Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Dominik Majka
Dominik Majka , 18 miesięcy

Nasz synek zmaga się z głuchotą – potrzebna kosztowna operacja w USA❗️Ratunku❗️

W październiku 2022 urodził się nasz upragniony syn Dominik. Cała ciąża była zdrowa, książkowa... Byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi na całym świecie, gdy widzieliśmy na USG jego maleńkie rączki i stópki. Nie mogliśmy doczekać się, gdy weźmiemy już synka w ramiona. Niestety, niedługo pop porodzie okazało się, że przed nami długa i ciężka walka o zdrowie Dominika. Synek urodził się z niewykształconymi małżowinami usznymi...  Tuż po porodzie mieliśmy nadzieję, że mimo wady uszek Dominik jest zdrowy, że to tylko defekt estetyczny, który nie położy się cieniem na rozwoju synka. Nadzieja szybko pękła niczym bańka mydlana – będąc jeszcze w szpitalu, dwukrotnie nie przeszedł badań przesiewowych. Niezbędne było pogłębienie diagnostyk i wykonanie dokładniejszych badań słuchu. Synek miał już wtedy pół roku... Widzieliśmy w domu, że reaguje tylko na głośne dźwięki i nie gaworzy. Niestety, wyniki badań potwierdziły ten najgorszy scenariusz – nasz synek zmaga się z głuchotą czuciowo-nerwową! Dominik ma bardzo zwężone kanały słuchowe. Nie da się obecnie określić na ile zniekształcone mogą być kosteczki słuchowe, bo jest jeszcze za mały na takie badanie. Chwilowym ratunkiem są dla synka aparaty kostne, które przewodzą dźwięk do kości i dzięki którym słyszy prawie normalnie jak my...  Niestety, są one bardzo uciążliwe – na grubej opasce z gumy, która dociska uszy. Latem odparzają delikatną skórę, przesuwają się i piszczą nawet przy zwykłym przytuleniu się... A w jaki sposób odmówić dziecku przytulenia…? On jest taki malutki i tak bardzo potrzebuje miłości... Jako rodzice chcemy zrobić wszystko, by dać Dominikowi szansę na zdrowie i właściwy rozwój. Taką szansą jest specjalistyczna operacja w USA, dzięki której nasz synek będzie mógł nas normalnie słyszeć. Niestety… Kwota, której potrzebujemy, mimo nawet największych wyrzeczeń – przekracza nasze możliwości finansowe. Zwracamy się do Was z ogromną prośbą o pomoc. Każda wpłata to ogromna nadzieja na to, że Dominik będzie mógł nas usłyszeć. Wierzymy, że wspólnymi siłami możemy dać mu szansę na zdrowe i szczęśliwe życie! Rodzice

6 945,00 zł ( 0,58% )
Brakuje: 1 180 383,00 zł
Marcel Krystecki
Marcel Krystecki , 2 latka

Pomóż zawalczyć o lepsze jutro dla Marcelka!

Marcel to mój ukochany synek. Początkowo nic nie zwiastowało problemów, jednak los szykował dla mnie ogromne wyzwanie. Diagnoza synka pojawiła się w naszym życiu nieoczekiwanie. Każdego dnia robię wszystko, by zapewnić mu jak najlepsze szanse na dobrą przyszłość. Synek od urodzenia był zawsze uśmiechniętym, pełnym radości dzieckiem. Bardzo lubił kontakt z ludźmi. Cieszyłam się, gdy zaczął gaworzyć, a później wypowiadać pierwsze słowa, jak mama i tata. Nic nie zwiastowało, że lada moment nasza rodzina będzie musiała się zmierzyć z takimi trudnościami… Kiedy Marcel skończył 1,5 roku, zaczęły się problemy. Wcześniej synek utrzymywał kontakt wzrokowy, często odpowiadał na niego uśmiechem. Nagle przestał reagować nawet na swoje imię! Wszystko, co do tej pory wypracowaliśmy, zostało zaprzepaszczone. Marcel nie mówi, nie rozumie poleceń… Zawsze cieszył się z towarzystwa innych osób, a teraz sytuacja drastycznie się odmieniła. Synek jest zamknięty na ludzi, przytłacza go hałas. Diagnostyka dała mi odpowiedź. Dziś wiem, że źródłem problemów mojego dziecka jest autyzm. W ramach dziennej terapii Marcelek uczęszcza na półgodzinne zajęcia z logopedą i z psychologiem oraz zajęcia grupowe. Niestety, to za mało… Chciałabym, aby synek mógł mieć więcej zajęć ze specjalistami, niestety ich koszty są wysokie. Ponad wszystko pragnę, żeby moje dziecko miało możliwe jak najlepsze życie. To od działań podejmowanych dziś, zależy jak będą wyglądać kolejne lata Marcelka. Z całego serca dziękuję, za każde, nawet najmniejsze wsparcie.  Mama Marcelka

