Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Franek Bielski
Franek Bielski , 6 years old

Franio zamknięty we własnym ciele - leczenie trwa, a koszty stale rosną❗️

Mieliśmy środki na rehabilitację, leki i potrzebne narzędzia i sprzęt do walki o zdrowie naszego dziecka. Niestety, przy Mózgowym Porażeniu Dziecięcym ta walka będzie trwała jeszcze przez wiele lat. Dlatego nie mamy wyjścia... To miał być zwyczajny dzień, ale nie był, bo brutalnie zmienił życie nasze i naszego nienarodzonego jeszcze synka. Franek urodził się przedwcześnie i kilka godzin później przestał oddychać. Niedotlenienie oraz krwiaki okołoporodowe spowodowały trwałe uszkodzenie mózgu i szereg powikłań. Zdrowie naszego dziecka zostało doszczętnie zniszczone, a my robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby choć trochę je odbudować. Strach ogarnął wszystkich dookoła i zmobilizował personel do działania. Zaczęto na szybko szukać szpitala, który przyjmie poród. Potem myśleliśmy, że najgorsze mamy już za sobą, ale rzeczywistość szybko sprowadziła nas jednak na ziemię. Franek w nocy przestał oddychać. Nie wiemy, jak długo to trwało, ale doszło do mocnego niedotlenienia. Rano zobaczyłam go już zaintubowanego, w bardzo ciężkim stanie. Widok jak z najgorszego koszmaru. Niestety, bardzo prawdziwy. Nasze maleństwo walczyło o życie, a ja mogłam się tylko bezradnie przyglądać. Na szczęście, wkrótce jego stan się ustabilizował, lekarze zapewniali, że nic mu nie będzie. Wykryto co prawda krwiaki, ale miały się szybko wchłonąć. Franek dochodził do siebie, wychodził po miesiącu ze szpitala jako „zdrowe” dziecko. USG główki sprawiło, że w jednym momencie nasz świat rozpadł się na tysiące kawałków. Wykryto poważne niedotlenienie, a krwiaki, które miały się wchłonąć — nie tylko się nie wchłonęły, ale rozlały, powodując ogromne zniszczenia w mózgu. Zaczęłam krzyczeć, płakać… Cały mój ból skumulował się w tym jednym momencie i nie byłam w stanie już go dłużej tłumić. Byliśmy tylko my i ogromna niepewność co do przyszłości naszego maleństwa… Franek z okazji urodzin otrzymał „prezent” na całe życie – mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe. Dzisiaj wiemy, że nasz syn nigdy już nie będzie zdrowy… Jesteśmy w zupełnie innym świecie, w ogóle nie ma czego porównywać. Najgorsze jednak, że Franka dopadła również padaczka lekooporna, odbierając wszystkie wypracowane do tej pory umiejętności. To był nagły, gwałtowny reset. Zupełnie jakby w komputerze usunąć wszystkie dane z twardego dysku. Wracamy do punktu wyjścia, czyli tak naprawdę donikąd. 40 bardzo silnych ataków dziennie, które udało się ograniczyć do 1-2 dziennie. Wciąż rehabilitujemy Frania codziennie, bo to nasza jedyna droga. Niestety, bardzo kosztowna. Dzięki wielu ludziom dobrego serca udało nam się kupić Frankowi między innymi specjalistyczny fotel rehabilitacyjny i zapas leków na kilka miesięcy. Franio jednak rośnie jak na drożdżach, przez co wciąż potrzebuje wsparcia, a rehabilitacja będzie mu towarzyszyć pewnie do końca życia. Do tego czeka nas operacja zwichniętych bioder, a jej cena PRZERAŻA – ponad 300 000 złotych! Tego, przez co przeszliśmy przez ostatnie lata, nie opisują w żadnym poradniku dla rodziców. Okropnej mieszanki bólu, strachu, złości i bezradności nie da się opowiedzieć słowami. Choć to wszystko siedzi w nas bardzo głęboko, musimy teraz przede wszystkim patrzeć w przyszłość i zapewnić naszemu dziecku jak najlepsze warunki do rozwoju. To jednak bardzo trudne – jak wyprawa wątłym kajakiem na oszalałe morze. Gdzie nie spojrzeć czarne chmury i wysokie fale. Pomóżcie nam utrzymać się na powierzchni i dopłynąć do portu „Nadzieja”. Z Waszym wsparciem na pewno będzie nam łatwiej... Sylwia, mama Frania

1 107,00 zł ( 0.29% )
Still needed: 371 234,00 zł
Stanisław Kaźmierczak
Stanisław Kaźmierczak , 64 years old

Minął ponad rok od wypadku, a my nadal nie mamy kontaktu z tatą... Pomocy!

To był zwykły dzień tuż przed Świętami Bożego Narodzenia. Staszek zdążył kupić choinkę i światełka do przystrojenia domu. Nic nie zapowiadało dramatu, jaki się wydarzy. 16 grudnia 2022 roku – tę datę zapamiętamy na zawsze.  Otrzymaliśmy telefon, że tata spadł z wysokości. Pewni, że tylko coś sobie złamał, szybko dotarliśmy do szpitala. Na miejscu okazało się, że jednak jest bardzo źle… Stan skrajnie ciężki – liczne złamania, obrzęk płuc, niewydolność oddechowa, niewydolność nerek, uraz mózgu. Nasz świat się zawalił. Zaczęła się walka o życie taty.  Udało się! Po kilku dniach w śpiączce farmakologicznej stan ustabilizował się na tyle, że lekarze podjęli decyzję o próbie wybudzania. Byliśmy pewni, że teraz będzie już tylko lepiej. Niestety… Otrzymaliśmy kolejną tragiczną informację… Staszek nie odzyskał świadomości, nie komunikuje się z otoczeniem. Serce pękło nam na miliony kawałków… W szpitalu nie byli już w stanie więcej pomóc, padła propozycja ośrodka opieki paliatywnej... Pełni niepokoju i strachu, ale też nadziei, zabraliśmy tatę do domu. Chcemy stworzyć mu jak najlepsze warunki, żeby miał szansę do nas wrócić.  Dzisiaj, ponad rok po wypadku, nadal nie mamy z tatą żadnego kontaktu. Niestety, nie znaleźliśmy jeszcze sposobu na porozumiewanie się. Tata jest całkowicie leżący, wspomagany respiratorem. Wymaga całościowej opieki 24 godziny na dobę.  Cały czas mamy nadzieję, że Staszek do nas wróci. Ukochana wnuczka Pola czeka, aż będzie mogła znowu iść z dziadkiem na maliny i poziomki, podlewać trawę i drzewka, poleżeć na hamaku i przedstawić dziadkowi swojego brata – Stasia. Koszty rehabilitacji w wyspecjalizowanych ośrodkach są bardzo wysokie, dlatego też prosimy o wsparcie naszej zbiórki. Pomóżcie nam zawalczyć o Staszka!  Córka Kasia z bliskimi

540,00 zł ( 0.28% )
Still needed: 188 078,00 zł
Adam Bugajski
10 days left
Adam Bugajski , 16 years old

Kosztowna operacja szansą, by Adam mógł słyszeć❗️

Adam urodził się z mikrocją ucha prawego i niedosłuchem. Próg wykrywania dźwięku w uchu prawym wynosi jedynie 85dB. Ucho zewnętrzne i wewnętrzne nie zostały całkowicie wykształcone, co wpływa zdolność syna do pełnego doświadczania dźwięków otaczającego go świata. Nasz ukochany syn, musi codziennie stawiać czoło wyzwaniom związanym z niedosłuchem. Musi ustawiać się w stronę dźwięku, aby go usłyszeć. W szkole nie może siedzieć od pewnej strony, co dla niego staje się uciążliwe i często przytłaczające. W Polsce istnieje możliwość przeprowadzenia operacji, jednak obawiamy się, że rezultaty estetyczne mogą być mierne. Proces składa się z dwóch etapów – plastyki małżowiny usznej i późniejszego wszczepienia implantu słuchowego. W Stanach Zjednoczonych istnieje innowacyjna metoda, która pozwala na przeprowadzenie obu etapów w ciągu jednego dnia przy użyciu implantu Medpor. Niestety, koszty tego leczenia przekraczają nasze możliwości finansowe, szacowane na około 330 000 zł! Dlatego zwracamy się z gorącą prośbą o wsparcie finansowe, które pozwoli na przeprowadzenie tej niezbędnej operacji. Razem możemy sprawić, by Adam mógł doświadczać pełni dźwięków i swobodnie uczestniczyć w życiu społecznym. Możemy uczynić różnicę. Rodzice

998,00 zł ( 0.28% )
Still needed: 350 066,00 zł
Małgorzata Gruchała
Małgorzata Gruchała , 39 years old

Kosztowne leczenie trzyma nowotwór w ryzach❗️Ale kończą się środki❗️

Kilka lat walki ze złośliwym nowotworem, a zaczęło się w 2021 roku od uczulenia pod piersią. Sprawdzając je, wyczułam guza w drugiej i potem poszło szybko. Lekarz, badanie i diagnoza – nowotwór złośliwy piersi HER2 3+. Nowotwór zaatakował też węzły chłonne i miał 22 milimetry. Pierwsza chemioterapia wywołała u mnie ostry ból kości i niedługo potem wyszły przerzuty do kości. Dziś skończyłam już chemię, ale do końca życia będę kontynuować leczenie peliatywne.  Co 3 tygodnie przyjmuję wlewy immunoterapię i szereg leków. Nowotwór na całe szczęście się zatrzymał, ale wciąż tam jest. Musi być stale monitorowany, czy przypadkiem pewnego dnia nie postanowi wrócić. W międzyczasie muszę kontynuować leczenie, którego koszty, krótko mówiąc, powalają. Leki, suplementy, czasem rehabilitacja, specjalistyczna dieta… Wszystko, by trzymać tego potwora w ryzach. Proszę o pomoc, ponieważ będąc na rencie, przestaje starczać mi na to środków pieniężnych. Renty mam zaledwie 1800 złotych. Mój organizm jest cały czas w napięciu. Muszę przyjmować leki i wlewy, ale kiedy brakuje środków, muszę skupić się na potrzebach moich dzieci. Nie zamierzam się poddać w walce z nowotworem i wszelka pomoc finansowa uratowałaby moją sytuację.  Małgorzata

146,00 zł ( 0.27% )
Still needed: 53 046,00 zł
Ruslan
Urgent!
Ruslan , 6 years old

Przyszłość i życie niewinnego dziecka pod znakiem zapytania❗️

Już w trzecim trymestrze ciąży coś było nie tak… U żony pojawiła się rzucawka ciążowa. Takiego problemu doświadcza 1 na 200 000 kobiet. Jej życie było zagrożone, byliśmy przerażeni! W ostatniej chwili lekarze podjęli decyzję o cesarskim cięciu. Gdyby zdarzyło się to 15 minut później, straciłbym ich oboje – żonę i syna.  Niestety, czarne chmury wciąż wisiały nad naszą rodziną… Nie było nam dane beztrosko cieszyć się rodzicielstwem. Kolejna rzadka choroba pojawiła się niespodziewanie i zaatakowała naszego synka. Nie mogliśmy w to uwierzyć, gdy okazało się, że Ruslan cierpi na hamartomię podwzgórza. Ta choroba występuje u 1 na 300 000 dzieci. Nie wiemy, jakim cudem trafiło akurat na naszego synka… W podwzgórzu Ruslana zaobserwowano guza. Początkowo zapewniano nas, że operacja nie jest konieczna. Jednak dalsza diagnostyka wykazała co innego…  Niezłośliwy guz w mózgu synka co roku zwiększa się o 3 mm. Nie możemy dopuścić do tego, żeby rósł dalej i zagrażał życiu Ruslana. Choroba spowodowała już tyle zniszczeń...  Ruslan wciąż miewa ataki padaczki oraz przymusowe napady śmiechu, do których dochodzi czasem nawet 10 razy dziennie. Hamartomia spowodowała znaczne problemy w rozwoju synka. Ruslan nie mówi, nie rozumie, co się do niego mówi. Każdego dnia jest wykończony nieustającymi napadami. Gdy widzimy go w takim stanie, łamie to nasze serca… W konsekwencji choroby nasz mały chłopiec doświadcza przedwczesnego dojrzewania płciowego. Aby to zatrzymać, musimy wprowadzić silny lek hormonalny. Będzie go przyjmował, aż do lat nastoletnich. Jednak najważniejsze jest teraz, aby pozbyć się guza! Tylko operacja da nam taką możliwość. Niestety, to wysoki koszt. Na zabieg musimy udać się do specjalistycznej placówki w Hiszpanii. Rokowania są dobre. Lekarze dają nam nadzieję, że synek będzie jeszcze zdrowym chłopcem. Przed nim jeszcze całe życie… Musimy zrobić wszystko, żeby jak najszybciej doszło do operacji!. Prosimy Was o wsparcie w walce o przyszłość naszego ukochanego dziecka.  Tata

1 245,00 zł ( 0.27% )
Still needed: 454 968,00 zł
Julia Sławińska
Urgent!
Julia Sławińska , 2 years old

She's silent against her will... Help her recover from Rett syndrome❗️

They used to speak and walk, and now they cannot. They became prisoners in their bodies. They are lost and desperate for help. They wish they were healthy like other children. Girls with Rett syndrome are called silent angels. One of them is my daughter Julia, who was diagnosed only several months ago. Julia seemed healthy for the first year of her life. She was a cheerful, curious, and energetic child like her peers. She could sit and crawl and had just started to walk. And then, one night, our lives changed forever.  Julia suddenly started to choke and couldn't take a breath. I panicked and called an ambulance. While holding her in my arms, I saw her skin turn pale. I thought I would lose her, so I gave her CPR. To this day, I cannot find the right words for what I felt that night - I was scared to death. Thankfully, our daughter survived. She was taken to the hospital for examination. However, after that night, she became a different person. She became weak and less communicative. Initially, I blamed the hypoxia - she didn't receive oxygen upon admission to the hospital. I was devastated to see Julia turn into somebody else.  Unfortunately, the tests and examinations were useless. We still didn't get a diagnosis. Julia was referred to the neurologist, who suggested performing genetic testing. In January 2024, after two years of struggle, we finally received the diagnosis - Rett syndrome. At that time, we didn't know anything about that disease or realize how serious it was.  Rett syndrome is a rare genetic disorder affecting girls. It is characterized by social isolation, losing all previously acquired skills, including physical abilities and communication skills, and facing a developmental delay. They experience breathing difficulties, seizures, and heart disease. It wasn't until I learned about the disease that I started to notice new symptoms, like rocking her body from side to side, hand waving, putting her fingers into her mouth, lack of coordination, or pulling her hair.  It is a cruel disorder that can only be cured with one medication, which stops the progress of the disease and prevents its symptoms, including epilepsy. It is an oral solution, and its dosage depends on a child's weight.  It is a cruel disorder that can only be cured with one medication, which stops the progress of the disease and prevents its symptoms, including epilepsy. It is an oral solution, and its dosage depends on a child's weight. Unfortunately, one day of treatment costs as much as 4 thousand zlotys!  Also, once administered, the therapy MUST be continued. Otherwise, a child loses all acquired developmental milestones, and serious consequences occur. The drug will help Julia function until she receives gene therapy, which is still in the clinical trial phase. It will be a once-in-a-lifetime opportunity to defeat the disease! It might take a couple of years until it becomes available, though.  We must provide Julia with at least three years of oral treatment, which is going to be expensive, and we cannot afford it. We will never be able to save this kind of money! Your support is all we have left!  Please help us! The medication will stop the disease and save Julia! I will be forever grateful for any support. Every donation matters!   Izabela, Julia's mom

20 065,00 zł ( 0.26% )
Still needed: 7 426 743,00 zł
Nurali Yekshembeyev
Urgent!
Nurali Yekshembeyev , 7 years old

Straciłam synka❗️ Teraz straszny nowotwór zabija moje drugie dziecko❗️POMÓŻCIE!

Pod koniec zeszłego roku straciłam moje młodsze dziecko! Teraz nowotwór przyszedł po mojego jedynego synka! Nazywam się Ulday, jestem mamą 6-letniego Nurali. Mój synek umiera na moich oczach, a ja nie mogę nic zrobić! Bez waszej pomocy, po mojego synka przyjdzie śmierć. Jestem załamana, bo życie mojego synka zależy od pieniędzy.  Kilka miesięcy temu mój synek był zdrowy, tak, jak wasze dzieci. Patrzyłam na to jak wspaniale się rozwija, a serce moje przepełniało szczęście. Choroba przyszła nagle, podstępnie, zakradła się do naszego życia, wywracając je do góry nogami.  26 stycznia  Nurali obudził się w nocy i zaczął się skarżyć, że u niego strasznie boli głowa, ma zawroty i mdłości. I od razu zaczął wymiotować, nie przestawiając nawet na chwilę. Nad ranem wezwałam pogotowie. Dostał zastrzyk i kazano mi obserwować go do wieczora. Jego stan się pogorszył, pojechaliśmy do szpitala dziecięcego. Najpierw wysłali nas na oddział infekcyjny, ale po 1 dniu nagle dostał zeza i zaczął dziwnie chodzić — wtedy zabrali nas z powrotem do dziecięcego szpitala obwodowego i zrobili tomografię komputerową, która wykryła guz w móżdżku.  29 stycznia w trybie pilnym wylecieliśmy do Turcji. 31 stycznia Nurali został już zoperowany. Po operacji stał się dramat – przestał ruszać się, rozmawiać i widzieć. Wybraliśmy inną klinikę w Turcji i zaczęliśmy kurs radioterapii pod narkozą. Pod koniec maja zakończyliśmy radioterapię, i mieliśmy miesiąc przerwy, żeby odpocząć i pozbierać się. Nurali zaczął się ruszać, a nawet samodzielnie jeść i trochę rozmawiać. Wzrok też wracał. Lekarze przygotowali mu silne okulary, ale przynajmniej widział. Ostatecznie zmieniliśmy klinikę na SJD w Barcelonie. Tam nasza diagnoza została doprecyzowana, oraz wykryto obrzęk mózgu i wykonano pilną operację. Po operacji zaczęła się chemioterapia. Od momentu postawienia diagnozy idziemy przez piekło!   Na dzisiaj jesteśmy już po 2 kursach chemioterapii. Przed nami jeszcze 6. Do tej pory Nurali przeszedł dwie operacje (operację usunięcia guza i operację endoneuroskopową) oraz ponad 30 znieczuleń! Obecnie przechodzi leczenie (chemioterapię) w Szpitalu Dziecięcym SJD w Barcelonie (patrz załączony szczegółowy raport z leczenia szpitalnego).Koszt leczenia to 129 405 €. Ale niestety kwota jest bardzo duża i nie do zniesienia. Ponadto lekarze ostrzegali nas, że w trakcie leczenia mogą pojawić się dodatkowe wydatki. Dlatego zwracam się o pomoc do Was. Wiemy, że wielu dzieciom udało się zgromadzić potrzebne środki na Siepomaga. Niestety pod koniec zeszłego roku straciliśmy najmłodszego syna, młodszego brata Nurali. Nurali jest moim jedynym dzieckiem i sensem mojego życia. Z Waszą pomocą mój syn może otrzymać leczenie, którego desperacko potrzebuje i ruszyć naprzód ku zdrowszej przyszłości.

1 642,00 zł ( 0.26% )
Still needed: 608 214,00 zł
Mikołaj Szlachta
Mikołaj Szlachta , 2 years old

Ratunek za 14 milionów❗️Pomóż Mikołajowi, póki jest jeszcze czas...

Cały czas po policzkach ciekną nam łzy, gdy uświadamiamy sobie, jak poważna jest choroba naszego dziecka. Dystrofia mięśniowa Duchenne'a stała się naszą zmorą, z którą każdego dnia musimy się mierzyć… Kawałek po kawałeczku zabiera nam naszego synka, a jedynym ratunkiem jest dla niego najdroższy lek świata... Pomocy! Mikołaj urodził się zdrowy i zupełnie nic nie zwiastowało tego, co miało nadejść potem… Trzynaście miesięcy po narodzinach wydawało się, że synek nie słyszy. Badania potwierdziły prawidłowy słuch, jednak Mikołaj wciąż nie reagował na usłyszane dźwięki.  Lekarze chyba czuli, że coś jest nie tak. Zlecili dodatkowe badania wątroby oraz EEG głowy, których wyniki okazały się złe. Jednak ostateczną diagnozę przyniosły dopiero badania genetyczne.  Dystrofia mięśniowa Duchenne'a. Gdy patrzymy na naszego malutkiego syneczka, nie możemy uwierzyć, że choroba wkrótce osłabi go na tyle, że nie będzie mógł chodzić. To nieuchronne – jego mięśnie będą stopniowo i nieodwracalnie zanikać! Z czasem choroba będzie dążyć do jednego – odebrania życia naszemu synkowi... Ratunek istnieje, ale jest on NIEWYOBRAŻALNIE DROGI – terapia genowa została wyceniona na 14 milionów złotych! Póki co jedyne, co możemy zrobić, to zadbać o jego ciało, mięśnie i sprawność poprzez rehabilitację. Mikołaj na szczęście samodzielnie chodzi. Jego chód jest jednak nieprawidłowy, tzw. kaczkowaty. Często ma problemy z utrzymaniem równowagi, więc, aby nie upaść, pomaga sobie, machając ręką. Niestety nadal wywraca się nawet na prostej drodze, nie potrafi sam wejść po schodach i zejść z nich, ma wielkie problemy ze wstaniem na nóżki po pozycji siedzącej lub leżącej… Strach pomyśleć, co będzie dalej... Pokłosie tej genetycznej choroby staje się już widoczne podczas jedzenia. Synek miewa problemy z przełykaniem pokarmów i kaszle podczas jedzenia, co stanowi realne niebezpieczeństwo zachłyśnięcia się! Na każdym kroku musimy pilnować jego bezpieczeństwa… Lekarze powiedzieli nam już gorzką prawdę: za jakiś czas nasze dziecko usiądzie na wózek inwalidzki, a jego sprawność będzie stawała się coraz mniejsza. Jednak póki ten mroczny scenariusz jeszcze się nie ziścił, póki Mikołaj jeszcze samodzielnie chodzi, musimy wzmacniać jego ciało i mięśnie! Każdego dnia boimy się o przyszłość. Jednak musimy też skupić się na teraźniejszości – tylko wtedy będziemy mogli spowolnić rozwój Dystrofii mięśniowej.  Nasz synek jest małym chłopcem, naszym szczęściem, dla którego chcemy tego, co najlepsze! Potrzebujemy Waszej pomocy, abyśmy zdołali zapewnić Mikołajowi potrzebne leczenie i powstrzymali tę okrutną chorobę genetyczną. Prosimy, pomóżcie nam dokonać niemożliwego i uzbierać 14 milionów! Rodzice

38 354,00 zł ( 0.26% )
Still needed: 14 225 476,00 zł
Wiesława Florek
Wiesława Florek , 49 years old

Od ponad dekady walczę o zdrowie i sprawność... Proszę, daj mi szansę na lepsze jutro!

Z chorobą walczę już od wielu lat. Niestety, z każdym kolejnym rokiem, wspomnienia z czasów, gdy byłam sprawna, stają się coraz bledsze, a moje zdrowie – coraz słabsze… Od 2011 roku jestem osobą niepełnosprawną. Choroba przyszła nagle i niespodziewanie. Z czasem odebrała mi możliwość samodzielnego poruszania się, a ostatecznie przykuła mnie do łóżka, skazując na pomoc drugiej osoby i sprzętów rehabilitacyjnych. Niedowład spastyczny kończyn dolnych oraz deformacje palców rąk i stóp całkowicie zmieniły moje życie. Mimo to starałam się nie poddawać i walczyć o powrót do zdrowia. Dzięki mojej silnej woli, ciężkiej pracy i trzem operacjom, dzisiaj jestem w stanie zrobić kilka kroków w obrębie własnego mieszkania.  Jestem samotna i utrzymuję się tylko z niewielkiej renty, która nie wystarcza na pokrycie kosztów życia, leczenia i rehabilitacji. Moim pragnieniem jest wrócić do pełni sił i sprawności, móc chodzić samodzielnie bez pomocy sprzętów czy drugiej osoby. Do tego jednak niezbędna jest intensywna rehabilitacja, której nie jestem w stanie opłacić samodzielnie. Dlatego zwracam się do Was z gorącą prośbą o pomoc w odzyskaniu zdrowia. Jesteście moją jedyną nadzieją na sprawność. Każda wpłata to ogromna szansa na lepszą przyszłość – na powrót do normalności i niezależności. Z całego serca dziękuję za każde okazane mi dobro i gorąco wierzę, że wróci ono do Was ze zdwojoną mocą! Wiesława

197,00 zł ( 0.23% )
Still needed: 84 910,00 zł

Follow important fundraisers