Wam Dominik mógł uczestniczyć w turnusach rehabilitacyjnych, które pozytywnie wpływają na poprawę jego sprawności. Prosimy, bądźcie z nami dalej! Nasza historia Każdy dzień przynosi nową dawkę cierpienia, z którą musi zmierzyć się Dominik. My, jego rodzice, doświadczamy razem z nim wszystkich krzywd, jakie zsyła na niego los. Jesteśmy przy naszym synku i zrobimy wszystko, by jego życie było szczęśliwe, by nigdy nie czuł się gorszy z powodu swojej niepełnosprawności.  Dzień narodzin Dominika to najszczęśliwszy moment naszego życia. Jak wszyscy rodzice, czekaliśmy na naszego synka z niecierpliwością i ekscytacją. Wówczas nie wiedzieliśmy, że czeka nas o wiele więcej wyzwań, niż przeciętny rodzic potrafi sobie wyobrazić. Dominik walczy o zdrowie już od dnia, w którym przyszedł na świat. Nasz syn cierpi na dziecięce porażenie mózgowe, padaczkę, wzmożone napięcie mięśniowe i niedosłuch obustronny. Jego codzienność wypełniona jest walką o każdą umiejętność – codzienne zmagania, za pomocą których próbujemy wyprzedzić chorobę. Dominik przeszedł już szereg operacji – między innymi operację rozszczepu podniebienia miękkiego, operacje nóg i stopy. Walczymy, aby mógł w przyszłości stanąć na własnych nogach, a być może nawet samodzielnie chodzić. Tak bardzo pragniemy, by zrobił choć niewielki krok w stronę normalności.  Nasz synek już dawno udowodnił, że jest wytrwały. Po każdym odbytym turnusie jest coraz silniejszy i nabiera nowych umiejętności. Potrafi sam wejść na wózek, zaczyna chodzić przy chodziku. Pokonuje już większe odległości! Ręce ma coraz sprawniejsze, co umożliwia mu samodzielne jedzenie stałych pokarmów. To daje nam nadzieję, że kiedyś spojrzymy w przyszłość bez nieustannego lęku. Tak bardzo chcemy, by Dominik mógł czynić dalsze postępy. Aby to było możliwe, konieczna jest intensywna rehabilitacja oraz turnusy, które są prawdziwym zastrzykiem mocy – niestety, wszystkie nasze oszczędności już dawno się wyczerpały.  Zwracamy się z prośbą o ratunek dla naszego dziecka. Ludzie o dobrych sercach są naszą ostatnią deską ratunku. Prosimy, wesprzyjcie nas w walce o przyszłość naszego synka.  Rodzice Dominika 

515,00 zł ( 0.93% )
Still needed: 54 805,00 zł
Ivanna Vaskul
Urgent!
Ivanna Vaskul , 53 years old

Guz mózgu! Pomóż mojej mamie!

Lekarze myśleli, że to udar. Rzeczywiście objawy na to wskazywały, Zaczęło się od ataku padaczki. Zaraz po nim mama nie mogła mówić, nie rozróżniała liter. Zadzwoniliśmy na pogotowie. Ratownicy błyskawicznie zabrali mamę do szpitala. Tam przewidywania się nie potwierdziły. Diagnoza zupełnie nas zszokowała. Rozpoznano złośliwy nowotwór mózgu – glejak IV stopnia. Trudno było się otrząsnąć po takiej wiadomości. Myśli o własnej śmiertelności nie dopuszcza się do głosu, jednak dudnią jak oszalałe właśnie w takich momentach. Momentach gruzy… 27 grudnia zeszłego roku guz został usunięty. W marcu mama rozpoczęła chemioterapię i radioterapię. Jednak nic nie daje pewności na dalsze życie i powrót do zdrowia przy tak ciężkim schorzeniu, bowiem glejak jest bardzo agresywnym nowotworem. Lekarze ostrzegają, że może nastąpić wznowa.  Mama kontynuuje chemioterapię, jednak już teraz rozglądamy się za kolejnymi opcjami utrzymania jej w zdrowiu. Pojawiła się nadzieja uzupełnienia standardowego leczenia terapią NanoTherm. Jest to jednak niezwykle droga terapia – jej koszt wstępnie szacowany jest na około 200 tysięcy złotych!  Dla nas to olbrzymia kwota! Niestety, na tę terapię nie obowiązuje refundacja. To dlatego bardzo proszę o pomoc. Dzięki Tobie moja mama może przeżyć jeszcze wiele lat i dekad. Już teraz dziękuję za każde otwarte serce! Bożena, córka

2 078,00 zł ( 0.93% )
Still needed: 221 327,00 zł

Follow important fundraisers