101,00 zł ( 3,16% )
Brakuje: 3 091,00 zł
Ksawery Odziomek
Ksawery Odziomek , 6 lat

Chcę dać mu szansę na lepszą przyszłość! Pomożesz mi?

Każdego dnia walczę o to, by Ksawery miał szansę na szczęśliwą przyszłość. Staram się robić wszystko, by pomimo trudnego dzieciństwa, mógł funkcjonować jak jego rówieśnicy. Nie jest łatwo… Proszę, poznaj naszą historię. Wychowuję mojego synka jak najlepiej. Niestety jego funkcjonowanie nie jest prawidłowe… Ksawcio cierpi na autyzm, całościowe zaburzenia rozwoju i zespół FAS. Wymaga stałej kontroli, opieki i wsparcia w codziennych, najprostszych czynnościach… Synek jest bardzo nieufny, potrzebuje sporo czasu, by oswoić się z obecnością nowych osób, terapeutów. Wymaga jednak wielu zajęć rehabilitacyjnych, ćwiczeń i stałej opieki specjalistów. Uczęszcza na zajęcia ze wczesnego wspomagania rozwoju, z logopedą i psychologiem. Bez rehabilitacji synek może stracić wszystkie umiejętności, które zdobył dzięki swojej ciężkiej pracy. Nie mogę na to pozwolić! Niestety wszystko, co niezbędne do jak najlepszego rozwoju Ksawerego, generuje również wysokie koszty, które znacząco wykraczają poza moje możliwości finansowe… Jestem zmuszony poprosić o pomoc… Każda złotówka przybliży nas do sprawności i szczęśliwej przyszłości synka. Nawet najmniejszy gest ma ogromne znaczenie! Tata Ksawerego

782,00 zł ( 4,9% )
Brakuje: 15 176,00 zł
Piotr Nodzak
Pilne!
Piotr Nodzak , 55 lat

RAK nie może wygrać❗️Potrzebna pilna pomoc❗️

Piotr jest mężem mojej mamy. To człowiek o wielkim sercu, na którym zawsze można polegać. Niestety jego i nasze życie legło w gruzach po poznaniu jednej, tragicznej diagnozy. Od tamtej pory walczymy, by Piotr miał szansę na ratunek. Pomożesz nam? W zeszłym miesiącu mój ojczym usłyszał informację, która sprawiła, że ze smutkiem spuścił głowę i nie był w stanie wydobyć z siebie żadnego komentarza… W wieku 55. lat zdiagnozowano u niego raka niedrobnokomórkowego płuca…  Wraz z moją mamą zaczęłyśmy zadawać sobie wiele pytań, na które żadna z nas do dziś nie zna odpowiedzi… "A co jeśli nie zostało mu wiele życia?", "Jak zniesie skutki chemioterapii?"... Mąż mojej mamy od zawsze panicznie bał się szpitali, każda wizyta powoduje u niego strach, że już nigdy z niego nie wyjdzie... Przychód miesięczny mojej mamy i Piotra nie przekracza 6. tysięcy złotych. Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce, zanim rozpęta się prawdziwe piekło, zanim chemioterapia wyrządzi w organizmie Piotra jeszcze większe szkody... Bardzo chcielibyśmy wesprzeć leczenie kroplówkami onkologicznymi, które nie są refundowane, a są doskonałym wzmacniaczem organizmu podczas walki z rakiem.  Do przyjęcia tego typu kroplówek zalecana jest dodatkowa, wysoko płatna diagnostyka krwi. Ponadto — koszty ciągłych wyjazdów do szpitala w Poznaniu znacząco obciążają budżet Piotra i mamy. Nie stać nas na leczenie, sami nie jesteśmy w stanie zapewnić Piotrowi wszystkiego, czego potrzebuje… W ułamku sekundy nasz świat się załamał. Wiemy jednak, że nie możemy się poddać i musimy walczyć – dla Piotra.  Bez Państwa pomocy sobie nie poradzimy… Piotr niebawem przyjmie swoją pierwszą dawkę chemioterapii. Mamy ogromną nadzieję, że leczenie zadziała i uda nam się pokonać wroga. Prosimy, stańcie z nami do tej trudnej walki… Zawsze gdy podróżowałam do innego miasta lub kraju, Piotr prosił mnie o przywiezienie magnesu na lodówkę. Takie małe rzeczy sprawiają mu prawdziwą radość. Mam nadzieję, że jeszcze długo będę mogła wywoływać uśmiech na jego twarzy, przywożąc mu kolejne. Ogromnie proszę o wsparcie. Karolina

3 824,00 zł ( 11,98% )
Brakuje: 28 091,00 zł
Hanna Sołodkij
Pilne!
Hanna Sołodkij , 12 lat

Nawet 50 ataków dziennie❗️Żyjemy pod dyktando padaczki – pod dyktando lęku o życie Hani❗️ Ratunku❗️

Hania cierpi na dysplazję kory mózgu oraz padaczkę lekooporną. Ataki padaczki męczą ją od 4. miesiąca życia. Do 12. roku życia córki zastosowano WSZYSTKIE możliwe leki przeciwpadaczkowe w różnych kombinacjach. Żadne nie przynosiły efektu! Do listopada 2022 r. sytuacja była w miarę stabilna. Napady powtarzały się, ale odstępy między kolejnymi były dłuższe. Niestety, nadszedł dzień, kiedy ataki zaczęły męczyć Hanię codziennie. Wtedy w badaniu radiologicznym MRI odkryto dużą i trudną do zlokalizowania dysplazję kory mózgu. Napadów było coraz więcej, nawet do 50-60 na dobę!  Ataki są nagłe, gwałtowne, powodują, że Hania składa się jak scyzoryk. Trzeba trzymać ją za rękę, żeby nie stała się jej krzywda, cały czas być obok, mieć oczy dookoła głowy. Nie możemy odwrócić się nawet na chwilę. Wystarczy moment nieuwagi i jest krzyk, córka leży rzucona na ziemię przez okrutną chorobę, często z rozbitą głową. To życie w nieustannym stresie, ciągłym czekaniu na atak. Ból i krzywda – tak wygląda życie naszego dziecka przez ostatni rok.  Atak trwa kilkadziesiąt sekund, czasem minutę. Zdarza się rano, wieczorem, po południu, w nocy — codziennie, bez względu na porę. Nic nie zapowiada ataku. Padaczka powoduje, że w głowie Hani dochodzi do nagłego wyładowania, mózg przez chwilę staje się zupełnie niesprawny. Córka traci świadomość, upada, jej ciało staje się zupełnie bezwładne, uderza o meble, podłogę, przedmioty wokół. Ratują ją najbliżsi, nie dopuszczając do tego, by Hania upadła, by nie stała się jej krzywda.  Każde uderzenie w głowę to przecież śmiertelne niebezpieczeństwo! Córka ma ciężką formę padaczki lekoopornej. Gdy nie ma ataków, wygląda jak zdrowe dziecko. Tej choroby nie widać na zewnątrz. Mama, tata, babcia, siostra – wszyscy są przy Hani. Choruje ona, ale wraz z nią cała rodzina, która żyje pod dyktando padaczki, dyktando lęku o życie dziecka. Nie można zrobić herbaty, umyć rąk, ugotować obiadu, wyjść do toalety, bo padaczka może zaatakować w każdej chwili.  Od 20 maja 2023 r. Hania prawie cały czas w szpitalu. 10 października 2023 r. Hania miała pierwszą operację usunięcia dysplazji w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Siedmiogodzinna operacja, niestety, nie przyniosła spodziewanego efektu i Hania dalej cierpi. Ma do 30 ataków na dobę. W planie była kolejna operacja, która miała przynieść ulgę i spokój.  Niestety, po wielu specjalistycznych badaniach lekarze z CZD podjęli trudną i smutną decyzję, że nie podejmą się operacji, ponieważ dysplazja jest zlokalizowana głęboko w korze mózgowej, w bardzo trudno dostępnym miejscu. Wycięcie jej grozi bardzo poważnymi uszkodzeniami i deficytami neurologicznymi, a nie gwarantuje pozbycia się napadów. Hania miałaby mieć trwały lewostronny niedowład, nie mówić, a co najgorsze – miałby nie rozumieć tego co do niej mówimy. Ratunkiem dla Hani jest kosztowny wyjazd do Stanów Zjednoczonych, gdzie lekarze mają bardziej zaawansowane metody leczenia padaczki. Obecnie jest to jedyny sposób na to, aby Hania wreszcie mogła wrócić do normalnego życia poza szpitalnym łóżkiem. Wciąż jest nadzieja, jest szansa, że może być inaczej! Dlatego prosimy Was o każdy gest wsparcia, w postaci darowizn i udostępnień zbiórki, ponieważ wszystkie koszty związane z walką o zdrowie Hani są ogromne i nie jesteśmy w stanie udźwignąć ich sami.  Wierzymy, że Wasze wsparcie może nam pomóc zmierzyć się z przeciwnościami losu i zawalczyć o zdrowie Hani. Wierzymy, że wspólnie możemy podarować naszej małej dziewczynce szansę na normalne i szczęśliwe życie.  Agata i Andrzej, rodzice Hani

6 629 zł
Jagoda Stefaniak
Jagoda Stefaniak , 6 lat

Chcemy zabrać z życia naszej córeczki ból i cierpienie! POMOCY!

Dokładnie cztery lata temu nasze życie wywróciło się do góry nogami. Diagnoza, którą otrzymała nasza córeczka złamała nasze serca. Pragnęliśmy tylko by była zdrowia, by nie cierpiała… Niestety okrutny los podarował naszemu dziecku chorobę, z którą będzie musiała nauczyć się żyć, bo lekarstwa na to schorzenie, po prostu nie ma! To wszystko wydarzyło się nagle. Zaczęliśmy u córeczki zauważać pewne niepokojące symptomy, dlatego od razu udaliśmy się na badania. Poziom cukru na wyniku krwi wskazywał ponad 700! Lekarze szybko przekazali nam diagnozę – cukrzyca typu 1. Gdy patrzyliśmy na nasze maleńkie dziecko, które cierpi z powodu pomiarów cukru igłą, czy podawania insuliny, to było coś strasznego! Na szczęście technologia wciąż się rozwija i pod koniec hospitalizacji otrzymaliśmy refundowaną pompę – dzięki, której Jaga cierpi, chociaż trochę mniej…  Niestety, nie rozwiązała ona wszystkich naszych problemów. Jagoda wciąż musi być poddawana bolesnym wymianom wkłuć, sensora i mierzenia cukru, który u córki jest bardzo niestabilny. Dobry sprzęt, liczne wyrzeczenia, wiele nieprzespanych nocy – a my nadal nie jesteśmy w stanie utrzymać glikemii w ryzach. Niewyrównany poziom cukru we kwi generuje wiele powikłań...  Musimy temu przeciwdziałać! Dlatego chcemy zakupić naszej córce lepszy sprzęt, który niestety obecnie jest nierefundowany. Niestety jego koszt jest ogromny i przewyższa nasze możliwości finansowe... Jaga już niedługo zacznie uczęszczać do szkoły. Dzięki nowej pompie będziemy pewni, że jest bezpieczna, że cukier nie spadnie jej do poziomu, który mógłby ją zabić.  Będziemy wdzięczni za każdą pomoc, za każdą złotówkę, która przybliży nas do zakupu lepszej pompy, która podniesie komfort życia Jagody i naszej rodziny. Mówi się, że na cukrzycę nie choruje tylko osoba zdiagnozowana, choruje cała rodzina. To prawda, nie ma dnia, w którym nie martwimy się o naszą córeczkę! Rodzice 

2 287,00 zł ( 8,95% )
Brakuje: 23 245,00 zł
Monia Zeller
Pilne!
Monia Zeller , 48 lat

Nie mogę pozwolić, by mój synek został bez mamy❗️Trwa walka ze ZŁOŚLIWYM NOWOTWOREM❗️

Mój świat zawalił się w momencie poznania tej przerażającej diagnozy. Mam 8-letniego synka, który potrzebuje mamy, mnóstwo marzeń, planów do zrealizowania… Choroba nie może mi tego odebrać, proszę, nie pozwól na to… Wcześniej prowadziłam spokojne, poukładane życie. Pracowałam, wychowywałam synka i cieszyłam się każdą wspólną chwilą. Niestety pewnego dnia zauważyłam na piersi niepokojącą zmianę – czerwone zgrubienie, którego wcześniej nie było. Na drugi dzień umówiłam się na badania, wyznaczono termin, a tydzień później dostałam telefon z placówki medycznej, że niezbędne jest wykonanie dodatkowego USG. Niestety wynik nie pozostawiał już żadnych złudzeń. Usłyszałam najgorszą informację w moim życiu – stwierdzono NOWOTWÓR ZŁOŚLIWY PIERSI. Nie mogłam w to uwierzyć. W głowie pojawiło się milion myśli, obaw, strach o syna… Musiałam jednak działać, konieczne było natychmiastowe rozpoczęcie leczenia. Kilka dni temu przyjęłam pierwszą dawkę chemii… Przez pół roku muszę przyjmować lek, który pozbawia mnie włosów. Boję się, jak mój organizm zareaguje i czy wytrzyma tak trudną i wymagającą walkę… Po zakończonej chemioterapii czeka mnie pełna mastektomia, bez możliwości rekonstrukcji piersi. Jestem załamana, ale nie mogę się poddać. Mam dla kogo żyć… Lekarze zaplanowali również radioterapię, która ma zostać przeprowadzona po operacji.  Nie wiem, co będzie dalej. Staram się być dobrej myśli, walczyć dla mojego synka… Jednak aby wygrać, będę potrzebować Twojej pomocy… Wszystko, co niezbędne, generuje również bardzo duże koszty. To wszystko spadło na mnie niespodziewanie, nie wiem, gdzie szukać pomocy. Mój synek nie może zostać bez mamy. Chcę obserwować, jak dorasta, być przy nim w najważniejszych chwilach, wspierać. Nie mogę pozwolić, by choroba mnie tego pozbawiła. Bardzo proszę o pomoc!Monika

5 666 zł
Krzyś Banyś
Krzyś Banyś , 4 latka

Krzyś pilnie potrzebuje operacji wydłużenia nóżki❗️Pomóż❗️

Już w ciąży dowiedzieliśmy się, że synek urodzi się z jedną nóżką krótszą. Wiedzieliśmy, że będziemy musieli zrobić wszystko, by dać mu szansę na zdrowe i szczęśliwe dzieciństwo! Różnica w długości nóżek cały czas się powiększa, a Krzysiowi z miesiąca na miesiąc coraz trudniej się poruszać. Lekarze nie pozostawiają wątpliwości – nasz synek potrzebuje kosztownej operacji wydłużenia kości! Krzysiu ma krótszą lewą kość udową i strzałkową oraz niestabilność stawu skokowego. Synek korzysta z bucika z wyrównaniem, co dla małego chłopca jest dużym obciążeniem. Krzyś chciałby biegać tak szybko i sprawnie, jak jego koledzy, ale to niemożliwe. Serce nam pęka, gdy widzimy, jak synek tęsknym wzrokiem patrzy na goniących się przyjaciół. Wie, że on tak nie może – musi zawsze bardzo uważać, by nie złamać ani nie uszkodzić nóżki.  W tym momencie różnica w długości nóg wynosi już 5 cm, a specjaliści przewidują, że jeśli nie zareagujemy w odpowiednim momencie, to wzrośnie do ponad 10 cm! Musimy działać jak najszybciej, by nie doprowadzić do pogorszenia sprawności. Ratunkiem dla synka jest operacja wydłużenia chorej nóżki! Lekarze ocenili, że by móc ją przeprowadzić, synek musi przejść operację przygotowującą. Potrzebne jest ustabilizowanie biodra i być może kolana lewej nóżki, aby podczas wydłużania nie doszło do podwichnięcia. Niezbędna będzie także intensywna rehabilitacja. Jeśli operacja się powiedzie, to synek ma szansę na życie bez bólu! Naszym największym marzeniem jest zobaczyć beztrosko bawiącego się Krzysia, który nie będzie musiał przejmować się krótszą nóżką.  To bardzo kosztowna operacja, ale niezbędna, by Krzyś mógł zachować sprawność! Całym sercem prosimy o wsparcie naszego chłopczyka. To, co uda się zrobić dziś, zaprocentuje w przyszłości. Prosimy, pomóżcie! Rodzice Krzysia

1 862,00 zł ( 1,65% )
Brakuje: 110 904,00 zł
Mateuszek Warchoł
Pilne!
Mateuszek Warchoł , 19 miesięcy

KRYTYCZNIE PILNE❗️Tykająca bomba zamiast serduszka!

Potrzebna jest błyskawiczna pomoc, by ocalić życie Mateuszka! Jego serduszko wymaga pilnej operacji. Jeśli nie zdążymy, zostanie tylko przeszczep serca! Nasz ukochany synek Mateusz urodził się z zespołem niedorozwoju lewej części serca. Jedyną szansą na uratowanie jego serduszka jest przeprowadzenie skomplikowanej operacji w USA, gdzie lekarze posiadają niezbędną wiedzę i doświadczenie, by zapewnić mu życie o jakim marzy rodzic każdego dziecka. Dzięki tej operacji ma on szansę na zachowanie serca dwukomorowego. To dla naszej rodziny ostatnia nadzieja i zarazem walka o to, byśmy mogli zobaczyć, jak nasz synek będzie mógł biegać, grać w koszykówkę, na równi ze swoimi rówieśnikami. O tym, że serduszko Mateuszka nie rozwija się prawidłowo, dowiedzieliśmy się w połowie ciąży. 27 maja 2022 roku, jeszcze w łonie mamy, Mateusz przeszedł operację balonoplastyki zastawki, czyli poszerzenia jej na tyle, na ile było to możliwe. Dzięki temu miał w ogóle szansę na dożycie do porodu. Mateusz urodził się 19 września 2022 roku w Warszawie. Po porodzie został od razu zabrany na dalsze badania, które niestety potwierdziły diagnozę postawioną w trakcie ciąży. Ponieważ Mateuszek miał problemy z oddychaniem, w drugiej dobie życia przeszedł cewnikowanie serca, a w czwartej dobie życia pierwszą operację na otwartym sercu. Miesiąc po niej wreszcie mógł wrócić do domu, by poznać swoje rodzeństwo, które z wytęsknieniem czekało zarówno na braciszka, jak i na swoją mamę. Drugą operację na otwartym sercu Mateusz przeszedł tydzień przed swoimi pierwszymi urodzinami. Niestety nie obyło się bez powikłań w postaci krwawienia pooperacyjnego oraz wystąpienia tak zwanego syndromu zespołu żyły głównej górnej. Z powodu niestabilnych saturacji Mateuszek w dniu swoich pierwszych urodzin przeszedł cewnikowanie serca, a zamiast balonów i tortu dostał „urodzinowy” stent do lewej tętnicy płucnej. Po tym stan Mateuszka się ustabilizował. Niestety po tym etapie operacji lekarze w Polsce podjęli decyzję o kontynuacji leczenia Mateusza w kierunku serca jednokomorowego, zupełnie porzucając szansę na uratowanie lewej komory jego serca. My jednak w międzyczasie weszliśmy w kontakt z lekarzami z Boston Children’s Hospital, gdzie wysyłaliśmy im całą historię leczenia naszego synka. Lekarze z USA stanowczo wyrazili opinię, że wg nich istnieje szansa na uratowanie lewej komory serduszka Mateusza, dając mu szansę na prawidłowy rozwój. 17 kwietnia 2024 roku otrzymaliśmy z Bostonu kosztorys operacji… cenę, którą musimy ponieść, by nasze dziecko miało szansę na zdrowe życie. Jest to 400 000 USD. W ramach tej kwoty lekarze planują przeprowadzić szereg badań, wykonać cewnikowanie serca, rezonans magnetyczny oraz wykonać operację, która będzie miała za zadanie „zrehabilitowanie” lewej komory i przygotowanie jej do podjęcia pracy. Jednak koszty takiej operacji są ogromne, a my, jako zwykła rodzina, nie jesteśmy w stanie ich pokryć sami. Dlatego zwracamy się do Was, ludzi o wielkich sercach, z prośbą o wsparcie finansowe. Każda złotówka, którą możecie nam ofiarować, jest kroplą nadziei dla naszej rodziny, szansą dla Mateuszka na życie bez obniżonej wydolności, bez nieustannych wizyt w szpitalu, bez przyjmowania leków co kilka godzin i wreszcie – bez konieczności wykonania w przyszłości przeszczepu serca. My rodzice, chcielibyśmy móc patrzeć, jak nasz syn idzie do szkoły, jak rozwija swoje pasje i cieszy się życiem. A może tego nigdy nie dostać. Dzięki Waszej hojności możemy dać naszemu synkowi szansę na przyszłość pełną radości i zdrowia. Z góry dziękujemy za każdą okazaną pomoc i wsparcie. Wierzymy, że wspólnymi siłami możemy zdziałać cuda i uratować serce naszego kochanego synka. Z poważaniem,Rodzice Mateusza

71 720,00 zł ( 4,1% )
Brakuje: 1 677 531,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki