Zsunąłem się z 9-metrowego klifu! Walczę o sprawność!
Jeden dzień, jedna chwila zmieniła tak wiele. To był piękny sierpniowy dzień. Spędzałem wtedy czas, zwiedzając przepiękne Włochy. Cieszyłem się z każdego momentu, uśmiech nie schodził mi z twarzy. W pewnym momencie będąc na klifie, nagle straciłem grunt pod nogami. Zsunąłem się z 9 metrów. Ogromna adrenalina spowodowała, że nie utraciłem przytomności. Dopiero gdy przetransportowano mnie do szpitala, a ja zacząłem odczuwać coraz większy ból, zrozumiałem, co się stało. Miałem złamaną miednicę oraz szyjkę kości udowej. Trafiłem na naprawdę wspaniałych lekarzy, którzy podjęli się bardzo skomplikowanej operacji. Na szczęście zabieg zakończył się sukcesem. Przez pierwsze dwa tygodnie leżałem we włoskim szpitalu. Następnie przetransportowano mnie do Polski. Nie mogłem wstawać z łóżka przez dwa miesiące. Później rozpoczęła się intensywna rehabilitacja, która po wielu miesiącach przywróciła mi częściową sprawność. Początkowo poruszałem się przy balkoniku, później o kulach, obecnie już samodzielnie. Jednak do dzisiaj ponoszę konsekwencje tego feralnego dnia. Mój staw jest w coraz gorszym stanie. Z tego względu muszę przyjmować zastrzyki, które powstrzymują jego rozpad. Przez cały czas muszę również systematycznie uczęszczać na rehabilitację. Moje leczenie wiązało się z naprawdę dużymi kosztami, przez co utraciłem wszystkie oszczędności. Nie mogę zrezygnować z mojej walki, nie teraz, gdy udało się uzyskać tak wiele. Chciałbym dalej uczęszczać na zajęcia z rehabilitantami. Tylko w taki sposób mogę pokonać własne słabości. Pełen nadziei proszę o pomoc! Anar