Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Mariola Smolińska
5:52:10  left
Mariola Smolińska , 62 years old

Lekarze kazali szykować się na najgorsze... Ale wydarzył się cud❗️

Nasz świat wywrócił się do góry nogami 15 kwietnia 2023 roku. Mariola, nasza mama doznała rozległego udaru mózgu. Przeprowadzono trombektomię mechaniczną, ale dwa dni później ledwo wróciłam do domu, a zadzwonił telefon, z informacją, że z mamą jest bardzo źle. Obrzęk mózgu był tak ogromny, że operacja była kwestią życia i śmierci. Stres, strach i ta świadomość, że ukochana mama właśnie walczy o życie, jest nie do opisania. W środku nocy kazali nam jechać do domu, bo nie wiadomo, ile to miało trwać. Rano razem z siostrami miałyśmy odwiedzić mamę na neurochirurgii, ale nie było jej tam. Była na intensywnej terapii! Doszło do niewydolności krążeniowej i oddechowej, potem do odmy opłucnowej i zapadnięcia się płuca. Znów trzeba było mamę zaintubować i zrobić drenaż… Lekarze kazali szykować się na najgorsze. Ale po ponad dwóch tygodniach walki na intensywnej terapii mamcia pokonała te najgorsze chwile. Lekarka, która uratowała jej życie, mówiła, że to cud, że po tak rozległym udarze mama nadal jest z nami, rozumie, co do niej mówimy, rozmawia, dużo pamięta, a nawet je sama! Po dwóch miesiącach w szpitalu rehabilitacyjnym nastąpiła poprawa, ale wystąpiła padaczka poudarowa. Wtedy zaczęła się inna walka – mama ma niedowład połowiczny, jest osobą leżącą, ale z dużymi szansami na to, że wstanie. Niestety, rehabilitacja domowa 3 razy w tygodniu to za mało. Mama powinna być w ośrodku, gdzie rehabilitowałaby się codziennie. Ale akurat teraz kiedy są największe szanse, by stan mamy się poprawił, ciężko jest nam znaleźć placówkę, która by ją przyjęła. Ośrodek rehabilitacyjny to duże koszta. Dlatego prosimy o pomoc ludzi, którzy chcą i mogą pomóc spełnić marzenie naszej mamy – wstać i pójść z prawnuczką na spacer. Mama ma dopiero 62 lata. Nie chcemy, by resztę życia spędziła w łóżku. Wiemy, że ona też chce walczyć. Ma tylko nas, ale same nie damy rady z kosztami. Liczy się każda złotówka. Asia, Basia i Kasia, córki

10 368,00 zł ( 17.4% )
Still needed: 49 207,00 zł
Nikodem Major
5:52:10  left
Nikodem Major , 4 years old

Trudne początki zostawiły ślady... Razem po lepszą przyszłość dla Nikodema!

Nikodem urodził się, gdy świat wszystkich nas się zatrzymał. Początek pandemii, marzec 2020. Pierwsze tygodnie życia synka przyniosły wiele dramatycznych wydarzeń, a my nie mogliśmy przy nim być. Po dwóch tygodniach zamknięto oddział z powodu ryzyka zakażenia koronawirusem. Syn urodził się w 30. tygodniu ciąży. W trzeciej godzinie życia doszło u niego do silnego niedotlenienia, wylewów do mózgu II stopnia, zamartwicy. Nikoś trafił na OIOM. To był niezwykle trudny czas…  Po pewnym czasie przyszły kolejne złe wiadomości. U syna wystąpiła retinopatia, która postępowała niezwykle szybko. Siatkówka się odklejała, Nikodem tracił wzrok! Konieczna była pilna operacja. Tak bardzo się o niego baliśmy! Na szczęście zabieg zakończył się powodzeniem. Nasz kochany chłopiec spędził w szpitalu dwa długie, samotne miesiące… Niestety, pozostawiły one trwałe ślady i wpłynęły na jego rozwój. Nikodem ma spastyczne czterokończynowe mózgowe porażenie dziecięce.  Za kilka miesięcy skończy 4-latka, a dalej nie siedzi, nie raczkuje, jedynie pełna. Nie potrafi jeść samodzielnie. Na szczęście, intelektualnie rozwija się coraz lepiej. Syn ma też bardzo złe wyniki EEG. Według tego badania syn doświadcza częstych ataków padaczkowych, które są niewidoczne. Potrzebujemy dalszej diagnostyki, żeby rozwiązać ten problem. Jesteśmy też pod opieką wielu specjalistów. W zeszłym roku Nikodem przeszedł operacje zeza zbieżnego, musimy więc dbać o jego wzrok. Ze względu na wykryty ubytek przegrody aortalno-płucnej potrzebuje też konsultacji kardiologicznych. Syn jest intensywnie rehabilitowany. Dzięki wyjazdom na turnusy rehabilitacyjne widzimy u niego postępy. Nasz chłopiec dalej jednak potrzebuje opieki przez całą dobę. Porażenie mózgowe sprawiło, że jego dzieciństwo znacznie różni się od tego, którym cieszą się dzieci w jego wieku.  My się jednak nie poddajemy i walczymy o jego sprawność. Chcemy, żeby osiągnął jak najwięcej. Koszty badań, leczenia, rehabilitacji i potrzebnych sprzętów są niestety porażające. Dlatego bardzo prosimy o pomoc!  Rodzice

