Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Mateusz Płaczek
Mateusz Płaczek , 33 lata

Został brutalnie pobity❗️Potrzebna pomoc dla Mateusza❗️

Był pełen pasji, pomysłów oraz planów na przyszłość. Wszystko to legło w gruzach w nocy z 27 na 28 kwietnia, kiedy to wracając do domu, został brutalnie pobity... Atak zostawił go z urazem głowy a nas z sercami pełnymi strachu o jego życie. Mój brat, 33-letni Mateusz, dotychczas był osobą pełną radości życia, otoczoną gronem przyjaciół, którzy zawsze mogli na niego liczyć. Wrażliwy człowiek, honorowy krwiodawca, uzdolniony muzyk. Dotychczas pracował jako motorniczy tramwaju we wrocławskim MPK, gdzie z ogromnym zaangażowaniem odpowiadał za bezpieczny transport pasażerów.  Po skomplikowanej operacji neurochirurgicznej, polegającej na usunięciu krwiaka mózgu, wiele dni przebywał w śpiączce. Konsekwencją urazu głowy jest upośledzenie pracy układu nerwowego, które objawia się afazją, niedowładem lewej strony ciała, a także zaburzeniami pracy układu oddechowego.  Brat przebywa obecnie na oddziale intensywnej terapii. Oddani lekarze uratowali mu życie, ale jedyną szansą na powrót do samodzielności jest kosztowna rehabilitacja w specjalistycznym ośrodku. Proszę z całego serca o pomoc w zebraniu środków, które pomogą naszemu Mateuszowi stanąć na nogi, odzyskać zdrowie, wrócić do rodziny i przyjaciół. Bliscy

79 217,00 zł ( 41,36% )
Brakuje: 112 273,00 zł
Filip Konopka
Filip Konopka , 3 latka

„Czekam na dzień, kiedy synek powie, że mnie kocha…” – pomóż w walce o zdrowie Filipa!

Mój synek jest małym, kochanym chłopcem. Dzień jego urodzin był najszczęśliwszym dniem mojego życia! Nie mogłam się doczekać, aż zabiorę go do domu. Chciałam zapewnić mu wspaniałe dzieciństwo i tylko patrzeć jak rośnie! Filipek rozwijał się dobrze, jego zachowanie właściwie nie różniło się od innych niemowlaków, uśmiechał się i gaworzył. Nigdy nie zapomnę tego cudownego dnia, kiedy po raz pierwszy usłyszałam słowo „mama”! Chyba każda kobieta marzy o tym momencie! Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że w przyszłości może się to już nie powtórzyć…  Wróciłam do pracy, kiedy Filip miał roczek. Ciężko było mi rozstać się z synkiem, z którym do tej pory mogłam spędzać całe dnie. Jednak po trzech miesiącach zaczęło dziać się coś niepokojącego – u Filipka zaczęła zanikać mowa! Byłam bardzo zaniepokojona, bałam się, że to skutek tej nagłej rozłąki. Natychmiast zaczęłam szukać pomocy u specjalistów! Byliśmy z synkiem u różnych lekarzy, aż zostaliśmy skierowani na konsultację z psychiatrą. Już na pierwszej wizycie dowiedziałam się, że Filip ma autyzm! To był dla mnie kompletny szok, nie mogłam w to uwierzyć! Przecież tak dobrze się rozwijał… Ta informacja była jak grom z jasnego nieba! Nasze szczęśliwe, spokojne życie zostało zburzone! Od diagnozy minęło już trochę czasu, a ja ciągle staram się, by synek miał jak najlepsze dzieciństwo. Każdy dzień to walka o sprawność i rozwój Filipka. Regularnie jeździmy na zajęcia wczesnego wspomagania rozwoju. Niestety, dojazd to aż 100 kilometrów w jedną stronę! Nic jednak nie stanie mi na przeszkodzie w walce o przyszłość mojego dziecka! Dzięki ciężkiej pracy, jaką synek wkłada w zajęcia, obserwuję ogromne postępy w jego rozwoju. Wiele czasu poświęcam też na powtarzanie z nim ćwiczeń w domu. Filip coraz lepiej radzi sobie ze wskazywaniem liczb i kolorów, ale wiem, że przed nami jeszcze ogrom pracy… Cały czas powtarzam synkowi, że go kocham, ale czy kiedyś sam będzie potrafił powiedzieć mi to samo? Jedyną szansą, by tak się stało jest kontynuowanie specjalistycznych zajęć. Nie mogę dopuścić do regresu! Refundowane terapie to kropla w morzu potrzeb, a te nierefundowane są bardzo kosztowne… Proszę, pomóżcie mi w tej trudnej walce o lepszą przyszłość Filipa! Kamila, mama

