Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Jakub Szpak
Jakub Szpak , 45 lat

Aktywne życie z niepełnosprawnością. Pomóż Kubie spełniać marzenia!

Mam na imię Kuba. 25 lat temu byłem nieźle zapowiadającym się sportowcem. Odnosiłem pierwsze sukcesy w szermierce i kajakarstwie. Niestety, w 2006 roku zdarzył się wypadek, w którym uszkodziłem rdzeń kręgowy w odcinku szyjnym i stałem się osobą niepełnosprawną. Po dwóch latach intensywnej rehabilitacji postanowiłem zawalczyć o siebie i wrócić do sportu. Pogodziłem się z tym, że od tej pory wszystko będzie wyglądać zupełnie inaczej. Straciłem władzę w nogach, ale nie wiarę w pełne i szczęśliwe życie!  Z dumą nazywam siebie wózkersem i wkładam całe serce, by pokazać, że niepełnosprawność nie musi być wyrokiem. Pracuję na 2 etaty, jestem aktywny społecznie i realizuję się sportowo. Musiałem pożegnać się z szermierką, ale zdobywam medale w kajakarstwie i tenisie stołowym, zarówno o randze krajowej, jak i międzynarodowej. Niestety, los znów postanowił wystawić mnie na próbę… W zeszłym roku moje stawy barkowe wymagały pilnej interwencji. Przeszedłem dwie operacje, na skutek których mój biceps jest mniejszy o 15%. Dla osoby, która porusza się na wózku to duże utrudnienie, ale ja znów się nie poddaję!  Wiem, że proszę o wiele, ale w pogoni za powrotem do aktywnego życia sportowego trzeba łapać każdą szansę! Rozwiązaniem mojego problemu jest zakup roweru wspomaganego elektrycznie, z napędem ręcznym, przygotowanego specjalnie pod moje wymiary i potrzeby. Niestety, mimo że daję z siebie wszystko, taki sprzęt jest poza moim zasięgiem finansowym... Marzę o powrocie do sportu, biwakowania pod namiotem na Mazurach, a kto wie, może będę pierwszym rowerowym wózkersem, który objedzie Europę! Będę wdzięczny za każdą złotówkę przybliżającą mnie do spełnienia tego marzenia!  Kuba ➡️ FB Kuby

10 760,00 zł ( 30,64% )
Brakuje: 24 347,00 zł
Mateusz Siuda
Mateusz Siuda , 26 lat

Pomóż Mateuszowi wrócić do sprawności!

Mateusz to utalentowany sprinter, wielokrotny reprezentant Polski na arenie międzynarodowej. W swojej karierze wiele razy stawał na podium Mistrzostw Polski. Jest brązowym medalistą Mistrzostw Europy w biegu sztafetowym. Mateusz zajął także wysokie V miejsce podczas Uniwersjady w Chengdu, bijąc przy tym swój rekord życiowy, który wynosi 10.24 s. Niestety doznał strasznej kontuzji stawu kolanowego!  Początkowo wydawała się ona niegroźna, jednak z czasem zmusiła Mateusza do zrezygnowania ze startów w sezonie halowym 2024. Ból był tak silny, że uniemożliwiał wykonywanie nawet najprostszych ćwiczeń. Mateusz zdecydował się na zabieg – artroskopię stawu kolanowego lewego, która obejmowała usunięcie przerośniętej części ciała Hoffy, czyli głównej przyczyny bólu.  Niestety, pomimo wielomiesięcznej, kosztownej rehabilitacji stan Mateusza nie uległ poprawie i niezbędne będzie ponowne wykonanie artroskopii stawu kolanowego, następnie dalsza rehabilitacja. A to wiąże się z kolejnymi, ogromnymi kosztami… Jako koledzy z kadrowej grupy treningowej zwracamy się z prośbą o wsparcie Mateusza w powrocie do zdrowia. Jest on mocnym ogniwem naszej drużyny, a prywatnie bardzo serdecznym i pomocnym człowiekiem. Bardzo liczymy na jego jak najszybszy powrót do pełni sprawności. A wszystkich ludzi dobrych serc, prosimy o wsparcie! Za każdą pomoc w imieniu Mateusza bardzo dziękujemy! Koledzy ze sztafety

8 324,00 zł ( 65,2% )
Brakuje: 4 442,00 zł
Denis Borysławski
Denis Borysławski , 4 latka