7 340,00 zł ( 4.59% )
Still needed: 152 235,00 zł
Zakaria Manai
5:52:10  left
Zakaria Manai , 13 months old

Rokowania były fatalne, ale nasz synek tak dzielnie walczy! Pomagamy Zakowi!

Zak postanowił przyjść na świat szybciej, niż się tego spodziewaliśmy. Już w pierwszych chwilach życia zdiagnozowano u niego wiele poważnych chorób! Prosimy o pomoc! U naszego chłopca stwierdzono między innymi wrodzoną pełnoobjawową cytomegalię z powiększoną wątrobą i śledzioną, małopłytkowość, małogłowie, niedokrwistość, dysmorfię, oraz liczne torbiele i zwapnienia w mózgu. Rezonans wykazał również, że synek przeszedł krwawienie do OUN. Rokowania były fatalne… Dzięki stałej rehabilitacji Zak rozwija się jednak coraz lepiej! Jest bardzo silnym chłopcem, który dzielnie walczy z chorobą. Wiemy, że jego dzieciństwo nie będzie tak szczęśliwe i beztroskie jak jego rodzeństwa, czy rówieśników. Czeka nas długotrwałe leczenie i terapia, ale wierzymy, że dzięki niej, naszego synka czeka sprawność i piękne życie!  Musimy być pod stałą opieką wielu specjalistów: neurologa, audiologa, okulisty. Czeka nas także dalsza, intensywna rehabilitacja. Od 7 miesięcy Zak ma terapię przez 5 dni w tygodniu! Gdyby nie to, nigdy nie osiągnąłby takich postępów. Niestety, są też złe wieści. Kontrolny rezonans wykazał wadę mózgu – polimikrogyrię. Potrzebujemy więc środków na badania genetyczne WES TRIO Premium. Nie są one refundowane i kosztują około 12 tysięcy złotych!  Prosimy Was o wsparcie! Razem możemy zapewnić Zakowi opiekę, jakiej potrzebuje. Jesteśmy pełni nadziei, że wszystko, co najgorsze już minęło, a naszego synka czeka piękne życie! Dziękujemy za każdy gest wsparcia, za każdą złotówkę. Rodzice Zaka

3 730,00 zł ( 26.97% )
Still needed: 10 100,00 zł
Bartek Sochacki
5:52:10  left
Bartek Sochacki , 9 years old

Co się dzieje z naszym synkiem? Prosimy, pomóż Bartusiowi!

