Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Natalia Leszczyńska
Natalia Leszczyńska , 11 years old

Codzienność Natalii jest niezwykle trudna, pomóż usprawnić jej życie!

Nie było żadnych przesłanek ku temu, że coś może się wydarzyć. Ciąża przebiegała prawidłowo, a regularne badania były bez zarzutu – z radością powitaliśmy córeczkę na świecie. Po trzech miesiącach szczęścia wszystko runęło niczym domek z kart... Szybki oddech i brak apetytu bardzo mocno nas zaniepokoił. Na początku lutego 2013 roku trafiliśmy do szpitala z podejrzeniem zapalenia płuc. Dokładne badania ujawniły rzadką wadę serca BWG, która doprowadziła do rozległego zawału serca. Lekarze operacyjnie uratowali naszej córeczce życie. Niestety, z dnia na dzień stan zdrowia Natalki pogarszał się – doszło do zatrzymania pracy jelit i nerek. Natalka kolejny raz walczyła o życie... Jedyną możliwością ratunku było wszczepienie sztucznej komory serca i oczekiwanie na przeszczep. Przez 7 miesięcy córeczka żyła właśnie dzięki sztucznemu sercu. Gdy już miało dojść do przeszczepu, okazało się jednak, że doszło do encefalopatii niedokrwienno-niedotlenieniowej. Szansa na przeszczep przepadła... Powiadomiono nas wtedy o konieczności odłączenia Natalki od maszyny podtrzymującej życie i przygotowanie się na najgorsze. Jednak 22 sierpnia 2013 roku wyszczepiono naszej córeczce sztuczne serce. Natalka udowodniła nam wszystkim, że warto mieć nadzieje, że trzeba wierzyć i nie poddawać się do końca. Jej serduszko, jako pierwsze na świecie po tego typu zabiegu zregenerowało się i zaczęło bić samodzielnie.    Codzienność Natalki jest niezwykle trudna. Córka jest dzieckiem z porażeniem czterokończynowym. Nie siedzi, nie trzyma główki, nie mówi, karmiona jest za pomocą PEG-a. Wymaga ciągłej rehabilitacji, oraz specjalistycznego sprzętu medycznego. Dzięki Wam udało się zakupić nowy wózek inwalidzki, jednak Natalka wciąż rośnie, robi się coraz cięższa. Trudno nam zawozić ją na rehabilitację, do lekarza… Fizycznie jest to bardzo ciężkie. Specjalnie przystosowany samochód odmieniłby życie całej naszej rodziny.  Już raz pokazaliście nam, jak wielkie macie serca. Wierzymy, że i tym razem uda się zapewnić naszemu dziecku potrzebne wsparcie. Każde udostępnienie i wsparcie będzie dla nas prawdziwym ułatwieniem na najbliższe lata. rodzice Natalki 

52 967,00 zł ( 99.57% )
Still needed: 225,00 zł
Adam i Mikołaj Myćka
Urgent!
10 days left
Adam i Mikołaj Myćka , 4 years old

Dzieci płaczą i błagają, by to cierpienie się skończyło...❗️Ratuj naszych chłopców 🚨