Mały bohater w walce o zdrowie❗️Potrzebne wsparcie❗️

Mój Denis to wyjątkowy chłopiec. Emanuje radością i ciekawością świata, chociaż na co dzień zmaga się z szeregiem poważnych chorób. Zespół Westa, porażenie mózgowe, słabowidzenie, opóźnienie w rozwoju. Dzielnie stawia im czoła, ale ile siły może wykrzesać z siebie 4-letnie dziecko? Denis uwielbia muzykę, słuchać różnych dźwięków... W ten sposób nie tylko się bawi, ale też poznaje świat w bardziej przystępny dla siebie sposób. Na co dzień korzystamy z zajęć sensorycznych, pomocy psychologa, logopedy i fizjoterapeuty. Sesje pomagają mu lepiej zrozumieć siebie i świat wokół i jednocześnie rozwijać umiejętności społeczne i komunikacyjne. Mój synek to mój mały bohater. Codziennie pokonuje swoje ograniczenia i kiedy mi już brakuje sił, kiedy codzienność mnie przygniata, jego wola walki pokazuje mi, że jest o co walczyć. Widzę jak mimo trudności i ograniczeń szuka swoich pasji i jestem wtedy najdumniejszą matką na ziemi. Ale moja duma i szczęście rozbijają się o mur, jakim są pieniądze. Koszty rehabilitacji, leczenia i wizyt u specjalistów są ogromne i po prostu mnie na nie nie stać. Dlatego bardzo proszę o pomoc, o najmniejszą wpłatę, którą mogłabym zabezpieczyć przyszłość mojego dziecka i jego zdrowia. Nawet mała cegiełka może tutaj zdziałać cuda. Iryna, mama

122,00 zł ( 1,14% )
Brakuje: 10 517,00 zł
Sławek Gyda
Pilne!
9 dni do końca
Sławek Gyda , 15 lat

PILNE: Wznowa ostrej białaczki❗️Ratujemy życie Sławka❗️

PILNE❗Po rocznej, wycieńczającej walce Sławek ponownie mierzy się z ostrą białaczką. Szybka wznowa sprawiła, że jego życie jest teraz w śmiertelnym niebezpieczeństwie! Chłopiec musi PILNIE rozpocząć leczenie – za lek musimy zapłacić za KILKA DNI!  Nie było wiele objawów. W kwietniu rok temu zauważyłam, że białka oczne Sławka pożółkły. Potem wszystko rozegrało się już bardzo szybko. Liczne badania, konsultacje, rozmowy z lekarzami, by w końcu nastała ta przerażająca cisza i słowa, których nie chcieliśmy słyszeć…  “Przykro nam, Sławek ma ostrą białaczkę limfoblastyczną. Musimy natychmiast wdrożyć leczenie.” Od tamtego momentu nasz syn został pacjentem Kliniki Onkohematologii Dziecięcej Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie. Był leczony chemioterapią. Dla ratowania jego życia niezbędne było także podawanie nierefundowanego, bardzo drogiego leku, którego miesięczny koszt przekraczał 15 tys. złotych.  Mniej więcej w połowie stycznia Sławek przeszedł także przeszczep szpiku we Wrocławiu. Przez pierwsze tygodnie wszystko zdawało się wracać do normy. Cieszyliśmy się, że najgorsze już za nami… Niestety nastąpiły liczne powikłania i wczesna wznowa choroby. W tej chwili jego życie jest zagrożone. Jedyną nadzieją jest natychmiastowe wdrożenie kilkudniowej terapii nierefundowanym lekiem, której koszt wynosi blisko 70 tys. złotych! To ogromna suma, której nie będziemy w stanie zgromadzić. Wydaliśmy już wszystkie oszczędności, a dziś znów słyszymy, że możemy stracić Sławka… Jesteśmy zrozpaczeni… Nasz syn kocha życie. Ma bardzo wszechstronne zainteresowania. Pasjonuje się historią, geografią, sztuką i architekturą. Ma młodszego brata. Nie chcemy odbierać mu szansy na życie. My po prostu nie możemy! Przed nim długie i skomplikowane leczenie, którego koszty nie są do końca znane. Oprócz zakupu leków niezbędne są wydatki na dojazdy do placówek medycznych, konsultacje z lekarzami specjalistami, dietetykami i rehabilitantami.  Dlatego apeluję do Was z całego serca, jak tylko potrafię – wesprzyjcie nas choćby drobną wpłatą, udostępnijcie zbiórkę dalej, opowiedzcie historię Sławka komuś bliskiemu. KAŻDA pomoc jest na wagę życia naszego syna! Beata, mama Sławka

13 086,00 zł ( 18,26% )
Brakuje: 58 547,00 zł
Sofia Bogacz
Pilne!
Sofia Bogacz , 5 lat

Moja córeczka na wojnie z białaczką❗️ Śmierć kroczy nam za plecami! RTUNKU

— W lutym 2022 r. u Sofii zdiagnozowano białaczkę (raka krwi). Słysząc tę diagnozę od lekarza, grunt usunął mi się spod nóg... Walczymy od 2 lat, a śmierć wciąż mamy za plecami! Ile jeszcze przyjdzie mi patrzeć na cierpienie własnego dziecka, na ból i strach...Błagam jako matka – pomóż mi ocalić córeczkę! Sofia była małym i zdrowym dzieckiem, które żyło spokojnie z rodzicami i starszą siostrą. Byliśmy zwyczajną rodziną, pracowaliśmy w zwyczajnych zawodach, dzieci chodziły do przedszkola i szkoły. Wszystko było w porządku. Jednak w pewnym momencie zaczęła się źle czuć. Ciągle skarżyła się na silne bóle głowy, bóle kości, bladą skórę, słaby apetyt, bezsenność i wysoką gorączkę. Trwało to przez cztery miesiące. W tym czasie odwiedziliśmy naszego lekarza rodzinnego więcej niż raz, zrobiliśmy badania, ale lekarz nie zauważył nic złego. Powiedziała, że to tylko wirus i przepisała antybiotyki. Ale nic nie pomagało. Dziecko po prostu cierpiało, temperatura nie spadła do 40 stopni. Nie wiedzieliśmy, co jej dolega i co robić. Po jakimś czasie poszliśmy ponownie do lekarza, zrobiliśmy kolejny zestaw badań i nawet wtedy lekarz coś podejrzewał, patrząc na badania i stan mojej dziewczynki, i wysłał nas do szpitala rejonowego na onkohematologię dziecięcą.W lutym 2022 r. u Sofii zdiagnozowano białaczkę (raka krwi). Słysząc tę diagnozę od lekarza, grunt usunął mi się spod nóg. To był wielki szok i zamieszanie dla naszej rodziny. Żadne słowa nie są w stanie wyrazić bólu, jaki czuliśmy w tamtej chwili. Łzy lały się jak grad. Nie mogliśmy uwierzyć, że to naprawdę przytrafiło się nam i naszej córeczce. Słowo rak wywołało ogromny strach i szok, a co będzie dalej... I wtedy rozpoczął się trudny i wymagający czas walki z rakiem. Niestety na Ukrainie wybuchła wojna z Rosją na pełną skalę, a lekarz był zmuszony ewakuować nas wraz z innymi dziećmi i ich rodzicami za granicę do Centrum Medycznego Schneider Children w Izraelu.Walka z rakiem trwała dwa lata. Rok leczenia wysokimi dawkami chemioterapii z poważnymi skutkami ubocznymi, następnie zaczęła przyjmować terapię podtrzymującą w postaci tabletek. Sofia była w całkowitej remisji. Zamierzaliśmy wrócić do domu na Ukrainie. Niestety, w lutym 2024 r., 2 miesiące przed zakończeniem leczenia doustnego, u Sofii zdiagnozowano nawrót choroby. Zaczęła otrzymywać chemioterapię w wysokich dawkach zgodnie z protokołem, a gdy tylko osiągnie remisję, otrzyma przeszczep komórek macierzystych od swojej starszej siostry. Leczenie raka jest bardzo trudne, zwłaszcza gdy chodzi o własne dziecko, która potrzebuje wsparcia, miłości i wiary rodziców, że wszystko się ułoży, nawet jeśli nie rozumieją, co się z nią dzieje. Chcemy, aby każdy, kto usłyszy diagnozę „masz raka”, nie poddawał się, ale robił wszystko, aby walczyć o życie. Wierzymy i modlimy się, że ta długa walka o życie naszej córki zakończy się sukcesem, a ona wróci do normalnego życia i będzie miała dobre dzieciństwo i dobrą przyszłość. Oczywiście koszt leczenia jest ważnym czynnikiem. Diagnostyka, konsultacje, badania, BMT (przeszczep komórek macierzystych) - to wszystko kosztuje i to bardzo dużo.Proszę wszystkich, którym na tym zależy, o wsparcie mojej córki w tej trudnej walce, która trwa już od trzech lat...

