

2-latek z wyrokiem - guz mózgu❗️Patryczek walczy o życie, błagamy o ratunek!
Fundraiser goal: ratowanie życia - protonoterapia w klinice w Essen, leczenie onkologiczne, pobyt
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: ratowanie życia - protonoterapia w klinice w Essen, leczenie onkologiczne, pobyt
Fundraiser description
Niedawno dowiedziałem się, że Patryczek, mój zaledwie 2-letni synek, cierpi na nowotwór mózgu - IV stopnia, bardzo złośliwy. Życie naszej rodziny zamieniło się w koszmar... Lekarze powiedzieli, że bez natychmiastowej operacji nasz aniołek przeżyje zaledwie 3 dni... Zaczęła się walka o życie. Walka, w której tak bardzo potrzebuję Waszej pomocy, by synek został ze mną... Zrobię dla niego naprawdę wszystko, ale bez pomocy po prostu nie dam rady.
Ciężko opowiadać o tym, co się wydarzyło, ale spróbuję napisać coś od serca. Jeszcze niedawno śmiał się, biegał po domu, tulił się do nas z całych sił. Nasz synek, 2-letni Patryk — mały, uśmiechnięty chłopczyk. Dziś patrzę na niego w szpitalnym łóżeczku, podpiętego do kroplówek, a w głowie wciąż brzmi jedno słowo: nowotwór...

Wszyscy mówili, że to zwykła infekcja... Że synek wymiotuje, bo nie radzi sobie z przeziębieniem i ciężko mu odkrztuszać flegmę... My - rodzice - czuliśmy, że coś jest nie tak. Patryk zaczął się przewracać, coraz gorzej reagował, jego stan pogarszał się w każdej chwili. Kiedy w końcu w szpitalu zrobiono synkowi tomograf główki i wykryto w niej ogromny guz, wszystko stało się jasne. Życie rozpadło się w jednej chwili...
Bez natychmiastowej operacji Patryczkowi zostałyby zaledwie 3 dni życia... Stres był tak silny, że myślałem, że pęknie mi serce, że odejdę razem z nim, Wylądowałem na kardiologii... Nie było jednak czasu na rozpacz, bo synek w trybie pilnym znalazł się na stole operacyjnym. 30 stycznia 2025 roku przeszedł bardzo niebezpieczną operację usunięcia guza z główki. Lekarze postawili diagnozę, która odebrała nam oddech — złośliwy guz mózgu, medulloblastoma. Świat zawirował. Przecież Patryk dopiero zaczynał poznawać życie. A teraz jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Po operacji synek zaczął mieć problemy z chodzeniem i równowagą. Dzięki rehabilitacji zaczął stawiać pierwsze kroki, uśmiechać się, bawić, jeść posiłki i pić soczki... Zanik mięśni powoli ustępuje, niestety rehabilitacja będzie trwała długie miesiące. Nie sądziłem jednak, jak dramatyczna okaże się sytuacja Patryczka i że będę musiał prosić o pomoc nie tylko po to, by synek znów stanął na nogi, ale po to, by ratować jego życie...

Synek przechodzi chemioterapię... Znosi to bardzo ciężko. Wymiotuje, czasami nie je i nie pije. Jeździmy 200 km do szpitala w Łodzi. Patryczek musi być izolowany od innych dzieci... Serce pęka, gdy widzę go, wpatrzonego w szybę, gdy za oknem bawią się dzieci... On walczy o życie.
Kolejnym etapem leczenia Patryczka powinna być protonoterapia - alternatywa dla radioterapii, która jest bezpieczniejsza dla małych dzieci, pozwala bowiem zniszczyć komórki nowotworowe bez uszkodzenia zdrowych tkanek... Radioterapia dla Patryczka byłaby wyjątkowa niebezpieczna, mogłaby spowodować dużą toksyczność, a nawet sprawić, że synek będzie upośledzony. Niestety protonoterapia nie jest dostępna w Polsce. Jedyną szansą dla naszego synka jest wyjazd do niemieckiej kliniki w Essen.
Niestety jest to bardzo kosztowne leczenie, które będzie trwało kilka miesięcy. Człowiek pracowałby całe życie, sprzedał wszystko, a i tak by nie wystarczyło... 31 sierpnia Patryczek skończy 3 latka i będzie odpowiednim kandydatem do rozpoczęcia leczenia. Potrzebujemy tylko zebrać pieniądze...
Synek jest moim promyczkiem. Walczy już ponad 4 miesiące z chorobą, która bardzo go wyniszcza. Leczenie w Niemczech może dać mu szansę na życie. W Polsce synek ma 40%-50% na wyzdrowienie. W Niemczech ma 80%-90% szans! To dwukrotnie więcej... To bardzo, bardzo dużo.

Choroba synka jest dla nas wszystkich czymś bardzo ciężkim i bolesnym. Jesteśmy świadkami tego, jak cierpi... Ale również widzimy, jak walczy, jak się przytula i całuje wszystkich, dziękując za opiekę.
Pęka mi serce, ale muszę być silny. Dla niego. W imieniu naszej rodziny błagam Was o pomoc… Bez niej nie mamy szans w tej walce. Z góry ślicznie dziękuję za każdą wpłatę. Każda złotówka zbliża nas do najważniejszego - życia i zdrowia Patryczka.
Adrian Łapaczyński, tata Patryka