Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Blanka Przybył
Urgent!
Blanka Przybył , 4 years old

PILNE: Zabójca dzieci powrócił silniejszy❗️Ratuj Blanię przed neuroblastomą❗️

Nasza Blania ma 4 latka. To nasz skarb, nasz promyczek. Nie możemy zebrać myśli, by opisać słowami, co czujemy… Nasza mała dziewczynka musi już teraz walczyć z bardzo ciężkim przeciwnikiem – nowotworem. Rutynowe badania zakończyły się tragicznymi wieściami… Na początku 2022 roku pojechaliśmy z córką na kontrolne badania. Myśleliśmy, że wyjdziemy z gabinetu jak zawsze, bez niepokojących informacji. Niestety, po wizycie i kolejnych badaniach okazało się, że w brzuchu Blanki jest coś niepokojącego. Po krótkim czasie otrzymaliśmy informację, że to zmiana nowotworowa w postaci guza… Bardzo szybko zapadła decyzja o usunięciu guza. Operacja była bardzo długa i wyczerpująca, ale wszystko przebiegło pomyślnie. Guz został usunięty w całości. Badania histopatologiczne potwierdziły, że nowotwór jest złośliwy i nazywa się ganglioneuroblastoma.  Cieszyliśmy się i naprawdę wierzyliśmy w to, że wszystko wróci do normy i że naszej córeczce już nic nie grozi. Kolejne miesiące spędziliśmy na stałych kontrolach i badaniach. Tak bardzo chcieliśmy odetchnąć z ulgą i zakończyć rok 2022 z uśmiechem na twarzy. Niestety, ostatnia kontrola przyniosła bardzo złe wiadomości… 29 grudnia dowiedzieliśmy się, że w brzuchu pojawiły się bardzo niepokojące zmiany i 2 stycznia, tuż po Nowym Roku, nasza córeczka została ponownie przyjęta na oddział onkologiczny. Tomograf potwierdził najczarniejszy scenariusz – Blanka ma wznowę. Na tę chwilę wiemy o 3 guzach. 2 mniejsze i jeden duży, którego umiejscowione i wielkość są na tyle niekorzystne, że jest nieoperacyjny… W tym momencie czekamy na wyniki histopatologiczne, abyśmy mogli dalej szukać ratunku dla naszej córeczki. Podana została chemioterapia, w planach jest także kolejny tomograf główki… Ostatnie tygodnie to koszmar, z którego chcielibyśmy się wybudzić. Jesteśmy przerażeni, ale też zmotywowani, by walczyć dla naszej kochanej Blaneczki. Zrobimy wszystko, zapukamy do każdych drzwi, by tylko znaleźć ratunek i wygrać z tym przeklętym nowotworem. Dlatego prosimy i Was – wesprzyjcie walkę naszej córeczki! Pomóżcie nam… Rodzice Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. ➤ FB: Blanka kontra neuroblastoma

847 617,00 zł ( 98.94% )
Still needed: 9 033,00 zł
Paulina Zaborowska
Urgent!
5 days left
Paulina Zaborowska , 28 years old

VERY URGENT! A cry for help filled with suffering—Paulina needs surgery! Please help!

VERY URGENT! Paulina’s story resembles a movie scenario. The only difference is that it happened for real. A severe, incurable disease did not stop Paulina from becoming a lawyer, though! She had an opportunity to be one of the best in Poland… Unfortunately, a sudden relapse made it impossible for her to pursue a professional career! Paulina is at risk of using a wheelchair and is in a lot of pain… The only solution for her is surgery! Please respond to her cry for help and offer your support!  “My name is Paulina Zaborowska, and since birth, I have been suffering from an incurable disease called diastrophic dysplasia. It is a rare genetic disorder characterized by short stature, very short arms and legs, unusually positioned and shaped feet and hands, joint deformities that lead to premature joint degeneration, and spine deformities that intensify with age. The disease is progressive and leads to further restriction of movement… It is one of the most severe types of dwarfism and one of the hardest to treat.  Although it has been a part of my life, I avoided being defined by the disease. I wanted people to see me as a young person with intellectual potential instead of a girl with disabilities. Not many people believed that I would be able to fulfill my dream of becoming a lawyer. I proved them wrong! Not only have I graduated from law school, but I also became a Doctor of Laws at the Doctoral School of Social Sciences at the University of Warsaw, where I also give lectures on civil law.  In my case, the path to pursuing the dream of becoming a lawyer was long and complicated. I almost missed my chance to start an education at a public school! However, thanks to the local authorities, I was admitted on time. I was an A student at all stages of education—elementary school, junior high, and high school!  On October 1, 2014, I became a law student at the University of Warsaw. Being on my own, I finally achieved the independence I had always dreamed of. On June 11, 2019, my childhood dream came true! I became the first lawyer in my family.  It is probably hard to believe, but a country girl with disabilities, struggling not only with a low height but also with many other limitations caused by a rare genetic disorder, became the best graduate out of 600 people from the best university in Poland! Although it seems as unreal as a movie scenario, it’s a real accomplishment thanks to many years of hard work. With my perseverance, I realized my dreams and proved the disbelievers wrong. Although I experienced many difficult moments, I never lacked motivation.  I was convinced, that my story might inspire others. After I graduated, I decided to start a career as a lawyer. I was admitted to the Doctoral School of Social Sciences at the University of Warsaw and passed the preliminary counselor exam, obtaining the best test results among 1000 candidates. In the meantime, I became a judicial assistant in the District Court of Warsaw.  Even though I was about to begin an impressive career, the disease started to ruin everything I had been working for. In 2021, my optimism turned into helplessness. I had to give up my plans, dreams, and ambitions immediately. It happened overnight. An unexpected, sudden relapse of my disease forced me to make a tough decision—leave my job and counselor apprenticeship… It also made me dependent on others again…  Through many years, I accepted my disability, and I didn’t regret not being able to hike, ride a bicycle, or wear high heels. I even came to terms with the fact that I would face mean or unpleasant comments for the rest of my life. I focused on pursuing a scholar and a professional career, which I considered useful for society. However, when the disease took them away from me as well, that is when unbearable suffering started.  Currently, I have been struggling with symptoms of the disease. I feel like it is an uneven battle, that brings both physical and mental pain. My health condition is worsening day by day. I cannot walk without crutches. I might require a wheelchair soon… Pain makes it impossible to go back to work, prepare my doctoral thesis, and give lectures at the university. Unfortunately, the doctors, despite being open to new solutions, have doubts about the effectiveness of the treatment. Any orthopedic procedures are ruled out due to life-threatening factors. It means that I would have to live with pain, which is becoming intense, and also give up my professional career and social life for many years. I find it an unimaginable tragedy… However, there is a chance for me to recover and return to life without pain! It is a complex yet expensive treatment in the Paley Orthopedic and Spine Institute in the United States. The cost of treatment is enormous but required to perform complicated surgeries. Dr. Paley and Dr. T. Minas who agreed to conduct the treatment, are renowned orthopedic specialists. It includes individually designed endoprostheses and necessary physical therapy. That type of therapy is an opportunity for me to get rid of pain and be able to walk, work, and teach. To live a normal life. Unfortunately, I cannot afford to pay for the treatment. The living situation of my family is difficult and makes it impossible to obtain support. All my closest family members require constant medical assistance; my older sister also suffers from diastrophic dysplasia and is at risk of relapse… To enable a happy ending for my story, I am asking all the good-hearted people for support. Although I have never asked for help before, now I am begging for it!  I cannot change my reality, but you can!  Thank you for every donation.  Paulina  

1 291 067,00 zł ( 98.66% )
Still needed: 17 518,00 zł
Leszek Grzelka
Leszek Grzelka , 64 years old

Znalazłam męża leżącego na ziemi w garażu! Byliśmy wstrząśnięci

Nieszczęśliwy wypadek zmienił jego życie... w powrocie do sprawności może pomóc tylko intensywna rehabilitacja! Nigdy nie sądziliśmy, że znajdziemy się w sytuacji, w której będziemy musieli prosić Cię o pomoc.  Życie niestety jest nieprzewidywalne. Mój mąż Leszek zawsze był człowiekiem aktywnym, przyjaznym, chętnym do pomocy. Był wsparciem dla całej rodziny. Mimo że życie go nie oszczędzało, pozostawał optymistą. To ukochany mąż, syn, tata, brat i dziadek – uwielbiany przez wszystkie dzieci. Niestety 19 lutego uległ wypadkowi. Znaleźliśmy go leżącego w garażu! Kontakt z nim był utrudniony. Wezwałam karetkę. Trafił na oddział neurochirurgiczny. Badania tomografem komputerowym wykazały rozległy uraz oraz stłuczenia mózgu, a także krwiak podtwardówkowy. Dodatkowo w prawym płacie czołowym wykryto krwiak śródmózgowy. Stwierdzono złamanie czaszki kości czołowej i ciemieniowej.  Początkowo jego stan był stabilny. Leszek był przytomny i w miarę kontaktowy. Niestety tydzień później jego stan bardzo się pogorszył. Obrzęk mózgu tak się powiększył, że lekarze zdecydowali o operacji. Wykonali kraniotomię i usunęli krwiak. Po operacji został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną i trafił na oddział intensywnej terapii. Zaczęły się dla nas chwile pełne strachu i bezradności, ale także wiary, że Leszek do nas wróci...  Będąc pod respiratorem, dostał zapalenia płuc i gronkowca. Rozmowy z lekarzami niejednokrotnie kończyły się rozczarowaniem i łzami, gdyż nie dawali nam nadziei i kazali przygotować się na wszystko. Po tygodniu zostały odstawione leki sedacyjne, a respirator zastąpiono rurką tracheostomijną. Rozpoczęło się wybudzanie. Leszek odzyskał swój oddech, ale nie odzyskał pełnej świadomości...  Po 15 dniach wrócił na neurochirurgię. Według lekarzy Leszek nadal jest niekontaktowy, nie współpracuje i nie wykonuje ich poleceń. Jednak codziennie, spędzając z nim kilka godzin, widzę wyraźnie, że mój mąż walczy o to, żeby do nas wrócić. Z dnia na dzień widać, jak jego stan się polepsza. Jestem pewna, że mnie widzi, słyszy, a także zaczął spełniać moje polecenia. Każdy dzień przynosi coś  nowego. Cieszymy się z najmniejszych rzeczy – kiwnięcia palcem czy uścisku dłoni.... Jego chęć życia i wola walki jest ogromna! Przeżył  bardzo trudną operację, zwalczył zapalenie płuc i szybko podjął samodzielny oddech. Dzięki postępom, jakie robi, lekarze nie wykluczają już jego powrotu do zdrowia, jednak wymaga to  długotrwałego leczenia i rehabilitacji.  Na przeszkodzie stoją tylko wysokie koszty finansowe, którym sami nie sprostamy oraz ograniczony czas na ich zgromadzenie. Zwracamy się do Ciebie z prośbą o pomoc w uzbieraniu kwoty na pierwszy turnus rehabilitacyjny. Jest to jego jedyna szansa, by mógł do nas wrócić i odzyskać sprawność! Ela, żona Leszka z rodziną Dziwny jest ten świat… Lecz ludzi dobrej woli jest więcej i mocno wierzę w to, że ten świat nie zginie nigdy dzięki nim! – Cz. Niemen ➡️ Licytacje na Facebook'u

163 675,00 zł ( 98.62% )
Still needed: 2 283,00 zł
Aleksandra Dzwonek
Aleksandra Dzwonek , 18 months old

Czy malutka Ola usłyszy swoich rodziców? – pomóż zawalczyć o przyszłość❗️

Nasza córeczka Ola urodziła się w październiku 2022 roku. Jest naszym jedynym, upragnionym i długo wyczekiwanym dzieckiem. Dzień narodzin małej miał być tym najpiękniejszym. Spełnieniem marzeń, a zamienił nasze życie w czas pełen niepokoju, lęku i przerażenia o to, co będzie dalej.  Okazało się, że nasza córeczka urodziła się z wadą uszu. Jej kanały słuchowe są zrośnięta, a małżowiny uszne niewykształcone. Oba… Czyli Olunia nie słyszy nas wcale.  Kiedy minął pierwszy szok, pojawiła się kolejna koszmarna informacja, czyli brak możliwości operacji w Polsce, a co za tym idzie niewyobrażalne koszty… Dowiedzieliśmy się, że nasze dziecko urodziło się z rzadkim schorzeniem i że ratunku musimy szukać bardzo daleko.  Aby nasza malutka córeczka mogła słyszeć i prawidłowo rozwijać się niezbędne są 3 operacje w USA. Jedyną szansą dla Olusi jest operacja otwarcia kanałów słuchowych oraz rekonstrukcja małżowin usznych. Bez Waszej pomoc, mimo największych wyrzeczeń, kwota, którą widzicie na pasku, jest poza naszym zasięgiem.  Operacje są niezbędne dla Oli, gdyż wada słuchu powoduje nieprawidłowy rozwój mowy oraz brak odbierania bodźców z otaczającego ją świata. Nie możemy skazać naszego maleństwa na życie w głuchej ciszy… Pomimo strachu i przeciwności losu oraz ryzyka związanego z operacjami, chcemy dać naszemu dziecku możliwość na lepsze i normalne życie. Odkąd wyszliśmy ze szpitala, nasza córka poznaje jedynie przychodnie, szpitale i dziesiątki lekarzy. Po głowie wciąż krąży jedno: Czy nasza Oleńka kiedykolwiek nas usłyszy? My nie mamy żadnych marzeń… Naszym jedynym pragnieniem jest, aby nasza córeczka była zdrowa!  Cały czas zadajemy sobie pytania: „Dlaczego nas to spotkało? Kiedy i gdzie popełniliśmy błąd?” – cały czas nie znaleźliśmy odpowiedzi, ale wierzymy, że z ogromną pomocą uda nam się osiągnąć cel i uratować przyszłość Oli! Liczy się każdy grosz! Prosimy, wesprzyj. Dobro wraca! Rodzice *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. ➤ Wspieraj zbiórkę Oli poprzez LICYTACJE NA FB ➤ Obserwuj zmagania Oli na FACEBOOK'U oraz INSTAGRAMIE 

1 376 241,00 zł ( 98.15% )
Still needed: 25 887,00 zł
Oliwia Jędrysiak
Oliwia Jędrysiak , 6 years old

Lekarze byli w szoku... Operacja naszego dziecka musi odbyć się w lipcu❗️

Nasza Oliwia jest uroczą i pełną charakteru 5-latką. Od urodzenia zmaga się jednak z wadami genetycznymi. Wielu lekarzy dziwi się ile w niej siły i pogody ducha. Jeszcze szerzej otwierają oczy, gdy uświadamiają sobie, z czym musi się mierzyć... Córeczka ma ogromną skoliozę! Skrzywienie ciągnie się od łopatek aż po szyję! Przez lata szukaliśmy sposobów jak jej pomóc. Lekarze rozkładali ręce, twierdząc, że nikt na świecie nie podjął się jeszcze leczenia tak skomplikowanego przypadku! Wielu twierdziło, że „już bardziej nie da się skrzywić jej kręgosłupa!”. Lata mijały, a my nadal szukaliśmy. Nie mogliśmy przecież dać za wygraną. Tutaj chodziło o zdrowie naszego dziecka, a to dodawało nam jeszcze więcej determinacji.  W końcu pojawiła się nadzieja. Lekarze z Niemiec postanowili podjąć się naprawy kręgosłupa Oliwii. Planują przeprowadzić dwie operacje. Nie ukrywamy, że się boimy. To poważny, inwazyjny zabieg. Nie mamy jednak innego wyjścia. Jeżeli operacja nie zostanie przeprowadzona odpowiednio szybko, może być tylko gorzej! Specjaliści już mówią, że jeżeli teraz nie zadziałamy, skrzywienie może wystąpić w innym odcinku kręgosłupa! Już teraz dochodzi do dużego ucisku na klatkę piersiową, zwłaszcza na serce. Oliwka rośnie, skolioza może sprawić, że w jej ciele nie będzie wystarczająco miejsca na płuca! Jesteśmy przerażeni, gdy myślimy, że w przyszłości mogą wystąpić problemy z oddychaniem! Termin operacji został zaplanowany na lipiec. To już niedługo. Obawiamy się, że sami możemy nie uzbierać potrzebnej kwoty na leczenie własnego dziecka. Dlatego postanowiliśmy zwrócić się z prośbą o Waszą pomoc.  Wiele lat żyliśmy w niepewności i ciągłym strachu. W końcu znalazł się lekarz, który może uratować kręgosłup naszego dziecka! Z Waszą pomocą możemy wspólnie zawalczyć o lepszą przyszłość Oliwii! Rodzice ➡️ FB Oliwia-wyjątkowa dziewczynka ➡️ Licytacje Oliwia-wyjątkowa dziewczynka

385 894,00 zł ( 98.13% )
Still needed: 7 348,00 zł
Dawid Grabiec
Urgent!
Dawid Grabiec , 31 years old

Nie wiem, ile zostało mi czasu… Ratujemy Dawida, młodego ojca!

Mam na imię Dawid. Jestem kochającym mężem i ojcem. Moja córeczka Pola to cudowna trzylatka. Mam wspaniałą rodzinę i przyjaciół. Mam dla kogo żyć, ale bez waszej pomocy nie jestem w stanie uzbierać kwoty potrzebnej do opłacenia leczenia. Toczę nierówną walkę z rakiem jamy brzusznej… Walczę o życie i bardzo potrzebuję pomocy! Ta zbiórka to moja jedyna szansa na wyzdrowienie, na życie. Innej już nie mam... W 2022 roku zacząłem mieć poważne problemy ze zdrowiem: wymioty, kłopoty z wypróżnianiem, silne skurcze, biegunki. Nie mogłem jeść, przez co doznałem anemii… Kolonoskopia wykazała gruczolakoraka jelita grubego! Nowotwór - kiedy słyszy się taką diagnozę, przewartościowuje się wszystko... Zamiast cieszenia się każdym dniem życia pojawił się przeraźliwy strach, że mogę je stracić. Rozpoczęła się dramatycz`na walka... W grudniu 2022 przeszedłem operację. Guza wycięto z jelita, a później podano mi aż 11 cykli chemii! Przyjmowałem ją od lutego do sierpnia. Myślałem, że najgorsze już za mną... Niestety, pomimo leczenia rak powrócił! 20 grudnia 2023 miałem kolejną operację. Gdy tylko otworzono brzuch, okazało się, że rak tworzy się w jamie brzusznej! Według wstępnej opinii lekarzy nie da się mnie wyleczyć… Założyłem tę zbiórkę, ponieważ chce powalczyć o swoje życie. Jedyną szansą jest dla mnie leczenie poza Polską. Nie znam jeszcze dokładnej kwoty, ale wiem, że będzie ona ogromna. Nie mogę jednak zrezygnować z nadziei! Mam dopiero 31 lat. Muszę żyć dla mojej żony, dla mojej córeczki... Czy Pola będzie wychowywać się bez taty? Nie mogę na to pozwolić... Jestem zmuszony błagać Was o pomoc! Samemu nie będę w stanie opłacić leczenia! A to moja jedyna szansa...Dawid ➡️ Grupa licytacyjna na Facebooku ➡️ Dawid z Gorzyc walczy o zdrowie. Trwa zbiórka na leczenie / Nowiny.pl ➡️ Pomóżmy Dawidowi wrócić do zdrowia / slaskisport.tv ➡️ Dawid Grabiec: Wspiera mnie mnóstwo osób o dobrych sercach

469 683,00 zł ( 98.11% )
Still needed: 9 040,00 zł
Maria Adamczyk
Urgent!
Maria Adamczyk , 4 years old

Help to control a disease that will never let go! We support Marysia!

When we were able to hug Marysia for the first time, we knew that now we had everything in life. Becoming parents was a dream that had finally come true. Unfortunately, the doctors began to suspect that our daughter had congenital adrenal hyperplasia. Fortunately, this suspicion was not confirmed. This, however, did not end the journey, meeting countless specialists to determine what was wrong with our beloved daughter. After a visit to a neonatologist, and an ultrasound examination that showed cysts in the head, Marysia was taken to the hospital, where a series of tests showed that our daughter may have a brain tumor! We were terrified! The final diagnosis, however, was prenatal stroke, left-sided paresis and psychomotor retardation. To make matters worse, genetic tests confirm neurofibromatosis. Marysia is now under the constant care of a neurologist, nephrologist, neurosurgeon, physiotherapist, speech therapist, orthopedist, ophthalmologist and oncologist. The costs of caring for Marysia are increasing, so we need to ask for help! Every zloty is important to us! Marysia's Parents

1 095 439,00 zł ( 97.99% )
Still needed: 22 434,00 zł
Franio Kotowski
Franio Kotowski , 4 years old

Każdy BOHATER czasem potrzebuje wsparcia!

Bardzo dziękujemy za wsparcie poprzedniej zbiórki dla Frania! Dzięki Wam nasz synek miał zapewnione odpowiednie leczenie!  Niestety, nadal potrzebujemy Waszej pomocy… Nie zostawiajcie nas! Oto nasza historia: Franiu, wraz z przyjściem na świat, przyniósł wiele problemów, które odmieniły życie całej naszej rodziny. Rozszczep kręgosłupa, otwarta przepuklina, wodogłowie, wzmożone napięcie mięśniowe i stópki końsko-szpotawe. Zamiast na mojej piersi, chwilę po narodzinach wylądował na stole operacyjnym. Pełna rozpaczy i obaw jeszcze wtedy nie byłam świadoma, że cykl naszego życia będzie wyznaczany przez kolejne wizyty w szpitalach i gabinetach lekarskich. Do prawie samego końca ciąży byłam przekonana, że urodzę zdrowego synka. Ostatni miesiąc przyniósł jednak wiele nowych informacji i całkowicie odmienił nasz magiczny czas oczekiwania na dziecko. Byliśmy przepełnieni strachem, a w naszej głowie pojawiało się pytanie: „Czy zdołamy dobrze się nim zająć, aby pomimo swoich schorzeń, miał szansę szczęśliwie żyć?”. Nasza miłość do synka pozwalała wierzyć, że tak. Pierwsza operacja Frania polegała na zamknięciu przepukliny. Trzy dni po narodzinach założono zastawkę komorowo – otrzewnową w główce, którą niedługo później trzeba było wymienić, ze względu na to, że była zatkana, a wokół niej gromadził się płyn. Od pierwszych chwil jego życia walczymy, by wyeliminować na tyle, na ile to możliwe, nieprawidłowości w jego rozwoju.  Bardzo martwiły nas stópki Frania, ale na szczęście, wbrew temu, co mówili lekarze, synek rusza nóżkami, zgina je w kolankach, próbuje sam chodzić! Jednak stópki końsko – szpotawe skutecznie mu to uniemożliwiają. Jedyną szansą na samodzielne poruszanie się jest kosztowne leczenie w Wiedniu. Dzięki Waszemu wsparciu zapewniliśmy Franiowi intensywne leczenie za pomocą gipsowania stópek i podcięcia ścięgien Achillesa. Przyniosło to zamierzone efekty, Franio otrzymał specjalne buciki i szyny, które nosił do ustabilizowania otrzymanych efektów i dalszej korekcji. Niestety, rozszczep kręgosłupa powoduje, że rany na ciele bardzo szybko się tworzą, lecz wolno goją. Na nóżkach synka powstawało ich zbyt wiele, co uniemożliwiło dalsze noszenie butów, a w efekcie – brak podtrzymywania korekcji. Nastąpił nawrót. Konieczne jest wykonanie dwóch operacji – po jednej na każdą stópkę. Talektomia – zabieg usunięcia kości skokowej – ma uratować nóżki i przyszłość naszego dziecka. Po operacji synek będzie musiał ponownie nosić specjalne obuwie ortopedyczne, ale takie, które nie spowoduje powstawania ran i w konsekwencji zaniku efektów. Operacja jest naszą JEDYNĄ szansą! Franio już teraz próbuje samodzielnie wstawać i przemieszczać się na miarę swoich możliwości. Jest dzielny i niezwykle silny, choć jego dzieciństwo jest zupełnie inne, niż sobie dla niego wymarzyliśmy. Wierzymy jednak, że operacja da mu szansę na szczęśliwe życie i dzieciństwo. Nie możemy się doczekać, gdy zobaczymy jego pierwsze kroki.  Franio ma starszego brata, który kocha go ponad wszystko. Przy poprzedniej zbiórce bardzo mocno angażował się w licytacje i oddawał swoje zabawki, by pomóc bratu. Ci chłopcy to nasz cały świat i zrobimy wszystko, by móc IŚĆ przez życie razem. Niestety, operacja jest niezwykle kosztowna. Dochodzą również koszty, które musimy pokrywać, aby nasz synek mógł być pod stałą opieką specjalistów. Bardzo proszę, nie pozostawajcie głusi na nasze wołanie o pomoc! Jesteśmy wdzięczni za każdą pomoc i okazane nam dobro! Potrzebujemy Was, ta walka nadal trwa! Zostało już tak niewiele! Rodzice Frania Franio - mały bohater 💚 Licytacje dla Frania – małego bohatera

113 905,00 zł ( 97.81% )
Still needed: 2 541,00 zł
Julia Piotrowska
Urgent!
Julia Piotrowska , 5 years old

OGROMNY GUZ w głowie 5-latki❗️Potrzebna pomoc❗️

Serce rodzica pęka, gdy dowiaduje się, że jego dziecko jest śmiertelnie chore. Wszystko przestaje mieć znaczenie. Liczy się tu i teraz. Podchodzę, ocieram łzy, całuję w czoło i pocieszam. Walczę. To jedyne co mogę teraz zrobić.  Grudzień to sezon przeziębień więc nic nie wzbudziło naszego niepokoju. Katar, który męczył nas całymi dniami i nocami uznaliśmy za zwykłe przeziębienie. Lekarz rodzinny przepisał antybiotyk i krople do nosa, ale minął tydzień, dwa i zero poprawy. Kolejna wizyta u lekarza, zapalenie zatok. Leczyliśmy zatoki przez następne dwa tygodnie.  W pewnym momencie zauważyliśmy opuchliznę przy oku, może ją przewiało? Albo po prostu uderzyła się gdzieś, w końcu to tylko dziecko. Jednak coś podpowiadało nam, że to czas, aby udać się na SOR.  2 stycznia, godzina 18 rejestrujemy się na SORze. Około 19 przyjmują nas na triaż. Przyszedł po nas ratownik medyczny i przeszliśmy na SOR pediatryczny. Standardowe badania, pobranie krwi. W oczekiwaniu na wyniki poszliśmy na konsultację na otolaryngologie. Tam po raz pierwszy pojawił się temat tomografii komputerowej.  Po konsultacji przeszliśmy na okulistykę. Badanie u okulisty tylko przybliżyło nas do tomografu. Julia nie widzi na lewe oko! Ciężko uzyskać informacje od zmęczonej badaniami pięciolatki, zwłaszcza o 2 w nocy, bo mniej więcej taka była godzina. Nie widzi, bo nie chce współpracować? Widzi rozmazany obraz czy czarną plamę? To było nieistotne, najważniejszy był fakt tego, co zgłosiło dziecko. Polecenie było jasne, biegniemy na tomograf.  3 w nocy, jesteśmy już dziewiątą godzinę na SORze. Robimy tomograf z kontrastem. W międzyczasie przychodzą wyniki krwi, CRP w normie. Ulga, niestety chwilowa... Juleczka dostała kroplówkę, aby wypłukać kontrast, w końcu miała czas, żeby odpocząć. Godzina 4:30, wezwanie do gabinetu lekarza, są wyniki tomografii… GUZ w główce naszego malucha. Nie wiemy, co to jest, ALE JEST! Od razu zostaliśmy poinformowani o natychmiastowym przewiezieniu do Warszawy do Centrum Zdrowia Dziecka.  Mamy już 6:05, Julia jedzie karetką na sygnale do Gdańska na lotnisko. Stamtąd o 7:20 samolot zabiera ją do Warszawy i znowu karetką do szpitala. O godzinie 9:50 jesteśmy na miejscu. Po całej nieprzespanej nocy dostajemy chwilę odpoczynku.  Następnego dnia, 4 stycznia, pierwsza narkoza i rezonans. 5 stycznia, kolejna narkoza, robimy punkcje, biopsje i pobranie szpiku. Diagnoza: GUZ TWARZOCZASZKI, ZŁOŚLIWY MIĘSAK! Dostaliśmy zdjęcie rezonansu i poznaliśmy wymiary tego potwora, aż 6 cm czystego zła w głowie naszego dziecka.  11 stycznia dostaliśmy informację, że pilnie musimy zacząć chemioterapię. 24 godziny, co dwie godziny wlewy chemii. Następny dzień – płukanie. 15 stycznia, kolejna narkoza i założenie cewnika centralnego typu port5Fr. 18 stycznia kontynuacja chemioterapii VCR.  W międzyczasie wystąpiły powikłania po chemii, takie jak gorączka, anemizacja i zapalenie śluzówek jamy ustnej. Została zastosowana antybiotykoterapia o szerokim spektrum – Julii została podana morfina. Zaczęliśmy wtedy też żywienie pozajelitowe, ze względu na ból w buźce. Mała nie chciała nam jeść. Potrzebne było też przetoczenie krwi.  27 stycznia Julia zaczęła próbować jeść normalnie. W końcu zobaczyliśmy poprawę zarówno w zdrowiu ogólnym jak i psychicznym. Juleczka w końcu wyszła z sali i przeszła się po całym oddziale onkologicznym. Zawitaliśmy na szpitalnej świetlicy i w końcu posiłki podawane w łóżku przez „worek” zmieniły się na pieczonego kurczaka na stołówce! Smutne dni w łóżku zastąpiły zabawy z innymi dziećmi.  Teraz plan jest taki, by Juleczka co tydzień przyjmowała chemię w strzykawce, a co 3 tygodnie w szpitalu przez kroplówkę. Pod koniec marca przejdziemy kontrolny rezonans, który pokaże nam, czy leczenie przynosi efekty. Na ten moment, guz jest na tyle duży, że nikt nie chce podjąć się operacji. Julka do dzisiaj nie widzi na lewe oczko...  Nie wiemy, jak dalej będzie układała się nasza walka. Jesteśmy przygotowani na to, że nieuniknione może okazać się leczenie za granicą. Chcemy już teraz rozpocząć zbiórkę, by w każdym momencie być na to gotowym. Ze względu na problemy z oczkiem Julka z pewnością będzie potrzebowała rehabilitacji i opieki specjalistów. Nie mamy takich pieniędzy, nie mamy takich oszczędności, by za to wszystko zapłacić... Dlatego prosimy z całego serca o pomoc! Tu chodzi o ŻYCIE naszej córeczki... Pomóżcie nam ratować Juleczkę... Ona tak bardzo chce żyć. Rodzice Julki Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

312 106,00 zł ( 97.79% )
Still needed: 7 043,00 zł

Follow important fundraisers