Jak to możliwe, że ta choroba doświadczyła nas dwukrotnie? Bezlitośnie zaatakowała dwójkę naszych małych synków. Do dziś nie możemy zrozumieć dlaczego… Mikołaj i Adaś cierpią na zapalenie mózgu i rdzenia kręgowego. Mózg jest w ciągłym stanie zapalnym, dochodzi do niszczenia układu nerwowego... Choroba zmieniła nasze życie w koszmar! Musimy zrobić wszystko, by uratować chłopców! Mikołaj zaczął ciężko chorować, jak skończył pierwszy rok życia. Kilka infekcji, które nastąpiły jedna po drugiej, spowodowały, że synek zmienił się nie do poznania. Zaczęliśmy szukać przyczyny, wykonaliśmy setki badań i szereg konsultacji ze specjalistami w całej Polsce. Dopiero po kilku latach poznaliśmy diagnozę. To choroba układu nerwowego, którego przyczyną jest nieprawidłowo funkcjonujący układ immunologiczny. Jego system odpornościowy nie broni się przed infekcjami, atakuje różne obszary mózgu, co objawia się szeregiem zaburzeń neurologicznych oraz trudnych zachowań psychiatrycznych. Pomimo wielomiesięcznej terapii antybiotykami oraz lekami przeciwwirusowymi i przeciwzapalnymi nie udało się powstrzymać choroby. Synek zmaga się z silnymi bólami głowy, brzucha, jego zachowania są zagrożeniem dla młodszego syna. Pojawiły się napady padaczkowe, które powodują poważne zaburzenia snu. Leki nie są refundowane, a bez intensywnego leczenia choroba doprowadzi do poważnej niepełnosprawności. Jakby choroba jednego dziecka nie była wystarczającą tragedią, dotknęła również Adasia… Drugi synek też urodził się zdrowy. Był wesołym, pogodnym dzieckiem a uśmiech nie schodził z jego buzi od rana do wieczora. Bardzo dobrze się rozwijał. Niestety swoje pierwsze urodziny spędził w szpitalu, który stał się dla niego drugim domem... Był bardzo pobudzony, drażliwy, płakał cały czas. Nosiliśmy go całymi dniami na rękach, jednak nie umieliśmy go w żaden sposób uspokoić. Wiedzieliśmy, że coś mu dolega, ale nikt nie był w stanie nam pomóc, a jego stan cały czas się pogarszał. Adaś zaczął chorować na wielonarządowe infekcje bakteryjne i ciężkie zakażenia wirusowe. Przebył neuroinfekcję. Zrobiliśmy całą masę badań, ale nie dały nam one odpowiedzi, dlaczego dziecko tak ciężko choruje. Adaś otrzymał diagnozę niedoborów odporności o nieokreślonej przyczynie i rozpoczął leczenie. Okazało się, że synek również zachorował na autoimmunizacyjne zapalenie mózgu i rdzenia kręgowego. Cierpi również na  tiki i zaburzenia metaboliczne. Od kilku miesięcy sytuacja Adasia jest dramatyczna. Cierpi z powodu drżeń całego ciała, tików, pląsawicy, mioklonii w dzień i w nocy. Synek nie rozumie co się z nim dzieje. Nie może przez to zasnąć, a jak uśnie, to szarpnięcia ciałem wybudzają go co chwilę. Płacze codziennie... W dzień jego urodzin, zamiast świętować, próbowaliśmy opanować ataki drgania całego ciała i nieustannego płaczu... Jego układ immunologiczny jest niewydolny. Stan zapalny jest obecny w całym organizmie. Ciągłe podawanie leków przeciwzapalnych powoduje ból i krwawienia w przewodzie pokarmowym. Sterydy sieją jeszcze większe spustoszenie. Synek musi otrzymać wlewy immunoglobulin w wysokiej dawce. Nie mamy złudzeń — chłopcy w ramach NFZ nie otrzymają leczenia. Pomimo szpitalnej diagnozy zapalenia mózgu nie otrzymali ani jednej dawki leku. Dotychczasowe leczenie i badania pochłonęły 100 000 zł. Potrzebujemy jeszcze MINIMUM 400 TYSIĘCY, aby zatrzymać rozwój choroby. Do tego dochodzi konieczność drogich badań kontrolnych, specjalna dieta. Stan Adasia się pogarsza, zaczęły pojawiać się bezdechy i mnóstwo innych objawów: zaburzenia poznawcze, obsesyjno-kompulsywne, ataksja, dystonia, pląsawica i inne niekontrolowane ruchy ciała, podczas których dziecko prosi, by to cierpienie się skończyło...  Nie mogę patrzeć na jego cierpienie i ból. Ciężko powstrzymać łzy. Brak leczenia spowoduje coraz gorszy stan — zagrażający życiu. Najmniejsza infekcja powoduje kolejny regres. Adaś jest izolowany – szansa na kontakt z rówieśnikami i pójście do przedszkola pojawi się dopiero wtedy, kiedy uda się unormować jego układ immunologiczny, ale do tego potrzebne jest kosztowne leczenie. Brak leczenia to dla naszych chłopców wyrok. My nie prosimy – BŁAGAMY WAS O POMOC. Brakuje nam już sił, pieniędzy, nawet łez... Dlatego tak potworna choroba atakuje nasze bezbronne i niewinne dzieci? Ratunku... Rodzice Adasia i Mikołaja ➡️ Adaś i Mikołaj kontra zapalenie mózgu - Licytacje ➡️ Przeczytaj o Adasiu i Mikołaju ➡️ Apel o pomoc dla 4-letniego Adama i 6-letniego Mikołaja z Rzeszowa ➡️ Pomóżmy chorym braciom z Rzeszowa

423 602,00 zł ( 99.54% )
Still needed: 1 930,00 zł
Julka Supińska
Urgent!
Julka Supińska , 8 years old

❗️Z ostatniej chwili: u Julci wykryto NOWOTWÓR, trwa rozpaczliwa walka o życie - POMOCY!

W najgorszych koszmarach nie sądziliśmy, że zbiórka na operacje rączek naszej córeczki zmieni się w zbiórkę na ratowanie życia! Nasze maleństwo od pierwszych chwil musiało zmagać się z tyloma problemami zdrowotnymi... Kiedy myśleliśmy, że najgorsze już za nami, usłyszeliśmy druzgocące wieści - nowotwór! Chłoniak! Zaczęła się dramatyczna walka o życie. Z oddziału onkologii błagamy o ratunek dla Julki! Przed Julką straciliśmy już jedno dziecko w 5. miesiącu ciąży. Rozpacz, trauma... Kiedy pół roku później dowiedzieliśmy się o kolejnej ciąży, byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Niestety, szybko okazało się, że córeczka będzie mieć szereg wad, m.in. wadę serca czy niesprawne rączki. Niestraszna jednak była nam walka o zdrowie naszego dziecka. Tym bardziej że Julka to dzielna wojowniczka. Nigdy nie pomyśleliśmy jednak, że do tego wszystkiego nasza córeczka zachoruje jeszcze na raka! Ile jeszcze nieszczęść spadnie na to biedne, niewinne dziecko? Zbiórka na Siepomaga została utworzona w celu uzbierania funduszy na zabieg rekonstrukcji rąk. Obie rączki Julii zostały zoperowane, co znacznie ułatwia funkcjonowanie naszej małej księżniczki. Gdy już myśleliśmy, że wszystko idzie w dobrym kierunku, usłyszeliśmy wieści, które zmieniły wszystko... Julia cierpi na całkowity brak odporności, dlatego od września 2022 roku jeździmy do Szpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy w celu podania Juleczce immunoglobulin. Oprócz tego co 3 miesiące wykonywane jest kontrolne badanie USG. Podczas jednego z takich badań kontrolnych, w grudniu 2023 roku, u Julii wykryto nieznane guzy w płucach – nie wiadomo było czy to guzy zapalne, czy nowotworowe. Stwierdzono duże prawdopodobieństwo, że jest to nowotwór, a my po raz kolejny znaleźliśmy się w piekle strachu! Julkę pilnie skierowano na zabieg wycięcia tego, co znajdowało się w płucach. 27 grudnia 2023 roku wycięto kawałek guza, w celu zbadania i postawienia diagnozy. Początkowa diagnoza zakładała, że nie jest to nowotwór. Podczas zabiegu doszło jednak do poważnych powikłań, czyli krwawienia wewnętrznego. Niezbędne było założenie drenów w celu odprowadzenia krwawienia. Operacja ta również pozwoliła stwierdzić, że płuca Juleczki są w bardzo złym, wręcz krytycznym stanie, znajdują się w nich liczne stany zapalne i potrzebne jest natychmiastowe leczenie! Julia miała rozpocząć leczenie jeszcze w lutym, jednak doszło do pogorszenia jej stanu zdrowia... Julcia zaczęła się dusić! Nie mogła złapać samodzielnie oddechu... Kolejny raz trafiła do szpitala, gdzie musiała zostać wprowadzona w śpiączkę i podłączona do respiratora. Stan córeczki był krytyczny. Kolejne badania potwierdziły to, czego się tak bardzo baliśmy - Julcia zachorowała na nowotwór! Potwierdzono chłoniaka b komórkowego... To RAK zabierał Julci cały tlen, zgniatając jej malutką klatkę piersiową, płuca oraz żyłę główną, to on doprowadził do wprowadzenia Julki w śpiączkę... Nasza malutka córeczka zaczęła walkę o życie! Przeżyliśmy dramatyczne chwile... Widok dziecka, podpiętego do tych wszystkich urządzeń, które umożliwiają mu oddychanie, zostaje w człowieku na zawsze. Julcia wykazała ogromną wolę życia. Wróciła do nas, ale te krytyczne chwile, wypełnione walką o oddech, zostawiły na niej ogromne piętno... Julka przestała chodzić i mówić... Choć rozumie, co do niej mówimy, nie wypowiada żadnych słów. Nasza wojowniczka stoczyła już tyle bitew o zdrowie i sprawność... Teraz czeka ją najcięższa walka - ta o życie. Julcia jest już po dwóch dawkach chemioterapii, czekają ją jeszcze trzy kolejne, a potem przeszczep - mamy nadzieję, że od kogoś z nas albo od siostrzyczki... Pierwszy blok chemii niestety zniosła bardzo źle. Walczymy i wierzymy, że tak jak wcześniej, tak i teraz Julcia wyjdzie zwycięsko z tej batalii. Nasza mała księżniczka stoczyła już wiele walk, ale ta jest z wyjątkowo mocnym przeciwnikiem. Mimo krytycznego początku Julka podniosła się i walczy dalej. Zrobimy jednak wszystko, co w naszej mocy, aby pomóc naszej wojowniczce! Musimy jednak prosić o pomoc, ponieważ sami nie jesteśmy w stanie pokryć kosztów leczenia. Trzeba zrobić wszystko, by pokonać nowotwór! Potrzebne są też fundusze na  sprzęt rehabilitacyjny do domu (rowerek, chodzik), by Julka z powrotem nauczyła się chodzić. Przez to, że straciła całkowitą odporność, rehabilitacja musi odbywać się wyłącznie w domu... Potrzebne są również fundusze na leki i  częste dojazdy do Szpitala w Bydgoszczy. Niezbędna będzie także pomoc logopedy, by Julka znowu zaczęła mówić. Wierzymy w Was drodzy darczyńcy i Wasze serca. Wspólnie uratowaliśmy już rączki Juleczki, uratujmy i płuca, sprawmy, aby nowotwór odszedł w zapomnienie. Niech i tym razem walka z chorobą zakończy się zwycięstwem Julii. Za każdą wpłatę ogromnie dziękujemy w swoim i przede wszystkim, Julii imieniu. Dobro wraca! Rodzice Julii

105 864,00 zł ( 99.51% )
Still needed: 519,00 zł
Kinga Bieńkowska-Włodarczyk
Kinga Bieńkowska-Włodarczyk , 40 years old

Mam szansę na operację! Czasu na zebranie środków jest mało! POMOCY!

Na pozór mogłoby się wydawać, że mam idealne życie. Jestem szczęśliwie zakochaną żoną i mamą czwórki wspaniałych dzieci. Niestety od wielu lat mierzę się z ogromnymi problemami zdrowotnymi. Gdy miałam zaledwie osiem lat zostałam potrącona przez samochód. Z konsekwencjami tego zdarzenia mierzę się do dziś… Na skutek wypadku doznałam rozległego urazu jamy brzusznej, miałam pęknięte jelito grube i zapalenie otrzewnej. Zostałam przewieziona do szpitala w stanie krytycznym. Lekarze walczyli o moje życie i zdrowie. To co najważniejsze wygrałam, niestety pojawiły się komplikacje, które bardzo utrudniają mi codzienność!  Przeszłam już 4 operacje, które niestety okazały się bezskuteczne. Lekarze rozkładali ręce z niemocy, ponieważ bali się tak poważnego urazu jamy brzusznej i nie chcieli ryzykować. Mam przerwane powłoki, mięśnie brzucha, powięzi, tkankę podskórną oraz włókna elastyczne. Moje narządy zabezpiecza tylko skóra…   Zaczęłam tracić już nadzieję. Coraz ciężej było mi patrzeć na moje zdeformowane ciało. Codziennie mierzenie się z bólem i komplikacjami zaczęło odbierać mi siły. Kompletnie straciłam też poczucie własnej wartości. Wtedy pojawiła się iskierka nadziei!  Z resztkami determinacji udałam się na wizytę u jeszcze jednego lekarza. Okazało się, że jest szansa! Zostałam zakwalifikowana do operacji! Na tę wieść rozpłakałam się w gabinecie doktora. Jednak to nie były łzy bezradności, które od wielu lat napływały mi do oczu. Byłam taka szczęśliwa! W połowie kwietnia zadzwoniła do mnie asystentka Pana profesora z potwierdzeniem daty zabiegu, który ma się odbyć już 3 lipca 2024 roku! Jest niestety jeden problem – operacja jest bardzo kosztowna. Sama nie jestem w stanie zdobyć tak dużej kwoty w tak krótkim czasie! Dlatego z całego serca proszę o pomoc!  Wierzę, że z Waszą pomocą, moje dotychczasowe problemy już wkrótce staną się wyłącznie okropnym wspomnieniem! Kinga

19 418,00 zł ( 98.13% )
Still needed: 370,00 zł
Magdalena Sowińska
Magdalena Sowińska , 36 years old

Tętniak, udar, paraliż... Podaruj Magdzie szczęśliwe zakończenie!

Magda jest niezwykłą osobą. Wymagającą, ale najbardziej od siebie. Życzliwą dla wszystkich, których spotyka. Gotową pomagać każdemu, kto tego potrzebuje. Pełną niespożytej energii i świetnych pomysłów. Swoją radością życia potrafi zarazić innych. Pracowita i zaradna. Nigdy nie było dla niej problemu, z którym nie umiałaby sobie sama poradzić. Niestety, do czasu...  Magda ma dwóch wspaniałych synów: sześcioletniego Kubę i ośmioletniego Piotrka. To jej dwa oczka w głowie. Ale swoim sercem obdarowała też każdego małego pacjenta, który znalazł się pod jej opieką. Na co dzień pracowała jako pielęgniarka w dziecięcym Centrum Leczenia Oparzeń. Zawsze zaangażowana w pracę, która stała się jedną z jej pasji. Poza nią uwielbiała każdą aktywność na wolnym powietrzu: rower, bieganie, łyżwy, spacery. A wszystko najchętniej w gronie rodziny i licznych przyjaciół. Bo to właśnie ludzie interesują ją najbardziej i są dla niej najważniejsi. Zawsze umiała znaleźć dla nich czas, mimo mnóstwa własnych obowiązków. Snuła piękne plany na przyszłość swoją i swoich najbliższych, dopóki choroba jej ich nie pokrzyżowała. Pewnego dnia Magda zasłabła, gdy po pracy starała się aktywnie spędzić czas z synami. Nagle nie mogła już samodzielnie chodzić. Mówiła z trudem. Diagnoza była jak wyrok: pęknięte naczynie w mózgu i tętniak. Jej życie było zagrożone. Konieczna stała się natychmiastowa operacja. Magda miała wiele szczęścia – przeżyła, ale skutkiem był udar. Z powodu obrzęku mózgu trzeba było usunąć część czaszki. Nie ominął jej nawet COVID-19. Przez dwa tygodnie leżała w śpiączce. Dopiero gdy się obudziła, okazało się jak wielką krzywdę wyrządziła jej choroba...  Obecnie Magda nie mówi, a niedowład prawej połowy ciała pozbawił ją samodzielności. Dotąd otwarta na potrzeby innych ludzi, aktualnie sama potrzebuje pomocy w najprostszych nawet czynnościach. Musi uczyć się wszystkiego od początku – nawet jeść i pić.  Każdy dzień to ciężka walka, mimo to Magda się nie poddaje. Z godną podziwu determinacją walczy o dawne życie. Jednak dziś już wiemy, że to nie wystarczy... Jedną szansą, aby wrócić do pełni sił fizycznych i umysłowych jest intensywna rehabilitacja.  Niestety, koszty znacznie przewyższające nasze możliwości finansowe. Leczenie w specjalistycznym ośrodku to koszt ponad 100 tysięcy złotych! Dlatego zwracamy się do wszystkich osób o wielkich sercach, by pomogli zebrać pieniądze na profesjonalną rehabilitację oraz dalsze leczenie.  Prosimy, pomóżcie nam, abyśmy mogli znów zobaczyć uśmiech na twarzy Magdy... Bliscy Magdy

108 943,00 zł ( 97.71% )
Still needed: 2 547,00 zł
Paulina Zaborowska
Urgent!
Paulina Zaborowska , 29 years old

VERY URGENT! A cry for help filled with suffering—Paulina needs surgery! Please help!

VERY URGENT! Paulina’s story resembles a movie scenario. The only difference is that it happened for real. A severe, incurable disease did not stop Paulina from becoming a lawyer, though! She had an opportunity to be one of the best in Poland… Unfortunately, a sudden relapse made it impossible for her to pursue a professional career! Paulina is at risk of using a wheelchair and is in a lot of pain… The only solution for her is surgery! Please respond to her cry for help and offer your support!  “My name is Paulina Zaborowska, and since birth, I have been suffering from an incurable disease called diastrophic dysplasia. It is a rare genetic disorder characterized by short stature, very short arms and legs, unusually positioned and shaped feet and hands, joint deformities that lead to premature joint degeneration, and spine deformities that intensify with age. The disease is progressive and leads to further restriction of movement… It is one of the most severe types of dwarfism and one of the hardest to treat.  Although it has been a part of my life, I avoided being defined by the disease. I wanted people to see me as a young person with intellectual potential instead of a girl with disabilities. Not many people believed that I would be able to fulfill my dream of becoming a lawyer. I proved them wrong! Not only have I graduated from law school, but I also became a Doctor of Laws at the Doctoral School of Social Sciences at the University of Warsaw, where I also give lectures on civil law.  In my case, the path to pursuing the dream of becoming a lawyer was long and complicated. I almost missed my chance to start an education at a public school! However, thanks to the local authorities, I was admitted on time. I was an A student at all stages of education—elementary school, junior high, and high school!  On October 1, 2014, I became a law student at the University of Warsaw. Being on my own, I finally achieved the independence I had always dreamed of. On June 11, 2019, my childhood dream came true! I became the first lawyer in my family.  It is probably hard to believe, but a country girl with disabilities, struggling not only with a low height but also with many other limitations caused by a rare genetic disorder, became the best graduate out of 600 people from the best university in Poland! Although it seems as unreal as a movie scenario, it’s a real accomplishment thanks to many years of hard work. With my perseverance, I realized my dreams and proved the disbelievers wrong. Although I experienced many difficult moments, I never lacked motivation.  I was convinced, that my story might inspire others. After I graduated, I decided to start a career as a lawyer. I was admitted to the Doctoral School of Social Sciences at the University of Warsaw and passed the preliminary counselor exam, obtaining the best test results among 1000 candidates. In the meantime, I became a judicial assistant in the District Court of Warsaw.  Even though I was about to begin an impressive career, the disease started to ruin everything I had been working for. In 2021, my optimism turned into helplessness. I had to give up my plans, dreams, and ambitions immediately. It happened overnight. An unexpected, sudden relapse of my disease forced me to make a tough decision—leave my job and counselor apprenticeship… It also made me dependent on others again…  Through many years, I accepted my disability, and I didn’t regret not being able to hike, ride a bicycle, or wear high heels. I even came to terms with the fact that I would face mean or unpleasant comments for the rest of my life. I focused on pursuing a scholar and a professional career, which I considered useful for society. However, when the disease took them away from me as well, that is when unbearable suffering started.  Currently, I have been struggling with symptoms of the disease. I feel like it is an uneven battle, that brings both physical and mental pain. My health condition is worsening day by day. I cannot walk without crutches. I might require a wheelchair soon… Pain makes it impossible to go back to work, prepare my doctoral thesis, and give lectures at the university. Unfortunately, the doctors, despite being open to new solutions, have doubts about the effectiveness of the treatment. Any orthopedic procedures are ruled out due to life-threatening factors. It means that I would have to live with pain, which is becoming intense, and also give up my professional career and social life for many years. I find it an unimaginable tragedy… However, there is a chance for me to recover and return to life without pain! It is a complex yet expensive treatment in the Paley Orthopedic and Spine Institute in the United States. The cost of treatment is enormous but required to perform complicated surgeries. Dr. Paley and Dr. T. Minas who agreed to conduct the treatment, are renowned orthopedic specialists. It includes individually designed endoprostheses and necessary physical therapy. That type of therapy is an opportunity for me to get rid of pain and be able to walk, work, and teach. To live a normal life. Unfortunately, I cannot afford to pay for the treatment. The living situation of my family is difficult and makes it impossible to obtain support. All my closest family members require constant medical assistance; my older sister also suffers from diastrophic dysplasia and is at risk of relapse… To enable a happy ending for my story, I am asking all the good-hearted people for support. Although I have never asked for help before, now I am begging for it!  I cannot change my reality, but you can!  Thank you for every donation.  Paulina  

1 315 899,00 zł ( 96.63% )
Still needed: 45 878,00 zł
Dorota Dąbrowska
Dorota Dąbrowska , 13 years old

Choroba nie odpuszcza! Nie pozwól dłużej cierpieć Dorotce!

  Nerwiakowłókniakowatość typu 1 (neurofibromatoza typu 1) uczyniła rzeczywistość naszej córeczki walką o normalne życie. Dorotka to bezbronne dziecko, które walczy z genetyczną chorobą NF1, która zniszczy i chce zabrać nam naszą córeczkę... "Mamusiu, czy ja jestem brzydka, kiedy będę normalnie wyglądać? Dzieci śmieją się ze mnie, nie mam koleżanek." - te słowa pokazują dramat naszej córki. Dorotka przeszła cztery ciężkie neurochirurgiczne skomplikowane operacje usunięcia guza oczodołu, który zniszczył czaszkę i oczodołu. Czaszka i oczodół są tak zniszczone, że potrzebna jest rekonstrukcja, a takie operacje zagrażają życiu naszej córeczki. Guzy mnogie wplatają się w układ nerwowy, uszkadzając narządy wewnętrzne. Gdy guz będzie dalej odrastał, zaatakuje mózg, powodując nieodwracalne skutki uboczne, które mogą doprowadzić do śmierci. Guzy przekształcają się często w nowotwory złośliwe. Niestety po ostatnim rezonansie okazało się, że jest bardzo duże ryzyko wystąpienia guza złośliwego, są nowe zmiany w mózgu i okolicach twarzoczaszki. Dorotka we wrześniu znów przeszła skomplikowaną operację ogromnego guza. Podczas operacji doszło do pęknięcia łuku brwiowego, gdyż skóra jest zbyt zwiotczała. Guz ciągle odrasta, przez co konieczne są kolejne operacje. Częściowo jest nieoperacyjny, oplata narządy wewnętrzne, a próby usunięcia spowodują paraliż twarzy, przez co córka przestanie normalnie funkcjonować, mówić i ruszać twarzą. Kolejnych operacji nie unikniemy. Każda rozmowa z lekarzem powoduje strach  i płacz. Progresja choroby powoduje nowe guzy, których z czasem będzie jeszcze więcej. Dorotka bardzo cierpi, wygląda coraz gorzej, nowe powikłania doprowadzają do kolejnych operacji. Błagamy o pomoc dla naszej Dorotki! Dorotka tryska radością, lecz choroba zabiera jej coraz więcej. Jedyną szansą na ratunek jest prawdopodobnie terapia nierefundowanym lekiem. Lek ten potrafi nawet o 60% zmniejszyć nieoperacyjne guzy. Jeśli tylko dostaniemy zielone światło od naszego lekarza prowadzącego, będziemy chcieli spróbować takiej formy leczenia. Każda złotówka może być tą, która sprawi, że życie naszej córki będzie lepsze! Rodzice ––––––––––– LICYTACJE –> KLIK Reportaż o Dorotce –> KLIK

1 537 881,00 zł ( 96.37% )
Still needed: 57 863,00 zł
Bartek Rachwał
Bartek Rachwał , 8 years old

Pomóż zatrzymać chorobę, która zabiera nam syna!

Bartuś kochał klocki lego, zabawy z bratem, piłkę nożną i berka. Był bardzo żywiołowy i energiczny. Zdrowy, szczęśliwy, uśmiechnięty chłopiec – takiego go pamiętamy i wierzymy, że jeszcze kiedyś takiego zobaczymy...  Zespół Fires, czyli padaczka lekooporna to choroba, która spadła na nas niespodziewanie i zamieniła nasze życie w dramat, którego nie wyobrażaliśmy sobie nawet w najstraszniejszych snach! Choroba sieje spustoszenie w organizmie naszego malutkiego synka, a my nie jesteśmy w stanie jej zatrzymać...  Nasz synek przed ukończeniem 4. roku życia zachorował na rzadką chorobę, jaką jest Zespół Fires. To ciężki i bardzo niebezpieczny rodzaj padaczki lekoopornej, która rozwija się u dzieci uprzednio zdrowych i prawidłowo rozwijających się! Choroba pojawiła się nagle, kiedy nasz synek przechodził infekcję z wysoką gorączką.  Momentu pierwszego ataku padaczki nie zapomnimy nigdy! Strach zupełnie nas sparaliżował. Nie wiedzieliśmy co się dzieje, jak pomóc naszemu synkowi. Zresztą do dziś tego nie wiemy, chociaż ataków były już setki...  Choroba zaczęła rozwijać się w zastraszającym tempie. W jej przebiegu pojawiło się zapalenie mózgu, utrata pamięci, zaburzenia poznawcze. Każdy atak był resetem mózgu Bartusia i utratą wszystkich dotychczas wykształconych umiejętności! Organizm naszego synka codziennie był degradowany...  Bartek wymagał natychmiastowej hospitalizacji! W marcu 2020 roku trafił do szpitala. Tam, przez 5 miesięcy przebywał na oddziale intensywnej terapii, a następnie został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej na kolejne 3 miesiące.  Niestety, po wybudzeniu nie odzyskał świadomości... Szukając pomocy, trafiliśmy do Kliniki Budzik, w której syn przebywa już rok. Do dziś jego stan jest ciężki. Bartuś oddycha przez rurkę tracheotomijną i jest karmiony przez sondę. Nie mówi, nie reaguje na swoje imię, nie uśmiecha się... Wciąż zmaga się z napadami padaczkowymi, silną spastycznością oraz pogłębiającą się skoliozą.  Ciężko patrzeć na własne dziecko w takim stanie. Serce rodzica po prostu pęka na pół...  Zaczęliśmy szukać ratunku wszędzie. Byliśmy pewni, że zrobimy dla Bartusia wszystko, zapukamy do każdych drzwi i będziemy rozpaczliwie błagać o pomoc, by go tylko nie stracić.... Ratunek znalazł się poza granicami Polski w specjalistycznej Klinice w Niemczech. Otrzymaliśmy już wstępne kosztorysy leczenia i wiemy, że bez Waszego wsparcia to się nie uda. Leczenie, rehabilitacja, dojazdy i sprzęty kosztują bardzo dużo. Sami nie jesteśmy w stanie uzbierać tak kolosalnych środków. Dlatego prosimy Was o pomoc, udostępnianie i wpłacanie, choć symbolicznej złotówki.  Błagamy, nie zostawiajcie nas w tej walce i pomóż nam odzyskać syna... Rodzice  ➡️ Pomagamy Bartusiowi! 💚

357 111,00 zł ( 95.9% )
Still needed: 15 230,00 zł
Michał Koston
Urgent!
Michał Koston , 18 years old

His spine needs urgent attention! Michael can barely breathe—please help!

Michael developed the first symptoms of scoliosis when he was 10. Despite rehabilitation and daily strenuous exercises, his spinal deformity worsened and peaked during puberty. Michael was then qualified for surgery. Unfortunately, in Poland, such a procedure is based on stiffening almost the whole spine with implants and metal rods. It is a high-risk, complex, and hours-long surgery for Michael.   We started to search for a clinic that would perform less invasive surgery. Thankfully, we found a doctor in Italy who does anterior scoliosis correction (ASC), which helps maintain spine flexibility by using flexible cords instead of metal rods. Michael will require staged surgery due to his advanced scoliosis, though. The first time it will be corrected by half. The doctors will wait a couple of months and then revise it.  Unfortunately, this type of procedure is non-refundable in Poland. Even though it is less expensive in Italy compared to the USA, the cost of the first surgery is enormous, ca. €90,000!  As soon as we obtain the cost estimate, we will have 2 months to collect the whole amount.  The second procedure needs to be performed within 6 months! We are racing against time.  Michael cannot wait anymore. The curve is so huge that soon it will cause more pain, serious joint deformities, and other health issues. On top of that, his spine deformity gradually decreases his lung capacity and causes pressure on his internal organs.  Please help us! Any donation or sharing on social media will be greatly appreciated.  You are our hope! Thank you so much for your support.The parents   *The amount to raise is estimated. 

793 263,00 zł ( 95.73% )
Still needed: 35 330,00 zł

Follow important fundraisers