Pewnego dnia gdy odebrałam synka ze szkoły, cały czas krzyczał. W drodze powrotnej, po kolacji, w nocy, następnego dnia i kolejnego. Tak minął tydzień i drugi, a Bartek nadal krzyczy. Już około pierwszego roku życia zauważyliśmy, że ze zdrowiem Bartusia jest coś nie w porządku. Najpierw lekarze zdiagnozowali problemy z napięciem mięśniowym. Potem w szpitalu walczyliśmy z ciężkim wirusem cytomegalią nabytą. Niestety ta wygrana przez nas walka zakończyła się przykrymi wnioskami – Bartuś nie reaguje na imię i nie utrzymuje kontaktu wzrokowego.  Niedługo przed drugimi urodzinami usłyszeliśmy diagnozę: autyzm dziecięcy. Zaczęliśmy terapie, rehabilitację, dietę, ale rozwój nie poszedł do przodu. Nasz synek nadal nie mówi, do porozumiewania się wykorzystuje komunikację alternatywną. Od połowy września tego roku jego stan zdrowia zaczął się pogarszać. Doszły te pokrzykiwania, nocne pobudki, moczenie się w ciągu dnia… Tak naprawdę ani my, ani lekarze na ten moment nie potrafią powiedzieć, co się dzieje z Bartusiem. Dostaliśmy na cito skierowanie na oddział neurologiczny, ale najbliższy termin jest po Nowym Roku. Martwią mnie też problemy gastrologiczne, nadmierny apetyt i zdiagnozowany początek insulinooporności. Mimo że Bartuś nie je cukru, unika też innych produktów, to bardzo tyje. Martwię się o synka… Jego stan się pogarsza, a ja nie potrafię mu pomóc. Od kilku tygodni nie chodzi do szkoły, a przez to nie ma terapii, które tak bardzo wpływają na jego rozwój i codzienność. Z całego serca proszę Cię o pomoc. Każde zajęcia a domu, szybsza wizyta prywatna, badania to ogromne koszty, którym nie jesteśmy w stanie sami sprostać. Już teraz dziękujemy Ci za pomoc. Jesteś naszym Aniołem! Rodzice Bartka

12 475 zł
Maciek Golda
5:52:10  left
Maciek Golda , 8 years old

6 lat w złej diagnozie... Pomożesz nam sprostać nowej rzeczywistości?

Do 6 roku życia moje dziecko było błędnie zdiagnozowane. Walczyliśmy z jego trudnościami, a leczenie nie dawało oczekiwanych efektów. Nasza sytuacja okazała się o wiele trudniejsza...  Jestem mamą Maćka. Od pierwszych chwil jego życia walczyłam o każdą możliwość leczenia i rehabilitacji. Lekarze twierdzili, że wszelkie jego trudności wynikają z dziecięcego porażenia mózgowego.  Jeździliśmy do specjalistów, ale mimo upływu czasu w pewnych aspektach staliśmy w miejscu. Maciej nie mówił, tracił równowagę, był zupełnie niesamodzielny.  Wychowuję synka sama, więc sama również musiałam sprostać wszelkim wydatkom. Pracowałam i odłożyłam dużą kwotę, by pojechać za granicę, do specjalisty, który jako pierwszy otworzył nam oczy. To z czym mierzy się mój syn, to rzadka choroba genetyczna — zespół Angelmana.  Maciej ma teraz 8 lat, a o diagnozie dowiedziałam się gdy miał 6.  Dzieci z tą chorobą nazywane są ‚‚radosnymi marionetkami", bo słyną z permanentnego uśmiechu. Niestety, często upadają, rozwija się u nich skolioza, mają trudności ze snem, nie mówią. Ponadto są poważnie opóźnione w rozwoju, w porównaniu z rówieśnikami... Wraz z diagnozą zmieniliśmy tok leczenia. Doszły nowe lekarstwa, rehabilitacja i potrzeby. Na szczęście już wiem, czego mogę się spodziewać, o co nie łudzić, a co jeszcze zostało nam do wypracowania.  Komunikuję się z Maćkiem poprzez mówik lub wskazywanie palcem swoich potrzeb. Mój chłopiec jest zawsze uśmiechnięty i kocha życie, pomimo swoich trudności. Chciałabym jako mama zapewnić mu bezpieczną przyszłość. Chciałabym nadrobić stracony czas i powalczyć o jego sprawność.  Wszelkie formy rehabilitacji, turnusy, leki i specjaliści, to dla mnie samej bardzo duży wydatek. Dotychczas wiązałam koniec z końcem, dziś już z niektórych form leczenia muszę rezygnować, bo na wszystko mi nie starcza...  Zechcesz nam pomóc?  Mama Macieja

1 809,00 zł ( 23.29% )
Still needed: 5 957,00 zł
Justyna Żubertowska
5:52:10  left
Justyna Żubertowska , 35 years old

Nie uda mi się odzyskać sprawności, ale wciąż mam szansę na samodzielność❗️ Pomożesz❓

Mam na imię Justyna, mam 34 lata. Od 23 lat poruszam się na wózku inwalidzkim. Moja codzienność nie jest łatwa, nie znam życia w pełnej sprawności i niestety już nigdy nie poznam. Dążę do tego, by moja codzienność nie była aż tak trudna i wymagająca. Pomożesz mi? Moje problemy zaczęły od bardzo szybko postępującej skoliozy. Byłam jeszcze dzieckiem, które wtedy nie sądziło, że resztę życia spędzi na wózku inwalidzkim. Przeszłam wiele zabiegów wstawiania implantów, które wraz z moim wzrostem trzeba było wymieniać. Niestety po czasie lekarze stwierdzili, że ta metoda nie przynosi efektów, ja zbyt szybko się rozwijałam, a choroba zbyt szybko postępowała. Przez jakiś czas chodziłam w gorsecie, który również nie przynosił poprawy. Było tylko gorzej. Pojawiła się jednak nadzieja, która bardzo szybko zmieniła się w walkę o życie. Przeszłam intensywną rehabilitację, wyjęcie implantów i operację, która mogła skończyć się tragicznie. Lekarze walczyli o moje życie. Po operacji bardzo długo dochodziłam do siebie. Miesiąc spędziłam na oddziale intensywnej terapii, gdzie musiałam być wspomagana respiratorem. Lekarze mówili, że jeśli przeżyję – zdarzy się cud.  Na szczęście żyję, ale od 23 lat poruszam się na wózku inwalidzkim. Już nigdy nie będę chodzić. Codzienność moja i mojego męża jest niezwykle wymagająca. Mieszkamy w bloku na 8 piętrze. Abym mogła swobodnie zjechać windą na dół, mąż musi dźwigać mnie razem z wózkiem na piętro, na którym znajduje się główna winda dostępna dla wszystkich mieszkańców bloku. Mąż jest dla mnie ogromnym wsparciem, ale nie ma kręgosłupa ze stali. Ratunkiem dla nas byłaby platforma przyschodowa. Niestety koszt takiego sprzętu jest porażający. Mąż ze względu na opiekę nade mną musiał zrezygnować z pracy. Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji finansowej, nie jesteśmy w stanie sami zakupić tak drogiego sprzętu.  Codziennie, co 4 godziny muszę być cewnikowana. Nie jestem w stanie samodzielnie zejść z wózka na łóżko i odwrotnie. Wymagam stałej, 24-godzinnej opieki i wsparcia. Ta codzienność jest wykańczająca. Platforma pozwoliłaby mi zaznać choć trochę samodzielności, swobody i odciążyłaby mojego wspaniałego męża. Zwracam się z ogromną prośbą o wsparcie finansowe na ten cel. Będę wdzięczna za każdą przekazaną złotówkę. Wierzę, że otworzycie dla mnie swoje ogromne serca. Naprawdę bardzo potrzebuję pomocy! Być może dla Was to mały gest. Dla mnie szansa na szczęście i radość z samodzielności, którą możecie mi pomóc osiągnąć.  Justyna

3 462,00 zł ( 5% )
Still needed: 65 687,00 zł
Zbigniew Kurek
Urgent!
5:52:10  left
Zbigniew Kurek , 54 years old

Glejak w głowie Zbyszka❗️Trwa walka o życie – pomocy!

Jeszcze w środę 17 maja tata był normalnie w pracy. Nikt nie podejrzewał, że tego dnia nasze życie legnie w gruzach, że wszystko się zmieni… Pod wieczór z tatą zaczęło dziać się coś dziwnego. Miał zaburzenia świadomości, lekko kulał na nogę. Czuliśmy, że dzieje się coś złego! Tata trafił do szpitala z podejrzeniem udaru. Niestety, diagnoza okazała się znacznie bardziej brutalna… Okaz zdrowia, nie chorował zbyt wiele, był w sile wieku! Jeszcze tak niedawno… Jak ktokolwiek mógłby mieć nawet cień myśli, że w jego głowie rośnie taki potwór?! Już pierwsze badania tomografem wykazały guza mózgu. Grunt usunął nam się spod stóp… Najpierw podejrzenia padły na oponiaka. Ale już po rezonansie diagnoza była jeszcze mniej optymistyczna – glejak. Prawdopodobnie IV, najgorsze stadium złośliwości! Czy w tym momencie mogłoby być coś jeszcze gorszego!? Dostajemy wiadomość, że nasz tata, kilka godzin temu przecież wydawało się, zupełnie zdrowy, nagle usłyszał wyrok! Ale nie chcemy się poddać, przecież jest XXI wiek, medycyna jest rozwinięta! Na pewno coś da się zrobić! I wtedy dostajemy wiadomość, która boli tak, jakby ktoś uderzył nas obuchem w głowę – lekarze we Wrocławiu powiedzieli, że guz jest za duży, nieoperacyjny! Rozłożyli ręce, właściwie kazali czekać tylko na najgorsze… Tak samo kolejny specjalista, u którego byliśmy, rozpaczliwie szukając ratunku dla taty! Został internet. Dołączyliśmy do grupy w mediach społecznościowych, dotyczącej guzów mózgu. Tam mnóstwo porad: „Jedźcie do doktora Libionki!”. Tak też zrobiliśmy. I wtedy w nasze serca wlała się nadzieja. Doktor, choć niestety na 90% jest pewny, że to również najbardziej złośliwy glejak, to powiedział, że jest w stanie wyciąć go w całości! Usunięcie jak największej części glejaka to jedyna możliwość walki z nim. Jedyna szansa na życie dla naszego kochanego taty, męża i dziadka! 6-letnia Maja i 4-letnia Malwinka nie wyobrażają sobie życia bez dziadka Zbyszka… Prosimy o pomoc, żeby nie straciły go przedwcześnie! Już 11 czerwca mamy termin przyjęcia do kliniki. Problem w tym, że to prywatny ośrodek, a więc NFZ, mimo że to jedyna nadzieja na uratowanie taty, nie zrefunduje operacji… Musimy zapłacić za nią sami! Potem tatę czeka dalsze kosztowne leczenie i zapewne rehabilitacja. Prosimy z całego serca o pomoc… Dzieci oraz żona Zbigniewa

188 427,00 zł ( 64.47% )
Still needed: 103 839,00 zł
Ada Reszka
5:52:10  left
Ada Reszka , 2 years old

Moja córeczka ma szansę na sprawną przyszłość! Pomagamy Adzie!

Przez pierwsze miesiące życia Ada rozwijała się prawidłowo. Z mężem cieszyliśmy się naszym trzecim dzieckiem, a pierwszą dziewczynką! Gdy córeczka miała 8 miesięcy, zaczęła siadać. I wtedy zauważyliśmy coś niepokojącego… Ada zaczęła wyraźnie przekrzywiać swój malutki tułów na bok. Niestety, po wykonaniu badań okazało się, że ma wadę w kręgu szyjnym i piersiowym. U córeczki zdiagnozowano kyfoskoliozę kręgosłupa z licznymi wadami budowy kręgów piersiowych. Liczba żeber po lewej stronie wynosi u niej 13, a po prawej 10... Wykryto również zrośnięte wysokie ustawienie prawej łopatki oraz zmniejszone prawe płuco. Dowiedzieliśmy się też, że to wada wrodzona, której nie było widać ani podczas badań prenatalnych, ani w pierwszych miesiącach życia! Baliśmy się tego co nastąpi, jednak wiedzieliśmy, że nie możemy się poddać! Rozpoczęliśmy walkę o zdrowie i sprawność naszego dziecka! Obecnie Ada ma 17 miesięcy i wymaga domowej rehabilitacji i to aż 4 razy dziennie! Wykonuję z nią ćwiczenia, których uczę się podczas cotygodniowych wizyt u fizjoterapeuty. Córeczka dzielnie znosi ćwiczenia, mimo że są bardzo bolesne... Ada jest też pod stałą opieką ortopedy, neurologa i okulisty, a także wymaga okresowych kontroli w poradni kardiologicznej. Tak często odwiedzamy różnych lekarzy, że moja kochana dziewczynka płacze na widok gabinetu lekarskiego. Wtedy pęka mi serce… Na szczęście, u Ady kyfoskolioza nie wpłynęła na rozwinięcie się innych schorzeń, ale trzeba bacznie monitorować, czy się to nie zmieni.  Na obecną chwilę córka nie kwalifikuje się do skomplikowanej operacji neurochirurgicznej ze względu na duże ryzyko powikłań. Codziennie walczymy o jej lepszą sprawność psychoruchową. Dzięki intensywnej rehabilitacji widać postępy – dwa miesiące temu Ada zaczęła chodzić, a ostatnio nawet biega! Co prawda rozwija się wolniej od rówieśników, ale w normie.  Dlatego nie możemy zaprzestać walki o jej zdrowie i sprawność nawet na chwilę!  Koszty są jednak ogromne, a nam z mężem coraz trudniej jest sobie poradzić. On jako wojskowy często wyjeżdża na wiele tygodni, żeby utrzymać naszą rodzinę. Wtedy dziećmi opiekuję się sama, pomaga mi moja mama. Mimo tych trudności trzymamy się razem! Synowie są w wieku 8 i 10 lat, ale dzielnie wspierają swoją siostrzyczkę! Czasami płaczą, gdy widzą, jak ją boli… Ale są bardzo dzielni! Tak samo jak moja córeczka! Dzięki środkom na dalsze leczenie Ada ma szansę na normalny wygląd i życie jak jej rówieśnicy! Żeby to osiągnąć, potrzebujemy Państwa pomocy! Będziemy wdzięczni za każdą wpłatę! Monika, mama

48 379 zł
Sebastian Bożek
5:52:09  left
Sebastian Bożek , 48 years old

Pomocy – troje dzieci czeka na swojego tatę!

Codzienność Sebastiana jest trudna, pełna przeciwności, wzlotów i upadków, ale też i drobnych zwycięstw. Sebastian każdego dnia udowadnia, że niemożliwe nie istnieje.  Jednak, aby postępy, które są widoczne nie zostały zniweczone, potrzebna jest dalsza specjalistyczna opieka i intensywna terapia, która pozwoliłaby Sebie na powrót do dalszej sprawności i do rodziny. Jak większość z Was wie Sebastian po 3-miesięcznym pobycie na OIOMie w Bielsku w 2019, został przewieziony do ośrodka rehabilitacyjnego „Repty” w Tarnowskich Górach. Tam trafił na oddział śpiączki, gdzie każdego dnia trwała walka o Jego wybudzenie. Po półtora roku został przetransportowany do ośrodka Trivita w Porąbce gdzie przebywa od października 2020 i gdzie nadal jest intensywnie rehabilitowany. Dzięki oddaniu i fachowości całego personelu w obu ośrodkach,  Seba 3 lata temu został wybudzony ze śpiączki i kontaktuje się z nami za pomocą mrugania i wskazywania ręką. Wykonuje coraz bardziej skomplikowane polecenia i ćwiczenia. Ku radości dzieci, w lepsze dni, „przybija nam piątki”. Śmieje się z żartów, żywo reaguje na wspomnienia i muzykę, zwłaszcza Prince’a 😊. Jak twierdzą specjaliści , Seba wszystko słyszy, rozumie, pamięta. Żywo reaguje na dzieci, które zawsze czule przytula. Zaczyna wydawać z siebie dźwięki. Często mruczy, zwłaszcza gdy coś mu dolega. Podejmuje pierwsze próby przełykania pokarmów, ale tu jest jeszcze dużo pracy do zrobienia.  Prawa strona ciała Seby jest sprawna, lewa niestety cały czas unieruchomiona. Sebastian stoi i siedzi, co prawda nadal wspierany przyrządami rehabilitacyjnymi, ale biorąc pod uwagę fakt, że był w stanie wegetatywnym, jest to niewiarygodne. Jak wiecie, Sebastian po wypadku miał się nigdy nie wybudzić, miał pozostać w stanie wegetatywnym, ale On jest, codziennie przełamując własne ograniczenia. Aby Jego stan mógł nadal się poprawiać, potrzebna jest dalsza, intensywna i niestety bardzo kosztowna rehabilitacja, której sami nie jesteśmy w stanie sfinansować,  dlatego po raz kolejny ośmielamy się prosić Was o pomoc, bez której Seba skazany byłby na niebyt. Cały czas wierzymy, że Seba do nas wróci i nie wątpimy w to ani przez chwilę. Będziemy wdzięczni za każde wsparcie dla Sebastiana! Pomaganie ma sens! Z całego serca dziękujmy! Aga, Marcin, Lidzia, Zosia

96 127,00 zł ( 57.92% )
Still needed: 69 831,00 zł

Follow important fundraisers