148 zł
Agnieszka Chaber-Towarek
Agnieszka Chaber-Towarek , 41 lat

Stwardnienie rozsiane zawładnęło życiem Agnieszki i jej rodziny! POMÓŻ❗️

Ja i moja żona wiedliśmy spokojne, szczęśliwe życie. Mamy cudowną, dorastającą córkę. Wszystko tak dobrze się układało! Agnieszka w końcu znalazła swoją wymarzoną pracę, która dawała jej wiele radości i satysfakcji. Tak długo na to czekała… Niestety, nagle wszystko skreśliła choroba!  Nasze życie drastycznie zmieniło się w 2020 roku. U Agnieszki pojawiły się komplikacje po zabiegu usunięcia żylaków. Bardzo bolała ją noga, przez co trafiła do lekarza. Nie dostała jednak jednoznacznej diagnozy. Trudno też było o przyjęcie do szpitala, ze względu na pandemię COVID-19.  Nie mogłem bezczynnie patrzeć na cierpienie żony, musiałem znaleźć przyczynę jej bólu! W końcu udało mi się umówić Agnieszkę do neurologa, który zdiagnozował u niej stwardnienie rozsiane! W tamtym momencie czułem, jak nasz idealny świat się zawala… Tak bardzo martwiłem się o przyszłość! Od tamtego czasu stale walczymy o sprawność Agnieszki. Choroba niestety postępuje bardzo mocno i szybko. Trudno jest mi patrzeć na ukochaną żonę, która niegdyś była pełna siły i energii, a dziś ciało odmawia jej posłuszeństwa… Agnieszce też ta niemoc sprawia wiele bólu i cierpienia.  Żona potrzebuje leków oraz regularnej rehabilitacji. Nie może trafić na wózek, to byłby dla niej zbyt wielki cios! Agnieszka już właściwie nie wychodzi z domu – jej światem stały się cztery ściany, co jest dla niej bardzo przytłaczające… Zrobiłbym wszystko, by choć trochę ulżyć jej w cierpieniu! Na szczęście, pojawiła się ogromna nadzieja na poprawę stanu mojej żony!  Agnieszka trafiła do ośrodka, w którym miała okazję wypróbować specjalistyczny kombinezon. Rozluźnia on napięte mięśnie za pomocą impulsów elektrycznych i aktywuje te słabsze. Jednocześnie zmniejsza też odczuwanie bólu. Wierzymy, że regularne używanie kombinezonu, połączone z rehabilitacją w końcu uwolni Agnieszkę od cierpienia i znacząco polepszy jej funkcjonowanie! Niestety, ogromną przeszkodą w powrocie do dawnego życia i sprawności żony są pieniądze – koszt kombinezonu to blisko 30 TYSIĘCY złotych! Do tego, Agnieszka potrzebuje regularnej rehabilitacji. Refundowane terapie nie są wystarczające, a te nierefundowane bardzo kosztowne. Z całego serca proszę więc o wsparcie mojej żony w walce o sprawność! Każda wpłacona złotówka jest na wagę złota! Łukasz, mąż Agnieszki

2 306,00 zł ( 7,74% )
Brakuje: 27 482,00 zł
Alicja Szewczyk (Skoczyńska)
Pilne!
Alicja Szewczyk (Skoczyńska) , 37 lat

