Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Paweł Chudak
Paweł Chudak , 18 years old

Walka o sprawność Pawła trwa❗️Twoja pomoc jest niezwykle potrzebna 🚨

Naszemu synkowi zbyt bardzo spieszyło się na ten świat. Nie spodziewał się, że czeka go tu tyle cierpienia… Paweł urodził się w 30. tygodniu ciąży i od tamtej pory trwa nasza walka o jego sprawność i możliwie jak najlepsze funkcjonowanie. Pomożesz? U naszego syna zdiagnozowano kurczowe porażenie obustronne, padaczkę i mózgowe porażenie dziecięce. Jest dzieckiem leżącym, dlatego potrzebuje wszechstronnego wspomagania rozwoju. Systematyczna rehabilitacja pomaga stymulować jego narządy wzroku, mowy i ruchu. Mimo wielu przeciwności jest bardzo wesołym nastolatkiem.  Robimy wszystko, co w naszej mocy, by zapewniać mu niezbędną opiekę, odpowiednią ilość zajęć rehabilitacyjnych i ćwiczeń, by miał szansę na jak największą samodzielność. Tylko intensywna rehabilitacja zapobiegnie pogłębiającemu się regresowi Pawła, oszczędzi mu bardzo trudnych, ciężkich, bolesnych i jednocześnie kosztowych operacji. Synek jest rehabilitowany od dziecka, nie stał się samodzielny i niestety już nigdy nie będzie, ale jako jego rodzice, walczący o jego dobro i komfort życia wiemy, że mniejszy zakres terapii spowoduje utratę umiejętności, jakie syn posiada. Bez rehabilitacji jego stan będzie się stale pogarszał… Nie możemy pozwolić, by musiał znosić ten nieustający ból… Jesteśmy zmuszeni ponownie prosić o pomoc. Wszystko, co niezbędne, generuje również bardzo wysokie koszty. Dzięki Państwa wsparciu mogliśmy zabrać syna na turnusy rehabilitacyjne, które przynoszą ogromną poprawę. Nie możemy z nich zrezygnować! Planujemy również dostosować samochód do potrzeb osoby niepełnosprawnej, co w znaczący sposób ułatwi nam przemieszczanie się z Pawłem i zawożenie go na zajęcia rehabilitacyjne. Dziękujemy za wszystko, co zrobiliście dla nas dotychczas i nieśmiało prosimy – wspierajcie nas dalej. Każda pomoc i najmniejszy gest są dla nas na wagę złota… Rodzice Pawła

250,00 zł ( 0.15% )
Still needed: 162 304,00 zł
Kyryl Krynitski
Kyryl Krynitski , 8 years old

Pojawiła się szansa, z której Kyryl musi skorzystać! POMÓŻ!

Kyryl urodził się jako wcześniak, przez co od pierwszych chwil swojego życia musiał stoczyć dramatyczną walkę. Patrzyłam na moje ukochane dziecko, które nie mogło samodzielnie oddychać. Kyrylek był podłączony do respiratora, a ja modliłam się, żeby wszystko się dobrze skończyło.  W drugim miesiącu życia synek przeszedł skomplikowaną operację oczu, a w trzecim rozpoczął intensywną rehabilitację. Niestety przez to, że zmaga się z dziecięcym porażeniem  mózgowym, ciężka walka o zdrowie Kyrylka trwa do dziś. W ciągu ostatnich lat odwiedziliśmy liczne centra rehabilitacji, wypróbowaliśmy niezliczone metody walki o sprawność synka, dzięki czemu udało nam się wypracować pierwsze postępy. Niestety, mimo tego całego wysiłku, pozbycie się spastyczności kończyn nie jest takie proste. Syn cały czas rośnie, a problem zwiększa się wraz z jego rozwojem. To właśnie z powodu bolesnych przykurczy mięśni Kyryl ma ogromne problemy z poruszaniem się. Syn jest całkowicie uzależniony od pomocy innych osób. Nie jest w stanie samodzielnie zjeść albo się napić. Nie może zadbać o siebie i wykonać podstawowych czynności, które nie sprawiają problemu innym dzieciom w jego wieku… Dzięki Waszemu wsparciu udało nam się odbyć turnus rehabilitacyjny, który bardzo dużo  dał naszemu dziecku. Podczas pobytu dowiedziałam się również o kolejnej możliwości, która mogłaby pomóc Kyrylkowi. Wysłałam niezbędne dokumenty syna do kliniki w USA, która specjalizuje się w pomocy dzieciom z MPD! Tamtejsi lekarze mają ogromne doświadczenie i są w stanie przeprowadzić skomplikowane zabiegi, które umożliwiłyby Kyrylowi samodzielne chodzenie. Wiedziałam, że będzie to niesamowicie drogie, ale chciałam, chociaż się dowiedzieć czy syn ma szansę się zakwalifikować do zabiegu i leczenia…  Odpowiedź przyszła bardzo szybko.  Okazało się, że Kyryl nadaje się do operacji. Rokowania są dobre, specjaliści obiecują, że syn będzie samodzielnie chodzić! Przeprowadzą dwie konieczne operacje w odstępie dwóch tygodni i zapewnią rehabilitację, jakiej syn będzie potrzebował. Ta informacja brzmiała wręcz nierealnie. Po tylu latach ciągłej walki, w końcu zobaczyłam światełko w tunelu! To ogromna szansa dla mojego syna! Od razu obiecałam sobie, że zrobię wszystko, co jest w moich siłach, a nawet więcej, aby tylko Kyryl mógł z tej możliwości skorzystać. Synek  marzy o tym, aby nauczyć się chodzić. Niestety im starszy jest, tym prawdopodobieństwo na to spada. Dlatego musimy działać teraz!   Nasz synek bardzo chciałby żyć normalnie. Operacja i rehabilitacja sprawią, że będzie funkcjonował tak samo, jak jego rówieśnicy. Bardzo proszę, pomóżcie naszemu synowi spełnić jego największe marzenie, aby mógł stanąć na nogi i funkcjonować bez wózka inwalidzkiego!  Mama

480,00 zł ( 0.15% )
Still needed: 313 031,00 zł
Rachat Żanybiekow
Urgent!
Rachat Żanybiekow , 21 years old

Mój syn walczy ze złośliwym nowotworem... Błagam, nie pozwól mi pochować własnego dziecka❗️

Nasz koszmar zaczął się bardzo niepozornie –  od krwawienia dziąseł. Było ono jednak tak mocne, że trafiliśmy na wydział intensywnej terapii. Nigdy nie zapomnę widoku swojego syna – przerażonego i z krwią niekontrolowanie wypływającą z ust… Niezbędna okazała się natychmiastowa transfuzja krwi. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje – syn był bardzo osłabiony, a na całym jego ciele pojawiły się masywne siniaki…  Zaledwie parę lat wcześniej, w 2016 roku u Rachata zdiagnozowano wrodzoną niedokrwistość aplastyczną i dyskeratozę. Natychmiast zaczęliśmy szukać na syna ratunku. W trybie pilnym odbył się przeszczep szpiku, a ja jako mama zostałam dawcą. Nastąpiła remisja. Udało się wygrać z chorobą, syn wyzdrowiał. Myśleliśmy, że największy dramat naszego życia mamy już za sobą. Niestety, okazało się, że najgorsze dopiero nas czeka... W styczniu 2023 roku syn zaczął skarżyć się na ból w jamie ustnej. W jego buzi pojawiły się rozległe wrzody. Początkowo myśleliśmy, że są to nieszkodliwe afty. Niestety, stan Rachata bardzo szybko się pogorszył. Nie mógł nawet rozmawiać, tak bardzo go to bolało. Natychmiastowo wykonana biopsja przyniosła wstrząsającą diagnozę – nowotwór złośliwy. Nasz świat się załamał, a my nie mogliśmy zrozumieć… Dlaczego? Szukaliśmy pomocy w różnych szpitalach, ale wszyscy specjaliści polecali nam wrócić do kliniki, w której wykonaliśmy przed laty przeszczep. Syna od razu hospitalizowano. Przez tydzień był przygotowywany do pierwszej chemioterapii. Stan syna był krytyczny, przy wzroście 180 cm ważył tylko 39 kg! Jego organizm był całkowicie wyniszczony przez chorobę i musiał być odżywiany przez kroplówkę. Nie mógł jeść ani rozmawiać. Po drugiej chemioterapii zmagał się z wysoką gorączką i nie był nawet w stanie wstać z łóżka.  4 marca 2024 roku Rachat rozpoczął trzeci blok chemioterapii. Syn bierze leki przeciwbólowe i dzięki temu zaczyna choć trochę rozmawiać i jeść. W najlepszym wypadku czekają nas jeszcze 4 kursy chemioterapii i radioterapia — o ile wyniki badań będą pozytywne. Koszty leczenia są jednak zawrotne, a my nie jesteśmy w stanie udźwignąć ich samodzielnie. Jako matka patrzę codziennie w oczy ukochanego syna i widzę, jak robi się coraz słabszy. Biorę go w objęcia, ocieram łzy i obiecuję, że wszystko skończy się dobrze. Staram się nie okazywać lęku, jednak w głębi duszy umieram z rozpaczy. Każdego dnia tak potwornie się boję, że to nasze ostatnie chwile razem. Proszę, wyciągnijcie do nas pomocną dłoń. Jesteśmy w dramatycznej sytuacji, w której to właśnie pieniądze zdecydują o tym czy moje dziecko będzie miało szansę przeżyć. Błagam, nie pozwólcie mi stanąć nad grobem własnego syna... Mama

276,00 zł ( 0.15% )
Still needed: 181 607,00 zł
Aleksandra Domina
Aleksandra Domina , 9 years old

Mała Ola jest przykuta do wózka... Pomóż stanąć na nogi!

Nic nie wskazywało, że Ola urodzi się chora. Cała ciąża przebiegała w pełni prawidłowo, co potwierdzały wyniki kontrolnych badań. Niestety, niedługo po porodzie okazało się, że Ola zmaga się z bardzo dużymi problemami ze zdrowiem… Ola urodziła się dużo za wcześnie – w 7 miesiącu ciąży. Od początku nie rozwijała się jak inne dzieci. Szukaliśmy pomocy u wielu specjalistów, jednak dopiero kiedy siostrzenica skończyła 2 latka udało się nam uzyskać diagnozę. U Oli występuje dysplazja prawego stawu biodrowego. To właśnie ona powoduje, że Ola nie może normalnie siedzieć ani nie jest w stanie stać o własnych siłach.  Ola potrzebuje całościowej i całodobowej opieki drugiej osoby. Wymaga pomocy we wszystkich podstawowych czynnościach, także tych samoobsługowych oraz higienicznych. Pomimo tego, że jest już dużą dziewczynką, nadal musi korzystać z pampersów. Stara się jeść samodzielnie, jednak i to sprawia jej dużą trudność.  Przez lata walcząc o sprawność, korzystała z niekończących się masaży, zajęć na basenie i rehabilitacji. Niestety, nic nie przyniosło skutku. Szukaliśmy dla Oli pomocy wszędzie, jeżdżąc od jednego specjalisty do drugiego.  Niestety, choroba pomimo naszych starań odebrała Oli już tak wiele. Chcielibyśmy jej pomóc i dać szansę na lepszą przyszłość. To przecież jeszcze tylko małe dziecko, a musiała już tak wiele wycierpieć. Codziennie widzi, jak jej rówieśnicy bawią się, biegają i grają w chowanego. A ona jest przykuta do wózka i może tylko patrzeć na to z boku, mając nadzieję, że może pewnego dnia znajdzie się wśród nich… Na szczęście pojawiła się szansa na sprawność dla Oli – zabieg operacyjny w Paley European Institute. Jest on zaplanowany już na 20 marca 2024 roku. Dzięki niemu i rehabilitacji jest nadzieja, że Olusia będzie mogła stanąć o własnych nogach! Jest to coś, o czym przez lata nie mogliśmy nawet marzyć! Niestety, operacja jest niezwykle kosztowna, a my nie jesteśmy w stanie udźwignąć tak dużego ciężaru finansowego samodzielnie. Prosimy, wesprzyjcie nas w tej nierównej walce o sprawność Oli. Jesteście naszą jedyną i ostatnią nadzieją. Ciocia Oli

216,00 zł ( 0.13% )
Still needed: 161 088,00 zł
Fred Oreri Mathayo
Fred Oreri Mathayo , 28 years old

Pomóż uratować zdrowie Freda❗️

23. marca życie Freda i moje wywróciło się do góry nogami… Tak nagle, z dnia na dzień, choć nic na to nie wskazywało… Fred zaczął mieć problemy z bólem pleców, mięśni, bólem pod prawym żebrem, miał zimne poty i co najgorsze – problem z oddychaniem i dyskomfort w klatce piersiowej. Niezwłocznie przetransportowałam go do szpitala w Kenii, mając nadzieję, że tam natychmiast uzyska pomoc. Od razu okazało się, że jego oddech jest zbyt płytki i konieczne jest wspomaganie tlenem… Jego stan zdrowia stale się pogarszał… Fred czuł się słabo i pomimo maski z tlenem – miał ogromne problemy z oddychaniem. Po niedługim czasie przetransportowano go na oddział intensywnej terapii. Lekarze przeprowadzili szereg badań. Od tamtej pory mój mąż był stale podłączony do tlenu i aparatury, która kontrolowała jego funkcje życiowe. Niestety nie obyło się bez infekcji, przez co konieczne było wprowadzenie antybiotykoterapii. Fred z dnia na dzień zaczął wyglądać coraz gorzej i słabiej. Stwierdzono stan zapalny trzustki i obustronny wysięk opłucnowy. Po pewnym czasie konieczne było przetransportowanie Freda do innego szpitala. Lekarze stwierdzili, że mąż jest w krytycznym stanie. Przeprowadzono kolejne badania – RTG, USG, tomografię, morfologię… Wykonano drenaż obu płuc. W tej chwili przez intensywne, wymagające leczenie – z moim mężem nie mam żadnego kontaktu… Bardzo się boję, że Fred się podda, bo nie będzie miał już siły dalej walczyć. Stoję nad jego szpitalnym łóżkiem, a moje serce rozpada się na miliony kawałków… Koszty leczenia przekraczają nasze możliwości finansowe. Musimy zwrócić się z prośbą o pomoc…  Fred jest wspaniałym, utalentowanym człowiekiem, który ma mnóstwo planów i marzeń do zrealizowania. Nie mogę pozwolić, by to pieniądze stanęły nam na drodze do jego zdrowia… Staram się nie załamywać do końca i wierzę, że to jeszcze nie koniec naszego wspólnego życia.  Każda złotówka, każde udostępnienie to krok bliżej do naszego celu – uratowania zdrowia Freda. O niczym innym nie marzę bardziej…  Dziękuję za każdą formę wsparcia i wierze, że razem możemy dokonać cudów. Żona Agnieszka

221,00 zł ( 0.12% )
Still needed: 169 992,00 zł
Sabina Sairanova
Urgent!
Sabina Sairanova , 19 years old

Wznowa białaczki❗️Pomóż uratować życie 18-letniej Sabiny❗️

Sabina to moja ukochana córka. Razem z mężem i bratem Sabiny byliśmy szczęśliwą rodziną. Niestety, całe nasze szczęście zostało zniszczone 4 lata temu, kiedy Sabina pierwszy raz zachorowała na białaczkę. Zderzyliśmy się twarzą w twarz ze śmiertelnym zagrożeniem. Pierwszy raz poczuliśmy co to strach.  Kiedy po rok leczenia okazało się, że córeczka jest zdrowa, myśleliśmy, że już nigdy nie wrócimy do tego samego punkty. Jednak los chciał dla nas inaczej… Po 4 latach córka znów zachorowała.  W lutym 2023 roku zdiagnozowano u Sabiny ostrą formę białaczki, w 4 stopniu zaawansowania... Od razu zaczęliśmy się leczyć w Kazachstanie, w centrum onkologicznym i przyjmować chemioterapię. Mimo to zaczęliśmy szukać ratunku na całym świecie. Ze względu na to, że choroba jest śmiertelna, w ostrej formie i jest to nawrót, stwierdziliśmy, że zabierzemy córkę do Izraela. Usłyszeliśmy o bardzo ciężkich przypadkach, które udało się tam wyleczyć. Obecnie jesteśmy tam, Sabina jest w trakcie chemioterapii, ale niezbędna będzie też transplantacja szpiku. Lekarze mówią wprost – środki na koncie kliniki muszą pojawić się w maju, by natychmiast dokonać przeszczepu. Inaczej Sabina nie przeżyje. Umrze… Odejdzie na zawsze, pozostawiając po sobie ogromną pustkę. Wydaliśmy już naprawdę bardzo dużo na leczenie. Teraz czas na opłacenie kolejnych rachunków, na które po prostu nie mamy środków. Tylko w tym przypadku Sabina ma szansę na przeżycie. Błagam Was, pomóżcie nam. My mamy bardzo mało czasu. Sabina ma tylko 18 lat, dopiero zaczyna żyć...  Mama Sabiny

904,00 zł ( 0.12% )
Still needed: 713 221,00 zł
Bensley Moyo
Bensley Moyo , 28 years old

Potrzebna pilna pomoc dla Bensleya w powrocie do zdrowia!

Pragniemy przedstawić Wam Bensleya, utalentowanego studenta pielęgniarstwa z Zimbabwe, który nagle znalazł się w wirze tragedii. Bensley przybył do Polski z marzeniem o pomaganiu innym, lecz los potoczył się inaczej. W grudniu 2021 roku stał się ofiarą poważnego wypadku, który zmienił jego życie na zawsze. Obecnie Bensley boryka się z poważnymi obrażeniami, które pozostawiły go w stanie wegetatywnym, z trwałym uszkodzeniem mózgu i spastyczną kwadryparezą. Jest całkowicie zależny od pomocy innych, nie potrafi chodzić, mówić ani samodzielnie jeść. Jego codzienne wyzwania są niezliczone, ale mimo to wykazuje niesamowitą siłę i determinację w dążeniu do samodzielności. Koszty leczenia Bensleya osiągnęły przerażającą kwotę, a jego rodzina, mieszkająca w Zimbabwe, boryka się z ogromnymi trudnościami finansowymi. Muszą zapewnić synowi opiekę całodobową, stały nadzór oraz specjalistyczną opiekę medyczną, co wymaga nieustannej mobilizacji zasobów. Widok ukochanej osoby w takim stanie jest nie do zniesienia. Rodzice Bensleya przeżywają codziennie bezradność, próbując zapewnić synowi jak najlepszą opiekę w obcym kraju, gdzie nie znają języka ani systemu opieki zdrowotnej. Wasze wsparcie jest kluczowe dla Bensleya w drodze do powrotu do zdrowia. Każda darowizna, bez względu na jej wielkość, będzie kroplą nadziei na jego poprawę. Pomóżcie pokryć koszty leczenia, podróży, zakwaterowania oraz znalezienia odpowiedniego ośrodka rehabilitacyjnego dla Bensleya. Razem możemy przynieść nadzieję i pociechę rodzinie Bensleya, która przeżywa niezwykle trudny czas. Serdeczne podziękowania za Waszą życzliwość i wsparcie w tej trudnej sytuacji. Wasze współczucie może przepisać historię Bensleya na nowo i dać mu szansę na odbudowę życia. Dziękujemy, że pomagacie naszemu synowi, że dajecie mu szansę i nadzieję...

522,00 zł ( 0.12% )
Still needed: 425 009,00 zł
Nur Kopbossyn
Urgent!
Nur Kopbossyn , 28 years old

PILNE❗️NOWOTWÓR skutecznie pozbawia mnie ŻYCIA❗️POMOCY❗️

Gdy jesteś młody, rzadko kiedy w głowie pojawiają się myśli o chorobie czy śmierci… Żyłem pełną piersią i czerpałem od losu wszystko, co najlepsze nie biorąc pod uwagę faktu, że jutro nie jest mi obiecane. Przecież, dlaczego miałoby nie być? Dziś balansuję na kruchej krawędzi między życiem a śmiercią. Nowotwór stara się realizować scenariusz, który po kolei wszystko mi odbiera… O chorobie dowiedziałem się na początku stycznia 2024. Nagle pojawiła się u mnie zadyszka, a w dwa tygodnie schudłem 12 kilogramów. Na nogach zaczęły się pojawiać siniaki, a na całym ciele czerwone plamki.  Niezwłocznie udałem się na badania, aby sprawdzić, co mi dolega. Kiedy lekarz poinformował mnie, że wyniki wskazują białaczkę, nie mogłem w to uwierzyć! Skonsultowałem się jeszcze z dwoma specjalistami, ale oni jedynie odebrali mi ostatnie iskierki nadziei… Dlaczego życie jest tak okrutne? Dlaczego przytrafiło się to akurat mnie? Co takiego zrobiłem, że los mnie tak każe? Naprawdę nie mogłem się pogodzić z diagnozą i z faktem, że zaraz będę musiał toczyć zawziętą batalię o życie. Przecież miałem zupełnie inne plany na przyszłość… Wszystko legło w gruzach! Musiałem się pozbierać, ubrać zbroję, otrzeć łzy i podnieść rękawice rzucone przez wroga. Zwróciłem się do kliniki, aby wykonać dokładne badania i rozpocząć leczenie. Przeszedłem dwa cykle chemioterapii, jednak czułem, że to nie wystarcza. Podjąłem się innego leczenia, które nie zadziałało. Straciłem tylko swój cenny czas i sporo pieniędzy...  Na szczęście, po fali niefortunnych zdarzeń, trafiłem pod skrzydła wspaniałych lekarzy, którzy otoczyli mnie opieką popartą długoletnim doświadczeniem. Obecnie jestem w trakcie trzeciego cyklu chemioterapii. Niestety, abym miał szansę wyzdrowieć, potrzebuję przeszczepu szpiku. Jednak zanim to się stanie, muszę osiągnąć stan remisji. Jestem w grupie wysokiego ryzyka. A ponieważ poprzednie cykle chemioterapii nie zadziałały, potrzebuję mocniejszej chemii oraz droższych i silniejszych leków uzupełniających terapię. Całość ma wynieść ponad 700 tysięcy złotych! Nawet przy pomocy mojej rodziny i przyjaciół nie jestem w stanie zorganizować tak ogromnych pieniędzy! Wiem, że mam szansę i pragnę walczyć o nią do utraty sił, których mam już coraz mniej. Obecnie bardzo łatwo się męczę, dużo śpię, ręce mi się trzęsą, potrafię upuścić telefon z rąk, ale trzymam się tylko dobrych myśli. Kiedy jest mi gorzej – maluję. Daje mi to poczucie odrobiny normalności i starego dobrego życia, za którym niesamowicie tęsknię… Zwracam się do Was z ogromną prośbą. Moje życie zostało wycenione na olbrzymią kwotę, ale dla mnie, tak jak dla każdego, jest ono bezcenne. Podczas leczenia miałem różne dni. Czasem czułem się źle, czasami trochę lepiej. Ale już nie pamiętam dnia, kiedy nic mnie nie bolało. Mimo wszystko walczę i walczyć będę dalej, bo wierzę, że z Waszą pomocą pokonam RAKA!  Nur

853,00 zł ( 0.11% )
Still needed: 714 360,00 zł
Dias Maksatuly
Urgent!
Dias Maksatuly , 8 years old

Białaczka❗️Pomóżcie mi nie stracić mojego synka na zawsze❗️

24 lutego 2022 z nosa synka poleciała krew. Krwotok był tak silny, że nie byłam w stanie go zatrzymać. Zauważyłam też, że ma siniaki na ciele. Byłam przerażona, więc szybko pojechaliśmy do szpitala. Wyniki badań wskazywały na białaczkę… Liczyłam jeszcze, że ta straszna diagnoza zostanie wykluczona. Niestety biopsja ją potwierdziła! Pomocy! Kilka dni później, 2 marca, przetransportowano nas do większego szpitala. Tam poznaliśmy dokładną diagnozę: ostra białaczka mieloblastyczna. Rozpoczęła się chemioterapia. Czasami trzeba było ją przerywać przez zły stan zdrowia mojego biednego synka… Łącznie Dias przeszedł 5 cykli chemioterapii. Potem zaczęła się terapia wspierająca.  Niestety po wielu miesiącach walki, 12 kwietnia 2023 roku wykryto nawrót! Podjęto decyzję o podaniu 2 cyklów mocnej chemii. Następnie odbył się przeszczep szpiku. Dawcą została siostra Diasa, która jest starsza od niego o 2 lata. Jestem dumna z mojej dzielnej dziewczynki! Niestety, dokładnie po 121 dniach od przeszczepu, białaczka powróciła! Na początku procent złych komórek wynosił 40,8 %, po nawrocie, zwiększył się do 60%! Lekarze polecili nam klinikę w Turcji. Na miejscu okazało się, że na szczęce synka jest guz! Specjalista powiedział, że jest to mięsak granulocytarny. Tak bywa, kiedy komórki mieloidalne wychodzą poza szpik… W związku z powyższym plan leczenia został zmieniony – a jego cena drastycznie wzrosła! Przez te 2 lata nikogo nie prosiłam o pomoc, ale nastąpił ten moment, kiedy sama już sobie nie poradzę. Proszę z całego serca o pomoc w walce z tą straszną chorobą. Proszę Was, dajcie mojemu synowi szansę na życie, on jest jeszcze taki mały! Kosztowne leczenie to jego jedyna szansa! Pomóżcie mi nie stracić Diasa na zawsze! Mama ➡️ Instagram

620,00 zł ( 0.11% )
Still needed: 536 503,00 zł

Follow important fundraisers