Guz jest OGROMNY – aż 27 cm❗️Wykryto przerzuty do płuc... RATUJ❗️
W grudniu 2022 roku zatrzymał się cały mój świat. Po niefortunnym upadku ze schodów trafiłem do lekarza, by wykonać rutynowe badania i upewnić się, że nic mi nie jest. Niestety, zmiana, która wydawała mi się być zwykłym guzem, okazała się początkiem onkologicznego koszmaru… Lekarz od razu, gdy obejrzał guza, wiedział, że coś jest nie tak. Skierował mnie do szpitala i kazał przeprowadzić dokładniejsze badania. Po ich wykonaniu okazało się, że guz jest OGROMNY – ma aż 27 cm! Miesiąc leżałem w szpitalnym łóżku i modliłem się, by to wszystko było jedną wielką pomyłką… Wynik biopsji okazał się jednak wstrząsający i bezlitosny. Nowotwór złośliwy – te dwa słowa zapisane na kartce papieru sprawiły, że nogi się pode mną ugięły, a przed oczami zrobiło się ciemno. W momencie diagnozy miałem zaledwie 20 lat. Jeszcze całe życie przede mną, to nie pora, by umierać! Nagle mój świat stał się tak odległy od tego rówieśników. Znajomi studiowali wymarzone kierunki, szukali pierwszej dorywczej pracy i umawiali się na randki, a ja w tym czasie miałem tylko jedno marzenie – ŻYĆ. Drugi cios przyszedł tuż po pierwszym. Gdy w guzie lekarze znaleźli komórki nowotworowe, zdecydowali się od razu wykonać dalsze badania. Przerzuty do płuc – te słowa onkologa zdawały się brzmieć niekończącym echem w mojej głowie. Świat wokół się zatrzymał i ucichł. Nagle wszystko inne przestało mieć znaczenie. Wiedziałem, że rozpoczęła się walka o moje życie i nie ma czasu do stracenia. Przez moje żyły popłynęły pierwsze dawki chemii. Mimo tak wstrząsającej diagnozy starałem się nie załamać. Każdego dnia widziałem, jak wypadają mi kolejne włosy, jak moje ciało wyniszczają kolejne wlewy i jak coraz mniej przypominam samego siebie. Każdego dnia znosiłem zdające się nigdy nie kończyć wymioty oraz mdłości. Każdego dnia żyłem nadzieją, że ten koszmar niedługo się skończy, że pokonam chorobę i wszystko będzie jak dawniej. Od momentu diagnozy minęło 1,5 roku. Mój stan jednak ciągle się pogarsza i najpewniej na wątrobie pojawiły się kolejne przerzuty. Leczenie jest nieskuteczne, a ja – coraz słabszy. Potrzebuję pomocy przy wykonaniu podstawowych czynności. Ponadto mam znacznie osłabione funkcje lewej nogi, przez obniżoną ruchomość spowodowaną guzem, zanikają mi mięśnie. W moich płucach zbiera się płyn, który uniemożliwia oddychanie, ostatnio lekarze musieli ściągnąć aż 4 litry! Konieczne jest wykonanie specjalistycznych badań i jak najszybsza zmiana leczenia oraz rozpoczęcie intensywnej rehabilitacji! Niestety, jest to związane z ogromnymi kosztami finansowymi, których nie jestem w stanie udźwignąć samodzielnie. Jedynym moim wsparciem są ukochani dziadkowie, lecz ich możliwości pomocy także są ograniczone. Jedyne, o czym dzisiaj marzę, to by wygrać z nowotworem. Zrobię wszystko, przyjmę każdą dawkę żrącej chemii, przejdę całą drogę onkologicznego piekła – byle tylko wyzdrowieć. Jestem młodym człowiekiem wkraczającym w dorosłość i wiem, że moje życie dopiero się zaczyna. To jeszcze nie mój czas, by się żegnać. Proszę, pomóżcie mi pokonać nowotwór! Tak bardzo chcę móc podejść do moich dziadków, otrzeć ich łzy i powiedzieć „Koszmar się skończył… Będę żył!” Filip