Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Magdalena Mleczak
Pilne!
Magdalena Mleczak , 44 lata

Nowotwór mózgu – WZNOWA❗️Mama 5 dzieci walczy o życie... Pomocy❗️

Wznowa – to najgorszy koszmar każdego, kto wygrał stracie z nowotworem. Gdy usłyszałam, że będę musiała walczyć o życie po raz drugi, wiedziałam już, jakie piekło mnie czeka. Doskonale pamiętałam żrącą żyły chemioterapię, wypadające garściami włosy i ten wszechogarniający lęk o każdy kolejny dzień.  Wiem, że walka będzie jeszcze trudniejsza niż za pierwszym razem, jednak nie mogę się załamać – mam 5 dzieci, a najmłodsze z nich ma zaledwie 13 lat... Nikt nie zakłada, że kiedykolwiek przyjdzie mu się zmierzyć ze śmiertelną chorobą. Ja też nie zakładałam… – miałam plany i marzenia, które jakiś czas temu musiałam zmienić na jedno jedyne: pokonać raka i przeżyć! Dla swoich dzieci...  Wieść o chorobie zniszczyła całe nasze dotychczasowe życie. W 2021 roku pojawiły się pierwsze objawy. Po wstaniu z łóżka poczułam silne zawroty głowy, których nie dało się opanować. Pojechałam na SOR, gdzie zrobiono badania. Niedługo później usłyszałam najgorsze słowa w moim życiu.  NOWOTWÓR MÓZGU II STOPNIA. Przerażona podjęłam walkę z tym nierównym przeciwnikiem. W czerwcu przeszłam operację, następnie protonoterapię i chemioterapię. Na jakiś czas dom zamieniłam na szpital – wszystko po to, by żyć!  W 2023 roku wydawało się, że horror się skończył. „Remisja” – to jedno krótkie słowo onkologa zwróciło mi życie. Niestety po leczeniu pojawiły się skutki uboczne – niedosłuch lewego ucha, zaburzenia widzenia, problemy z pamięcią, nagły spadek wagi. Dzięki Waszemu dotychczasowemu wsparciu mogłam jednak walczyć o powrót do zdrowia, za co z całego serca jestem Wam wdzięczna. Regularnie jeździłam na kontrole i byłam pod obserwacją lekarzy. Niestety, zaledwie po roku remisji mój świat runął po raz kolejny. W lutym 2024 roku znowu pojawiły się niepokojące objawy – zaczęłam się jąkać, a włosy wypadały garściami z głowy… 18 marca kontrolne badanie rezonansem wykazało to, czego tak potwornie się bałam – wykryto u mnie wznowę nowotworu mózgu.  Nie było czasu do stracenia. Jeszcze w maju przeszłam operację usunięcia guza. Niestety, nie wiadomo, czy udało się usunąć go w całości… Przede mną kolejne cykle radio-chemioterapii, a koszty leczenia, wizyt u specjalistów i dojazdów do szpitali są ogromne.  Wiem, że z Waszą pomocą mogę pokonać chorobę po raz drugi. Wiem, że to wcale nie musi być koniec, mój syn nie musi wychowywać się bez mamy. To jeszcze nie pora, by umierać. Proszę, pomóż mi – każdy gest dobrego serca, każda wpłata i udostępnienie jest dla mnie szansą na życie. Magda  

698 zł
Tytus Nowacki
Tytus Nowacki , 2 latka

Tytus ma szansę urosnąć, jak inne dzieci❗️POMÓŻ - to jego jedyna szansa❗️

Za radosnym uśmiechem kryje się cierpienie, którego nie widać. Nocny bezdech, niekończący się ból stawów i problemy związane z układem kostnym i neurologicznym to prawdziwa rzeczywistość, z jaką musi mierzyć się mój synek.    Tytus choruje na achondroplazję, objawiającą się niskorosłością. To rzadka choroba genetyczna związana ze specyficzną budową układu kostnego. Jego kości są krótsze w porównaniu do osób zdrowych. Do niedawna dzieci z achondroplazją nie miały szansy na normalne życie. Dotychczas stosowaną metodą była operacja, która pomimo ryzyka, kosztów i bólu nie działała w sposób kompleksowy. W przypadku leczenia hormonem wzrostu nie można było oczekiwać spektakularnych skutków. Chore dzieci zostawały skazywane na życie narażone na ból, cierpienie i opinię innych.  Dziś jednak mogę sprawić, by taka przyszłość nie czekała mojego synka. Kilka lat temu wprowadzono na rynek lek, który zmniejsza deformację kości i pozwala chorym na osiągnięcie większego wzrostu. Rezultaty, które osiągają dzieci po przyjęciu tego leku są naprawdę zdumiewające. W dodatku leczenie skutkuje mniejszym cierpieniem fizycznym wynikającym z konsekwencji choroby oraz brakiem stygmatyzacji społecznej i wykluczeniem środowiskowym. Mając taką szansę muszę zrobić wszystko, by Tytus mógł z niej skorzystać. Niestety decyzją Ministra Zdrowia z sierpnia 2023 lek został zdjęty został z listy leków refundowanych. To oznacza, że za całość leczenia, to my – rodzice chorych dzieci – musimy zapłacić sami.  Są to ogromne pieniądze – roczne leczenie kosztuje ponad 1.5 miliona złotych, a terapię trzeba kontynuować do momentu, aż dziecko przestanie rosnąć. Nigdy nie będę w stanie zgromadzić takiej sumy. To kwota nieosiągalna dla przeciętnego człowieka. Dlatego proszę Was o pomoc. Terapia to ogromna szansa dla mojego synka. Chcę by żył bez bólu, bez wyśmiewającego wzroku przechodniów, bez łez i cierpienia. Chcę, by biegał, skakał, bawił się z innymi dziećmi bez żadnych trosk. Chcę by nie musiał przez całe życie walczyć z konsekwencjami tej okropnej choroby.  Będę Ci ogromnie wdzięczna za pomoc! Monika, mama Tytusa

629,00 zł ( 0,03% )
Brakuje: 1 630 223,00 zł
Nadia Stalewska
Nadia Stalewska , 4 latka

Turnus rehabilitacyjny nadzieją dla małej Nadii! Potrzebna pomoc!

Codziennie widzimy, z jakimi trudnościami mierzy się nasza córeczka. Chcielibyśmy wytłumaczyć jej otaczający świat, jednak stale napotykamy na przeszkody. Najtrudniejszą jest to, że Nadia nie mówi… Córeczka przez pierwsze miesiące życia rozwijała się prawidłowo. Kiedy skończyła pół roczku, zaczęliśmy zauważać niepokojące sygnały. Nadia nie reagowała na swoje imię. Sprawiała wrażenie wycofanej i nieobecnej. Unikała kontaktu wzrokowego. Stres o zdrowie naszego dziecka zdominował nasze dni. Przed drugimi urodzinami córeczki mieliśmy już pewność – u Nadii zdiagnozowano spektrum autyzmu.  Dziś komunikacja z naszą córcią jest utrudniona. Odbywa się bez pomocy słów. Jeśli chce nam coś przekazać, bierze nas za rękę i prowadzi do celu. Nie potrafi jednak wskazywać na przedmioty i nie rozumie poleceń. Dodatkową trudność sprawia to, że Nadia nie informuje nas o swoich potrzebach fizjologicznych. Z kolei wybiórczość pokarmowa sprawia, że córeczka je głównie owoce i warzywa. Kiedy w pobliżu zabraknie jej ulubionego kubka, odmawia jakiegokolwiek picia.  Z początku schematy, w jakich byliśmy zmuszeni funkcjonować, były bardzo obciążające. Wiązały się z przeorganizowaniem całego rodzinnego życia. Odkąd Nadia zaczęła uczęszczać do przedszkola integracyjnego, zaczęliśmy dostrzegać postępy. Dzięki prowadzonym tam zajęciom terapeutycznym stała się bardziej radosna i otwarta. W trudnych chwilach przytulamy ją, mając nadzieję, że terapia oraz turnusy rehabilitacyjne przyniosą oczekiwane efekty. Ta specjalistyczna pomoc jest niezwykle ważna szczególnie teraz, kiedy Nadia jest jeszcze mała. Wiąże się to jednak z ogromnymi kosztami, dlatego potrzebna nam pomoc... Nasza córeczka chce się rozwijać. Widzimy, jaką radość sprawia jej przeglądanie gazet, książek, czy map. To bardzo spostrzegawcza dziewczynka i cieszymy się, że możemy być jej rodzicami. Chcemy, by nasze dziecko w przyszłości było samodzielne. Możemy osiągnąć to tylko z Waszą pomocą. Prosimy o wsparcie! Rodzice Nadii

