Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Anna Jędrosek
Anna Jędrosek , 23 years old

Od 20. lat nie poznałam diagnozy❗️Proszę o pomoc❗️

Urodziłam się zdrowa. Przez pewien czas rozwijałam się prawidłowo, mój stan zdrowia nie sprawiał żadnych powodów do obaw. Niestety to się chwilę później zmieniło… Gdy miałam 3 latka zachorowałam na bardzo rzadkie schorzenie – zaczęłam się przewracać, potykać o własne nogi. Przez złe oraz krzywe stawianie stóp, jedna noga stała się krótsza od drugiej. Do tego dołączyło napięcie mięśniowe, postępująca encefalopatia, porażenie kończyn dolnych i czterokończynowe... Dzięki rehabilitacji choroba na szczęście nie postępuje. Mam jednak 23 lata i moja walka nadal trwa… Razem z rodzicami szukamy ratunku, gdzie tylko się da… Nikt nie wie, co mi dolega. Podejrzenia są różne, jednak do dziś nie poznałam jednoznacznej odpowiedzi... Aktualnie leczę się w poradni chorób rzadkich w Krakowie, gdzie lekarze próbują mnie diagnozować.... Na ten moment wiem, że tylko dzięki rehabilitacji jestem w stanie zatrzymać chorobę.  W codziennym funkcjonowaniu bardzo pomaga mi rodzina i przyjaciele, za co jestem im bardzo wdzięczna. Bez nich nie byłabym w stanie poradzić sobie z wieloma czynnościami. Mieszkam z przyjaciółką, bo ze względu na chęć kontynuowania nauki, musiałam wyprowadzić się z domu rodzinnego. Wierzę, że dzięki rehabilitacji będę mniej zależna od innych. Wierzę, że dobro wraca, dlatego proszę Was o wsparcie w walce o lepsze jutro.  Każda złotówka będzie dla mnie bardzo cenna… Leczenie, rehabilitacja i specjalistyczny sprzęt ortopedyczny generują bardzo wysokie koszty! Jesteście moją nadzieją, sama nie dam rady… Chciałabym żyć normalnie, tak, jak Wy... Ania

541,00 zł ( 0.36% )
Still needed: 149 587,00 zł
Małgorzata Misztela
5 days left
Małgorzata Misztela , 52 years old

Choroba jest nieuleczalna❗️Proszę, podaruj mi szansę, by wciąż cieszyć się życiem❗️

Nazywam się Małgorzata. Mam 52 lata. W 2024 roku to będą już ponad 2 lata, odkąd choruję na stwardnienie boczne zanikowe. Zaczęło się dość niewinnie, od bólu prawej nogi. Nikt nie wiedział, co mi dolega, a choroba stopniowo zaczęła się pogłębiać. Z dnia na dzień zaczęłam miewać coraz większe problemy z chodzeniem.  Zaczęło się od chodzenia o kulach, potem używałam chodzika, a w obecnej chwili już w ogóle nie mogę chodzić i poruszam się na wózku inwalidzkim. Przebyłam długą drogę, szukając pomocy, gdzie się da... Dopiero po dwóch latach udało się postawić mi konkretną diagnozę.  Choroba będzie się pogłębiać. Już od jakiegoś czasu słabną mi ręce i jestem coraz bardziej zależna od innych. Niestety nie ma sposobu na wyleczenie. Mogę jedynie walczyć, by spowolnić rozwój choroby czy to specjalnym lekiem, czy intensywną rehabilitacją. Ale koszty są ogromne… Utrzymuję się z niewielkiej renty oraz mieszkam z mamą, która sama potrzebuje pomocy i opieki, ponieważ choruje na chorobę Alzheimera. Ćwiczenia, rehabilitacje, konsultacje… to wszystko obciążenia, z których nie mogę zrezygnować, bo wtedy choroba błyskawicznie odbierze mi wszystko. Dlatego bardzo proszę o nawet najmniejszą pomoc, by pokryć koszty leczenia i trzymać się tej szansy na więcej czasu w sprawności. Małgosia

380,00 zł ( 0.35% )
Still needed: 106 003,00 zł
Ewa Czapla
Ewa Czapla , 4 years old

Tylko dzięki rehabilitacji moja córeczka będzie miała szansę na sprawność! POMOCY!

Moja wspaniała córeczka urodziła się w 37. tygodniu ciąży. Swoje pierwsze chwile życia, zamiast spędzać w kolorowym pokoiku, spędzała w chłodnej szpitalnej sali... Ten czas był straszny, codziennie miałam nadzieję, że w końcu wrócę z moim maleństwem do domu! Kiedy w końcu pozwolili mi zabrać moje dzieciątko ze szpitala, myślałam, że najgorsze już mamy za sobą. Ale to niestety był zaledwie wierzchołek góry lodowej problemów, z którymi przyszło nam się mierzyć… Zaczęła się dalsza batalia o diagnozę, którą otrzymałam dopiero, gdy Ewunia skończyła roczek. Mózgowe porażenie dziecięce oraz tetrapareza spastyczna – to te schorzenia okazały się codziennymi przeciwnikami życia mojego dziecka!    Rozpoczęłam walkę o sprawność i przyszłe życie mojej córeczki. Uczęszczałam z Ewą na liczne kursy rehabilitacji oraz kolejne badania, jednak nikt nie był w stanie odpowiedzieć na najbardziej nurtujące mnie pytanie: czy moje dziecko będzie kiedykolwiek chodzić? Pojechałam z córeczką na rehabilitację do Czech, a później kontynuowałyśmy terapię w Polsce. W międzyczasie Ewa przeszła operację, dzięki której mogła zacząć opierać nogi na ziemi. To był dla małej niesamowity sukces! W końcu poczułam, że cały trud włożony w walkę o jej sprawną przyszłość, przynosi efekty.  Przez ostatnie półtora  roku córeczka była poddawana rehabilitacji w Centrum Intensywnej Terapii Olinek w Warszawie. Dzięki ogromnemu wsparciu fizjoterapeutów w końcu nauczyła się chodzić, choć nadal ze wsparciem. Niestety przez spastyczność nóg, nie jest w stanie samodzielnie usiąść, chociaż z całych sił próbuje to zrobić…    W październiku 2024 roku Ewunię czeka kolejna operacja, która pomoże pozbyć się spastyczności. Jednak sam zabieg nie jest w stanie w magiczny sposób sprawić, że moje dziecko będzie w pełni sprawne. Aby córeczka mogła nauczyć się siadać i raczkować, konieczna będzie późniejsza intensywna rehabilitacja. Niestety, ze względu na to, że Ewunia ma jeszcze dwójkę rodzeństwa, nie jestem  w stanie opłacić wszystkiego. Koszty każdego dnia rosną, a ja boję się, że pieniądze staną na drodze lepszej przyszłości mojej córeczki! Prawda jest okrutna – bez rehabilitacji Ewa nie ma szans na sprawne życie. Dlatego bardzo proszę o wsparcie w opłaceniu rocznej rehabilitacji. Wiem, że tylko z Waszą pomocą będzie to możliwe! Zamira, mama Ewy

273,00 zł ( 0.34% )
Still needed: 77 919,00 zł
Husajn Mediyev
Urgent!
Husajn Mediyev , 65 years old

Walczę o życie! Nowotwór chce mnie wykończyć... Ratunku!

Mój ojciec jest weteranem Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Zawsze marzył, abym ja też służył. Poszedłem do służby i piąłem się po szczeblach, aż uzyskałem tytuł podpułkownika policji. Służyłem uczciwie i sprawiedliwie, aby być powodem do dumy dla mojego ojca. Niestety nowotwór powalił mnie na kolana... Historia mojej choroby zaczęła się 3 lata temu, w 2020 roku. Pewnej nocy obudziłem się z silnym bólem pleców, nie mogłem oddychać, nie mogłem się nawet przewrócić na drugi bok. Wziąłem środki przeciwbólowe, ale nie zadziałały. Ledwo dotrwałem do rana, żeby pojechać do szpitala. Lekarz od razu podejrzewał chorobę onkologiczną. Zostałem zbadany i zdiagnozowano u mnie raka prostaty. Rozpoczęło się moje leczenie, przeszedłem kilka cykli chemioterapii, ale niestety nie przyniosła ona skutku. Moje ciało niknęło w oczach. Trudno było mi się poruszać. Lekarze wysłali mnie do Turcji na bardziej zaawansowane leczenie. Immunoterapia połączona z chemioterapią pomaga mojemu organizmowi, ale to bardzo długa i kosztowna kuracja. Sprzedałem dom, samochód, aby móc kontynuować leczenie i być zdrowym. Ale niestety wszystkie moje środki przez te 3 lata leczenia już się skończyły. Został mi jeszcze rok kuracji… Lekarze obiecują cudowne rezultaty pod warunkiem, że nie przerwę leczenia. Jednak moje fundusze się skończyły. Muszę albo pożegnać się z życiem i powoli, boleśnie umrzeć lub poprosić dobrych ludzi o pomoc. Wiem, że mało kto chce pomagać dorosłym i osobom starszym. Pomaga się głównie dzieciom. My, ludzie dojrzali, jesteśmy z góry skreśleni. Mamy małe szanse na przeżycie… Ale przecież każdy z nas prędzej czy później dorasta i się starzeje. Każdy chce żyć! Bóg pomaga rękami ludzi, mam nadzieję, że pomoże mi również teraz. Całe życie żyłem sprawiedliwie, a wierzę, że bumerang dobroci wraca do tego, kto go wprawia w ruch. Przy życiu utrzymuje mnie jeszcze pragnienie przytulenia i ucałowania moich malutkich wnuków. Modlę się za wszystkich, którzy nie przechodzą obok mojej historii obojętnie. Każda złotówka czyni cuda i daje mi szansę na dłuższe życie. Z całego serca dziękuję Ci za pomoc. Husajn

236,00 zł ( 0.34% )
Still needed: 68 701,00 zł
Krzysztof Stankiewicz
Urgent!
Krzysztof Stankiewicz , 68 years old

Pomóżcie mi uratować ukochanego tatę❗️

Z całego serca proszę Was o pomoc dla mojego ukochanego taty, który nagle znalazł się w dramatycznej sytuacji życiowej!  W dniu 4 kwietnia nasz świat stanął na głowie. Tata został przyjęty na SOR z powodu zaburzeń widzenia, niedowładu lewostronnego oraz obrzęku mózgu. Objawy wskazywały na udar, lub wylew, ale prawda okazała się jeszcze bardziej druzgocąca. Po przeprowadzeniu badań okazało się, że ma ogromny guz w prawej półkuli mózgu. Nikt nie spodziewał się tak strasznej diagnozy! Tata byskawicznie przeszedł operację, ale nie udało się całkowicie usunąć guza z uwagi na jego umiejscowienie. Teraz czekamy na wyniki histopatologiczne, ale lekarze są pewni, że to glejak wielopostaciowy IV stopnia. Tata wrócił do domu po operacji i teraz dzielnie walczy o każdy dzień. Niestety, lewostronny niedowład wymaga pilnej rehabilitacji domowej, aby mógł odzyskać choćby część normalnego funkcjonowania. Wkrótce poznamy wyniki histopatologiczne, a wtedy planujemy podjąć próbę immunoterapii lub terapii TTFields (Optune), które są kosztowne, ale dają iskierkę nadziei na dłuższe życie dla Taty. Po otrzymaniu wyników histopatologicznych będziemy musieli zgłosić się do Centrum Onkologii, gdzie podejmiemy decyzję o dalszym leczeniu. Lekarze stawiają przed nami promyk nadziei, ale potrzebujemy Waszej pomocy. Dlatego proszę Was o pomoc! Każda, nawet najmniejsza kwota, może pomóc nam dać Tacie szansę na dłuższe życie i lepsze funkcjonowanie. Z góry dziękuję za Waszą życzliwość i wsparcie. Córka Aldona

711,00 zł ( 0.33% )
Still needed: 212 054,00 zł
Szymonek Berliński
Urgent!
Szymonek Berliński , 5 years old

OSTATNIE starcie z RAKIEM❗️Szymuś walczy o życie - proszę, pomóż mi uratować synka!

Szymuś, mój synek, ma prawie 6 lat. Od 4 lat walczy z potworem, który to życie próbuje mu odebrać! Neuroblastoma IV stopnia to nowotwór złośliwy układu nerwowego, który atakuje tylko malutkie dzieci… Skazuje je na piekło onkologii, na dramat walki o życie. Połowa z chorujących na ten nowotwór dzieci umiera… Zrobię wszystko, by Szymuś nie był wśród nich. Proszę Cię, pomóż mi uratować życie mojego syna! Przed nami ostatnie starcie… Ratunku! Większość z Was zapewne zna już naszą historię… Dla tych, co jej nie znają, postaram się ją streścić, choć ciężko opisać w kilkunastu zdaniach kilka lat walki… Po raz pierwszy poprosiłem o pomoc 3 lata temu, kiedy okazało się, jak poważnie chory jest Szymuś. Guz w jego główce okazał się przerzutem… Okazało się, że pierwotne ognisko nowotworu jest w brzuszku, przerzuty były też do kręgosłupa i do szpiku. Zaczęła się dramatyczna walka o życie… Niestety Szymuś stracił wzrok, czego - jak później się okazało - można było uniknąć. Dziś to mój głos i głos jego mamy prowadzą go przez życie… Potwór był rozsiany po całym ciele. Krytyczny stan Szymusia zmusił do zmiany szpitala, kraju, leczenia… Wtedy właśnie po raz pierwszy poprosiłem o pomoc. Szymon jest pacjentem szpitala w Barcelonie, gdzie leczą się dzieci z najcięższą postacią neuroblastomy. Było to bardzo kosztowne, ale skuteczne. W 2022 roku - po naprawdę długim i ciężkim leczeniu onkologicznym - Szymuś uzyskał pełną remisję i zaczął pierwszą terapię przeciwko wznowie w USA. Wszystko zapowiadało, że życie, po latach piekła, powoli wraca do normy, a Szymuś odzyska dzieciństwo, wolne od raka, szpitala i cierpienia. Długie loty do USA były bardzo ciężkie, w między czasie pojawiły się również ataki epilepsji pourazowej po operacji na główce. Szymuś jednak jest waleczny i wszystko dzielnie znosił. Nie znam drugiej takiej dzielnej osoby jak mój syn - przeszedł już tyle, że nie jeden dorosły by tego zniósł, a on nie skarży się i dalej dzielnie walczy o życie. Niestety słowem “remisja” cieszyliśmy się niespełna 1,5 roku. We wrześniu 2023 roku na badaniu kontrolnym usłyszeliśmy słowo ,,wznowa”... Słowo, które sieje postrach wśród dzieci leczonych onkologicznie, jak i ich rodziców. Potwór powrócił… Na szczęście punkt był malutki i wcześnie wykryty. Beztroskie dzieciństwo znów musiało poczekać - zaczęła się kolejna walka o życie. Leczenie, które otrzymał Szymuś, bardzo dobrze zadziałało. Nowotwór ustąpił. Znamy jednak jego podstępne, śmiertelnie niebezpieczne oblicze i wiemy, że może zaatakować tak naprawdę w każdej chwili… Poprzednia terapia przeciwko wznowie miała znaczący wpływ na dobrą reakcję Szymona na leczenie. Gdyby nie ona, nawet nie myślę, do czego mogłoby dojść… Przy każdym kolejnym ataku rak jest coraz silniejszy, a organizm coraz słabszy. Tymczasem wznowa okazała się wyleczalna, organizm walczył. Przed Szymusiem jeszcze dwa miesiące końcowego leczenia w Barcelonie.  Po długich analizach i naradach lekarze uznali, że gdy tylko synek je skończy, powinien rozpocząć terapię przeciwko wznowie po raz kolejny. Potrzebne będzie podanie kolejnych dawek szczepienia. Ma ona odpowiednio zabezpieczyć Szymonka. Jeśli dojdzie do tworzenia się kolejnych komórek rakowych, organizm będzie zwalczał je sam. Niestety inna dostępna terapia w przypadku Szymusia nie jest możliwa - jest dzieckiem po wznowie nowotworu, a możliwości stopniowo wyczerpują się... Mamy niestety naprawdę mało czasu… Jeśli do września uda nam się uzbierać potrzebną kwotę, to Szymon otrzyma leczenie. Niestety musimy mieć całość kwoty, w USA nie ma możliwości płatności w ratach, wpłatę proszą w całości przed przylotem. To ostatnia szansa, by zabezpieczyć synka przed kolejnym nawrotem choroby. Kolejnej wznowy Szymon po prostu może nie przeżyć. Kurczowo trzymamy się nadziei, że to już koniec koszmaru… Jeśli jednak nie pokonamy raka do końca, on pokona nas. Synek powinien już zacząć uczęszczać do szkoły, lecz nowotwór wszystko niszczy… Zabrał mu wzrok, zdrowie, dzieciństwo i nie cofnie się przed niczym. Dla mnie najważniejszym jest, by nie zabrał mu życia… Stąd ta zbiórka i mój krzyk o pomoc. Mam nadzieję, że po raz ostatni… Paweł Berliński - tata Szymusia

2 652,00 zł ( 0.33% )
Still needed: 797 348,00 zł
Natalia Musienko
Urgent!
Natalia Musienko , 14 years old

Wesprzyj Natalię w walce z SMA!

Każdego dnia obserwujemy, jak nasza córeczka traci siły i zdrowie. Coś, co jeszcze kilka dni temu nie sprawiałoby jej większego wysiłku, dziś staje się wyzwaniem nie do pokonania...  Wszystko to za sprawą straszliwej choroby, jaką jest SMA…  Natalia urodziła się 7 września 2009 roku – pozornie zdrowa, wypisana ze szpitala ze wzorową kartą. Uśmiechnięta, radosna i piękna. Do tej pory pamiętamy, jak dobrze było nam razem. Rodzice, straszy synek i córka – cała rodzina w komplecie. Z pewnością nasza historia wyglądałaby jak wiele innych, gdyby nie fakt, że do naszego spokojnego i szczęśliwego życia, nagle, zupełnie niespodziewanie dołączyła okrutna choroba....  U naszej córeczki zdiagnozowano rdzeniowy zanik mięśni – SMA1. To najcięższa i najbardziej agresywna postać choroby. SMA bez leczenia powoduje śmierć neuronów, odpowiedzialnych za pracę mięśni związanych nie tylko z ruchem, ale również z przełykaniem, oddychaniem i życiem… Obecnie Natalka ma już 12 lat, jednak nigdy nie postawiła swojego pierwszego kroku. Dzieci w jej wieku biegają, chodzą do szkoły, dorastają i zdobywają świat. Nasza córeczka porusza się wyłącznie na wózku i jest zależna od innych...  Choroba z każdym dniem zabiera jej wszystkie dotychczas nabyte umiejętności. Mięśnie Natalki słabną, dlatego coraz trudniej jej wykonywać nawet najprostsze czynności, takie jak jedzenie, pisanie, ubieranie się. Nasza córka traci kontrolę nad całym ciałem...  Gdybyśmy tylko mogli, zrobilibyśmy wszystko, co w naszej mocy, by Natalka była zdrowa, jednak coraz częściej czujemy się bezsilni... Natalka, by móc walczyć z nieuleczalną chorobą, by móc zatrzymać jej galopujący postęp, musi przyjmować lek, który jest niezwykle drogi. Niestety, jego koszt jest wielki, a czas działa na naszą niekorzyść...  Każda uciekająca minuta, każda godzina może sprawić, że kolejne mięśnie naszej córeczki będą obumierać.  Stanęliśmy przed wyzwaniem szybkiego zebrania ogromnej sumy pieniędzy. Niestety, kwota znacznie przekracza nasze możliwości finansowe.... Dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak błagać Was o pomoc!  Każda złotówka ma dla nas ogromne znaczenie i może uratować życie naszej córki!  Rodzice Dowiedz się więcej:  ➡️ Natalka walczy z SMA! 💚

5 305,00 zł ( 0.33% )
Still needed: 1 595 826,00 zł
Oliwia Kowalska
Oliwia Kowalska , 5 years old

Oliwia ma marzenie – chciałaby postawić swoje pierwsze samodzielne kroki! POMÓŻ!

Oliwka była naszym długo wyczekiwanym dzieckiem. Z radością w sercach marzyliśmy o momencie, gdy w końcu weźmiemy nasz Skarb w ramiona. Niestety już podczas drugiego badania prenatalnego dowiedzieliśmy się, że Oliwka urodzi się z problemami… Obustronny rozszczep wargi i wyrostków zębodołowych – tak brzmiała diagnoza, którą otrzymaliśmy jeszcze przed narodzinami Oliwki. To był cios wymierzony prosto w nasze serca. Jednak jak się później okazało, przy kolejnych złych wieściach, to i tak nie było najgorsze!  Córeczka przyszła na świat jako wcześniak w 30. tygodniu ciąży. Nawet nie mogliśmy jej przytulić, szepnąć do uszka jak bardzo ją kochamy i zapewnić, że wszystko będzie dobrze. Lekarze niezwłocznie zabrali od nas Oliwkę w celu przeprowadzenia koniecznych badań. To było dla nas bardzo trudne przeżycie. Swój pierwszy miesiąc córeczka spędziła w szpitalu, a my wspieraliśmy ją przez szybkę inkubatora. Była bardzo malutka, ale dzielnie walczyła o każdy kolejny dzień. Kiedy otrzymaliśmy wypis i przekroczyliśmy próg domu, mieliśmy nadzieję, że teraz już wszystko będzie dobrze. Niestety nie mogliśmy się bardziej mylić… Kiedy Oliwka miała zaledwie 1,5 roku, otrzymaliśmy kolejną łamiącą nasze serca diagnozę. U córeczki wykryto mózgowe porażenie dziecięce! Chyba żaden rodzic nie byłby gotowy na takie wieści. Wiedzieliśmy, że musimy zawalczyć o przyszłość naszego dziecka!  Córeczka od początku była objęta opieką wielu specjalistów i fizjoterapeuty. Mimo całego trudu i pracy włożonej w walkę o sprawność Oliwki, niestety nasze dziecko nadal ma ogromne problemy z przykurczami nóżek i rączek, przez co codzienne czynności sprawiają jej ogromną trudność.  Dzieciństwo naszego dziecka to w głównej mierze ciągła walka o lepsze jutro. Oczywiście chcemy dla niej jak najlepiej, dlatego nie możemy się poddawać. Chcemy, aby córeczka już wkrótce mogła bez problemu samodzielnie jeść, pić czy pisać. Największym marzeniem Oliwki jest możliwość chodzenia. Pragnie tak jak inne dzieci biegać czy jeździć na rowerze. Aby miała na to szansę potrzebna jest dalsza rehabilitacja, specjalistyczne sprzęty i leczenie.  Niestety to wszystko wymaga od nas ogromnych nakładów finansowych i niestety sami nie dajemy już rady. Chcielibyśmy też dać Oliwce, choć małe poczucie niezależności więc naszym celem jest również zakup windy dla osób z niepełnosprawnością. Wierzymy, że znajdą się na tym świecie anioły, które będą chciały wesprzeć naszą dzielną Oliwię w tej nierównej walce!  Za każdą wpłatę z całego serca dziękujemy! Rodzice Oliwki

660,00 zł ( 0.31% )
Still needed: 212 106,00 zł
Agulim Berkinbajewa
Urgent!
Agulim Berkinbajewa , 8 years old

Nasza córeczka umiera, a jej życie otrzymało cenę... Błagamy o pomoc❗️

Nie ma na świecie większej rozpaczy od tej, gdy dowiadujesz się, że Twoje maleńkie dziecko jest śmiertelnie chore. Nie ma większego lęku od tego, gdy patrząc w ufne oczy córeczki, wiesz, że musicie stoczyć walkę o jej życie… W 2022 roku nasza Kruszynka nagle zachorowała. Rozpoczęliśmy tułaczkę po kolejnych lekarzach, lecz żaden nie był w stanie wyjaśnić nam, co dzieje się z naszym dzieckiem. Z czasem bóle brzucha nasilały się, wykonywaliśmy więc kolejne badania i podawaliśmy coraz to nowe leki.  Pod koniec sierpnia 2023 roku bóle stały się jeszcze częstsze, a córka zaczęła tracić na wadze. Znów pojechaliśmy do lekarzy, zrobiliśmy wszystkie badania i tym razem skierowano nas na tomografię komputerową z kontrastem oraz biopsję trzustki.  Po otrzymaniu wyników tych badań nasz świat rozpadł się na miliard kawałków, a serca na ułamek sekundy przestały bić. U naszej ukochanej córeczki zdiagnozowano nowotwór złośliwy trzustki! Przepisano jej 12 cykli chemioterapii. Gdy tylko nowotwór zmniejszy się wystarczająco – będzie możliwe usunięcie guza. Staraliśmy się nie załamywać i być dzielni – dla naszej córeczki. Jednak gdy usłyszeliśmy wstępny kosztorys leczenia – nas świat zawalił się po raz drugi. Życie naszego dziecka wyceniono na 170 000 dolarów! Chcemy wyć, krzyczeć z rozpaczy! Obudzić się z tego koszmaru, jakby to był tylko zły sen. Wziąć córeczkę w ramiona i uciec z nią jak najdalej od diagnozy. Niestety, żadna z tych rzeczy nie jest możliwa. Musimy walczyć o życie córeczki i przejść razem z nią piekło starcia ze złośliwym nowotworem. Musimy być wystarczająco silni, by dać jej poczucie bezpieczeństwa i nadzieję. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by córka mogła dalej żyć! Poprosić o pomoc każdego, zapukać do każdych drzwi… Sami nie damy rady uzbierać tak ogromnej kwoty. Jako rodzice błagamy, nie przechodźcie koło naszej tragedii obojętnie. Każda wpłata, każda złotówka, każde udostępnienie to szansa dla naszego dziecka. To szansa na uratowanie życia małej, bezbronnej dziewczynki.  Rodzice

2 213,00 zł ( 0.3% )
Still needed: 713 958,00 zł

Follow important fundraisers