Alicja potrzebuje pomocy w walce z nowotworem mózgu❗️

Alicja, młoda i piękna kobieta, moja siostra bliźniaczka (z trojaczków) i najlepsza przyjaciółka, potrzebuje naszej pomocy w walce z nowotworem mózgu.Zdiagnozowany zaledwie miesiąc temu, rak odebrał jej siły i sprawność fizyczną, ale nie złamał jej ducha walki.Ala jest osobą pełną życia, empatyczna, o wielkim sercu, która zawsze chętnie pomagała innym. Teraz sama potrzebuje wsparcia, aby wygrać tę trudną walkę. Początek walki Jej historia rozpoczęła się 14 kwietnia, kiedy nagły, silny ból głowy, na który skarżyła się od 2 tygodni, zmusił ją do wizyty w szpitalu.  Badania tomograficzne wykryły zmianę, a lekarz oznajmił - “Niestety, jest guz”.Mimo początkowego szoku i niedowierzania, Alicja nie traciła nadziei. Poddała się operacji, podczas której guz został całkowicie usunięty. Niestety, radość z sukcesu trwała krótko. Wyniki badań histopatologicznych potwierdziły najgorsze obawy - glejak IV stopnia, jeden z najbardziej agresywnych nowotworów mózgu. Informacja o stopniu została ukryta przed Alicją, by oszczędzić jej dodatkowego cierpienia. Pogorszenie stanu i nowe wyzwania Alicja straciła czucie w lewej ręce i słabła. Ból był tak silny, że nawet silne leki nie przynosiły ulgi. Serce mi pękało. Po 10 dniach od operacji, pomimo wciąż słabego stanu, Ala została wypisana do domu. Po 2 dniach została zabrana przez karetkę na oddział neurologii gdy straciła czucie w prawej nodze. Nie chodziła. Kolejne badania ujawniły nową zmianę w mózgu, która została zdiagnozowana jako udar. Alicja przeszła przez dwie poważne choroby neurologiczne jednocześnie. Niezłomna determinacja i walka o życie Walka trwa. Alicja straciła czucie w prawej nodze i ręce, przeszła udar mózgu. Mimo bólu i osłabienia, nie poddaje się. Z determinacją walczy o życie i każdy kolejny dzień.Obecnie Alicja przebywa na Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku, gdzie zostanie poddana chemioterapii i radioterapii. Niestety, medycyna konwencjonalna w przypadku tego typu nowotworów nie daje zbyt wielu nadziei. Nadzieja na ratunek Jedyną szansą na uratowanie Alicji jest Nanoterapia połączona z Immunoterapią. Ta innowacyjna metoda leczenia, niedostępna w Polsce w ramach publicznej służby zdrowia, oferuje nadzieję na trwałe zniszczenie komórek nowotworowych i oszczędzenie zdrowych tkanek mózgu. Niestety, koszt leczenia to ogromne 210 000 złotych, do których dochodzą jeszcze miesięczne koszty suplementów, diety i innych niezbędnych elementów terapii, sięgające 14 000 złotych. Apel o pomoc Rodzina i przyjaciele Alicji robią wszystko, co w ich mocy, aby zebrać potrzebną sumę. Czas jednak jest bezwzględny. Im szybciej uda się zgromadzić środki, tym szybciej Alicja będzie mogła rozpocząć Nanoterapię i zawalczyć o swoje życie. Każda złotówka, każdy gest ma znaczenie! Razem możemy dać Alicji szansę na życie! Jak możesz pomóc? ● Przekaż darowiznę ●Udostępnij zbiórkę: Pomóż nam dotrzeć do jak największej liczby osób, udostępniając zbiórkę na swoich profilach w mediach społecznościowych i forach internetowych.● Zorganizuj zbiórkę: Możesz zorganizować zbiórkę wśród znajomych, rodziny lub w swojej firmie. Każda złotówka ma znaczenie!●Modlitwa i wsparcie moralne: Twoje dobre myśli i pozytywna energia są dla Alicji niezwykle ważne. Dziękujemy za każdą pomoc! Rodzina i przyjaciele Alicji

119 300,00 zł ( 29,66% )
Brakuje: 282 828,00 zł
Konstanty Krywych
Konstanty Krywych , 46 lat

Prasa obcięła mi nogi❗️Musiałem doczołgać się do szafki, by wezwać pomoc❗️

To był wypadek przy pracy, bardzo szybki. Upadłem i prasa folii ucięła mi obie nogi. Ponieważ nikogo nie było wokół, musiałem sam wyciągnąć się z maszyny i na rękach i brzuchu dopełznąć do szafki. Nawet na chwilę nie tracąc świadomości, wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem po pomoc.  Wtedy adrenalina działała na najwyższych obrotach. Dziś to już wspomnienie, ale wciąż bolesne. Razem z żoną i córką wynajmujemy mieszkanie, ale nie wolno nic w nim zmieniać czy dopasować do osoby niepełnosprawnej. Nauczyłem się sam myć, ale jest problem chociażby z toaletą. Do tego w budynku nie ma podjazdu. Swoje ważę i dlatego ulicę widzę raz w tygodniu, kiedy przyjeżdża do nas mój brat. Wciąż szukamy mieszkania niżej, ale to jeszcze potrwa… A to dlatego, że sytuacja jest trudna. Przed wojną razem z żoną prowadziliśmy działalność, mieliśmy kilka sklepów, w wolnej chwili podróżowaliśmy… Aż 4 marca 2022 roku nasz miejscowość została okupowana. Wytrzymaliśmy 7 miesięcy, po których udało się uciec do Polski. Zacząłem pracę jako pracownik fizyczny. Mieliśmy już mniej środków i czasu, ale byliśmy szczęśliwi, bo byliśmy bezpieczni. Nawet wciąż udawało się odwiedzać ciekawe miejsca. A teraz – raz w tygodniu mogę zobaczyć coś innego niż ściany mieszkania lub szpitala. Jest ciężko. Czuję, jakbym był niepełnowartościowy i bezradny. Nie wiem, jak na nowo ułożyć sobie życie, czym się zająć, JAK się zająć, jak zarabiać na życie… Stąd moja prośba o pomoc. Szukam, oglądam, ćwiczę, uczę się… Chciałbym móc stanąć, chociaż nie na własnych nogach i protezy są dla mnie szansą. Ale ich cena jest kosmicznie wielka. Chcę być sprawny, by móc BYĆ dla mojej rodziny. Dlatego proszę o pomoc, choć symboliczną złotówkę, by zakupić protezy i w końcu móc żyć. Kostiantyn

369,00 zł ( 0,1% )
Brakuje: 336 866,00 zł
Natalia Jędrzejewska
Natalia Jędrzejewska , 14 lat

Cukrzyca to podstępny wróg – pomóż Natalii walczyć!

Natalia jest nastolatką. Marzy o zwykłym życiu – wychodzeniu z koleżankami, zajadaniu słodyczy, czy wyprawach do kina. Chciałaby po prostu żyć jak rówieśnicy i być szczęśliwa! Niestety, nie jest to możliwe… Natalia od kilku lat zmaga się z cukrzycą typu 1. To choroba autoimmunologiczna, nieuleczalna i niestety prowadząca do groźnych powikłań. Chciałabym móc zapewnić córce bezpieczeństwo, jednak nie przed wszystkim mogę ją uchronić sama… Nasza codzienność jest niezwykle trudna. Natalia wymaga kłucia co trzy godziny! Musimy sprawdzać jej stan nawet w nocy... Jest nam naprawdę ciężko. Niestety, pompa z której obecnie korzysta, nie jest w stanie odpowiednio kontrolować jej poziomu cukru. Mimo poprawnego przeliczenia insuliny zdarza się, że Natalia wpada w hipo lub hiperglikemię. Moja córka, jak to nastolatka, chciałaby rozpocząć bardziej niezależne życie. Móc zwyczajnie samej wyjść z domu. Z obecną pompą, mam jednak ciągłe obawy, że może stać się coś złego. Wierzę, że dzięki Państwa wsparciu  już niedługo będziemy mogli zakupić odpowiednią pompę insulinową. I w końcu skończy się ta ogromna liczba wkłuć… Niestety, koszt pompy to nie wszystko. By sprawnie działała, potrzeba jeszcze sensorów oraz pasków do glukometru accu-chek. Życie z cukrzycą potrafi być szalenie niebezpieczne, dlatego musimy działać szybko! Nowa pompa sprawi, że Natalia będzie mogła w końcu normalnie żyć. Proszę z całego serca o wsparcie mojej dzielnej córki w walce z cukrzycą! Każda przekazana złotówka jest teraz niezwykle ważna. Mama, Marlena

1 367,00 zł ( 12,84% )
Brakuje: 9 272,00 zł
Łukasz Gładysiak
Łukasz Gładysiak , 38 lat

Każdy dzień jest walką o sprawność – wesprzyj Łukasza!

Od lat każdy dzień jest dla mnie wyzwaniem. Lista diagnoz lekarskich się nie kończy, a moje życie wypełnia leczenie i rehablitacja. Nie mogę jednak się poddać – mam dla kogo walczyć! Od dzieciństwa zmagam się ze zwyrodnieniem stawów kolanowych, które znacznie utrudnia mi chodzenie. Cierpię także na otyłość olbrzymią, która wiąże się z nadciśnieniem tętniczym, niedoczynnością tarczycy, zwyrodnieniem stawów biodrowych i cukrzycą.  Jestem pod stałą kontrolą specjalistów – obecnie muszę przyjmować nierefundowane leki, których cena to ponad 600 zł miesięcznie. Powinienem uczęszczać także na intensywną rehabilitację, jednak nie mam na to środków finansowych... W styczniu na komisji lekarskiej otrzymałem orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy. Już wcześniej było mi trudno... To niemożliwe, żebym samodzielnie udźwignął ciężar finansowy wizyt lekarskich, leków i rehabilitacji. To wszystko sprawiło, że przez chwilę zupełnie się załamałem… Jednak wiem, że nie mogę się poddać! Moją motywacją do walki o zdrowie są ukochane dzieci. To dla nich muszę być jak najdłużej sprawny. Chcę obserwować jak dorastają i być zawsze przy nich, kiedy będą potrzebować mojej pomocy.  Bardzo proszę Was o pomoc. Dalsze leczenie i rehabilitacja są niezbędne, żeby poprawić mój stan zdrowia. Każda darowizna to dla mnie promyk nadziei na lepsze jutro!  Łukasz

35 zł
Anna Kuźnar
Anna Kuźnar , 65 lat

Anna mogła umrzeć przez ukąszenie kleszcza – POMOCY❗️

Rok temu w naszym życiu wydarzyła się tragedia. Jeden malutki pajęczak zniszczył życie mojej żony! Z pozoru zupełnie niewinne ukąszenie kleszcza doprowadziło do dramatu, którego nie sposób opisać słowami… Ania to niezwykle dobra, ciepła i radosna osoba, która zawsze stawiała potrzeby innych ponad swoje własne. Rok temu na spacerze z psami Anię ugryzł zakażony kleszcz. Nikt z nas nie przypuszczał, że ta chwila zmieni jej życie w piekło. Choroba zaczęła się niewinnie – przez cały miesiąc Ania miała objawy grypy. Myśleliśmy, że to nic poważnego i szybko przejdzie. Niestety, to był dopiero początek koszmaru... Okazało się, że w ciele Ani rozwija się kleszczowe zapalenie mózgu, które doprowadziło do całkowitego paraliżu ciała! Moja ukochana żona spędziła dwa miesiące na OIOMie walcząc o życie. Trzykrotnie była bliska śmierci, a lekarze dawali jej minimalne szanse na powrót do zdrowia.  Dzięki niezwykłej sile, woli życia i ogromnej walce całej rodziny, Ania przetrwała. Jednak teraz czeka ją długa i trudna rehabilitacja. Żona jest sparaliżowana czterokończynowo, nie może oddychać samodzielnie i potrzebuje całodobowej opieki. Ma też uszkodzone płuca i przełyk, więc jest karmiona przez PEG. Publiczne placówki rehabilitacyjne nie zapewniają niestety dostępu do respiratora, a ośrodki z respiratorem nie mają profesjonalnej rehabilitacji neurologicznej. Tym samym koło się zamyka... Pozostają nam prywatne ośrodki rehabilitacyjne, w których miesięczne koszty opieki sięgają nawet 40 tysięcy złotych! To dla nas ogromne obciążenie emocjonalne i finansowe. Wierzymy jednak, że z Waszą pomocą możemy dać Ani szansę chociaż na odrobinę samodzielnego funkcjonowania. Przez prawie rok widzi tylko szpitalne ściany, a my pragniemy dać jej szansę na powrót do domu. Każda złotówka, każde słowo wsparcia, każde udostępnienie tego apelu, przynosi nam nadzieję na lepsze jutro i wiarę, że znajdziemy drogę wyjścia z tego koszmaru. Z całego serca dziękujemy za Waszą życzliwość i wsparcie. Mąż Bogdan i rodzina Ani

10 017,00 zł ( 3,13% )
Brakuje: 309 132,00 zł
Nikola Krysiak
Nikola Krysiak , 16 lat

Walka o sprawność nie ustaje – pomóż Nikoli!

Okrutny i niesprawiedliwy los skazał naszą córkę na cierpienie. Choroba postępuje od lat i nie mamy już nadziei, że Nikola kiedykolwiek wstanie z wózka. Cały czas zadajemy sobie pytanie – co zrobić, by miała siłę do walki o sprawność? Nikola cierpi na postępującą ataksję móżdżkową – jej codzienność po brzegi wypełniają kolejne konsultacje, badania i rehabilitacje. Od kilku lat porusza się wyłącznie na wózku. Z początku wierzyliśmy, że to chwilowy problem. Że córeczka odzyska siły i stanie na nogi, jednak dni zamieniały się w tygodnie, tygodnie w miesiące, a sytuacja, zamiast się poprawiać, jest coraz gorsza... Szarą codzienność Nikoli rozświetlają turnusy rehabilitacyjne. Na każdy wyjazd czeka z niecierpliwością i planuje wizyty u ulubionych specjalistów. Przed nami obecnie dwa turnusy – w czerwcu i listopadzie. Niestety, nasza sytuacja finansowa nie pozwala na opłacenie ich w całości… Już raz udowodniliście, jak wielka moc drzemie w Waszych sercach – dzięki Wam udało się sfinansować zakup wózka dla Nikoli.  Zwracamy się do Was ponownie z prośbą o pomoc! Nie wyobrażamy sobie odebrać Nikoli szansy na rozwój, którą dają jej wyjazdy rehabilitacyjne. Zrobimy wszystko, by na twarzy naszej córki zagościł uśmiech! Rodzice

130,00 zł ( 2,44% )
Brakuje: 5 190,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki