Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Ewa Czapla
Ewa Czapla , 4 years old

Tylko dzięki rehabilitacji moja córeczka będzie miała szansę na sprawność! POMOCY!

Moja wspaniała córeczka urodziła się w 37. tygodniu ciąży. Swoje pierwsze chwile życia, zamiast spędzać w kolorowym pokoiku, spędzała w chłodnej szpitalnej sali... Ten czas był straszny, codziennie miałam nadzieję, że w końcu wrócę z moim maleństwem do domu! Kiedy w końcu pozwolili mi zabrać moje dzieciątko ze szpitala, myślałam, że najgorsze już mamy za sobą. Ale to niestety był zaledwie wierzchołek góry lodowej problemów, z którymi przyszło nam się mierzyć… Zaczęła się dalsza batalia o diagnozę, którą otrzymałam dopiero, gdy Ewunia skończyła roczek. Mózgowe porażenie dziecięce oraz tetrapareza spastyczna – to te schorzenia okazały się codziennymi przeciwnikami życia mojego dziecka!    Rozpoczęłam walkę o sprawność i przyszłe życie mojej córeczki. Uczęszczałam z Ewą na liczne kursy rehabilitacji oraz kolejne badania, jednak nikt nie był w stanie odpowiedzieć na najbardziej nurtujące mnie pytanie: czy moje dziecko będzie kiedykolwiek chodzić? Pojechałam z córeczką na rehabilitację do Czech, a później kontynuowałyśmy terapię w Polsce. W międzyczasie Ewa przeszła operację, dzięki której mogła zacząć opierać nogi na ziemi. To był dla małej niesamowity sukces! W końcu poczułam, że cały trud włożony w walkę o jej sprawną przyszłość, przynosi efekty.  Przez ostatnie półtora  roku córeczka była poddawana rehabilitacji w Centrum Intensywnej Terapii Olinek w Warszawie. Dzięki ogromnemu wsparciu fizjoterapeutów w końcu nauczyła się chodzić, choć nadal ze wsparciem. Niestety przez spastyczność nóg, nie jest w stanie samodzielnie usiąść, chociaż z całych sił próbuje to zrobić…    W październiku 2024 roku Ewunię czeka kolejna operacja, która pomoże pozbyć się spastyczności. Jednak sam zabieg nie jest w stanie w magiczny sposób sprawić, że moje dziecko będzie w pełni sprawne. Aby córeczka mogła nauczyć się siadać i raczkować, konieczna będzie późniejsza intensywna rehabilitacja. Niestety, ze względu na to, że Ewunia ma jeszcze dwójkę rodzeństwa, nie jestem  w stanie opłacić wszystkiego. Koszty każdego dnia rosną, a ja boję się, że pieniądze staną na drodze lepszej przyszłości mojej córeczki! Prawda jest okrutna – bez rehabilitacji Ewa nie ma szans na sprawne życie. Dlatego bardzo proszę o wsparcie w opłaceniu rocznej rehabilitacji. Wiem, że tylko z Waszą pomocą będzie to możliwe! Zamira, mama Ewy

273,00 zł ( 0.34% )
Still needed: 77 919,00 zł
Husajn Mediyev
Urgent!
10 days left
Husajn Mediyev , 65 years old

Walczę o życie! Nowotwór chce mnie wykończyć... Ratunku!

Mój ojciec jest weteranem Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Zawsze marzył, abym ja też służył. Poszedłem do służby i piąłem się po szczeblach, aż uzyskałem tytuł podpułkownika policji. Służyłem uczciwie i sprawiedliwie, aby być powodem do dumy dla mojego ojca. Niestety nowotwór powalił mnie na kolana... Historia mojej choroby zaczęła się 3 lata temu, w 2020 roku. Pewnej nocy obudziłem się z silnym bólem pleców, nie mogłem oddychać, nie mogłem się nawet przewrócić na drugi bok. Wziąłem środki przeciwbólowe, ale nie zadziałały. Ledwo dotrwałem do rana, żeby pojechać do szpitala. Lekarz od razu podejrzewał chorobę onkologiczną. Zostałem zbadany i zdiagnozowano u mnie raka prostaty. Rozpoczęło się moje leczenie, przeszedłem kilka cykli chemioterapii, ale niestety nie przyniosła ona skutku. Moje ciało niknęło w oczach. Trudno było mi się poruszać. Lekarze wysłali mnie do Turcji na bardziej zaawansowane leczenie. Immunoterapia połączona z chemioterapią pomaga mojemu organizmowi, ale to bardzo długa i kosztowna kuracja. Sprzedałem dom, samochód, aby móc kontynuować leczenie i być zdrowym. Ale niestety wszystkie moje środki przez te 3 lata leczenia już się skończyły. Został mi jeszcze rok kuracji… Lekarze obiecują cudowne rezultaty pod warunkiem, że nie przerwę leczenia. Jednak moje fundusze się skończyły. Muszę albo pożegnać się z życiem i powoli, boleśnie umrzeć lub poprosić dobrych ludzi o pomoc. Wiem, że mało kto chce pomagać dorosłym i osobom starszym. Pomaga się głównie dzieciom. My, ludzie dojrzali, jesteśmy z góry skreśleni. Mamy małe szanse na przeżycie… Ale przecież każdy z nas prędzej czy później dorasta i się starzeje. Każdy chce żyć! Bóg pomaga rękami ludzi, mam nadzieję, że pomoże mi również teraz. Całe życie żyłem sprawiedliwie, a wierzę, że bumerang dobroci wraca do tego, kto go wprawia w ruch. Przy życiu utrzymuje mnie jeszcze pragnienie przytulenia i ucałowania moich malutkich wnuków. Modlę się za wszystkich, którzy nie przechodzą obok mojej historii obojętnie. Każda złotówka czyni cuda i daje mi szansę na dłuższe życie. Z całego serca dziękuję Ci za pomoc. Husajn

236,00 zł ( 0.34% )
Still needed: 68 701,00 zł
Grzegorz Okniński
6 days left
Grzegorz Okniński , 55 years old

Pomocy❗️Gdy zanikają mięśnie, wraz z nimi gaśnie życie❗️

Liczy się każdy dzień – dziś jak nigdy wcześniej rozumiem te słowa. Ostatnie dwa lata zmieniły w moim życiu wszystko. Gdy moje nogi odmówiły posłuszeństwa, gdy stałem się zależny od drugiej osoby, zwyczaje, praca i dotychczasowy styl życia przestały mieć znaczenie. Odtąd musiałem podporządkować się wszystkim warunkom, jakie postawiła przede mną choroba.   Dokładnie dwa lata temu poczułem, że dzieje się coś niedobrego. Moje nogi stały się słabsze, pojawił się ból, drętwienie i takie niepokojące uczucie utraty sprawczości. Pierwsze badania, morfologia i konsultacje z internistą nie dały żadnej odpowiedzi. Zacząłem szukać dalej, lecz czułem, że odbijam się od drzwi. Mijały miesiące, a nikt z lekarzy nie potrafił powiedzieć, co mi dolega.  Przeszedłem punkcje kręgosłupa, EMG, TK płuc i kręgosłupa. Czekając na jakąkolwiek informacje, rozpocząłem rehabilitację, by nie dopuścić do zastania mięśni. Dopiero trzecia wizyta w szpitalu w Krakowie, po dwóch latach niewiadomej, przyniosła tragiczną dla mnie diagnozę – stwardnienie zanikowe boczne, znane jako SLA. Przyszedł szok, niedowierzanie, potem łzy i strach, jak sobie dam radę?  Wiedziałem, że SLA jest bardzo poważnym schorzeniem odbierającym chorym sprawność, z czasem mowę, a w najgorszym przypadku nawet oddech. Nie mogłem uwierzyć, że właśnie tak miałaby wyglądać moja przyszłość. Mam już wprawdzie swoje lata, ale wierzyłem, że przede mną jest ich jeszcze wiele, wiele pięknych chwil spędzonych z najbliższymi.   Gdy poznałem diagnozę, moje życie nie wyglądało już jak wcześniej. Przez dwa lata choroba postępowała, a ja nie wiedząc o niej, nie mogłem zrobić nic więcej, by ją powstrzymać. Dziś mam poważne problemy z chodzeniem, siedzeniem, trzymaniem równowagi. Moje mięśnie zanikają, są coraz słabsze. Staram się, jak mogę, codziennie ćwiczę, uczęszczam na specjalistyczne rehabilitacje, przyjmuje leki. To jednak wciąż za mało...  Kilka miesięcy temu zatliła się we mnie nadzieja. Okazuje się, że w 2022 roku w USA wprowadzono nowy lek, który skutecznie powstrzymuje i hamuje postępowanie mojej choroby. Niestety, terapia nie jest jeszcze dostępna w Europie i jest bardzo kosztowna – roczny koszt terapii w USA to ok. 158 tys. dolarów! To niebagatelna kwota, zdecydowania poza moim zasięgiem. Nie mogę jednak spać spokojnie, gdy wiem, że medycyna może uchronić mnie przed najgorszym. Każda, nawet najdrobniejsza kwota przybliży mnie do osiągnięcia celu, jakim jest przedłużenie życia – a mam dla kogo żyć. Wierzę, że jest wielu ludzi, którzy swoją dobrocią mogą odmienić moje życie.  Proszę Was także o udostępnienie mojej zbiórki, a za każdą, nawet najmniejszą pomoc z całego serca dziękuję! Grzegorz Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

2 440,00 zł ( 0.33% )
Still needed: 728 536,00 zł
Oliwia Kowalska
Oliwia Kowalska , 5 years old

Oliwia ma marzenie – chciałaby postawić swoje pierwsze samodzielne kroki! POMÓŻ!

Oliwka była naszym długo wyczekiwanym dzieckiem. Z radością w sercach marzyliśmy o momencie, gdy w końcu weźmiemy nasz Skarb w ramiona. Niestety już podczas drugiego badania prenatalnego dowiedzieliśmy się, że Oliwka urodzi się z problemami… Obustronny rozszczep wargi i wyrostków zębodołowych – tak brzmiała diagnoza, którą otrzymaliśmy jeszcze przed narodzinami Oliwki. To był cios wymierzony prosto w nasze serca. Jednak jak się później okazało, przy kolejnych złych wieściach, to i tak nie było najgorsze!  Córeczka przyszła na świat jako wcześniak w 30. tygodniu ciąży. Nawet nie mogliśmy jej przytulić, szepnąć do uszka jak bardzo ją kochamy i zapewnić, że wszystko będzie dobrze. Lekarze niezwłocznie zabrali od nas Oliwkę w celu przeprowadzenia koniecznych badań. To było dla nas bardzo trudne przeżycie. Swój pierwszy miesiąc córeczka spędziła w szpitalu, a my wspieraliśmy ją przez szybkę inkubatora. Była bardzo malutka, ale dzielnie walczyła o każdy kolejny dzień. Kiedy otrzymaliśmy wypis i przekroczyliśmy próg domu, mieliśmy nadzieję, że teraz już wszystko będzie dobrze. Niestety nie mogliśmy się bardziej mylić… Kiedy Oliwka miała zaledwie 1,5 roku, otrzymaliśmy kolejną łamiącą nasze serca diagnozę. U córeczki wykryto mózgowe porażenie dziecięce! Chyba żaden rodzic nie byłby gotowy na takie wieści. Wiedzieliśmy, że musimy zawalczyć o przyszłość naszego dziecka!  Córeczka od początku była objęta opieką wielu specjalistów i fizjoterapeuty. Mimo całego trudu i pracy włożonej w walkę o sprawność Oliwki, niestety nasze dziecko nadal ma ogromne problemy z przykurczami nóżek i rączek, przez co codzienne czynności sprawiają jej ogromną trudność.  Dzieciństwo naszego dziecka to w głównej mierze ciągła walka o lepsze jutro. Oczywiście chcemy dla niej jak najlepiej, dlatego nie możemy się poddawać. Chcemy, aby córeczka już wkrótce mogła bez problemu samodzielnie jeść, pić czy pisać. Największym marzeniem Oliwki jest możliwość chodzenia. Pragnie tak jak inne dzieci biegać czy jeździć na rowerze. Aby miała na to szansę potrzebna jest dalsza rehabilitacja, specjalistyczne sprzęty i leczenie.  Niestety to wszystko wymaga od nas ogromnych nakładów finansowych i niestety sami nie dajemy już rady. Chcielibyśmy też dać Oliwce, choć małe poczucie niezależności więc naszym celem jest również zakup windy dla osób z niepełnosprawnością. Wierzymy, że znajdą się na tym świecie anioły, które będą chciały wesprzeć naszą dzielną Oliwię w tej nierównej walce!  Za każdą wpłatę z całego serca dziękujemy! Rodzice Oliwki

710,00 zł ( 0.33% )
Still needed: 212 056,00 zł
Natalia Musienko
Urgent!
Natalia Musienko , 14 years old

Wesprzyj Natalię w walce z SMA!

Każdego dnia obserwujemy, jak nasza córeczka traci siły i zdrowie. Coś, co jeszcze kilka dni temu nie sprawiałoby jej większego wysiłku, dziś staje się wyzwaniem nie do pokonania...  Wszystko to za sprawą straszliwej choroby, jaką jest SMA…  Natalia urodziła się 7 września 2009 roku – pozornie zdrowa, wypisana ze szpitala ze wzorową kartą. Uśmiechnięta, radosna i piękna. Do tej pory pamiętamy, jak dobrze było nam razem. Rodzice, straszy synek i córka – cała rodzina w komplecie. Z pewnością nasza historia wyglądałaby jak wiele innych, gdyby nie fakt, że do naszego spokojnego i szczęśliwego życia, nagle, zupełnie niespodziewanie dołączyła okrutna choroba....  U naszej córeczki zdiagnozowano rdzeniowy zanik mięśni – SMA1. To najcięższa i najbardziej agresywna postać choroby. SMA bez leczenia powoduje śmierć neuronów, odpowiedzialnych za pracę mięśni związanych nie tylko z ruchem, ale również z przełykaniem, oddychaniem i życiem… Obecnie Natalka ma już 12 lat, jednak nigdy nie postawiła swojego pierwszego kroku. Dzieci w jej wieku biegają, chodzą do szkoły, dorastają i zdobywają świat. Nasza córeczka porusza się wyłącznie na wózku i jest zależna od innych...  Choroba z każdym dniem zabiera jej wszystkie dotychczas nabyte umiejętności. Mięśnie Natalki słabną, dlatego coraz trudniej jej wykonywać nawet najprostsze czynności, takie jak jedzenie, pisanie, ubieranie się. Nasza córka traci kontrolę nad całym ciałem...  Gdybyśmy tylko mogli, zrobilibyśmy wszystko, co w naszej mocy, by Natalka była zdrowa, jednak coraz częściej czujemy się bezsilni... Natalka, by móc walczyć z nieuleczalną chorobą, by móc zatrzymać jej galopujący postęp, musi przyjmować lek, który jest niezwykle drogi. Niestety, jego koszt jest wielki, a czas działa na naszą niekorzyść...  Każda uciekająca minuta, każda godzina może sprawić, że kolejne mięśnie naszej córeczki będą obumierać.  Stanęliśmy przed wyzwaniem szybkiego zebrania ogromnej sumy pieniędzy. Niestety, kwota znacznie przekracza nasze możliwości finansowe.... Dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak błagać Was o pomoc!  Każda złotówka ma dla nas ogromne znaczenie i może uratować życie naszej córki!  Rodzice Dowiedz się więcej:  ➡️ Natalka walczy z SMA! 💚

5 305,00 zł ( 0.33% )
Still needed: 1 595 826,00 zł
Liza Brylewska
Urgent!
Liza Brylewska , 18 years old

PILNE❗️Liza walczy ze wznową NOWOTWORU – POMÓŻ❗️

Ostatnie lata mojego dziecka to ciągła walka o zdrowie i życie. Wojna z potwornym przeciwnikiem, który nie odpuszcza, za to każdego dnia rośnie w siłę. Były takie momenty, gdy myśleliśmy, że batalia, którą toczymy jest wygrana. Niestety okrutny los nie raz nam udowodnił, że jesteśmy w ogromnym będzie…  Wszystko zaczęło się w 2019 roku, krótko po tym, jak Liza wróciła po wakacjach do szkoły. Zaczęła skarżyć się na silny ból nogi, promieniujący od pośladka. Razem z mężem wiedzieliśmy, że nie możemy tego bagatelizować, dlatego niezwłocznie udaliśmy się do pediatry, który skierował nas do neurologa.  Córka dostała masę leków przeciwbólowych, jednak nic nie było w stanie uśmierzyć jej nasilającego się bólu. Kiedy doszło do momentu, gdy Liza nie mogła spać w nocy zalewając się łzami cierpienia, postanowiłam zawieść ją do szpitala. Córka przeszła potrzebne badania i nagle wszystko zaczęło dziać się bardzo szybko. Po trzech dniach od przyjęcia na oddział otrzymaliśmy druzgoczącą diagnozę… Lekarze wykryli u Lizy nowotwór złośliwy tkanki łącznej i tkanki miękkiej tułowia! Nie było chwili do stracenia! Stan mojego dziecka był bardzo poważny, bowiem guz, który umiejscowił się na wysokości jej kręgosłupa lędźwiowego i miednicy ważył prawie kilogram! Był ogromny! Córka niezwłocznie została poddana chemioterapii, a później radioterapii. Lekarze bali się usunąć guza, aby nie uszkodzić nerwów. Jednak po serii chemii udało im się wyciąć fragment guza, który okazał się być martwy! Liza dokończyła terapię i otrzymałyśmy informację o remisji! Niestety nasze szczęście nie mogło trwać długo… Po dwóch latach doszło do wznowy. Komórki nowotworowe na nowo zaatakowały już mocno osłabiony organizm mojego dziecka. Trafiliśmy do chirurga, który wyciął wszystkie zmiany Lizy, jednak to rozwiązało problem tylko na chwilę…  Przez to, że córka nie została poddana równocześnie leczeniu chemioterapią, w 2023 roku w miejscu wyciętego guza pojawiła się kolejna zmiana! Wtedy trafiłyśmy do Centrum Zdrowia Matki i Dziecka w Warszawie, gdzie Liza została poddana terapii. Lekarze zaplanowani 6 cykli podań najsilniejszej chemii, jednak organizm córki był tak osłabiony, że Liza zdołała przyjąć tylko dwa podania… Dziś specjaliści rozkładają ręce z niemocy. Mogą podać córce terapię, która jedynie wzmocni jej organizm i będzie ją podtrzymywać. Ale to jej nie wyleczy… Musiałam szukać dalej. Po wielu telefonach, niezliczonej liczbie wysłanych wiadomości  e-mail z prośbą o pomoc – udało się! Liza ma szanse na leczenie w Niemczech! Niestety koszty z nim związane są ogromne, dlatego muszę prosić o pomoc!  Dla mojej ukochanej córki jestem w stanie zrobić wszystko. Jednak wiem, że sama nie dam rady… Przeszłyśmy już długą drogę i nie dopuszczam do siebie myśli, że to mógłby być koniec. Dlatego błagam – wesprzyj moje dziecko w walce z nowotworem! Hanna, mama Lizy

2 070,00 zł ( 0.32% )
Still needed: 629 952,00 zł
Agulim Berkinbajewa
Urgent!
Agulim Berkinbajewa , 8 years old

Nasza córeczka umiera, a jej życie otrzymało cenę... Błagamy o pomoc❗️

Nie ma na świecie większej rozpaczy od tej, gdy dowiadujesz się, że Twoje maleńkie dziecko jest śmiertelnie chore. Nie ma większego lęku od tego, gdy patrząc w ufne oczy córeczki, wiesz, że musicie stoczyć walkę o jej życie… W 2022 roku nasza Kruszynka nagle zachorowała. Rozpoczęliśmy tułaczkę po kolejnych lekarzach, lecz żaden nie był w stanie wyjaśnić nam, co dzieje się z naszym dzieckiem. Z czasem bóle brzucha nasilały się, wykonywaliśmy więc kolejne badania i podawaliśmy coraz to nowe leki.  Pod koniec sierpnia 2023 roku bóle stały się jeszcze częstsze, a córka zaczęła tracić na wadze. Znów pojechaliśmy do lekarzy, zrobiliśmy wszystkie badania i tym razem skierowano nas na tomografię komputerową z kontrastem oraz biopsję trzustki.  Po otrzymaniu wyników tych badań nasz świat rozpadł się na miliard kawałków, a serca na ułamek sekundy przestały bić. U naszej ukochanej córeczki zdiagnozowano nowotwór złośliwy trzustki! Przepisano jej 12 cykli chemioterapii. Gdy tylko nowotwór zmniejszy się wystarczająco – będzie możliwe usunięcie guza. Staraliśmy się nie załamywać i być dzielni – dla naszej córeczki. Jednak gdy usłyszeliśmy wstępny kosztorys leczenia – nas świat zawalił się po raz drugi. Życie naszego dziecka wyceniono na 170 000 dolarów! Chcemy wyć, krzyczeć z rozpaczy! Obudzić się z tego koszmaru, jakby to był tylko zły sen. Wziąć córeczkę w ramiona i uciec z nią jak najdalej od diagnozy. Niestety, żadna z tych rzeczy nie jest możliwa. Musimy walczyć o życie córeczki i przejść razem z nią piekło starcia ze złośliwym nowotworem. Musimy być wystarczająco silni, by dać jej poczucie bezpieczeństwa i nadzieję. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by córka mogła dalej żyć! Poprosić o pomoc każdego, zapukać do każdych drzwi… Sami nie damy rady uzbierać tak ogromnej kwoty. Jako rodzice błagamy, nie przechodźcie koło naszej tragedii obojętnie. Każda wpłata, każda złotówka, każde udostępnienie to szansa dla naszego dziecka. To szansa na uratowanie życia małej, bezbronnej dziewczynki.  Rodzice

2 213,00 zł ( 0.3% )
Still needed: 713 958,00 zł
Iryna Firman
Iryna Firman , 19 years old

Twarz, która nie przedstawia emocji... Pomóż Irynie się uśmiechnąć❗️

Wyobraź sobie, że nie jesteś w stanie się uśmiechnąć. Że pomimo licznych emocji, które na co dzień kłębią się w Twojej głowie, nie jesteś w stanie ich okazać. Kiedy coś Cię rozśmieszy, zasmuci, zdenerwuje czy zdziwi – Twoja twarz zawsze pozostaje taka sama, bez emocji... "Nasza córka ma 17 lat. Od urodzenia idzie przez świat z kamienną twarzą, ponieważ cierpi na Zespół Möbiusa. To schorzenie, którego najbardziej widocznym symptomem jest brak ekspresji twarzy, Niestety, lista dolegliwości jest znacznie dłuższa. Ze względu na ograniczone ruchy twarzy oraz brak mimiki, Iryna nie jest w stanie normalnie mówić... Pomimo starań i wielkiego wysiłku nie zawsze jesteśmy w stanie zrozumieć, co córka chce nam powiedzieć. Oprócz problemów z komunikacją, Iryna ma również zaburzone ruchy gałek ocznych, problemy z połykaniem oraz dysmorfię twarzy.  Pochodzimy z małej miejscowości w Ukrainie. Jeszcze kiedy Iryna była malutkim dzieckiem, szukaliśmy pomocy u wielu specjalistów we Lwowie czy Kijowie.  Niestety, nikt nie potrafił jej pomóc.  Mimo choroby, staraliśmy się funkcjonować normalnie. Córka chodziła do szkoły, a my robiliśmy wszystko, aby była szczęśliwa. Niestety, wraz z wiekiem rosły też jej kompleksy... Z roku na rok Iryna popadała w coraz większą otchłań smutku, a my czuliśmy się całkowicie bezradni... Jedyne co mogliśmy zrobić to wciąż szukać pomocy...  W końcu, po wielu latach pojawiła się nadzieja, która stała się dla nas światełkiem w tunelu. Gorączkowo przeszukując internet szczęśliwie natknęliśmy się na specjalistyczną klinikę w USA, gdzie światowej sławy specjaliści zajmują się właśnie takim przypadkami. Natychmiast wysłaliśmy zgłoszenie.  W oczekiwaniu na odpowiedź, Iryna każdego dnia przeglądała zdjęcia szczęśliwych pacjentek, które przeszły już leczenie... To był niesamowicie wzruszający widok... Bo przecież uśmiech na twarzy to jej największe marzenie.  Iryna szybko otrzymała kwalifikację. Niestety, aby doszło do operacji i leczenia, musimy zebrać potwornie wysoką sumę! Kwota przekracza nasze możliwości finansowe, a sytuacja, w której obecnie się znaleźliśmy jest bardzo trudna. Ja pracuję w Polsce, jako pomoc kuchenna, a Iryna wraz z tatą wciąż przebywają w Ukrainie. Mąż dotychczas pracował w fabryce, gdzie również nie zarabiał dużych pieniędzy. Niestety teraz, nasza ojczyzna znalazła się w cieniu dramatycznej wojny, co jeszcze bardziej komplikuje naszą sytuację...  Dlatego z całego serca proszę o pomoc i wsparcie dla mojej córki... Bo operacja to nie tylko szansa na uśmiech. To ratunek całej jej twarzy i normalnego życia...  Jesteście naszą ostatnią nadzieją..." Lesia, mama

776,00 zł ( 0.3% )
Still needed: 250 710,00 zł
Marek Granecki
Marek Granecki , 40 years old

Groźny wypadek odebrał Markowi sprawność! Pomóż odzyskać zdrowie!

Marek to bardzo sympatyczny, przyjazny, pracowity, pomocny i wiecznie uśmiechnięty człowiek. Jego priorytetem zawsze była rodzina, o którą dbał każdego dnia i robił wszystko, aby niczego jej nie brakowało. Wszędzie było go pełno… Niestety, jeden wypadek, jedna krótka chwila sprawiły, że nagle stał się osobą potrzebującą pomocy… 2 października 2023 roku, to dzień, który na zawsze zostanie w naszej pamięci. To właśnie wtedy mój ukochany mąż, jadąc autostradą w kierunku Warszawy, uległ poważnemu wypadkowi. Dzięki szybkiej interwencji straży pożarnej i służb pogotowia ratunkowego w ciężkim stanie trafił do szpitala.  Wskutek wypadku doszło do złamania  ośmiu żeber oraz podudzia.  Po unormowaniu czynności życiowych przeniesiono go na oddział chirurgii ogólnej i obrażeń wielonarządowych. Tam przeszedł dwie operacje kończyn. Podczas wypadku Marek doznał również ogromnej traumy. Po konsultacji lekarskiej zasugerowano rozpoczęcie spotkań z psychotraumatologiem, a w razie braku ustąpienia objawów także z psychiatrą. Mąż spędził w szpitalu aż 23 długie dni. Na szczęście dzisiaj jest już w domu, gdzie mogę otoczyć go miłością i opieką. Mąż jest leżący, więc wymaga całościowej pomocy. Wspólnie z rodziną i przyjaciółmi zadbaliśmy o to, aby przystosować mieszkanie dla męża. Wynajęliśmy specjalistyczne łóżko z materacem przeciwodleżynowym i podnośnik. Zakupiliśmy także wózek inwalidzki, specjalistyczne krzesło toaletowe oraz zapas artykułów higienicznych i pielęgnacyjnych.  Marka czekają jeszcze kolejne operacje, w tym wstawienie endoprotezy w stawie skokowym w lewej nodze oraz długotrwała rehabilitacja. Niestety, koszty związane z regularną rehabilitacją oraz pomocą psychotraumatologa są niezwykle wysokie. Jest nam bardzo ciężko udźwignąć tak duży ciężar finansowy samodzielnie.  Wiem, że walka będzie trudna, ale jestem dobrej myśli. Wierzę, że wszystko dobrze się skończy i z Waszą pomocą Marek będzie mógł stanąć na nogi i zacząć żyć jak przed wypadkiem, czyli pełną piersią – będąc znów szczęśliwym i zdrowym człowiekiem. Z całego serca proszę Was o pomoc i wpłatę symbolicznej cegiełki na leczenie i rehabilitację. Żona Marka, Agnieszka

96,00 zł ( 0.3% )
Still needed: 31 819,00 zł

Follow important fundraisers