24 848,00 zł ( 4,03% )
Brakuje: 590 435,00 zł
Milana Babichenko
Milana Babichenko , 11 lat

Jedna rzecz odmieni życie Mili ❗️Przeczytaj dramatyczny apel mamy i POMÓŻ❗️

Mila jeszcze nie wie, że można żyć inaczej. Nauczyła się funkcjonować w świecie bez dźwięków, odgadując słowa z ruchów warg. Również cierpię na niedosłuch i jedyne czego pragnę, to lepszego życia dla mojego dziecka. Proszę, pomóż spełnić małe, wielkie marzenie córki – SŁYSZEĆ! Wojna w ojczyźnie zmusiła nas do przeprowadzki i rozpoczęcia nowego rozdziału życia. Dla Milany był to podwójny dramat. Barierę językową i komunikacyjną wzmagały problemy ze słuchem. Trudno jej było odnaleźć się w polskiej szkole i poznać nowych przyjaciół. Mila została skazana na życie w swoim własnym świecie. Nie potrafiła zbudować nowego… Jej pierwszą przyjaciółką była przytłaczająca SAMOTNOŚĆ. Bardzo martwiłam się o nasze dziecko. Na szczęście wkrótce nadeszła pomoc. Za namową nauczycieli podjęłam diagnostykę. Po długich badaniach Milana uzyskała stopień niepełnosprawności. Okazało się, że jej wada jest poważna i córka jak najszybciej musi zacząć korzystać z aparatów słuchowych!  Mila jest miłą i empatyczną dziewczynką o nieprzeciętnym talencie plastycznym. Pragnę, by mogła rozwijać swoją pasję, a w przyszłości prowadzić szczęśliwe i pełne życie. Niestety, bez specjalistycznych aparatów to nie będzie możliwe. Wada słuchu wyklucza. Zabiera wiele możliwości, dostępnych dla zdrowych ludzi: rozmowy przez telefon czy słuchanie muzyki. Stanowi też niebezpieczeństwo: Mila może nie usłyszeć nadjeżdżającego pojazdu lub ostrzeżenia.  Ja nauczyłam się żyć ze swoimi ograniczeniami. Nie otrzymałam pomocy, gdy byłam małą dziewczynką, potykającą się nieustannie w rzeczywistości, której nie rozumiałam. Nie mogę pozwolić, by to samo spotkało moje dziecko. Z serca proszę o Wasze wsparcie w zakupie aparatów słuchowych, by Mila odkryła świat, którego dotychczas nie znała. Dzięki Waszej pomocy wreszcie rozwinie skrzydła i wyfrunie z krainy ciszy, prawie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki! Mama

2 033,00 zł ( 13,64% )
Brakuje: 12 861,00 zł
Paulinka Zamielska
Paulinka Zamielska , 2 latka

Ile razy można wymknąć się śmierci? Pomóż Paulince ❗️

Byliśmy ogromnie szczęśliwi, gdy dowiedzieliśmy się, że do dwójki naszych synów wreszcie dołączy wyczekana córeczka. Już podczas ciąży szczęście zaczęło powoli zmieniać się w niepokój. Po przyjściu Paulinki na świat poczuliśmy się, jakby spadły na nas wszystkie kataklizmy świata.  U córki zdiagnozowano zespół Costello, czyli niezwykle rzadki i niebezpieczny zespół wad wrodzonych o podłożu genetycznym. Co to znaczy dla Paulinki i naszej rodziny? Bardzo długo nie potrafiliśmy wypowiedzieć tych słów na głos…  Chore serduszko, dysmorfie twarzy, niepełnosprawność intelektualna, niskorosłość, opóźnienie rozwoju psychoruchowego, problemy z odżywianiem i refluks. Duże ryzyko pojawienia się złośliwych NOWOTWORÓW! Odebrano jej wszelkie szanse na normalne życie…  Paulinka urodziła się z powikłanej ciąży. Od razu po porodzie musiała zostać zaintubowana. To były dla nas chwile prawdziwej grozy, choć dziś myślimy, że wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, czym jest strach… W szpitalu lekarze wykryli przerost prawej komory serca, hepatomegalię, czyli powiększoną wątrobę i rozszczep podniebienia miękkiego. Po 3 tygodniach rozpoczęliśmy proces diagnostyczny. Odpowiedź, która zaprowadziła nas do samej otchłani rozpaczy, usłyszeliśmy w 5. miesiącu życia córeczki. Piekło rozpętało się jednak jeszcze przed otrzymaniem wyników… Paulince od początku towarzyszyła niewydolność oddechowa, która w pewnym momencie przerodziła się w ZAGROŻENIE ŻYCIA! W maju 2022 roku trafiliśmy na OIOM. Połykaliśmy własne łzy, siedząc na szpitalnym korytarzu, podczas gdy zespół lekarzy ratował nasze dziecko. Niemal straciliśmy Paulinkę… By ratować jej życie, lekarze w ostrym trybie przeprowadzili zabieg TRACHEOTOMII.  Nasza mała córeczka na stole operacyjnym. Duszny, letni dzień, choć i bez tego trudno było nam oddychać. Nagle alarm: pojawiły się powikłania i KREW zalała płuca Paulinki. PRZEŻYŁA.  Rurka tracheotomijna tkwi w jej krtani do dziś… Zespół Costello zdiagnozowano dotychczas w naszym kraju jedynie u kilku osób. Jednak przebieg choroby zawsze wygląda tak samo. Pewne jest, że los nie oszczędzi Pauliny i wszystkie objawy, prędzej czy później, nadejdą. Jednym z nich jest kardiomiopatia przerostowa – najczęstsza przyczyna nagłych zgonów kardiologicznych, którą Paulinka dostała w prezencie na swoje pierwsze urodzinki. By zmniejszyć tętno i ulżyć serduszku, córka na stałe przyjmuje lekarstwa. Teraz wystarczą te tanie, ale ostatnia deska ratunku będzie poza naszym zasięgiem finansowym… Silny refluks i trudności w przyjmowaniu pokarmów to przyczyny, dla których Paulina jest odżywiana dojelitowo. Próbujemy podawać jej specjalne pokarmy, ale najczęściej kończy się to wymiotami. To, co dla innych dzieci nie jest wyzwaniem, dla naszej córki wydaje się być niemożliwe do osiągnięcia...  To nie jest rodzicielstwo, które znaliśmy, ani na które czekaliśmy… Jedno z nas musiało zrezygnować z pracy, bo Paulinka wymaga całodobowej opieki. Naszą codzienność wypełniają: intensywna rehabilitacja, obsługa PEG i tracheostomii, dbanie o każdy szczegół, regularne badania i rezonanse, by na czas wykryć nowotwór, narkozy, pobyty w szpitalu, których córeczka panicznie się boi. Nie narzekamy. Śmierć czyha na naszą córkę z każdej strony! Musimy być silni! By dalej walczyć o rozwój naszej dziewczynki i trzymać ją przy życiu, potrzebujemy Waszego wsparcia. Paulina potrzebuje interdyscyplinarnej opieki, wysokospecjalistycznej diety i sprzętów rehabilitacyjnych, dzięki którym będziemy mogli kontynuować pracę nad jej postępami w domu. Nigdy nie byliśmy jeszcze na turnusie rehabilitacyjnym... Boleśnie przekonaliśmy się, jak ciężko jest być rodzicami chorego dziecka… Chcemy zrobić wszystko, by Paulince żyło się jak najlepiej. Dlatego porzucamy wstyd, obawy i zwracamy się do Was z prośbą o pomoc. Wiemy, że los znowu może wystawić życie córki na próbę i musimy być gotowi na każdą ewentualność. Jesteście naszą nadzieją! Rodzice ➡️ FB Paulinki

967,00 zł ( 0,9% )
Brakuje: 105 416,00 zł
Kacper Golak
Kacper Golak , 5 lat

Kacperek kontra SMA❗️Potrzebne wsparcie❗️

Chcemy podzielić się z Wami historią naszego małego wojownika. Problemy zaczęły się kiedy Kacper miał około 2 lat. Martwiliśmy się, że cały czas chodzi na palcach. Odwiedziliśmy wielu specjalistów, ale dopiero niedawno otrzymaliśmy diagnozę, której nie spodziewalibyśmy się nigdy w życiu – SMA. To dla naszej rodziny ogromny cios, ale jednocześnie motywacja do walki. Z początku były to podejrzenia, hasła, że Kacperek ma jeszcze czas, by się rozwinąć. Ale kolejne lata przynosiły jedynie więcej pytań i niepewności. W końcu udało nam się trafić do specjalisty, który pokierował diagnostyką tak sprawnie, że diagnoza przyszła niemal od razu. Na tę chwilę synek mówi tylko na swój sposób i ma problemy z poruszaniem się, ale dzielnie radzi sobie z każdym dniem. Z asekuracją albo za rękę pomalutku udaje mu się poruszać, ale wciąż nie skacze, nie potrafi biegać, a jego nóżki są osłabione. Jest malutki, drobny, rozwojowo za niski i za szczupły. Dla naszego dziecka regularne sesje fizjoterapii i zajęć sensorycznych to fundamenty codzienności. Niedawno znaleźliśmy ośrodek rehabilitacyjny, gdzie turnus może popchnąć leczenie do przodu. Jednakże koszty leczenia oraz sprzętu są ogromnym obciążeniem dla naszego budżetu – sam turnus to około 10 000 złotych! Dlatego dziś zwracamy się do Was z gorącą prośbą o wsparcie naszej rodziny i naszego małego wojownika. Każda złotówka przekazana na naszą zbiórkę przyczyni się do zapewnienia naszemu dziecku najlepszej opieki. Będziemy mogli opłacić rehabilitację i turnusy, co teraz jest dla nas priorytetem. Z głębi serca dziękujemy, Rodzice Kacperka ➡️ Licytacje – Pomóżmy Kacperkowi

9 459 zł
Artur Titarenko
Artur Titarenko , 3 latka

Wyścig z czasem trwa❗️Potrzebna ogromna kwota, żeby uratować Arturka❗️

Stajemy do okrutnego wyścigu z czasem, żeby uratować naszego synka Artura. Właśnie dowiedzieliśmy się, że choruje na śmiertelną chorobę genetyczną – Dystrofię mięśniową Duchenne’a. Jeśli szybko nie uzbieramy ogromnej kwoty na terapię genową dla synka, przeżyje jeszcze kilkanaście lat… Dalej trudno jest w to wszystko uwierzyć, ale musimy o niego walczyć. Pomożesz nam? Do tej pory byliśmy szczęśliwą rodziną, mamy jeszcze córeczkę. Ta straszna diagnoza diametralnie zmieniła nasze życie. Od dnia diagnozy w naszych głowach pojawiają się okrutne wizje przyszłości. W wieku 9-11 lat nasze dziecko zostanie przykute do wózka. A gdy skończy 20, jego płuca i serce odmówią posłuszeństwa, a Artur umrze…  Wcześniej zamiast tych przerażających wizji, były marzenia. O tym, kim zostanie nasz Arturek, jakie będzie miał życie, jaką drogą pójdzie. Zwykłe marzenia o szczęśliwej, zdrowej przyszłości naszych dzieci. Teraz, żeby synek miał jakąkolwiek przyszłość, musimy dokonać niemożliwego. Zebrać na leczenie około 13 milionów złotych! Na tyle została wyceniona terapia genowa. Jedyna szansa na uratowanie życia Artura! Czasu jest naprawdę mało. Zaleca się podanie leku, gdy dzieci z DMD mają maksymalnie 5-6 lat. A w sierpniu synek skończy 4. Zaczął się więc dla nas prawdziwy wyścig ze śmiercią! A bez Was nie damy sobie rady… O chorobie dowiedzieliśmy się, gdy zaczęło nas niepokoić, że Arturek jest niższy od swoich rówieśników w przedszkolu. Wtedy zabraliśmy go do lekarza, a on pilnie skierował nas na dalsze badania. Potem przyszła diagnoza, po której nasze życie runęło…  Choroba już daje klasyczne objawy. Artur potrafi wejść po schodach, tylko wtedy, gdy trzyma się poręczy. Z podłogi wstaje na czworaka, opierając się o kolana. Biega wolniej, niż rówieśnicy i nie pochyla tułowia do przodu. Nie potrafi też skakać. Musimy intensywnie ćwiczyć, żeby utrzymywać jego sprawność w jak najlepszym stanie... Jeszcze nie tak dawno Artur byłby skazany na śmierć w męczarniach, ponieważ Dystrofia mięśniowa Duchenne’a była nieuleczalna. Moglibyśmy ją tylko opóźniać, ale to i tak ostatecznie skończyłoby się tragicznie. Na szczęście od 2023 roku dostępne jest leczenie. Jednak jeśli nie zdążymy uzbierać środków, to mięśnie synka zaczną słabnąć i umierać… A my nigdy nie wybaczymy sobie, że nie udało nam się uratować Artura przez brak pieniędzy... Z całego serca prosimy o pomoc w walce o życie naszego syna! Ten okrutny wyrok, który zapadł, można jeszcze odwołać. DMD to trzy literki, które niosą śmierć, ale póki jest nadzieja, będziemy walczyć. Bez Ciebie na pewno nie damy rady… Błagamy, wesprzyj Arturka! Rodzice

381,00 zł ( 0% )
Brakuje: 12 872 973,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki