Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Milena Wiatrek
Urgent!
5 days left
Milena Wiatrek , 44 years old

Złośliwy nowotwór próbuje rozbić mi rodzinę! Moja żona potrzebuje Twojej pomocy!

Przez kilka dni Milena budziła się o 4 nad ranem z okropnym bólem żołądka. Czasem płakała wręcz z bólu. Tak zaczęła się nasza historia na oddziale onkologii i walka o każdy kolejny dzień życia.  Lekarz wykonujący gastroskopię był wyraźnie zaniepokojony. Zalecił pogłębienie diagnostyki. W ten sposób dowiedzieliśmy się, że to nie jest zwykły ból brzucha, tylko ZŁOŚLIWY RAK ŻOŁĄDKA! Poczułem, jak ziemia pode mną drży. Po chwili zdałam sobie sprawę, że to moje nogi, które zostały całkowicie opanowany przez strach i lęki… Wiedziałem, że właśnie rozpoczyna się walka o życie mojej żony. Wtedy jeszcze nie widziałem, że będzie tak dramatyczna! Lekarze podjęli decyzję o usunięciu żołądka. Chemioterapia i radioterapia osłabiły organizm Mileny. Nie było jednak innej opcji. Z całych sił wierzyliśmy, że to wystarczy, że to już koniec i moja żona za chwilę wróci do domu...  Mamy wspaniałe dzieci, córka ma 21 lat, a syn 15. Tworzymy szczęśliwą rodzinę. Nie mogłem uwierzyć, że mogłoby to się zmienić! A jednak. Rzeczywistość stawała się coraz brutalniejsza. Rak jest bardzo zmutowany. Okazuje się, że rozsiany jest po całym organizmie Mileny i żadna operacja nie jest w stanie go usunąć! Tym samy skończyła się możliwość leczenia w ramach NFZ. Zostaliśmy zmuszeni do poszukiwania ratunku za granicą. W Budapeszcie wykonaliśmy badania genetyczne, które stały się nową drogą w kierunku poszukiwania lekarstwa... Naszym światełkiem w tunelu jest już tylko terapia nierefundowanym lekiem. Rozwiązanie mamy tuż przed oczami, jednak nie możemy po nie sięgnąć, ponieważ brakuje nam pieniędzy! To one są teraz przeszkodą, która uniemożliwia wyleczenie mojej kochanej żony! Jeżeli możesz, pomóż nam zebrać środki na leczenie Mileny. Tylko wtedy zdołamy uratować jej życie. Walka, którą toczymy z chorobą jest bardzo nierówna! Potrzebujemy wsparcia, aby wyrównać nasze szanse!  Przed moją żoną jest jeszcze tyle planów, rodzinnych świąt, godzinnych rozmów z dziećmi, rodziną i przyjaciółmi. Nie możemy pozwolić, aby choroba zabrała jej to wszystko! Mariusz, maż Mileny

70 702,00 zł ( 88.61% )
Still needed: 9 086,00 zł
Andrzej Marcinek
4 days left
Andrzej Marcinek , 43 years old

Don't let him become a dead man alive... A fall from a third floor was tragic - HELP!

UPDATESSeptember 25, 2023, at 1:47 pm News from the battlefield! Andrzej still needs our support! On Friday, September 22, after two months in the ICU, Andrzej was discharged from the hospital and transported to a Donum Corde private rehabilitation center in Budy Głogowskie. The treatment covered by health insurance and offered by the hospital was over. Andrzej will fight for recovery there - first and foremost, he wants to be put off the ventilator and start breathing on his own. Our family pins our hopes on physical therapy, since Andrzej's world depends on it! Please keep your fingers crossed, send positive energy to us, and support our fundraiser! The monthly stay in the rehabilitation facility costs over 20,000 zlotys, which can increase depending on Andrzej's needs. There are also more expenses to cover. We want to thank you all for the donations and support offered so far in these difficult times! Family and friends On July 14, 2023, Andrzej's life dramatically changed, and our hearts shattered into a million pieces. Nothing will ever be the same. While fixing the balcony, due to possible fainting, Andrzej fell from the third floor and hit his head against the ground. He miraculously survived the accident but suffered multiple injuries! The doctors put him in a medically induced coma. He fought for his life for two and a half weeks... He underwent six complex spine operations, including two cervical and one thoracic spine surgery.  He's been staying in the ICU ever since. Despite the doctors' best efforts and Andrzej's determination, his health prognosis is far from optimistic. He's at risk of becoming completely paralyzed for the rest of his life... His body might become his prison, like in the movie: "The Diving Bell and the Butterfly".  Intense physical therapy in a rehabilitation center is necessary to improve his quality of life and enable him to get his social life back. We need to purchase a ventilator due to his respiratory failure. He would also require a C-Eye® to communicate if he cannot speak. He will also need home adaptations, a specialized bed, and a wheelchair for outdoor use.  Andrzej is 42. He's a good person and father of a 12-year-old Julia, who needs him more than ever! He's also a caring son and a reliable friend. Until the accident, he was an energetic, active man with a head full of ideas. He was also passionate about playing his guitar.  He was a member of Wielki Las (en. "Great Forest"), Emeriten Komando, Tofu Riot, and Frei Republik Panama music bands and often played at charitable events for children and the victims of the accidents. He was always compassionate to those who suffered. Now he is the one who needs help. We never thought we would have to ask for money. WE ARE BEGGING you! Although the total amount required to keep Andrzej alive is estimated, we still won't be able to afford it! Your support is necessary to let Andrzej regain his physical abilities as much as possible.   Imagine being trapped in a body for the rest of your life without the ability to speak or breathe independently...  Andrzej does not deserve this! No one does! Please, do not be indifferent to his fate and donate... Family and friends

329 778,00 zł ( 88.56% )
Still needed: 42 563,00 zł
Edyta Klęczar
Edyta Klęczar , 36 years old

Udar odebrał mi sprawność! POMÓŻ!

Jeden sierpniowy wieczór wywrócił całe moje dotychczasowe życie do góry nogami… Nigdy nie przypuszczałam, że w wieku 36 lat mogę doznać udaru! Dziś nieustannie walczę o powrót do sprawności. Nie ukrywam, że bywa ciężko… Ale jestem mamą i żoną. Moja rodzina to największa motywacja, staram się dla nich każdego dnia. To wszystko wydarzyło się tak nagle… Wróciłam z pracy, zaczęłam przygotowywać się do snu. Nagle straciłam czucie w lewej ręce i nodze i upadłam! Mój mąż natychmiast wezwał pogotowie. W szpitalu badanie wykazało, że to udar niedokrwienny mózgu. Szybko przewieziono mnie do kolejnej placówki… Niestety po podaniu leków, które miały usunąć skrzep, okazało się, że doszło do wylewu! Mój stan w jednej chwili jeszcze bardziej się pogorszył. Nie mogłam w to uwierzyć! Spędziłam miesiąc przykuta do łóżka na oddziale udarowym, a następne półtora miesiąca na oddziale rehabilitacji neurologicznej. Moje całe dotychczasowe życie się rozpadło.  Gdy wróciłam do domu, musiałam skonfrontować się z zupełnie nową rzeczywistością. Obecnie nie jestem w stanie wykonywać nawet podstawowych czynności domowych, takich jak gotowanie czy sprzątanie. Do teraz nie mogę poruszać ręką. Mam problem z chodzeniem, mogę wykonać tylko kilka kroków. Mimo że jest mi niezwykle trudno, staram się nie załamywać… Wiem, że powrót do sprawności wymaga czasu. Nieustannie ćwiczę i jestem zawożona na rehabilitację. Niestety, generuje to spore koszty, a przede mną jeszcze bardzo długa droga… Nie zamierzam się jednak poddawać. Wierzę, że z Waszym wsparciem, uda mi się odzyskać moje dawne życie. Edyta

46 943,00 zł ( 88.25% )
Still needed: 6 249,00 zł
Emilia Janusz
Urgent!
Emilia Janusz , 6 years old

Emilka kontra guz mózgu. Ratuj!

Z dnia na dzień moja 5-letnia córeczka zaczęła tracić równowagę, nie mogła się wysłowić, ustać na nogach. Od razu czułam, że dzieje się coś bardzo złego. Na SORze personel zapytał mnie, czy byliśmy z tym problemem u lekarza rodzinnego… Siedziałam jak na szpilkach, czekając na wyniki. Po tomografie lekarz zdiagnozował udar mózgu i przypisał leki. Był to dla mnie szok. Według zaleceń podawałam córeczce leki. Po 1,5 tygodnia okazało się, że postawiona diagnoza jest błędna.  To nie był udar. Moja córeczka ma guza mózgu! Glejak II stopnia — nowotwór złośliwy, śmiertelny… Ten stan rzeczy nie mieścił mi się w głowie! Boże! Nasze ukochane dziecko tak śmiertelnie chore! Guz jest nieoperacyjny. Dostaliśmy termin biopsji. Czekaliśmy na nią 2 miesiące, międzyczasie przyjmując sterydy, po których Emilce wróciło czucie w nogach, na powrót zaczęła trzymać przedmioty w rączce i się uśmiechać. Te promienie delikatnie rozjaśniły otaczający nas mrok. 2 miesiące wyczekiwania na biopsję wymagały ode mnie bardzo wiele. Musiałam przygotować dziecko na cierpienie, oddalenie od domu, 12 tygodniu życia w szpitalu. Tłumaczyłam Emilce, że ma robaka w główce, że jest on zły i musimy pojechać do szpitala, by pan lekarz go wyjął. Mówiłam o tabletkach, które pomogą panu lekarzowi zrobić wszystko, by Emilka znów chodziła, mówiła jak kiedyś, wróciła do przedszkola, do swoich pasji, tańca, gry na pianinie, jazdy na rowerze i hulajnodze.  Biopsja odbyła się 6 grudnia. Chirurg wyciął 50% guza. Resztę zostawił, gdyż w przeciwnym razie uszkodziłby mózg, a tym samym funkcje życiowe. Pół doby po operacji Emilka poszła do świetlicy po prezent od świętego Mikołaja. Po 3. dniach wstała, wzięła kredki z pudełka i zaczęła rysować. Lekarze byli w szoku, że tak szybko wróciła do normalności! Wypuścili nas po 5 dniach! Miałyśmy być w szpitalu 12 tygodni… Nasze życie zmieniło się o 180 stopni, mimo że Emilka nie wygląda na śmiertelnie chore dziecko — co prawda widać ogoloną część główki, opadniętą powiekę i brew, większą masę ciała po zażywaniu leków, ale jej zachowanie jest zupełnie normalne. Za to ja wiem, jakie jest niebezpieczeństwo. Przeżyłam załamanie nerwowe, płakałam po nocach. Wiadomość o śmiertelnym niebezpieczeństwie, które najcięższe działa kieruje w stronę mojego dziecka, była nie do zniesienia.  Bardzo proszę o pomoc dla mojej córeczki. Przed nami długie leczenie, chemioterapia, intensywna rehabilitacja. Tu waży się życie Emilki, maleńkiej, bezbronnej dziewczynki… Każda Twoja pomoc jest dla nas bezcennym darem. Dziękujemy Ci z całego serca! Rodzice ➡️ Licytuj i pomóż Emilce! 

280 716,00 zł ( 87.95% )
Still needed: 38 433,00 zł
Szymon Dudek
Szymon Dudek , 6 years old

Pierwszy dzień szkoły skończył się w szpitalu!

Tego dnia babcia Szymonka poszła z nim na rozpoczęcie roku szkolnego. Po mojej pracy spotkaliśmy się w jej mieszkaniu. Zadecydowałyśmy, że zmierzymy Szymkowi cukier (moja mama choruje na cukrzycę, więc glukometr stale ma pod ręką). Wyświetlił się wynik ponad 600 mg/dl! Od kilku dni Szymek miał wzmożone pragnienie. Nigdy wcześniej nie zdarzało się, by wypił tyle szklanek wody w ciągu dnia. Było to dla mnie podejrzane.  Nie podniosłam jednak alarmu. Pierwsza myśl, która pojawiła się w mojej głowie to „Ten sprzęt musi być zepsuty”. Jednak niezwłocznie pojechaliśmy do przychodni. Tam wynik się powtórzył, a nawet był wyższy! Za to w szpitalu wyszedł tak wysoki, że przekraczał skalę glukometru. Zaraz potem na sygnale jechaliśmy do kliniki diabetologii.  Przez 2 tygodnie Szymuś był w szpitalu poddawany przeróżnym badaniu. W końcu usłyszałam jednoznaczną diagnozę – cukrzyca typu I.  Chyba nigdy nie zapomnę tych krzyków i płaczu przy każdym kłuciu Szymonka, wycia z bólu, przerażonych oczu… 8 razy dziennie Szymek miał podawaną w szpitalu insulinę. To była istna katastrofa. Serce matki rozdzierało się na miliony kawałków. Założyłam zbiórkę, by zakupić dla Szymonka pompę insulinową, która sama dawkuje insulinę. Na ten moment muszę wszystko samodzielnie kontrolować, łącznie z ilością spożytych węglowodanów. Grozi to pomyłką, wylądowaniem w szpitalu… i nie chce myśleć, czym jeszcze. Bardzo proszę Cię o pomoc! Joanna, mama Szymka

26 746,00 zł ( 87.9% )
Still needed: 3 680,00 zł
Krzyś Floras
Urgent!
1 day left
Krzyś Floras , 5 months old

Krzyś urodził się z krytyczną wadą serduszka❗️Ratunku❗️

Krzyś jest naszym trzecim dzieckiem. Pokochaliśmy go z całą mocą, gdy tylko dowiedzieliśmy się o tym, że nasza rodzina się powiększy… Niestety, synek urodził się z „połową” serduszka, czyli nieuleczalną, krytyczną wadą serca HLHS – zespołem niedorozwoju lewego serca. O tym, że nasz synek jest obciążony taką wadą, dowiedzieliśmy się na badaniach połówkowych w trakcie trwania ciąży, a kolejne badania echa serca płodu tylko potwierdzały tę diagnozę. Tak potwornie baliśmy się o życie naszego maleństwa… W siódmej dobie swojego życia Krzyś przeszedł pierwszą operację ratującą życie, tzw. metodą Norwooda i do tej pory przebywa na intensywnej terapii kardiochirurgicznej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.  Aby nasz synek mógł w przyszłości funkcjonować na miarę swoich możliwości, będzie musiał przejść jeszcze co najmniej dwie poważne operacje, a  także kolejne zabiegi, badania i kontrole kardiologiczne. W walce z chorobą serduszka będzie wymagał także silnych leków, intensywnej rehabilitacji oraz zakupu specjalistycznych urządzeń medycznych monitorujących funkcje życiowe. Wszystko to jednak wiąże się z dużymi kosztami, Nie wiemy, dlaczego nasze maleństwo musi tak bardzo cierpieć... Dlaczego pierwsze miesiące życia musi spędzić w szpitalnym łóżku podłączony pod aparaturę, a nie w domu – w bezpiecznych objęciach rodziców. Wiemy jednak, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby uratować serduszko Krzysia. Jako rodzice ufamy, że nasz synek jest w najlepszych rękach i pomimo tych zawirowań, które za nami i tych, które jeszcze nas czekają – Krzyś będzie mógł cieszyć się życiem. Droga do zdrowia naszego maleństwa jest jednak bardzo kosztowna... Dlatego z całego serca prosimy Was wsparcie w walce o życie naszego synka. Każda wpłata to nadzieja na wygranie z wadą serduszka Krzysia. Bardzo dziękujemy za każdy, nawet najmniejszy, odruch serca. Rodzice Krzysia-Natalia i Andrzej

140 154,00 zł ( 87.82% )
Still needed: 19 421,00 zł
Iza Kubacka
Iza Kubacka , 11 years old

Chcemy jedynie, by nasza córka mogła być samodzielna... Pomocy❗️

Nasza córeczka Iza ma 10 lat. Mimo tak młodego wieku zmaga się już z szeregiem diagnoz.  Choruje na encefalopatię pod postacią padaczki z napadami uogólnionymi i opóźnieniem rozwoju we wszystkich sferach. W 2014 roku w wyniku ataku padaczki była hospitalizowana, a potem w ciągu kolejnych 2 tygodni wciąż dochodziło do krótkich, kilkunastosekundowych napadów... Oprócz tego córeczka zmaga się z napięciem mięśniowym, wadą wzroku i zespołem Angelmana – poważną wadą genetyczną, która prowadzi do opóźnienia psychoruchowego.  Obecnie Iza porusza się samodzielnie na lekko usztywnionych nogach. Chwyta przedmioty w rączkę, rozumie kiedy do niej mówimy.  Kolejne lata to jednak kolejne problemy. W zeszłym roku doszło również podejrzenie niskopłytkowości i osteoporozy. Izunia jest pod opieką gastroenterologiczną i laryngologiczną, czekamy też na wizytę w poradni i badania genetyczne. Codziennie zmagamy się z kolejnymi trudnościami, ale nie poddajemy się! Jesteśmy świadomi, że córka do końca życia będzie musiała walczyć z poważnymi chorobami, jednak sami nie jesteśmy w stanie zapewnić jej niezbędnego sprzętu i dalszego leczenia. Dlatego nie pozostaje nam nic innego, niż zwrócić się o pomoc do Was, ludzi dobrego serca! Zbiórka jest dla nas szansą, by dzięki wsparciu sfinansować zakup ortezy, gorsetu, sprzętu do ćwiczeń w domu oraz pokryć, choć część kosztów rehabilitacji oraz zajęć z logopedą i neurologopedą. Rodzice Izy

18 651,00 zł ( 87.65% )
Still needed: 2 626,00 zł
Kamil Dzieniszewski
Kamil Dzieniszewski , 32 years old

By zawsze czuć się wolnym mimo niepełnosprawności. Pomagamy Kamilowi!

Nigdy nie dowiem się, co to znaczy być zdrowym człowiekiem. Obawiam się także, że nie będzie mi dane poruszać się na dwóch sprawnych nogach...  Życie osoby z taką chorobą jak moja, jest zwyczajnie trudne, bo wszystko zależy od wózka, który musi być niezawodny. Bez niego nie jestem w stanie normalnie funkcjonować i przede wszystkim normalnie żyć... Od urodzenia choruję na rozszczep kręgosłupa, przez co od wieku gimnazjalnego poruszam się na wózku inwalidzkim. Przez cały ten okres starałem się, jak tylko było to możliwe być samodzielny. Pracowałem, podróżowałem, uprawiałem szermierkę, zrobiłem prawo jazdy i spełniałem marzenia. Niestety, od pewnego czasu zmagam się nie tylko z niepełnosprawnością fizyczną, ale również z silną depresją, której leczenie farmakologiczne spowodowało niekontrolowane przybieranie na wadze.  Dodatkowe kilogramy przyczyniły się do tego, że mój obecny wózek zaczął regularnie się psuć i dziś już całkowicie odmawia mi posłuszeństwa. Zawodny sprzęt wpływa na to, że moje codzienne funkcjonowanie jest coraz trudniejsze i coraz bardziej skomplikowane. Drżę w strachu przed tym, że kiedyś najprostsze czynności będą poza zasięgiem moich możliwości. Nie będę mógł wychodzić z domu, jechać na terapię czy na spacer z ukochanymi psami...  Niestety zakup nowego wózka jest w tym momencie dla mnie nieosiągalny.  Cena jest ogromna i znacznie przekracza moje możliwości.... Obecnie leczenie depresji, jak i utrzymanie odpowiedniego stanu fizycznego pochłania ogromne sumy pieniędzy. Osobie niepełnosprawnej bardzo trudno odłożyć jakiekolwiek pieniądze, ponieważ wszystko, co ma przeznacza od razu na leczenie...  Dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak prosić Was o wsparcie w zebraniu niezbędnych środków na zakup nowego wózka. To dla mnie jedyna szansa, aby odzyskać niezależność i znowu normalnie żyć...  Proszę, pomóż...  Kamil 

26 789,00 zł ( 87.58% )
Still needed: 3 797,00 zł
Oliwier Freling
Oliwier Freling , 3 years old

Rozwój naszego synka nagle się zatrzymał! Pomóż znaleźć przyczynę!

Nic nie zapowiadało naszego dramatu. Synek do około 1,5 roku życia rozwijał się prawidłowo. O czasie przewracał się, siadał, zaczął chodzić. Był super kontakt wzrokowy, wspólne pole uwagi. Dziękowałam Bogu, że jest zdrowy! Niestety, niedługo później czar prysł… Synek z dnia na dzień wycofał się z życia społecznego, nastąpił widoczny regres w rozwoju, przestał mówić „mama”, „tata”. Przestał reagować na imię, jest z nim słaby kontakt wzrokowy. Mowa Oliwierka nie rozwija się prawidłowo – można powiedzieć, że na dzień dzisiejszy prawie wcale nie idzie do przodu. Nagle pojawiły się zaburzenia czucia głębokiego oraz obniżone napięcie mięśniowe… Zaniepokojeni natychmiast zaczęliśmy szukać pomocy dla Oliwierka. Niestety, z czasem usłyszeliśmy diagnozę całościowych zaburzeń rozwoju. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak dalej będzie przebiegał rozwój synka. W walce o lepsze funkcjonowanie naszego dziecka potrzebujemy wsparcia finansowego. Sami nie damy rady – mamy trójkę dzieci. Nasz Oliwierek potrzebuje dużo terapii oraz poszerzenia dalszej diagnostyki. Jesteśmy w trakcie badań, które mogą pomóc znaleźć przyczyny zaburzeń rozwojowych naszego dziecka.  Aktualnie wykonujemy badania czy u synka nie dotknęła straszna choroba – autoimmunologiczne zapalenie mózgu. Daje ona objawy autyzmu, które się leczy. W tym wypadku to czas jest tu najważniejszy! Niestety, wszystkie badania są bardzo kosztowne. Potrzebujemy badań genetycznych oraz metabolicznych, by odszukać przyczynę tak nagłej zmiany w rozwoju naszego dziecka. Bardzo prosimy o wsparcie. My jako rodzice, pragniemy tylko tego, by nasze dziecko miało możliwość normalnego funkcjonowania w świecie. Każda wpłata to dla nas ogromna pomoc i szansa na lepsze jutro Oliwierka! Rodzice

13 026,00 zł ( 87.45% )
Still needed: 1 868,00 zł

Follow important fundraisers