Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Katarzyna Tosiek
Katarzyna Tosiek , 31 years old

Pomóż mi wrócić do sprawności! Potrzebna rehabilitacja!

Gdy miałam 21 lat, zdiagnozowano u mnie reumatoidalne zapalenie stawów. To przewlekła, nieuleczalna choroba autoimmunologiczna, z którą nauczyłam się żyć i w miarę normalnie funkcjonować. Mimo że w tak młodym wieku choroba znacznie ograniczyła moje możliwości, pokonywałam trudności i z nadzieją patrzyłam w przyszłość.  Ukończyłam studia wyższe i podjęłam pracę jako nauczycielka języka polskiego, realizując swoje pasje i marzenia. Jednak w wieku 28 lat, uległam wypadkowi i konieczna była operacja kręgosłupa szyjnego. Podczas operacji doszło do komplikacji, wskutek których mam niedowład kończyny górnej lewej, a jestem osobą leworęczną. Konsekwencją uszkodzonego odcinka szyjnego jest duża niestabilność pozostałych kręgów.  Obecnie każdy mój dzień wypełnia potworny ból i paraliż, dochodzący aż do kończyn dolnych. Chodzę tylko z pomocą fizjoterapeuty przy wysokim balkonie w gorsecie na kręgosłup, podnośniku na nogę, na rękę. Nie jestem w stanie samodzielnie utrzymać pozycji siedzącej dłużej, niż kilka minut. W prostych codziennych czynnościach potrzebuje wsparcia innych osób. Mam orzeczoną całkowitą niezdolność do pracy – niepełnosprawność w stopniu znacznym, lecz ze względu na zbyt krótki okres składkowy nie kwalifikuję się do przyznania renty. Jedynym ratunkiem na poprawę stanu mojego zdrowia i przywrócenie podstawowej sprawności jest intensywna, wielopoziomowa rehabilitacja, która niestety nie jest refundowana. Lekarze dają mi nadzieję na poprawę stanu mojego zdrowia, jeżeli terapia podjęta zostanie w jak najszybszym czasie. Przeszkodą są ogromne koszty... W ciągu dwóch lat wszystkie oszczędności moje i rodziny zostały pochłonięte przez badania, wizyty lekarskie, terapie.  Bardzo trudno mi prosić o pomoc… Chcę walczyć, ale wiem, że bez wsparcia ludzi o dobrych sercach, nie jestem w stanie opłacić rehabilitacji, która jest aktualnie moją jedyną nadzieją i największym marzeniem. Będę bardzo wdzięczną za każdą, nawet najmniejszą pomoc. Kasia

421,00 zł ( 0.39% )
Still needed: 105 962,00 zł
Artur Kacprzak
Artur Kacprzak , 56 years old

Okrutny los rzucił mi kolejne wyzwanie! Proszę, POMÓŻ!

Moje życie nigdy nie było proste. Urodziłem się z mózgowym porażeniem dziecięcym, a w latach 60. raczej niewielu interesował los ludzi z podobnymi niepełnosprawnościami. Pomimo wielu przeszkód, którym staram się stawiać czoła, cały czas potrzebuję wsparcia w codziennym funkcjonowaniu. Jestem osobą z pierwszą grupą inwalidzką o znacznym stopniu upośledzenia ruchowego. Efektem porażenia mózgowego jest niedowład nóg i znaczny niedowład rąk. Mam sprawną tylko jedną dłoń, dzięki której mogę sterować elektryczny wózek inwalidzki.  Paraliż ciała to nie tylko ograniczenie samodzielności, ale przede wszystkim negatywne skutki uboczne. Od wielu lat muszę być pod stałą opieką wielu specjalistów, przez co teczka z wynikami moich badań pęka w szwach. Dolegliwości, z którymi się mierzę jest wiele, ale nie one są powodem zbiórki. Dzięki Waszemu wsparciu udało mi się zakupić nowy wózek, z całego serca Wam za to dziękuję. Niestety dziś znów muszę prosić o pomoc… W moim życiu pojawiły się kolejne trudności, z którymi muszę się zmierzyć. Ze względu na swoją niepełnosprawność muszę przeprowadzić remont mieszkania i dostosować je swoich  potrzeb. Mimo trudności, z którymi każdego dnia się mierzę, pragnę mieć, choć namiastkę normalnego życia. Chciałbym swobodnie wyjeżdżać z domu, bez problemu otwierać drzwi i być jakkolwiek samodzielnym człowiekiem. Niepełnosprawność, choroby i cierpienie to loteria – dramatyczna i nieprzewidywalna. Nie jest to proste być przez całe życie zdanym na łaskę drugiego człowieka. Jednak wiem, że na tym świecie są anioły, dla których mój los nie jest obojętny. Dlatego kolejny raz z całego serca proszę Was o pomoc! Dobro wraca, z całego serca w to wierzę. Artur

1 324,00 zł ( 2.48% )
Still needed: 51 868,00 zł
Radosław Wójtowicz
Radosław Wójtowicz , 30 years old

Radek jak co dzień położył się spać – lecz rano już się NIE OBUDZIŁ❗️Ratunku❗️

Do tej pory nie możemy uwierzyć w to, co się stało. Przecież jeszcze niedawno nasz syn prowadził normalne życie, takie jak większość z nas. Był wykształcony, samodzielny, z głową pełną marzeń i planów na przyszłość. Niestety, jeden dzień zmienił wszystko. 10 lutego 2024 roku życie syna i nasze legło w gruzach. Radek poprzedniego wieczoru tak jak zawsze położył się spać. Niestety, rano się już nie obudził. Przebywa w śpiączce do dziś. Do syna natychmiast została wezwana karetka. Mimo szybkiej reakcji lekarzy doszło do przewlekłej niewydolności oddechowej. Radek oddycha jedynie przy użyciu respiratora. Obecnie przybywa w specjalistycznym ośrodku, gdzie dzięki intensywnej rehabilitacji ma szansę wybudzić się ze śpiączki.  Już w ciągu paru tygodni od rozpoczęcia terapii pojawiły się pierwsze postępy – Radek zaczyna reagować na bodźce. Rehabilitanci codziennie stymulują osłabione mięśnie syna i próbują go pionizować. W najbliższej przyszłości zapewne możliwe będzie także podejmowanie prób odłączania respiratora – choćby na chwilę. Jest to szczególnie ważne, by syn zaczął samodzielnie oddychać, ponieważ jest to warunek trafienia w przyszłości do kliniki wybudzeń. Radek zawsze był bardzo dobrym człowiekiem, na którego mogli liczyć najbliżsi i szerokie grono znajomych. Pragniemy, by mógł wrócić do swojego dawnego, aktywnego życia. Prosimy, pomóżcie nam odzyskać syna. Każdego dnia marzymy o momencie, gdy otworzy oczy. Marzymy o tym, że jeszcze kiedyś się do nas uśmiechnie i będziemy mogli porozmawiać. Radek to młody mężczyzna – ma jeszcze całe życie przed sobą. Każda wpłata, każde udostępnienie jest tu na wagę złota. Prosimy, pomóżcie nam wybudzić syna ze śpiączki, pomóżcie mu wrócić do zdrowia. Wiemy, ze wspólnymi siłami możemy tego dokonać! Rodzice Radka

49 814,00 zł ( 23.41% )
Still needed: 162 952,00 zł
Miłosz Nabelski
Miłosz Nabelski , 15 years old

Miłosz pokonał nowotwór❗️Teraz walczy z jego konsekwencjami❗️

Boimy się, co będzie z Miłoszem, gdy nas już zabraknie. Nie możemy zrozumieć, dlaczego nasze dziecko musi tak cierpieć… Dlaczego nie może się cieszyć dzieciństwem, jak jego rówieśnicy? Dlaczego akurat on… Miłosz ma 16 lat. W 2018. roku zupełnie niespodziewanie zachorował na chłoniaka Hodgkina – chorobę nowotworową. Nasz świat się wtedy zawalił, ale dzięki determinacji i woli walki Miłosza, udało się pokonać chorobę… Potwór zostawił jednak po sobie szereg konsekwencji, z którymi walczymy do dziś… Choroba wiązała się z podaniem bardzo silnych dawek chemii i intensywną rehabilitacją. Na szczęście udało się osiągnąć remisję, jednak skutki choroby i leczenia zostaną z synkiem na długo... Miłosz jest bardzo dzielny – nie poddaje się i nadal ma siłę walczyć, jednak jego funkcjonowanie jest bardzo mocno ograniczone. Każda wizyta kontrolna u lekarzy to stres, czy choroba nie powróciła… Synek objęty jest opieką poradni onkologicznej, kardiologicznej, nefrologicznej, neurologicznej, endokrynologicznej, hepatologicznej i psychiatrycznej. Mierzy się z silnymi bólami nóg, problemami z kręgosłupem, nerkami, sercem… Musimy stale kontrolować jego stan, ale też poddawać dalszemu leczeniu i rehabilitacji! Tylko to daje szansę na szczęśliwą przyszłość… Miłosz ma plany, marzenia, pasje... Niebawem rozpocznie nauczanie indywidualne. Bardzo chce walczyć o siebie i swoją przyszłość. Nie możemy go tego pozbawić... Niestety pokrycie tych wszystkich kosztów to dla nas ogromny ciężar finansowy. Sami nie damy rady… Oddalibyśmy wszystko, by Miłosz był zdrowy i szczęśliwy… Prosimy, pomóżcie! Rodzice

970,00 zł ( 6.07% )
Still needed: 14 988,00 zł
Kasia Barzyk
Kasia Barzyk , 4 years old

Potrzebna pełna mobilizacja, by Kasia zaczęła chodzić i mówić❗️

Już w trakcie ciąży dowiedzieliśmy się o podwyższonym ryzyku trisomii oraz wadach serca Kasi. Strach, jakiego wtedy doświadczaliśmy, nie dawał nam spać po nocach. Stale prześladująca nas myśl – czy nasze dziecko urodzi się zdrowe? Córeczka mimo swojego wieku przeszła więcej cierpienia niż niejeden dorosły. Za nami kilkadziesiąt hospitalizacji, zabiegi chirurgiczne serca, dwunastnicy oraz dwie operacje laryngologiczne. Teczka z jej dokumentacją medyczną przygniata nas każdego dnia… Oprócz zdiagnozowanego Zespołu Downa, Kasia mierzy się z atakami padaczki, które pojawiają się przy zmianie dawki leków lub kiedy jej organizm zaczyna atakować infekcja. Dodatkowo obniżone napięcie mięśniowe nie pozwoliło jej dotychczas postawić swojego pierwszego kroczku. Nasza dzielna Wojowniczka podczas rehabilitacji uczy się, jak utrzymywać równowagę, by z dnia na dzień być coraz bardziej samodzielną. Obserwowanie postępów dziecka jest dla nas niezwykle wzruszającym przeżyciem. Chcielibyśmy porozmawiać z Kasią o tym, jak bardzo jesteśmy z niej dumni – niestety nasza córcia nie mówi… Codzienność naszego dziecka to liczne zajęcia z pedagogiem specjalnym, intensywna fizjoterapia i spotkania z logopedą. Jesteśmy w stałym kontakcie wieloma poradniami: okulistyczną, laryngologiczną, neurologiczną, kardiologiczną, gastroenterologiczną… Czasem mamy wrażenie, że można wymieniać je bez końca. Cieszymy się jednak, kiedy Kasia jest pod opieką wykwalifikowanych osób – to jedyna szansa na jej samodzielność. Niestety wiąże się to z ogromnymi kosztami… Mimo przeciwności losu córeczka jest niezwykle dzielną dziewczynką. Kocha muzykę i towarzystwo innych dzieci. Lubi bawić się lalkami i tańczyć do swoich ulubionych piosenek. Zapisaliśmy ją do przedszkola integracyjnego, gdzie otoczona specjalistyczną opieką, może cieszyć się namiastką życia swoich rówieśników. Jako rodzice, chcemy zapewnić jej jak najlepszą przyszłość. Nie jest to jednak proste, kiedy los stale rzuca nam kłody pod nogi… Naszym największym marzeniem jest usłyszeć pierwsze słowo córeczki. Nie uda się to jednak bez wdrożenia odpowiedniej terapii neurologopedycznej. Kasia potrzebuje intensywnej rehabilitacji oraz dalszego leczenia. Córcia jest jeszcze mała, więc to prawdziwa walka z czasem! Z całego serca prosimy Was o pomoc. Wierzymy, że każda złotówka to wielka nadzieja na lepszą przyszłość naszego dziecka! Rodzice Kasi

220,00 zł ( 2.06% )
Still needed: 10 419,00 zł
Basia Grużewska
Basia Grużewska , 4 months old

Maleńka Basia od pierwszych dni musiała walczyć o życie! Pomóż!

Już na pierwszym badaniu prenatalnym dowiedzieliśmy się, że nasza córeczka ma wadę w postaci wytrzewienia. Skierowano nas do szpitala, gdzie była prowadzona ciąża. Na miejscu okazało się, że konieczny jest natychmiastowy poród. Basia przyszła na świat w 32. tygodniu ciąży, jako wcześniak. Już od pierwszych chwil musiała walczyć o życie! Chwilę po porodzie nasze maleństwo zostało zabrane na salę operacyjną. Konieczne było  zamknięcie powłok z wyłonieniem jelita cienkiego. Ze względu na stan zapalny jelit nie udało się zespolić i 12 dni później lekarze przeprowadzili kolejny zabieg. Niestety, córeczka dalej nie przybierała na masie, rozpoczęto więc żywienie pozajelitowe. Pojawiły się też problemy z oddychaniem. Nie da się opisać słowami, jakie myśli towarzyszą rodzicowi w takiej chwili… Strach nas dosłownie paraliżował.  Córeczka w ciężkim stanie leżała wspierana tlenem na intensywnej terapii. A my błagaliśmy, żeby jej stan zaczął się poprawiać. Basia została przeniesiona na oddział chirurgii, gdzie lekarze planowali drugą operację – jelita wciąż były niedrożne. Ciężko nam było zaakceptować, że nasza maleńka córeczka po raz kolejny musi przejść zabieg. Taka bezbronna i niewinna… Po operacji Basia spędziła prawie miesiąc na OIOMie. Mijały tygodnie, a Basia powoli zaczęła przyjmować pokarm doustnie, jednak wciąż wspierana była żywieniem pozajelitowym. Pierwszy raz pojawiła się w nas nadzieja, że wkrótce zbierzemy nasze maleństwo do domu. Los miał dla nas inne plany… Basia zaczęła gorączkować, wymiotować… U córeczki wykryto bakterię i znów konieczne było przeniesienie maleństwa na OIOM. Myśleliśmy, że nasz komar nigdy się nie skończy… Powoli, małymi krokami zaczynamy podejmować kolejne próby żywienia doustnego. Obecnie Basia przyjmuje 10 ml pokarmu z butelki, resztę pokarmu córeczka przyjmuje dożylnie przez broviac. Lekarze dają nam nadzieję, że już wkrótce będziemy mogli zabrać nasze maleństwo ze szpitala. W końcu pokazać Basi jej dom… Najpierw musimy jednak nauczyć się żywienia pozajelitowego, by móc samodzielnie zająć się córeczką. Walczymy o zdrowie córeczki z całych sił. Wiemy, że czeka nas długie i intensywne leczenie oraz specjalistyczna rehabilitacja. Przed nami ogromne wydatki, lecz to jedyna szansa, by Basia mogła w przyszłości normalnie żyć – bez pompy i worków do żywienia.  Z całego serca prosimy was o pomoc dla naszej córeczki. Wierzymy, że wspólnymi siłami uda się nam zapewnić jej szczęśliwą przyszłość. Niczego bardziej nie pragniemy. Rodzice Basi

11 024,00 zł ( 11.51% )
Still needed: 84 721,00 zł
Milan Tomczyk
Milan Tomczyk , 2 years old

Choroba jest w każdej komórce jego ciała❗️Potrzebne wsparcie❗️

Na swoje drugie urodziny Milanek dostał piękne prezenty. Ale chwilę przed nimi los sprezentował mu coś innego – nieuleczalną chorobę spowodowaną mutacją w genie AP4B oraz małogłowie. Jego mózg nie rośnie. To bardzo rzadka choroba postępująca W Polsce jest może kilkoro zdiagnozowanych dzieci. Nie widać jej na pierwszy rzut oka. Dopiero po chwili w oczy rzuci się zbyt mała główka, a potem brak mowy i chodu. Robimy, co możemy, żeby pomóc naszemu synkowi, ale wciąż wisi nad nami widmo tego, że wszelkie postępy po prostu się cofną. Każde przeziębienie i gorączka to ogromny stres i czuwanie w nocy, bo u synka występują wtedy ataki drgawek, a nawet epilepsja.  Aktualnie potrafi raczkować i jeszcze mieści się w swoim wózku spacerowym, ale to się niedługo zmieni. Milan będzie potrzebował nowego, specjalistycznego wózka, pionizatora, ortez i wielu innych sprzętów. Serce łamie nam się na myśl, że to będą jego największe prezenty. Nie nowe zabawki. Codzienność to rehabilitacja, zajęcia z logopedą, psychologiem i pedagogiem. Grafik jest napięty, a do tego dochodzą wyjazdy do specjalistów. Choroba jest w każdej komórce jego ciała. Milan rośnie jak na drożdżach, jest coraz cięższy, a jego wada prowadzi do zesztywnienia mięśni. Dziś jest jeszcze mały, ale co będzie w przyszłości? Pojawia się jakaś nieśmiała nadzieja na wynalezienie terapii genowej, ale do tego czasu lekarze często nie wiedzą, jak postępować. Zostaje nam rehabilitacja, a ta jest ogromnym obciążeniem finansowym. Dwa lata dawaliśmy sobie radę sami, ale po szukaniu diagnozy, jazdach od specjalisty do specjalisty i w końcu zapłaceniu kilku tysięcy za badania genetyczne zostaliśmy z perspektywą płacenia kolejnych tysięcy za rehabilitację, turnusy i dojazdy. Los jest przewrotny. Wpłacając na inne zbiórki, nawet przez myśl nam nie przeszło, że sami będziemy po drugiej stronie. Nasz nie jest zdrowy, ale jest wyjątkowy. Kochamy go ponad wszystko i chcemy, by w przyszłości żyło mu się jak najlepiej. Wiemy, że będzie coraz ciężej i trudniej i choć sami jeszcze nie do końca potrafimy się odnaleźć w tej sytuacji, będziemy walczyć z chorobą naszego dziecka. Wasza pomoc finansowa pomoże nam chociaż częściowo odzyskać to, co odebrała choroba. Rodzice Milanka

8 644 zł
Maja Kita
Maja Kita , 8 years old

Pomóż nam zawalczyć o lepszą przyszłość Mai!

Maja jest bystrą, pogodną, uwielbiającą muzykę dziewczynką. Na pierwszy rzut oka niczym nie różni się od swoich rówieśników. Niestety jej codzienność przepełniają trudności, które musi dzielnie pokonywać. Musi ciężej pracować na to, co innym dzieciom w jej wieku przychodzi z łatwością… Początkowo córeczka rozwijała się bez żadnych problemów. Jednak z czasem zaczęliśmy u niej zauważać niepokojące symptomy. Majeczka nie reagowała na swoje imię, nie chciała nawiązywać kontaktu wzrokowego, żyła w swoim świecie. Bardzo nas to zaniepokoiło, dlatego zaczęliśmy szukać pomocy. Niezwłocznie rozpoczęliśmy potrzebną diagnostykę. Gdy otrzymaliśmy ostateczną diagnozę byliśmy w szoku. U córeczki stwierdzono całościowe zaburzenia rozwoju! Obecnie Maja uczęszcza do specjalistycznej szkoły, gdzie objęta jest terapią. To niestety nie wystarcza! Nasze dziecko nadal nie mówi, pisze wyłącznie wybiórcze słowa, nie nawiązuje relacji z rówieśnikami i nadal nie potrafi utrzymać kontaktu wzrokowego.  Z wszystkich sił chcemy zawalczyć o przyszłość Mai, dlatego musimy zapewnić jej dodatkowe formy wsparcia. Córeczka potrzebuje specjalistycznej terapii między innymi logopedycznej, neurologopedycznej, oraz sensorycznej. Chcemy również, aby mogła skorzystać z turnusów rehabilitacyjnych, hipoterapii i treningu umiejętności społecznych. Niestety to wszystko jest niesamowicie kosztowne… Dlatego musimy prosić Was o pomoc! Dzięki wsparciu finansowemu będziemy mogli ułatwić Mai funkcjonowanie w społeczeństwie oraz skorzystać z różnego rodzaju terapii wspomagających jej rozwój, a także zakupić sprzęt wspierający naukę mowy. Z całego serca prosimy – wesprzyjcie nas w walce o lepsze jutro naszej córki! Rodzice Mai

1 650 zł
Łukasz Błaszczak i Justyna Grabowska
Łukasz Błaszczak i Justyna Grabowska , 39 years old

Co z nimi będzie, gdy mnie zabraknie? Przeczytaj apel zrozpaczonej mamy❗️

Opieka nad dzieckiem z niepełnosprawnością jest bardzo trudna. A im dziecko jest starsze, tym robi się ciężej! Mój syn ma prawie 40 lat, córka niedługo skończy 27. Diagnoza jest bezlitosna – nie są zdolni do samodzielnej egzystencji! Łukasz choruje na dziecięce porażenie mózgowe – nie chodzi, nie siedzi, porusza się z pomocą wózka inwalidzkiego. Justyna ma niepełnosprawność sprzężoną, jest niezdolna do pracy i znajduje się pod stałą opieką neurologiczną i psychiatryczną.  Jak każda mama, chcę dla moich dzieci jak najlepiej. Pomimo wszystkich przeszkód wożę ich na turnusy, na rehabilitację, a Justynę na terapię zajęciową. Robię wszystko, by zapewnić im jak najwięcej zajęć, jednak nie wszystkie są refundowane. Koszty turnusów rosną coraz bardziej i przekraczają nasze możliwości finansowe. Nie wyobrażam sobie jednak odebrać im tej namiaski sprawnego życia. Jestem coraz starsza i z roku na rok widzę, że zaczyna brakować mi sił. Łukasz potrzebuje mojej pomocy w każdej, nawet najmniejszej czynności – przenoszę go na łóżko, zanoszę do wanny i toalety. Moją codzienność wypełnia LĘK – o zdrowie dzieci, o ich przyszłość… Na razie mają opiekę moją i męża, ale co będzie, kiedy to my zachorujemy lub po prostu nas zabraknie?  Jestem szczęśliwa, gdy moje dzieci są szczęśliwe. Każdy uśmiech na ich twarzy wynagradza mi trud codziennego życia. Wszystkich ludzi o wrażliwym sercu proszę o pomoc w pokryciu kosztów zajęć i turnusów rehabilitacyjnych dla Justyny i Łukasza. Razem możemy zmienić świat moich dzieci! Beata, mama

261,00 zł ( 1.22% )
Still needed: 21 016,00 zł

Follow important fundraisers