4 173,00 zł ( 39,22% )
Brakuje: 6 466,00 zł
Piotr Kosidło
Piotr Kosidło , 24 lata

Mamy czas do 18 lipca – Piotr pilnie potrzebuje Twojej pomocy❗️

Piotr od ponad dwóch dekad codziennie musi walczyć o swoją sprawność. Za nami już wiele bólu i łez, wzlotów i upadków. Syn nie poddaje się i wytrwale ćwiczy, a ja staram się zapewnić mu wszystko, czego potrzebuje. Są jednak momenty, w których zastanawiam się, co będzie jutro…  Na co dzień jesteśmy sami. Piotrek ma wrodzoną wadę serca (stenoza aorty), obustronne tyłowygięcie kolan, skoliozę (obecnie ponad 40%), lordozę... Lista zdaje się nie mieć końca, a zdiagnozowano u niego jeszcze nieoperacyjnego tętniaka aorty piersiowej – prawie 6 cm! Syn jest pod stałą opieką kardiologa, neurologa, ortopedy i endokrynologa. Wizyty lekarskie, badania czy leki, pochłaniają dużą część naszych dochodów. Piotr potrzebuje rehabilitacji, która poprawia jego funkcjonowanie oraz utrwala dotychczasowe efekty. A do tej pory udało się osiągnąć naprawdę wiele.  Piotrek powoli zaczyna mówić pojedyncze słowa, ćwiczy, ukończył nawet ośrodek szkolno-wychowawczy. Wciąż jednak wymaga stałej, profesjonalnej rehabilitacji. Ćwiczenia w domu nie wystarczą. Cały czas szukam nowych rozwiązań i zastanawiam się, co jeszcze mogę zrobić dla mojego syna. Boję się, że kiedyś mnie zabraknie, a on nie będzie w stanie sam sobie poradzić... Jestem też bardzo wdzięczna wszystkim, którzy do tej pory nas wspierali. Wiem, że bez Waszej pomocy nie dałabym rady zapewnić Piotrowi potrzebnej rehabilitacji i leczenia. Wasze wsparcie daje mu też ogromną motywację do walki o lepsze jutro! Z całego serca za to dziękuję! Znów pojawiła się możliwość wyjazdu na turnus rehabilitacyjny, tak bardzo potrzebny mojemu synowi… Niestety, to spory wydatek, a kwota jest dla mnie w tym momencie nieosiągalna. Nie poradzimy sobie bez Waszego wsparcia! Bardzo proszę o pomoc! Turnus już 18 lipca, mamy coraz mniej czasu! Maria, mama Piotra

1 410,00 zł ( 20,9% )
Brakuje: 5 335,00 zł
Magdalena Kubiś
Pilne!
Magdalena Kubiś , 49 lat

PILNE!🚨 Nowotwór nie odpuszcza❗️ Mama czwórki dzieci walczy o życie❗️

Mam na imię Magda. Jestem szczęśliwą mamą czworga wspaniałych dzieci. Do niedawna pracowałam, zajmowałam się domem i uprawiałam sport. W styczniu 2023 roku moja rzeczywistość rozpadła się na milion kawałków… Zły los wystawił mnie do walki ze śmiertelnie niebezpiecznym przeciwnikiem – rakiem szyjki macicy. Dokładnie pamiętam dzień, kiedy moje życie stanęło na szali. Szykowałam się na trening fit boxingu. Martwił mnie brak energii, która na co dzień mnie rozpierała. Czułam się jak balon, z którego uszło powietrze. Zrezygnowałam. Zostałam w domu. Potem już nigdy nie wróciłam do sportu… W kolejnych dniach przyszły silne KRWOTOKI. Nawet wtedy nie przeszła mi przez głowę myśl, że to zapowiedź śmiertelnego zagrożenia. Przetrwałam weekend i udałam się do poradni. Odtąd wszystko potoczyło się błyskawicznie. Przeszłam szereg badań, żeby usłyszeć, że jestem poważnie chora. Nowotwór wkradł się do mojej codzienności, wywracając ją do góry nogami. Mimo że to był dla mnie okropny czas, ani na chwilę się nie załamałam. Mam życie, które lubię i wiele planów, których nie skreślam. One po prostu muszą zaczekać. Mam dzieci, które kocham ponad wszystko… Brakuje mi tylko pieniędzy, by walczyć z chorobą… Po wielu konsultacjach rozpoczęłam leczenie w Centrum Zdrowia IMC w Żernikach Wrocławskich. Efekty były wspaniałe! Już dwa tygodnie terapii pozwoliły na istotne zmniejszenie się guza i nacieków. Odzyskałam siły i mogłam znów funkcjonować prawie jak zdrowa osoba. Niestety, ze względów finansowych przez kolejne pół roku nie mogłam pozwolić sobie na kontynuację leczenia… Znów stanęłam na równi pochyłej. Nowotwór nie odpuszcza! Z każdym dniem czuję się słabsza, ale mimo wszystko mam w sobie siłę do walki i chęć, by ją wygrać. W moim przypadku onkotermia zadziałała jak główne leczenie, nie wyniszczając przy tym organizmu. Rozpaczliwie pragnę kontynuować terapię, jednak nie jestem w stanie za nią zapłacić! Bardzo proszę o Wasze wsparcie w opłaceniu nierefundowanego leczenia, dzięki któremu będę mogła nadal żyć. Dla siebie i mojej rodziny…  Magda

3 620,00 zł ( 5,67% )
Brakuje: 60 210,00 zł
Jaromir Jasiński
Jaromir Jasiński , 3 latka

Jaruś potrzebuje Twojego wsparcia! POMÓŻ!

Dzieci zdecydowanie wprowadzają wiele szczęścia do życia rodziców. Szczególnie gdy pojawiają się na świecie we dwójkę. Gdy dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami bliźniaków byliśmy bardzo szczęśliwi! Niestety nagle pojawiły się komplikacje... Byliśmy na badaniu kontrolnym w 29. tygodniu ciąży, kiedy okazało się, że tętna naszych dzieci spadają. Konieczne było pilne cesarskie cięcie! Lekarze walczyli o naszych chłopców z wszystkich sił! Przez powikłanie, jakim jest zespół podkradania i niedotlenienie sytuacja jednego z naszych dzieci była cięższa... Jaruś urodził się taki malutki… Ważył zaledwie 600 gram i otrzymał tylko 1 punkt w skali Apgar. Jego stan był ciężki. W drugiej dobie życia przeszedł poważną operację z powodu perforacji jelita, która później niestety wystąpiła ponownie, wymagając kolejnego zabiegu i resekcji jelita. Synek trafił do Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie cały wykwalifikowany zespół neonatologów i innych specjalistów wspierał jego malutki organizm w funkcjonowaniu. Szczególnie układu oddechowego, krążeniowego, nerek oraz tarczycy. Tak bardzo baliśmy się o nasze dziecko! Przez skrajne wcześniactwo u Jaromira wystąpiły również poważne zaburzenia wzroku, przez co syn musiał przejść laseroterapię. Niestety do dziś nasze dziecko ma ograniczone pole widzenia. Jaruś został wypisany do domu dopiero po siedmiu miesiącach. Wrócił z sondą donosową, przez którą był karmiony przez kolejnych kilka miesięcy. Na szczęście dzięki włożonej ciężkiej pracy naszej i zespołu terapeutów nauczył się przyjmować pokarm doustnie. Nasz dzielny wojownik wywalczył to co najważniejsze – życie, lecz do chwili obecnej trudny start, problemy zdrowotne i rozwojowe stanowią wyzwanie w jego codziennym funkcjonowaniu…  Pomimo swojego wieku Jaruś znacznie odbiega rozwojowo od swoich rówieśników. Syn jeszcze nie chodzi, ani nie mówi. Wymaga stałej, zaawansowanej rehabilitacji oraz wsparcia rozwoju w zakresie procesowania sensorycznego, rozumienia, adaptacji do zmian w otoczeniu, koordynacji oko-ręka i wsparcia wzroku.  Nasze dziecko jest dzielnym, małym wojownikiem, jednak potrzebuje regularnego wsparcia wielu specjalistów, aby w przyszłości miał szansę na sprawnie funkcjonowanie. Jaruś jest objęty programem wczesnego wspomagania rozwoju, który zapewnia do 8 godzin w miesiącu specjalistycznej pomocy w rozwoju psychoruchowym i społecznym. Jest to jednak niewystarczające, dlatego zalecono nam skorzystanie z odpłatnych turnusów  rehabilitacyjnych. Poza turnusami zależy nam również, aby Jaromir uczęszczał na integrację odruchów wzrokowo-słuchowych i terapię Neuro Taktylną. W celu rozwinięcia umiejętności psychospołecznych potrzebuje też kompleksowej terapii w Terapeutycznym Punkcie Przedszkolnym, który zapewni mu przygotowanie do przejścia do przedszkola integracyjnego.  Niestety to wszystko generuje olbrzymie koszty i aby zapewnić synkowi optymalne szanse na rozwój, potrzebujemy wsparcia. Dlatego zwracamy się z ogromną prośbą o wsparcie. Pomóżcie Nam zawalczyć o przyszłość naszego synka! Rodzice Jaromira

1 476 zł
Lena Jerdonek
Lena Jerdonek , 3 latka

Podaruj Lence szansę na lepszą przyszłość!

Nasza radość była ogromna. Kilka dni po Bożym Narodzeniu dostaliśmy najpiękniejszy prezent. Dwie córeczki, bliźniaczki. Lenkę i Lilkę. Gdy wzięliśmy je w swe ramiona, nawet w najgorszych myślach nie przypuszczaliśmy, jaką diagnozę usłyszymy za zaledwie kilka tygodni... W trakcie ciąży lekarze u jednej z córeczek przewidywali problem z zastawką serca. Jednak przed porodem badania wykazały, że wszystko jest w porządku. Odetchnęliśmy z ulgą. Dokładnie 30 grudnia 2020 roku, moja żona Karolina, urodziła dwie piękne, silne córeczki. Łzy wzruszenia napłynęły mi do oczu. Nasze wyczekane skarby! Choć początkowo było dobrze, po kilku tygodniach jedno nieoczekiwanie zdanie lekarza zrujnowało nasz cały świat: Lenka była niedotleniona podczas porodu. Do dziś nie potrafię zrozumieć jak do tego doszło, przecież wyniki były dobre! Pobyt córeczki w szpitalu przedłużył się do dwóch miesięcy, trafiła pod respirator, potem do innego szpitala, na specjalistyczny oddział. Mieliśmy przygotować się na najgorsze — na odejście nowo narodzonego dziecka. Czy ktokolwiek jest na to gotowy? Ja wspierałem żonę, ona mnie. To nie mogło się tak skończyć! Na szczęście stan córeczki się unormował i co najważniejsze nasza wojowniczka przeżyła. Niestety nie obyło się bez komplikacji... Jaka jest diagnoza? Wcześniactwo, zamartwica urodzeniowa i dziecięce porażenie mózgowe czterokończynowe, problemy natury neurologicznej.  Pomimo trudności Lenka codziennie walczy napełniając nasze serca dumą. Niestety, aby córeczka mogła walczyć o sprawność, potrzebuje dalszego leczenia i stałej rehabilitacji. To wszystko generuje olbrzymie koszty, a my nie dajemy już rady… Dlatego muszę prosić o pomoc dla naszej wojowniczki! Bądź jej uśmiechem, sprawnymi nogami, słowami. Masz realny wpływ na zdrowie i przyszłość Lenki! Z całego serca proszę o pomoc! Tata Lenki

172 zł
Agatka Mielewczyk
Agatka Mielewczyk , 4 latka

Właściwa diagnoza to klucz do wsparcia rozwoju Agatki... Pomocy!

Nic nie zapowiadało naszego dramatu. Ciąża przebiegała prawidłowo, w czym utwierdzały nas wyniki kolejnych badań kontrolnych i prenatalnych. Gdy Agatka przyszła na świat i mogłam wziąć ją w ramiona, byłam przeszczęśliwa. Córeczka urodziła się naturalnie i wydawała się w pełni zdrowa – dostała 10 punktów w skali Apgar. Niezmącone niczym szczęście trwało jednak tylko rok… Pierwsze niepokojące objawy były prawie niezauważalne. Agatka od małego wykazywała większe zmęczenie i ospałość niż jej starsza siostrzyczka, ale od lekarzy za każdym razem słyszałam, że wszystko jest w porządku. Po skończeniu pierwszego roczku neurologa jednak bardzo zaniepokoiło, że córeczka nie stawała na nóżki. Agatka bardzo długo jedynie raczkowała – pierwsze kroki zaczęła stawiać bardzo późno, dopiero w wieku 3 lat. Mimo podjętych terapii jej rozwój ruchowy nadal nie przebiega prawidłowo. Niestety, to nie jedyne problemy córeczki. Agatka do tej pory nie mówi, pomimo swojego wieku wciąż trzeba pomagać jej przy jedzeniu oraz musi korzystać z pampersów. Ma również duże trudności w radzeniu sobie z trudnymi emocjami, pojawiają się lęki i nadpobudliwość. Wszystkie te trudności doprowadziły nas do diagnozy autyzmu. Specjaliści są jednak pewni, że to nie jest jedyna przyczyna – za brakiem właściwego rozwoju Agatki stoi coś jeszcze. Póki nie dowiemy się co, nie będziemy w stanie właściwie jej pomóc… Niezbędne jest przeprowadzenie badań genetycznych WES, które pozwolą postawić właściwą diagnozę oraz wskażą kierunek do dalszych działań. Agatka potrzebuje także specjalistycznego sprzętu rehabilitacyjnego do stałej pracy w domu. Niestety, wszystko to wiąże się z bardzo wysokimi kosztami, których nie jestem w stanie udźwignąć samodzielnie. Dla każdego rodzica zdrowie i dobro jego dziecka jest najważniejsze. Staram się zrobić wszystko, co w mojej mocy, by zapewnić Agatce szansę na rozwój. Potrzebuję do tego jednak Waszego wsparcia… Z całego serca, proszę Was – pomóżcie mojej córeczce w walce o lepsze jutro. Pomóżcie mi zobaczyć, jak staje się samodzielna, pomóżcie usłyszeć to pierwsze „mamo”... Mama Agatki

430,00 zł ( 4,86% )
Brakuje: 8 400,00 zł
Liliana Kornaga
Liliana Kornaga , 5 lat

Tylko operacja pomoże Lili dalej się rozwijać❗️

Gdy podczas badań prenatalnych usłyszeliśmy, że nasza córeczka nigdy nie będzie chodzić, obiecaliśmy sobie, że zrobimy wszystko, aby stało się inaczej. W pewnym momencie nad Lilianką zawisła groźba AMPUTACJI… Nie mogliśmy się na to zgodzić! Liliana choruje na obustronny niedorozwój kości udowej. Lekarze w Polsce twierdzili, że nic się nie da zrobić, mimo to postanowiliśmy, że się nie poddamy! Trafiliśmy na wybitnego lekarza, doktora Paleya z USA, który operuje dzieci skazane na niepełnosprawność. Byliśmy wniebowzięci – w końcu ktoś dał Lili szansę! Dzięki pomocy Darczyńców w 2021 roku córeczka przeszła dwie skomplikowane operacje. Zabiegi polegały na obustronnej rekonstrukcji kości udowej, korekcji deformacji i rekonstrukcji stawowej więzadeł stawów kolanowych. Nasza dzielna dziewczynka spędziła ponad 20 tygodni w gipsie! Później skupiliśmy się na rehabilitacji – Lilka w końcu zaczęła chodzić! Każdy jej krok przypomina nam, jak wiele trudnych chwil musiała przejść nasza córeczka. Niestety, to nie koniec walki o sprawność… W kwietniu na wizycie kontrolnej zapadła decyzja, że Lila jest gotowa na wydłużanie kości udowej w obu nóżkach. Wiąże się to jednak z ogromnymi kosztami, ponieważ operacja nie jest refundowana przez NFZ. Plan zabiegu to założenie na nogi aparatów zewnętrznych, w których Lilka spędzi około 4 miesiące. Niezbędna będzie też codzienna, intensywna rehabilitacja w Warszawie, co wiąże się z naszą przeprowadzką na ten czas do stolicy. Bardzo prosimy wszystkich o dorzucenie swojej małej cegiełki do leczenia Liliany. Marzymy, żeby w przyszłości mogła być bardziej samodzielna. To dzięki Wam udało się uratować nóżki córki trzy lata temu – mamy nadzieję, że i tym razem możemy na Was liczyć! Prosimy o wsparcie! Rodzice Lilianki

495,00 zł ( 0,16% )
Brakuje: 294 420,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki