Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Wioletta Gil
2:27:42  left
Wioletta Gil , 19 years old

Onkologia zamiast matury - 18-letnia Wiola walczy z glejakiem❗️Pomocy!

Witam wszystkich ludzi dobrej woli i wielkiego serca. Mam na imię Wiolka i wraz z całą moją rodziną zwracam się do Was z ogromną prośbą o wsparcie finansowe. Przyszło mi zmagać się z prawdziwym potworem - glejakiem mózgu. Walczę z nim i bardzo potrzebuję Waszej pomocy... Mam dopiero 18 lat, uczę się w IV klasie I Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Kościuszki w Myślenicach. Myślałam, że jedynym moim przeciwnikiem, z którym będę musiała się zmierzyć w tym roku, będzie egzamin maturalny, lecz los chciał inaczej... Do września żyłam jak wszyscy rówieśnicy w moim wieku... Tak było aż do pewnej niedzieli. Podczas powrotu ze spotkania ze znajomymi doznałam napadu padaczkowego. Szybko trafiłam do szpitala, gdzie po badaniach usłyszałam paraliżującą mnie diagnozę: GUZ MÓZGU! I tak rozpoczęła się moja jakże trudna walka z niewidzialnym wrogiem... Na co dzień wychowuję się z czworgiem mojego rodzeństwa, z którym jestem bardzo zżyta. Do momentu, kiedy choroba odebrała mi energię i część sprawności (cierpię na niedowład lewostronny, będący skutkiem guza) działałam aktywnie w Scholi „Jedność”, śpiewając i grając na instrumentach: gitarze, wiolonczeli oraz akordeonie. W wolnym czasie chętnie pomagałam młodszym koleżankom, rozbudzając w nich pasję gry na gitarze. Nie wyobrażałam sobie też mojej podróży przez życie bez czynnego brania udziału w wolontariacie. Działałam jako wolontariuszka, odwiedzając szpitale i dzieci na onkologii, pomagając im znieść trud pobytu w szpitalu... Trud, którego doświadczam teraz osobiście jako osoba, która sama zmaga się z chorobą nowotworową. Moje życie było w ostatnim czasie piękne, bardzo aktywne i beztroskie, pełne nowych „zajawek”, pasji, w otoczeniu kochającej rodziny, przyjaciół i znajomych... I to wszystko próbuje mi odebrać glejak, który podstępnie i nieoczekiwanie wdarł się do mojej głowy! Glejak to jeden z najbardziej agresywnych i niebezpiecznych nowotworów mózgu... Ponieważ nie widzę innego wyjścia, jak podjęcie WALKI z tym trudnym przeciwnikiem i WYGRANIE JEJ, muszę prosić Was, kochani, o pomoc! Środki ze zbiórki, którą organizuję wraz z moimi najbliższymi, zostaną w całości przeznaczone na moje leczenie i wszystkie potrzeby z tym związane - terapię, leki, wizyty lekarskie, rehabilitację itp. Niestety, to wszystko generuje ogromne koszty... PROSZĘ, POMÓŻCIE MI od nowa rozpalić w sobie chęć i nadzieję na lepsze jutro, w gronie rodziny, przyjaciół i całego otaczającego mnie świata! Pomóżcie mi wyzdrowieć i żyć! Wierzę, że dobro ma ogromną moc i wraca ze zdwojoną siłą! Dziękuję za każde wsparcie i za każdą Waszą pomoc. Wasza Wiolka

532 318 zł
Zuzia Ziemba
2:27:42  left
Zuzia Ziemba , 6 years old

Podstępna choroba odbiera jej zdrowie... Pomagamy Zuzi!

Dostałam ten cytat od mojej mamy, czyli babci Zuzi. „Odważny to nie ten, który się nie boi, ale ten, który mimo strachu podejmuje wyzwanie!” Pomimo strachu podjęłam wyzwanie utworzenia tej zbiórki, aby świat mojej córeczki stał się lepszy, abym mogła wstać każdego dnia z myślą, że robię dla niej co mogę... Że dam radę zapewnić jej wszystko, czego potrzebuje, gdy Mukowiscydoza - ta wstrętna genetyczna choroba wciąż o sobie przypomina... Zuzia jest jeszcze mała i nie rozumie, dlaczego ciągle bez wytchnienia musi robić – kolejne inhalacje, drenaże, ćwiczenia. Dlaczego jako jedyna wśród swoich rówieśników, musi brać tabletki przed każdym posiłkiem, dlaczego tak często choruje i tak dużo siedzi samotna w domu... Dlaczego do miejsc publicznych musi nosić maseczki, pomimo że epidemia już się skończyła i nikt już ich nie nosi... Dlaczego wciąż odwiedza lekarzy i wakacje kojarzą jej się tylko z salą szpitalną (zawsze sobie mówimy, że jedziemy na wakacje).  To niezbędne, to nasz świat, nasza codzienność, ale dla Zuzi oznacza utrudnienia i ograniczenia. Już usłyszałam z jej ust: “Ja nie chcę tak żyć…”. To mi łamie serce. Nasza historia:  Na pierwszy rzut oka Zuzia jest normalną, wesołą i bardzo aktywną 6-latką. Jednak od urodzenia zmaga się z podstępną chorobą genetyczną, jaką jest mukowiscydoza. To schorzenie, które powoli wyniszcza jej organizm. Po kawałku zabiera sprawność płuc, trzustki, wątroby oraz jelit...  Rzeczywistość jest okrutna. Średnia długość życia chorych na mukowiscydozę to 24 lata. Jako mama mam jedno marzenie: obudzić się któregoś dnia i po prostu tak bardzo nie bać się o moją córeczkę. Przez 6 lat wciąż oswajam się z myślą, że moje dziecko jest nieuleczalnie chore. Do niedawna żyłam nadzieją, że już niedługo Zuzia będzie przyjmować lek przyczynowy, który trochę spowolni przebieg choroby. Niestety moje nadzieje wciąż przygasają, ponieważ w dalszym ciągu nie ma refundacji leku, który byłby adekwatny dla dziewczynki w jej wieku. Musimy czekać na niego kolejne 6 lat. To bardzo długo, biorąc pod uwagę, że każdy dzień może przynieść coś niespodziewanego.  Zuzia musi uważać na wszystkie bakterie i wirusy. Nie może beztrosko bawić się jak inne dzieci. Niebezpieczeństwa czają się na każdym kroku. W przedszkolu, w szkole, w sklepie, na basenie, na podwórku, w przychodni… Praktycznie wszędzie! I chociaż chcę, żeby córka miała w miarę normalne dzieciństwo i nie odczuwała swoich ograniczeń, to jednak lęk i strach wciąż depcze mi po piętach. Niestety każda infekcja to spory uszczerbek na zdrowiu. Zuzia ma już zmiany na płucach, zupełnie niewydolną trzustkę, lekko powiększoną wątrobę oraz problemy z jelitami. Ma również przewlekły stan zapalny zatok i polipy w obu dziurkach nosowych, przez co bardzo trudno oddycha się jej nosem. W trakcie infekcji jest to praktycznie niemożliwe. Najprawdopodobniej w przyszłym roku czeka ją operacja.  Do tego dochodzą inne problemy zdrowotne, które niestety nie pomagają w trzymaniu w ryzach mukowiscydozy. Zuzia już za miesiąc musi zacząć drogie leczenie ortodontyczne, które przyczyni się do poszerzenia toru oddechowego. Będzie ono trwało około 2-3 lata. Zuzia musi być pod stałą opieką lekarzy z dwóch szpitali, a także odwiedzać między innymi takich specjalistów jak gastroenterolog, laryngolog, fizjoterapeuta oddechowy, neurologopeda. Córka potrzebuje też sprzętów do fizjoterapii, leków, odżywek ziół, witamin, olejków... To wszystko kosztuje tak dużo. Obecnie znalazłam się w trudnej sytuacji. Nie jest mi łatwo o tym pisać i prosić o pomoc. Ale za namową zdecydowałam się wyjść z tymi problemami do świata. Proszę, otwórzcie swoje serca i pomóżcie mojej kochanej dziewczynce!  Joanna, mama Zuzi

65 100 zł
Mikołaj Cyner
2:27:42  left
Mikołaj Cyner , 7 years old

Zdążymy zawalczyć o jego przyszłość? TYLKO Z TWOJĄ POMOCĄ!

Jesteśmy rodzicami 7-letniego Mikołaja. Urodził się jako wcześniak, ale nic nie wskazywało na to, że jego rozwój będzie przebiegał nieprawidłowo. Chwilę później wszystko się zmieniło...  Niestety, z czasem działy się niepokojące rzeczy! Nasz synek bardzo późno zaczął mówić i miał problemy z nawiązywaniem relacji. To nas martwiło, a jednocześnie pokładaliśmy nadzieję w tym, że to przejściowe. Niestety...  Lekarze zdiagnozowali u niego całościowe zaburzenia rozwojowe w tym autyzm w trzech sferach funkcjonowania: komunikacji — na poziomie zaburzenia mowy, umiejętności społecznych — nieprawidłowości w nawiązywaniu relacji społecznych oraz w obszarze aktywności — pojawiają się zachowania stymulacyjne, schematyczne i echolalie oraz machanie rękami w trakcie pobudzenia. Opinia neurologopedyczna potwierdziła obniżoną sprawność narządów mowy! Wiemy, że każda z tych trudności może przeszkodzić mu w rozwoju i samodzielnej przyszłości.  Mimo swoich trudności i problemów Mikołaj jest pogodnym chłopcem, ma dobrą pamięć, lubi zabawy i grę w piłkę oraz wygłupy z siostrami. Autyzmu nie można wyleczyć. Można jednak pomóc Mikołajowi w prawidłowym funkcjonowaniu poprzez rehabilitacje, terapie i pomoc psychologiczno-pedagogiczną. Mikołaj jest pod opieką specjalistów i czyni duże postępy. Na to jednak potrzebne są ogromne środki, które już teraz wykraczają poza domowy budżet (a terminy wizyt na NFZ są nieakceptowalnie odległe). Mikuś jest po dwóch pobytach w szpitalu w przeciągu zaledwie 2 miesięcy. Częściowo została poszerzona diagnostyka. Po odebraniu wyników z poradni metabolicznej uzyskaliśmy informacje, by w celu dalszej diagnostyki skupić się na badaniu genetycznym Wes. Ono niestety nie jest w naszym kraju refundowane... Czekamy na przyjęcie na oddział neurologiczny. Niestety dopiero w przyszłym roku. Chcemy również skorzystać z możliwości wyjazdu na turnus rehabilitacyjny z dofinansowaniem. Mamy wiele planów, które mają ułatwić naszemu dziecku funkcjonowanie — ale uda nam się jedynie z Państwa wsparciem!  Prosimy o pomoc! Liczymy na Państwa dobre serca! W imieniu Mikołaja serdecznie dziękujemy za wszelkie dobre  gesty!  Rodzice

520 zł
Emilka Stachewa
2:27:42  left
Emilka Stachewa , 5 years old

Za tym uśmiechem kryje się cierpienie... Pomóżmy Emilce!

Patrząc z boku na naszą córeczkę, nikt nie powiedziałby, że coś jest nie tak. Jest w końcu taką śliczną, uśmiechniętą dziewczynką! Nie widać jej trudności, ograniczeń ani problemów w codziennym funkcjonowaniu. Niestety, niepełnosprawność nie znika magicznie, tylko dlatego, że nie jesteśmy w stanie jej dostrzec na pierwszy rzut oka… Tak jak wszyscy rodzice, przez pierwsze miesiące życia naszej córeczki czekaliśmy z niecierpliwością na jej pierwsze słowa. Niestety, w przypadku Emilki one uparcie nie nadchodziły. Ze względu na opóźniony rozwój mowy, udaliśmy się na konsultację do logopedy, która zaleciła pogłębienie diagnostyki. Po wielu wizytach u specjalistów i godzinach spędzonych na badaniach usłyszeliśmy diagnozę, która zmieniła nasze życie raz na zawsze. Autyzm dziecięcy. W tamtym momencie zrozumieliśmy, skąd bierze się opóźnienie rozwoju mowy, kręcenie w kółko czy machanie rączkami naszej córeczki. Emilka ciężko przyswaja nowe informacje, mówi jedynie pojedyncze słowa, nie jest w stanie prowadzić rozmowy takiej, jak inne dzieci w jej wieku. Często nie reaguje na komentarze i reakcje nieznajomych, wydaje się ich w ogóle nie słyszeć, nie potrafi rozmawiać z rówieśnikami i błąka się we własnym świecie. Nasza córeczka nie potrafi jednocześnie koordynować pracy rąk i nóg, ciężko jest jej utrzymać równowagę. Ma nieprawidłowy chód i postawę. Emilka nie czuje zagrożenia płynącego z zewnątrz, wymaga ciągłej uwagi i opieki. Dzięki wczesnej reakcji, diagnozie i rehabilitacji Emilka zrobiła duże postępy, jest ciekawską i pełną życia dziewczynką. Nasza córeczka bierze też udział w terapii pedagogicznej, sensorycznej oraz chodzi na zajęcia z logopedii i treningi umiejętności społecznych. Dzięki tak szerokiej opiece specjalistów, udaje się nam stale wypracowywać drobne postępy. Nasze dziecko zaczyna mówić coraz więcej, szukać kontaktu z innymi ludźmi oraz coraz rzadziej macha rączkami i kręci się w kółko. Niestety, leczenie i rehabilitacja to ogromne obciążenie dla naszego budżetu, które coraz ciężej jest nam unieść… Dzięki intensywnej terapii i rehabilitacji Emilka ma szansę na normalne życie w społeczeństwie. Gorąco wierzymy, że małymi kroczkami pomożemy jej odnaleźć się w naszym świecie. Prosimy, pomóż nam o nią zawalczyć. Rodzice Emilii

1 035 zł
Aleksander Kasperski
2:27:42  left
Aleksander Kasperski , 32 years old

Z dnia na dzień rozpoczął walkę o życie - pomożesz Olkowi?

Przetrwałem, a nawet dosłowniej — PRZEŻYŁEM już wiele. Operacje, komplikacje i walkę o życie... Chciałbym pewnego dnia móc powiedzieć, że już po wszystkim, że już nie muszę się bać... Czy będzie mi to dane?  Zachorowałem na raka złośliwego jelita grubego. Zabieg wycięcia guza odbył się bez komplikacji. Niestety, kolejne operacje były niebezpieczne! Podczas drugiego zabiegu wystąpił krwiak w mojej lewej nodze, a szanse, jakie miałem na przeżycie to 15%! Kolejna operacja skończyła się jeszcze gorzej... Ratowaniem życia i 4-dniową śpiączką. To cud, że jestem na tym świecie...  Chwilę później dostałem trzecie życie! Kolejna operacja i kolejna powtórka — ratowanie mnie i śpiączka, która tym razem trwała 7-dni. Założono mi VAC-a, do organizmu wdała się bakteria... Byłem coraz słabszy.  Przed chorobą byłem znany jako wesoły i uśmiechnięty. Wszędzie było mnie pełno. Pomagałem innym, nawet nieznajomym. I nagle wszystko się zmieniło, skończyło, runęło... Usłyszałem od lekarza diagnozę, która ZMIENIŁA moje życie, wywróciła do góry nogami.  Szybko wycięto mi guza, ale wtedy jeszcze nikt nie spodziewał się, że przeżyję 8 operacji. Bakteria, walka o to, by nie amputować nogi, problemy z nerkami... Wszystko jak lawina nagle spadło na mnie... Nigdy się nie spodziewałem, że będę balansował na krawędzi życia i śmierci. Teraz przyszedł czas na kolejną walkę. Rehabilitacje, dalsze leczenie oraz bardzo częste kontrole u specjalisty. Chciałbym móc pokonać przeciwnika raz na zawsze. Chciałbym wrócić do normalnego życia...  Pomożesz mi podnieść się po tym wszystkim?Aleksander   

15 597 zł
Brodowska
2:27:42  left
Brodowska , 38 years old

Mój zegar tyka... Pomóż mi zatrzymać chorobę❗️

Zaczęło się od drgania ciała. Z czasem było coraz gorzej, aż w końcu dwa lata temu zdiagnozowano u mnie pląsawicę Huntingtona. Definicja mówi, że to neurodegradacyjne schorzenie objawiające się niekontrolowanymi ruchami ciała oraz stopniowym pogarszaniem się moich możliwości umysłowych. Wygląda to tak, że mam problemy z równowagą, często potykam się i przewracam. Już nawet nie mogę jeździć nigdzie autobusem, ponieważ nagle mogę się przewrócić. Czasem zaczynam mimowolnie machać rękami, mam problemy z pamięcią, skupieniem… Gdyby nie wsparcie chłopaka, nie poradziłabym sobie. Na szczęście mam też w pracy asystentkę, która również okazuje mi ogromne wsparcie i często towarzyszy mi w licznych wyjazdach na kontrole i badania lekarskie. Choroba sprawia, że potrzebuję coraz więcej sprzętów rehabilitacyjnych, a także sprzętów w domu, choćby poręcze łazienkowe. Do tego wizyty u lekarza, rehabilitacja powstrzymująca rozwój choroby oraz potencjalna operacja wszczepienia neurostymulatora.  Wciąż czekam na konsultacje w tej sprawie, ale już teraz widzę, że koszty będą tylko rosły. Dlatego bardzo proszę o choć najmniejsze wsparcie, które pomoże mi przygotować się na to co nadejdzie. Każda wpłata ma znaczenie i jest dla mnie realną pomocą w radzeniu sobie z chorobą. Już teraz z całego serca dziękuję. Żaneta

17 710 zł
Lucyna Tyrka
2:27:42  left
Lucyna Tyrka , 56 years old

Proszę tylko o światło nadziei w mroku choroby...

Od dziecka choruję na genetyczną chorobę oczu – Zwyrodnienie barwnikowe siatkówki, czyli pigmentoza. Widzę tylko częścią oka i to przy intensywnym świetle. Noszę okulary, ale to nic nie daje, a do tego głęboka zaćma pogarsza mój stan od 4 lat. W domu jestem w stanie poruszać się z pamięci, ale przez chorobę musiałam choćby zrezygnować z pracy. W poradni genetycznej usłyszałam, że jest mnóstwo odmian mojej choroby. Dlatego też lekarze obecnie nie mogą mi bardziej pomóc. Potrzebne jest nierefundowane badanie genetyczne, które określi, jaki to rodzaj pigmentozy.  Sama choroba jest nieuleczalna, chociaż pojawiają się już próby zatrzymania rozwoju niektórych jej odmian. Dlatego badania są tak ważne. Być może okaże się, że zaliczam się właśnie do tej części. Niestety, badania kosztują, a mnie i męża po prostu na nie nie stać. Dlatego bardzo proszę o wsparcie. To niewielka kwota, która ma ogromne znaczenie. Nauczyłam się żyć z chorobą. Nie tracę przez nią humoru ani chęci do życia, ale jeśli jest szansa, by zatrzymać jej rozwój, chciałabym z niej skorzystać.  Lucyna

1 955,00 zł ( 52.49% )
Still needed: 1 769,00 zł
Ariana Grzymała
2:27:42  left
Ariana Grzymała , 15 months old

Walczę o wzrok mojej córeczki! Proszę, pomóż Arianie!

Mam na imię Sylwia i jestem mamą 10-miesięcznej Ariany. Mimo że córeczka jest na tym świecie tak krótko to przeszła już tak wiele. Walczę o wzrok mojej kochanej dziewczynki i proszę Cię o wsparcie w tej trudnej sytuacji! Córka urodziła się 9 stycznia 2023. Dostała 10 punktów w skali Apgar. Ciąża przebiegała bez większych problemów. Nic nie wskazywało na to, że Ariana urodzi się z wadą. Poród też był szybki i bezproblemowy. Po jakimś czasie po wyjściu ze szpitala zauważyłam, że córka ma opuchnięte oczko. Udałam się z nią do pediatry, która przepisała krople na zatkany kanalik i skierowała nas do szpitala. Termin był jednak bardzo odległy, dopiero na 15 czerwca! Nie mogłam czekać. Córka stała się wrażliwa na światło (światłowstręt), zezowała dużo bardziej niż normalne dziecko. Gdy Ariana miała dwa miesiące, udałam się do okulisty. Nie zauważył jednak nic niepokojącego, ponownie przepisano córce krople na zatkany kanalik łzowy. Po nich dolegliwości ustały. W majówkę 2023 roku podczas zabawy z córką zauważyłam białą plamkę na źrenicy prawego oka! Przeraziło mnie to i szybko udałam się z nią na SOR. Tam dostaliśmy skierowanie do szpitala. Po kilku dniach przyszła diagnoza – zaćma wrodzona obuoczna! Już 15 maja 2023 roku Ariana przeszła pierwszą operację usunięcia zaćmy z prawego oka. Niecały miesiąc później zoperowano też drugie oczko. Nie obyło się bez komplikacji. Córka dostała krwotoku. Trzeba było wykonać zabieg iniekcji podspojówkowej… Aktualnie córka jest pod stałą opieką okulistów. Po ostatniej konsultacji zmieniono córce okulary na mocniejsze. Z wady +12 na +16 dioptrii!! Systematycznie jeździmy na terapię wzroku. Dbamy o to, by w przyszłości jak najmniej odczuwała swoją niepełnosprawność. Jakby tego było mało, Ariana ma też wrodzone obniżone napięcie mięśniowe. Na szczęście, jesteśmy pod opieką świetnej fizjoterapeutki. W przyszłości córkę czekają zabiegi: wszczepienia soczewek oraz operacja zeza. Problemy zdrowotne mocno wpływają na rozwój córeczki. Nie potrafi sama siadać i nie raczkuje… Ariana jest cudownym i uroczym dzieckiem. Chciałabym zapewnić jej najlepsze leczenie i rehabilitację. Środki potrzebne są też na zakup okularów. Koszty są ogromne, dlatego z całego serca proszę Was o pomoc! Razem zawalczmy o lepszą przyszłość mojej kochanej dziewczynki! Sylwia, mama

12 013 zł
Mariusz Małyszka
2:27:42  left
Mariusz Małyszka , 39 years old

Wypadek w centrum miasta! Mariusz nie może samodzielnie chodzić

Całe życie staram się myśleć pozytywnie. W końcu każdego z nas dotykają jakieś przykrości. Każdy dzień to kolejne wyzwanie. Słowa „oczekuj nieoczekiwanego”, powinny być mottem przewodnim całej ludzkości. Dzięki nim żadna sytuacja nie byłaby dla nas zaskoczeniem lub końcem świata... A jednak mój świat po raz kolejny się skończył 16 września – wypadek w centrum Poznania. Towarzyszył mi ogromny ból i niedowierzanie, że to przytrafiło się właśnie mnie. Jechałem skuterem z prędkością zaledwie 30 km/h. Podczas wymijania samochodu, koło od skutera wpadło w szczelinę między tory tramwajowe a beton. Gdy spadłem na ziemię, wszystko zaczęło się dziać bardzo szybko. Podbiegli do mnie ludzie. Pomagali wstać, a ja nie mogłem. Przyjechała policja, straż pożarna, karetka, cały ruch był zatrzymany… a ja czułem się jak sparaliżowany.  W szpitalu usłyszałem diagnozę: złamanie kości piszczelowej lewej oraz złamanie kości strzałkowej lewej. Po operacji trwającej niespełna 3 godziny – skróceniu nogi o zniszczone kości prawie 5 centymetrów oraz wstawieniu metalowych płytek – czułem się, jakby ktoś wydał na mnie wyrok. Lekarz powiedział, że kolano mam zmiażdżone. Nie mogę go zginać, stopa się nie prostuje. Żeby wejść po schodach prowadzących na moje piętro, muszę skakać o kulach. Innej metody nie ma, a to jest bardzo niebezpieczne w sytuacji, gdy jeszcze wszystko się nie zrosło i nie zagoiło.  Do tej pory byłem silny, absolutnie samowystarczalny. Teraz zostałem z niczym. Jestem sam. Jedyną rodziną, jaką miałem, była moja prawna opiekunka i tym samym babcia, która zmarła niecałe 2 lata temu. Na szczęście mam przyjaciół. Za ich namową i ogromnym wsparciem zdecydowałem się na opublikowanie mojej historii i prośby o pomoc. Jestem zatrudniony w jednej z agencji ochroniarskich. Niestety umowa, jaka mnie z pracodawcą wiąże, czyli umowa zlecenie, pozostawia mnie bez środków do życia. Całe pieniądze, jakie do tej pory posiadałem, pokryły bardzo wysoki koszt leków, ortezy stabilizacyjnej, kul oraz rehabilitacji. Niestety szybko się okazało, że to jedynie wierzchołek góry lodowej wydatków. Chciałbym wrócić jak najszybciej do normalnego życia i przestać bać się każdego następnego dnia, kontynuować leczenie farmakologiczne oraz rehabilitacje, aby móc jak najszybciej, w tym przypadku dosłownie, znów stanąć na nogi. Dlatego zwracam się z ogromną prośbą do wszystkich o pomoc w mojej sprawie i wpłatę, chociaż złotówki na zbiórkę. Wierzę w moc dobra i pomimo tylu negatywnych przeżyć staram się nie tracić nadziei. Z góry dziękuję Ci za wsparcie! Mariusz

544 zł

Follow important fundraisers