Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Wojtek Baszura
Wojtek Baszura , 19 years old

Po śmierci rodziców walczę o godne życie brata... Dziś znów potrzebuję Twojego wsparcia!

Darczyńcy Fundacji Siepomaga mają wielkie serca! Dzięki Waszej pomocy udało nam się zapewnić Wojtkowi turnus rehabilitacyjny i operację, która poprawiła jego sprawność i dała ulgę w cierpieniu.  Trudno wyrazić słowami, jak bardzo jestem Wam wdzięczna! Niestety nasza walka cały czas trwa, a przed nami jeszcze długa droga, dlatego dziś ponownie proszę Was o wsparcie. Oto nasza historia: Najpierw, po długiej chorobie, odeszła mama. Tato zmarł rok później. Śmierć obojga rodziców była ciosem dla mnie i mojego rodzeństwa. Najmłodszy z nas, Wojtek, od urodzenia zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym. Gdy straciliśmy rodziców, miał tylko dziesięć lat. Nie było nawet mowy, by mój młodszy braciszek trafił do domu opieki. Od siedmiu lat jestem jego prawnym opiekunem i zajmuję się Wojtkiem najlepiej, jak potrafię...  Wiedziałam, że nie mogę się załamać. Niepełnosprawność zdeterminowała nasze całe życie. Wojtek nie potrafi samodzielnie się poruszać, wymaga całodobowej opieki. Jest nastolatkiem zamkniętym w swoim ciele i potrzebuje specjalnych warunków, by mógł codziennie funkcjonować.  Śmierć rodziców była początkiem naszej wspólnej walki, nierównej i okrutnej, ale przecież mamy siebie...  Dzięki Waszemu wsparciu Wojtek przeszedł operację fibrotomii i poczuł w końcu ogromną ulgę. Przestały go męczyć ciągłe przykurcze mięśni, dzięki czemu dużo łatwiej mu się walczy o lepszą sprawność. Po operacji musi nadal intensywnie ćwiczyć, co oznacza kolejne długie godziny na sali rehabilitacyjnej. Turnusy rehabilitacyjne to kroki milowe dla jego sprawności. Pozwalają bratu na największe postępu, wspierają jego samodzielność, jak i pewność siebie.  To wszystko, chociaż tak bardzo potrzebne, jest potwornie drogie. Sama nie zdołam pomóc mojemu bratu. Dlatego znów proszę Cię o pomoc. Już raz poznaliśmy tę ogromną moc pomagania. Proszę, pozwól nam ją znowu poczuć. Zawalcz razem ze mną o lepsze jutro dla Wojtka! Ola, siostra Wojtka Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

52 721,00 zł ( 97.45% )
Still needed: 1 375,00 zł
Leoś i Małgorzata Leszczyńscy
Leoś i Małgorzata Leszczyńscy , 8 years old

Muszę przeżyć, żeby zdążyć uratować mojego synka❗️Błagam, pomóż❗️

Najstraszliwsze ciosy od życia zawsze przychodzą w najmniej odpowiednich momentach. Gdy byłam w ciąży z Leosiem, zdiagnozowano u mnie raka piersi. Wiedziałam, że się nie poddam, że jest tylko jedno wyjście – jak najszybsze rozpoczęcie leczenia i walka z tym koszmarnym przeciwnikiem... W 7. tygodniu ciąży przeszłam operację, a następnie chemioterapię. Po narodzinach synka czekała mnie jeszcze radioterapia i hormonoterapia. Po siedmiu latach myślałam, że wygrałam, tymczasem ostatnie badanie USG wykazało zmiany w wątrobie. Moja walka rozpoczęła się na nowo. Lekarze nie dają mi szans, ale nie o tym teraz myślę. Muszę zdążyć uratować moje dziecko!  Jeszcze podczas badań prenatalnych dowiedziałam się, że mój synek urodzi się z zespołem Downa. Liczyłam, że będzie to koniec niepokojących diagnoz w naszym życiu, niestety, los nie miał dla nas litości. Synek ma już 7 lat. W maju tego roku stwierdzono u niego bardzo rzadką chorobę moyamoya.W ciągu kilku miesięcy Leoś przeszedł już kilka udarów, które pozostawiły po sobie paraliż twarzy i niedowład prawej rączki! Po ostatnim udarze Leoś dwa tygodnie leżał na oddziale neurologii w Rzeszowie. Przez pierwsze dni podłączony był do kroplówki, ponieważ nie mógł przełykać płynów i pokarmu. Prawa rączka bezwładnie mu zwisała.... Wyglądało to strasznie. Synek miał wykonanych mnóstwo badań, był ciągle kłuty, nawet w nóżki, usypiany do tomografii i rezonansu. Miał punkcję płynu mózgowo-rdzeniowego, po którym woziłam go 3 dni wózkiem, bo tak go bolały plecki. Powoli paraliż ustępował. Lekarze skierowali nas na oddział rehabilitacji dziennej. Spędziliśmy tu trzy tygodnie na intensywnej rehabilitacji. Leoś potrafi już samodzielnie przełykać i chwytać rączką. Wróciliśmy do domu i byłam przerażona. Każdy dzień to życie w lęku przed następnym udarem. Nie wiem jak to udźwignę i jak uchronię moje dziecko.  Choroba postępuje, udary są coraz częstsze i groźniejsze, a każda infekcja, zmęczenie czy stres mogą skończyć się dla mojego synka śmiercią! Jedynym ratunkiem, aby powstrzymać kolejne konsekwencje choroby, jest operacja!  Szukam dla synka kliniki, w której podejmą się tego wyzwania. Jest szansa na konsultację w Szwajcarii w klinice specjalizującej się w tej chorobie, ale koszty leczenia nie są refundowane. Kilka lat temu wynosiły 700 tys. złotych. Teraz będą znacznie wyższe. Wysłałam już dokumentację synka i czekam na odpowiedź – nadzieję na ratunek dla Leosia…  Nie mamy dużo czasu. Lekarze przedłużają mi życie chemią w tabletkach, która bardzo wyniszcza organizm i pozbawia sił. Muszę wspomagać się suplementami, dobrze odżywiać się, odpoczywać, ale od kilku lat cały ciężar opieki nad trójką dzieci: Leosiem, Antkiem 12 lat i Alicją 11 lat spoczywa na moich barkach. Ze wszystkimi problemami i troskami zostałam sama, a walka o życie synka dopiero się zaczyna... Mimo, że choroba Leosia jest nieuleczalna i synek będzie się z nią zmagać do końca życia, można zawalczyć o powstrzymanie jej potwornych konsekwencji! Możliwe, że zamiast jednej operacji, będzie potrzebnych kilka, a do wszystkiego dochodzi jeszcze intensywna rehabilitacja. Muszę żyć i ratować moje dziecko. Jeśli czytasz mój apel, błagam, pomóż mi! Małgosia, mama Leonka

51 531,00 zł ( 96.87% )
Still needed: 1 661,00 zł
Ksawery Szymczak
Ksawery Szymczak , 21 years old

19-letni bramkarz potrzebuje pomocy po wypadku!

Ksawery ma 19 lat i od najmłodszych lat wiedział, że co jest dla niego najważniejsze. Piłka nożna! To sport, który on jak i jego brat bliźniak Maksymilian pokochali oboje. Ksawery wiązał z tym sportem poważne plany, które zostały brutalnie przerwane... Gdy Ksawery dziś wspomina wypadek, pamięta tylko tyle, że zauważył coś na jezdni autostrady i gwałtownie odbił kierownica w drugą stronę. Stracił wtedy panowanie nad samochodem i kilkukrotnie dachował. Został zabrany helikopterem do szpitala w Łodzi w bardzo ciężkim stanie. Na miejscu przeszedł kilka skomplikowanych operacji ratujących życie. Ksawery doznał m.in. bardzo poważnego urazu kręgosłupa, który spowodował niedowład czterokończynowy. Dla młodego chłopaka, który jeszcze przed momentem każdą wolną chwilę spędzał na boisku, był to najgorszy z możliwych scenariuszy. Czas oczekiwania, a potem słowa lekarzy, to było najgorsze doświadczenie w naszym życiu. Szczęściem w tym wszystkim jest to, że Ksawery jest wybudzony, jest z nim kontakt, mówi… Okazało się również, że w jego rękach jest na tyle silne czucie, że potrafi nimi poruszać, umie sam podrapać się po twarzy. Dla nas to światełko w tym długim i ciemnym tunelu znak, że może być dobrze. Ksawery ma brata bliźniaka. Między nim a Maksymilianem jest ogromna więź, dzielą razem pasję piłkarską, rozumieją się bez słów. Wiadomo już, że aby było to możliwe, będzie potrzebował bardzo długiej i intensywnej rehabilitacji. Zapoznaliśmy się już z jej kosztami i mimo że byliśmy świadomi, że są to drogie zabiegi, jednak suma powaliła nas na kolana. Zwracamy się zatem z ogromną prośbą o pomoc dla naszego syna. Rodzina Ksawerego ––––––––––––– Napisali o Ksawerym -> KLIK

101 845,00 zł ( 96.31% )
Still needed: 3 900,00 zł
Adrian Chabior
Adrian Chabior , 52 years old

Let's help Adrian!

Anyone who had the opportunity to meet Adrian, knows that he is the soul of the company. He loves meeting with his family, friends and loves to travel. We could always count on his help. Now that his health has declined, we want to do everything in our power to support him. It all started on April 24 when Adrian was hospitalized as a result of his deteriorating health due to COVID-19. Adrian was in the intensive care unit and breathed with only a ventilator for over six weeks. It was a difficult time for everyone. We were waiting for good news, we wanted to know that the worst was over, meanwhile, the doctors informed us that Adrian had suffered an ischemic stroke of the right cerebral hemisphere, and as a consequence, he had a paresis of the left part of his body. At the moment Adrian has no feeling in his left arm and leg and moves with the help of a wheelchair. However, there is an incredible strength and willingness to fight! Thanks to that, at the end of June he was moved to a rehabilitation center where intensive rehabilitation is being conducted. There is still a long and hard work ahead of Adrian, which will have to be continued in a private rehabilitation center. Please help us in the fight for Adrian's fitness so that he can get back on his feet and enjoy life again. Family and friends

135 558,00 zł ( 96.09% )
Still needed: 5 506,00 zł
Dorota Dąbrowska
Dorota Dąbrowska , 12 years old

Choroba nie odpuszcza! Nie pozwól dłużej cierpieć Dorotce!

  Nerwiakowłókniakowatość typu 1 (neurofibromatoza typu 1) uczyniła rzeczywistość naszej córeczki walką o normalne życie. Dorotka to bezbronne dziecko, które walczy z genetyczną chorobą NF1, która zniszczy i chce zabrać nam naszą córeczkę... "Mamusiu, czy ja jestem brzydka, kiedy będę normalnie wyglądać? Dzieci śmieją się ze mnie, nie mam koleżanek." - te słowa pokazują dramat naszej córki. Dorotka przeszła cztery ciężkie neurochirurgiczne skomplikowane operacje usunięcia guza oczodołu, który zniszczył czaszkę i oczodołu. Czaszka i oczodół są tak zniszczone, że potrzebna jest rekonstrukcja, a takie operacje zagrażają życiu naszej córeczki. Guzy mnogie wplatają się w układ nerwowy, uszkadzając narządy wewnętrzne. Gdy guz będzie dalej odrastał, zaatakuje mózg, powodując nieodwracalne skutki uboczne, które mogą doprowadzić do śmierci. Guzy przekształcają się często w nowotwory złośliwe. Niestety po ostatnim rezonansie okazało się, że jest bardzo duże ryzyko wystąpienia guza złośliwego, są nowe zmiany w mózgu i okolicach twarzoczaszki. Dorotka we wrześniu znów przeszła skomplikowaną operację ogromnego guza. Podczas operacji doszło do pęknięcia łuku brwiowego, gdyż skóra jest zbyt zwiotczała. Guz ciągle odrasta, przez co konieczne są kolejne operacje. Częściowo jest nieoperacyjny, oplata narządy wewnętrzne, a próby usunięcia spowodują paraliż twarzy, przez co córka przestanie normalnie funkcjonować, mówić i ruszać twarzą. Kolejnych operacji nie unikniemy. Każda rozmowa z lekarzem powoduje strach  i płacz. Progresja choroby powoduje nowe guzy, których z czasem będzie jeszcze więcej. Dorotka bardzo cierpi, wygląda coraz gorzej, nowe powikłania doprowadzają do kolejnych operacji. Błagamy o pomoc dla naszej Dorotki! Dorotka tryska radością, lecz choroba zabiera jej coraz więcej. Jedyną szansą na ratunek jest prawdopodobnie terapia nierefundowanym lekiem. Lek ten potrafi nawet o 60% zmniejszyć nieoperacyjne guzy. Jeśli tylko dostaniemy zielone światło od naszego lekarza prowadzącego, będziemy chcieli spróbować takiej formy leczenia. Każda złotówka może być tą, która sprawi, że życie naszej córki będzie lepsze! Rodzice ––––––––––– LICYTACJE –> KLIK Reportaż o Dorotce –> KLIK

1 509 794,00 zł ( 94.61% )
Still needed: 85 950,00 zł
Michał Koston
Urgent!
Michał Koston , 18 years old

His spine needs urgent attention! Michael can barely breathe—please help!

Michael developed the first symptoms of scoliosis when he was 10. Despite rehabilitation and daily strenuous exercises, his spinal deformity worsened and peaked during puberty. Michael was then qualified for surgery. Unfortunately, in Poland, such a procedure is based on stiffening almost the whole spine with implants and metal rods. It is a high-risk, complex, and hours-long surgery for Michael.   We started to search for a clinic that would perform less invasive surgery. Thankfully, we found a doctor in Italy who does anterior scoliosis correction (ASC), which helps maintain spine flexibility by using flexible cords instead of metal rods. Michael will require staged surgery due to his advanced scoliosis, though. The first time it will be corrected by half. The doctors will wait a couple of months and then revise it.  Unfortunately, this type of procedure is non-refundable in Poland. Even though it is less expensive in Italy compared to the USA, the cost of the first surgery is enormous, ca. €90,000!  As soon as we obtain the cost estimate, we will have 2 months to collect the whole amount.  The second procedure needs to be performed within 6 months! We are racing against time.  Michael cannot wait anymore. The curve is so huge that soon it will cause more pain, serious joint deformities, and other health issues. On top of that, his spine deformity gradually decreases his lung capacity and causes pressure on his internal organs.  Please help us! Any donation or sharing on social media will be greatly appreciated.  You are our hope! Thank you so much for your support.The parents   *The amount to raise is estimated. 

783 258,00 zł ( 94.52% )
Still needed: 45 335,00 zł
Ksawery i Maksymilian Skrodzcy
3 days left
Ksawery i Maksymilian Skrodzcy , 6 years old

Wesprzyj Braci w walce o lepsze życie!

Tak jak wszyscy rodzice, chcielibyśmy zapewnić swoim dzieciom jak najlepsze warunki rozwoju i szansę na lepszą przyszłość… Niestety, w naszym przypadku jest to ogromne wyzwanie – jesteśmy rodzicami dwóch przewlekłe chorych chłopców. Problemy ze zdrowiem naszych dzieci zaczęły się w 2019 roku. U Ksawerego w wieku 2,5 roku zdiagnozowano młodzieńcze idiopatyczne zapalenie stawów, które całkowicie uniemożliwiło mu samodzielne poruszanie się i spowodowało konieczność długotrwałego leczenia oraz rehabilitacji. Syn wymaga systematycznych kontroli i badań lekarskich u specjalistów. Młodszy synek, Maksymilian, urodził się z wrodzoną wadą układu moczowego, co od samego początku stanowiło dla nas wyzwanie. Syn jest pod stałą kontrolą urologa i przyjmuje na stałe leki minimalizujące ryzyko występowania zakażeń układu moczowego, które często występowały u niego w pierwszym okresie życia. Ponadto u obu synków otrzymaliśmy diagnozę autyzmu. Ksawery ma również afazje, duże opóźnienie mowy, a także zaburzenia integracji sensorycznej i przetwarzania słuchowego oraz wymaga terapii, którą finansujemy dodatkowo z własnych środków. Również Maksymilian potrzebuje całościowej terapii ze względu na fakt, że nie mówi i jest całkowicie niesamodzielny. Synek uczęszcza do prywatnej placówki terapeutycznej. Mamy nadzieję, że dzięki takiej intensywnej formie terapii Maksymilian stanie się chociaż trochę samodzielny. Niestety dodatkowe zajęcia i prywatne przedszkole terapeutyczne to dla nas duże obciążenie finansowe. Obaj synowie są pod opieką wielu specjalistycznych poradni w ramach NFZ, w tym urologicznej, dla osób z autyzmem, metabolicznej, reumatologicznej, logopedycznej, neurologicznej oraz genetycznej. Dzięki Waszej hojności i utworzonej na Siepomaga zbiórce zleciliśmy też najbardziej kompleksowe, ale niestety nierefundowane, badanie genetyczne - badanie WES QUATTRO. Obecnie czekamy na jego wyniki. Niestety wiemy, że czeka nas długotrwała terapia, rehabilitacja i leczenie dzieci, a co za tym idzie ogromne koszty z nią związane. Marzymy, aby dzieci osiągnęły jak największą samodzielność. Przed nami długa i ciężka walka, dlatego prosimy o Waszą pomoc! Wasza dobroczynność może sprawić, że Ksawery i Maksymilian otrzymają szansę na rozwój i poprawę jakości życia, dlatego każda, nawet najmniejsza darowizna, jest dla nas tak cenna. Z góry z całego serca dziękujemy! Rodzice

20 054,00 zł ( 94.25% )
Still needed: 1 223,00 zł
Lilka Melnyk
10 days left
Lilka Melnyk , 3 years old

Bezlitosna choroba, która łamie kości niemowlęcia! Pomagamy małej Lili!

Byłam załamana. Całe nasze życie runęło jak domek z kart. Jak wziąć noworodka na ręce, by nie zrobić mu krzywdy? Jak ją przytulać, kąpać, ubierać czy zmieniać pieluszki? Lila jest tak krucha i delikatna, niczym porcelana. Moje serce jest rozdarte pomiędzy panicznym lękiem o jej bezpieczeństwo a nieodpartym pragnieniem bycia blisko niej...  To była kolejna, rutynowa wizyta u lekarza podczas ciąży. Wiedziałam, że wkrótce powitam na świecie swoją córeczkę Lilę. Jednak w trakcie badań lekarz wykrył nieprawidłowości, których nie potrafił wtedy dokładnie nazwać. To był dwudziesty drugi tydzień ciąży i od tej wizyty całe moje życie zmieniło się w pasmo niekończącego się strachu. Już od momentu narodzin, życie Lili było zagrożone. Każdy jej oddech mógł być ostatnim. Ledwo powitałam swoją kruszynkę, a musiałam liczyć się z tym, że mogę ją żegnać. W końcu, po wielu badaniach lekarze zdiagnozowali wrodzoną łamliwość kości. Jest to choroba genetyczna, na której przebieg nie mamy żadnego wpływu. Gdy jeszcze nosiłam ją pod sercem już doszło do połamania żeber i rączek. Organizm Lili nie produkuje wystarczającej ilości kolagenu, który jest niezbędnym składnikiem nadającym kościom wytrzymałość i prawidłowy wzrost.   Okrutna choroba sprawiła, że Lila na zawsze pozostanie zależna od innych osób. Nie będzie mogła chodzić ani samodzielnie się poruszać. Każdy ruch to ryzyko kolejnych złamań i nieustannego bólu. Zaburzony rozwój kośćca wiąże się z uszkodzeniem słuchu i wpływa na nieprawidłowości w uzębieniu, zwichnięcia stawów, skrócone kończyny oraz trudność w gojeniu ran. Aby pomóc naszej córeczce i zapobiegać skutkom wrodzonej łamliwości potrzebujemy specjalistycznych sprzętów, leków i regularnych wizyt u lekarzy różnych specjalizacji. Jest to niezbędne, aby nie dopuścić do większych uszkodzeń jej maleńkiego ciała. Dzisiejsza medycyna może wspomóc jej rozwój oszczędzając bólu, zapobiegając licznym złamaniom i zniekształceniom. Największym bólem rodziców jest niemoc i bezradność w obliczu choroby dziecka. Dlatego z ogromnym błaganiem zwracamy się do państwa o pomoc w uzbieraniu środków na leczenie naszej Lili. Bez pieniędzy nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Bardzo prosimy o wsparcie - każda wpłata to nadzieja na życie bez bólu naszej maleńkiej córeczki. Natalia - mama Lili ➡️ Licytacje na Facebook'u

348 533,00 zł ( 94.09% )
Still needed: 21 857,00 zł
Jaś Wojtysiak
Jaś Wojtysiak , 4 years old

Straszliwy wypadek❗️3-letni Janek walczy o sprawność❗️

Tego feralnego dnia wracałam z dwójką moich dzieci od lekarza. Droga, którą wielokrotnie pokonywałam w swoim życiu, tym razem okazała się być przerażającą pułapką. Na jednym z zakrętów mijałam się z ciężarówką, która niespodziewania ścięła zakręt. Chcąc uniknąć zderzenia z  tym pojazdem, gwałtownie odbiłam kierownicą i straciłam panowanie nad autem. To były ułamki sekund. Uderzyliśmy w drzewo. Musiałam stracić na chwilę przytomność. Gdy się ocknęłam, z auta wydobywał się dym. Jedyna myśl w mojej głowie to by chronić swoje dzieci i jak najszybciej wyciągnąć je z samochodu. Świadkowie zdarzenia wezwali służby, które błyskawicznie pojawiły się na miejscu. To były niezwykle traumatyczne chwile, których nie zapomnę do końca życia. Jak zły sen, z którego nie mogę się obudzić. Nasz 3-letni synek Janek ucierpiał najbardziej. Najmocniej poszkodowana została jego głowa. Ja z najmłodszą córeczką zostałyśmy przewiezione do szpitala karetką, a Janka zabrał helikopter. Tam rozpoczęła się walka o jego życie. Pomimo starań lekarzy, obrzęk mózgu narastał, więc konieczna była operacja odbarczająca mózg. Na chwilę obecną Janek przybywa w szpitalu, niedawno został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej. Jednak w dalszym ciągu pozostaje w minimalnym kontakcie. Rozpoczął rehabilitację, aby pobudzić mięśnie do pracy. Każdy dzień przynosi strach, ale wierzymy, że synek nabierze na tyle siły, aby mógł trafić na rehabilitację. Ale sytuacja jest na tyle trudna, że postanowiliśmy myśleć o zapewnieniu funduszy na rehabilitację już teraz.  Nasza nowa rzeczywistość to wizyty w szpitalu, wzajemne wspieranie się, rozmowy z resztą rodzeństwa Janka. Oni bardzo mocno odczuwają brak jego obecności. Każdego dnia pytają, kiedy ich braciszek wróci do domu. Niczego bardziej w życiu nie pragnę, jak zdrowia dla moich dzieci. Nie byliśmy gotowi na to co nas spotkało. Mimo wszystko staramy się wrócić do normalności, ale jedyną przeszkodą w tym momencie są pieniądze. Bo wiary i woli walki nam nie brakuje… Dlatego bardzo prosimy o pomoc. Każda wpłata czy udostępnienie to nasza szansa, by Janek wrócił w końcu do domu. Rodzice Janka

176 255,00 zł ( 94.08% )
Still needed: 11 086,00 zł

Follow important fundraisers