Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Honorata Oberman
Urgent!
Honorata Oberman , 41 years old

Pomóż wygrać walkę z NOWOTWOREM❗️

Jestem kolorową i chyba trochę zwariowaną terapeutką dzieci, młodzieży i dorosłych w spektrum autyzmu. Moje życie to praca z ludźmi, poprzez tworzenie autentycznych relacji. Prywatnie jestem też mamą… Mamą dwójki wspaniałych dzieci, które kocham nad życie… Niestety w pewnym momencie na mojej drodze stanął nieprzyjaciel, który próbuje odebrać mi wszystko, co mam… Zdrowie, radość z życia, realizowanie pasji, marzeń. Próbuje odebrać mi możliwość pomocy innym. Cierpię na oponiaka – nowotwór mózgu… Zostałam zdiagnozowana przypadkowo, dokładnie rok temu, gdy po dłuższym leczeniu stomatologicznym ból nie ustępował. Rezonans głowy wykazał guza po prawej stronie. Choroba powoli wyłącza mnie z codziennego funkcjonowania i uniemożliwia realizowanie moich projektów oraz prowadzenie normalnego życia, które z dnia na dzień wywróciło się do góry nogami… Dotknięta bólem i paraliżem nie jestem w stanie realizować się w pracy, pomagać dzieciom i ich rodzinom, a była to dotychczas moja pasja i praca… Guz uciska na nerw twarzowy i znajduje się bardzo blisko nerwu słuchowego, co grozi całkowitą utratą słuchu…  Daje objawy w postaci częściowego paraliżu twarzy, bólu głowy oraz zaburzenia równowagi i widzenia.  Choroba postępuje i coraz częściej zdarzają się dni, w których nie jestem w stanie wykonać najprostszych czynności. Po konsultacji w klinice w Niemczech lekarze zaproponowali zabieg operacyjny, a potem leczenie, które obarczone jest ryzykiem powikłań mniejszym niż 5%. Ten rodzaj operacji pozwoli mi na powrót do normalnego życia. Powrót do moich podopiecznych. Niestety nie posiadam takich środków i nie jestem w stanie sama tego udźwignąć. Dotychczas to ja zawsze pomagałam innym. To dla mnie bardzo trudne, prosić Państwa o pomoc, ale nie mam innego wyjścia. Mam wspaniałe dzieci, męża, rodzinę, przyjaciół, podopiecznych… Oni wszyscy bardzo mnie potrzebują. Nie mogę przegrać tej walki. Bardzo proszę o wsparcie. Honorata z rodziną

155 980,00 zł ( 69.81% )
Still needed: 67 425,00 zł
Malwinka Marszałek
Urgent!
Malwinka Marszałek , 23 months old

Malwinka suffers from a terrible disease! Help stop the Rett syndrome!

In my life, I've experienced both tragic and happy moments, but it wasn't until I learned about my daughter's disease that I discovered what emotions I am capable of. As a father and an athlete, I won't surrender, and I will fight for my daughter's life! I must ask you for support, though. We won't succeed without you! Malwinka has a chance for recovery, and I will do my best to make it happen.  My name is Bartłomiej Marszałek, and you may have heard about me - I am a Polish F1 powerboat driver. I kept my personal life private until now. I decided to tell my story for the sake of my beloved daughter, who is very sick and needs your help. For many years, I participated in numerous charitable events, helping people in need. I didn't expect my daughter to become one of them, though. The good news is that Rett syndrome was detected early, thanks to my wife's maternal instincts. Despite the doctors reassuring us about our daughter's perfect health, we did our research and ordered through genetic testing. The results sounded like a sentence!  Children with Rett syndrome are often called "living dolls" or "silent angels". Although it's unfair and heartbreaking, it's also adequate and shows what happens to girls who don't receive treatment on time.  The symptoms include loss of mobility, loss of speech, disinterest in other people, weakened immune system, breathing issues, epilepsy, encephalitis, and other health issues. It's a terrible fate for an innocent child!  We had to act fast despite our initial shock, disbelief, and despair. We became Rett syndrome experts and even learned about all treatment methods available worldwide.  Finally, we saw the light at the end of the tunnel!  We found a new drug oral solution that slows down the progression of the disease! A single bottle covers only one week of treatment and costs 10,300 dollars, though.  Malwinka will take it until gene therapy - a chance for recovery for children with Rett syndrome - gets FDA-approved.  This promising treatment will soon be available in the USA. Meanwhile, female pediatric patients are dosed in gene therapy clinical trials. So far, the outcomes are promising. A healthy gene is delivered to cerebrospinal fluid in the brain to replace the mutated gene and stop the progression of the disease. The estimated cost of gene therapy is 3 million dollars.  It is a chance for all girls suffering from Rett syndrome, including our little girl! If only she lives to receive it… As soon as it's available, we will change the goal and amount to raise.  Meanwhile, we pin all our hopes on a oral solution - a treatment recommended by American doctors, which she's been taking since last year. Her health condition has improved compared to her peers who have the same disease.  This hope keeps us going. Otherwise, we wouldn't have the strength to get out of bed. We must do everything to prevent our child from the tragic consequences of Rett syndrome!  Malwinka received treatment at the last minute. Only a week before, she had developed her first terrifying symptom. While she was sitting on my lap, her irises suddenly went up so high that we could only see the whites of her eyes! We knew if we didn't intervene, it would only get worse!  After one week after taking the first dose, symptoms like nystagmus, sleep apnea, and hyperventilation disappeared, and now she can sleep the whole night! It's all thanks to the new treatment, which cannot be stopped - otherwise, the consequences will be tragic.  That is why we must ask you for help. We have spent almost all our life savings. Once a month, I fly to the USA for a new bottle - it's cheaper than the shipment. Although we don't regret any penny spent on our daughter, soon we'll run out of money. Malwina still has at least 2,5 years of treatment ahead of her until gene therapy is approved for children of 4 years of age and more.  On behalf of my wife, our daughter, son, and me, I am asking you for support from the bottom of my heart. We've already come so far! We cannot deprive Malwinka of a chance for a normal life! Thank you in advance for every donation! Thanks to you, our hope won't die.   

3 603 842,00 zł ( 48.39% )
Still needed: 3 842 966,00 zł
Maks Tomala
Urgent!
Maks Tomala , 17 years old

Żadne dziecko nie powinno tak cierpieć! Walka o Maksia trwa!

Nasz kochany synek Maksio od urodzenia choruje na ciężkie porażenie mózgowe. Walczymy o niego każdego dnia… Jego życie już tak wiele razy było w niebezpieczeństwie! Dzięki pomocy wspaniałych ludzi, którym los tak cierpiącego dziecka nie pozostał obojętny, rozpoczęliśmy leczenie w USA. Dla naszego synka to nadzieja na dłuższe i szczęśliwsze życie, bez bólu! Niestety, koszty wciąż rosną… Właśnie otrzymaliśmy kosztorys na niezbędne, półroczne leczenie pooperacyjne. Rehabilitacja pod opieką specjalistów w USA to dla Maksia konieczność. Ale cena zwala z nóg… Znów tu jesteśmy i prosimy, jako rodzice, o wsparcie dla naszego synka. Wierzymy, że i tym razem nam się uda… Pomimo ciężkiej choroby, nasz synek jest wspaniałym dzieckiem i daje nam ogromnie dużo szczęścia. Jako rodzice robimy co w naszej mocy, by skutki mózgowego porażenia nie zabrały nam dziecka. Maksio ćwiczy codziennie, żeby jego ciało nie przynosiło mu bólu. Jego codzienność nigdy nie będzie normalna, ale może być szczęśliwy! Żeby tylko nie bolało… To nasz cel. Zdrowy człowiek nie zauważa, że jego zwykłe umiejętności to nasze marzenie dla synka… Wstawanie, chodzenie, rozciąganie się. My ćwiczymy to w pocie czoła każdego dnia. Każda godzina rehabilitacji to dla Maksia trening porównywalny z najcięższymi ćwiczeniami dla sportowców. A on robi to tylko po to, by nie było skurczy, by tylko ból był mniejszy…  Porażone mięśnie są zdeformowane, tak samo jak kręgosłup, którego mięśnie nie były w stanie utrzymać w pionie. Synek potrzebował pilnej operacji, której podjęli się tylko lekarze w szpitalu St. Merys na Florydzie. Wtedy po raz pierwszy życie naszego dziecka zostało uratowane przed miażdżącym organy kręgosłupem – jego własnym! Jednak to nie koniec walki…  Wykrzywiony kręgosłup przez lata zdążył uszkodzić stawy biodrowe. Konieczne były dwie kolejne operacje… Jedną udało się przeprowadzić w kwietniu zeszłego roku, druga wciąż przed nami.  Dzięki wielu wspaniałym Darczyńcom udało się zebrać kwotę na ostatnią operację! Będziemy za to wdzięczni do końca naszego życia! Dziś jednak znów stajemy przed Wami z prośbą o wsparcie. Po operacji niezbędna jest rehabilitacja – równie ważna, jak sam zabieg! Będzie trwała kilka miesięcy w klinice Dra Paley. Jest niezbędna, by całe, wieloetapowe leczenie zakończyć sukcesem.  Tu jednak znów pojawiają się schody… Operacje w USA nie są refundowane, dlatego znów musimy zbierać sami. Ogromne pieniądze stają na przeszkodzie i tylko Wy możecie pomóc. Tylko w Was nasza nadzieja… Prosimy, pomóżcie Maksiowi jeszcze ten jeden raz. On już tak wiele wycierpiał. Chcielibyśmy po prostu wrócić do domu. Żeby tylko nie bolało, żeby nie cierpiał tak strasznie już nigdy więcej… Rodzice 09.01.24: Powiększamy kwotę zbiórki! Klinika Paley Institute wystawiła kosztorys na kolejny niezbędny zabieg operacyjny Maksia – to blisko 92 000 zł. O tę kwotę musimy powiększyć kwotę zbiórki. Walka trwa! ➡️ Maks Tomala - walka o życie bez cierpienia ➡️ Maks Tomala – profil na Facebooku ➡️ Licytacje dla Maksia➡️ Tik-Tok MaksiuTomala jaw.pl: Maks Tomala nadal potrzebuje Waszej pomocy onet.pl: Pomóż Maksowi Tomali. Chłopiec potrzebuje skomplikowanej operacji porady.onet.pl: Kręgosłup wygiął się o 130 stopni i przygniótł płuco. "Marzymy o życiu bez bólu dla Maksia" *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową i może ulec zmianie. 

589 075,00 zł ( 87.83% )
Still needed: 81 577,00 zł
Sandra Bekierz
Urgent!
Sandra Bekierz , 34 years old

Trwa dramatyczna walka o życie Sandry❗️Potrzebna PILNA pomoc❗️

Nigdy nie sądziłem, że można tak się bać… Mieliśmy żyć długo i szczęśliwie… Mamy wspólne marzenia i z każdym dniem realizowaliśmy rodzinne plany. Dzisiaj to wszystko nie ma żadnego znaczenia. Właśnie toczymy nierówną walkę z okrutnym przeciwnikiem i czasem... Moja żona może umrzeć, a ja mogę stracić cały mój świat. Sandra ma 34 lata. Jest kochaną żoną i mamą trójki wspaniałych dziewczyn: Oliwki, Amelki i Zuzi, a także towarzyszką jej ulubienicy – owczarka Luny. Nikt z nas nie mógł przeczuwać tragedii, jaka już za chwilę miała wkroczyć w nasze życie. 13 grudnia 2023 roku Sandra odebrała rutynowe wyniki z badania krwi, które wskazywały na nieprawidłowości. Natychmiastowo wykonane USG jamy brzusznej odkryło przed nami okrutną prawdę, na którą nikt z nas nie był gotowy – Sandra ma guza wątroby. Kolejne badania, w tym tomografia komputerowa, potwierdziła przypuszczenia lekarzy. Wynik zabrał nam grunt pod nogami: RAK, złośliwy rak IV stopnia, nowotwór przewodów żółciowych wewnątrzwątrobowych z przerzutami do miednicy, kręgosłupa i żeber oraz limfodenopatia węzłów chłonnych. Usłyszałem, że życie mojej kochanej żony i mamy naszych dzieci, jest w śmiertelnym zagrożeniu! Byłem przerażony. Jak to możliwe, że nic wcześniej nie zauważyliśmy? Dlaczego akurat ona? W głowie miałem tysiące pytań, na które nie mogłam znaleźć odpowiedzi... Niestety, w naszym mieście nie było ratunku dla mojej żony, dlatego musieliśmy poszukać pomocy gdzieś indziej. Natychmiast rozpoczęliśmy leczenie się w Gdańsku. Sandra przyjmuje chemioterapię systemową, która niestety nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Dodatkowo w swoją dietę musi włączyć żywienie przeznaczenia medycznego, suplementacje wspomagające wycieńczony organizm oraz odbywać szereg konsultacji specjalistów i być pod opieką psychologa. To wszystko nie jest refundowane z NFZ. W dodatku dojazd do położonego 600 kilometrów od naszego miejsca zamieszkania szpitala i związane z tym wysokie koszty dojazdu i zakwaterowania bardzo obciążają nasz budżet.  Nie mogłem jednak stać bezczynnie i patrzeć na to, jak moja żona umiera... Jak każdego dnia zastanawia się, czy dożyje jutra. Czy doczeka Komunii córki, czy będzie mogła zaprowadzić dzieci 1 września do szkoły... Widzę jej cierpienie każdego dnia i nie ma we mnie na to zgody. Przecież gdzieś musi być ratunek dla mojej żony, to było aż wręcz niedorzeczne... Zaczęliśmy szukać pomocy w innych państwach. W końcu się udało! Dostaliśmy odpowiedź z Izraela z kliniki, która jest pionierem w leczeniu nowotworów. Usłyszeliśmy, że istnieje szansa na leczenie dla Sandry, niestety ta szansa ma ogromną cenę. Klinika w Izraelu musi przeprowadzić badanie molekularne, które polega na znalezieniu uszkodzonego genu, aby dobrać do niego odpowiedni protokół leczenia. Jest to leczenie celowane bezpośrednio w uszkodzony gen, dzięki czemu szanse na to, że moja żona przeżyje, są naprawdę duże. Musimy skorzystać z tej szansy. Wydałem już wszystkie oszczędności życia, by ratować Sandrę. 21 kwietnia wylatujemy do Izraela na badania. Sam koszt badań i przelotu to kwota ponad 40 tysięcy złotych. Całe leczenie w zależności od protokołu może opiewać na kwotę ponad półtora miliona złotych. Równocześnie chcemy rozpocząć leczenie uzupełniające w Niemczech, by jak najsilniej zadziałać na naszego przeciwnika. Koszt leczenia opiewać może w granicach miliona złotych. To wstępne założenia, ale już teraz to ogromne sumy, których nigdy nie będę w stanie zgromadzić... Proszę, choć nie jest mi łatwo... Proszę o pomoc. Każde wsparcie, złotówka, udostępnienie zbiórki są w tym przypadku nie na wagę złota, lecz życia! Muszę ratować żonę przed śmiercią, muszę, nim choroba wyrwie ją z objęć naszych ukochanych dzieci...  Paweł, mąż Sandry ➡️ Wspieraj Sandrę poprzez licytacje na Facebooku – Wola życia, której nie złamie rak!!!

133 135,00 zł ( 4.17% )
Still needed: 3 058 355,00 zł
Krzyś Dąbrowski
Krzyś Dąbrowski , 14 months old

Little Chris suffers from deadly children's cancer❗️HELP IS NEEDED❗️

UPDATE April 15, 2024, at 10:56 am More CANCER DRAMA❗️We are desperately running out of time❗️ The more I visit the hospital, the more I realize that cancer is hell. When we return home, we enjoy spending quality time together and forget about the disease. These are rare moments, though.  Each time we return to the cancer unit, I see how great our enemy is. That's what brings me back down to earth.  We frequently learn about children who are either transferred to hospice care due to a failed cancer treatment or die. It's heartbreaking, so we must do our best to protect our son against cancer recurrence! Otherwise, Chris will share their fate. Please help us win our battle!  We have recently started another treatment - radiation therapy. We have 14 sessions ahead of us - of the left adrenal gland and above the right adrenal gland (where the tumor was removed). Each of them must be done under anesthesia to prevent Chris from moving.  Due to the tumor resection, the intestines became exposed to radiation. Chris switched to a special diet to minimize the side effects of therapy, which might include nausea, diarrhea, and fatigue. Also, the radiation near the spine could result in scoliosis, affect spinal development, and cause a risk of developing another type of cancer. Tears are rolling down my eyes again because I cannot protect our little boy from the pain and suffering. I had to give my consent to his life-saving treatment, though. He bravely takes on every necessary procedure!  Chris is about to undergo surgery to insert a second tube into his tiny body. It means another stay in the operating room, being on an empty stomach for hours, and facing another anesthesia.  Every CT scan, scintigraphy, bone marrow biopsy, trephine biopsy, and now radiotherapy must be performed under anesthesia. Despite that, our 14-month-old Chris is a happy boy who has just learned to walk.  My beloved husband and I, the parents of four children, are asking you for further support! I am scared that the only memories of our son's childhood will be hospital-related. Please, help me save my child. Any little donation matters! Every kind gesture has a great power - yours can work miracles!  Kasia, Chris's mom FUNDRAISER DESCRIPTION  I never would have thought that I would need to ask for money for my child's treatment. I used to be the one who supported and followed various fundraisers for sick children and thanked God mine were healthy. Today, the tables have turned, and we must ask you for help in raising funds for our little son.  Our story began on September 28. That date changed our lives. We rushed our youngest son to the emergency room. He had a fever, a cold, and a tense fontanelle. The blood test results showed a common infection. Just as we were about to head home, our doctor decided to perform an ultrasound of Chris' head and tummy. As it turned out, our 7-month-old son had two tumors on the adrenal glands (one of them measuring 8 x 6 cm) and numerous tumors in the liver! On the same day, the ambulance transferred us to the Children's Memorial Health Institute's cancer unit in Międzylesie. We created two teams. Chris and I stayed in the hospital, and my husband and our three older children returned home. A difficult chapter of life has begun for all of us.  Chris underwent all necessary examinations, including the CT scan, and had the large tumor with the right adrenal gland removed. He had liver and bone marrow biopsies, trephine biopsy, and a catheter inserted. It's hard to watch your child in the ICU, with tubes and cannulas stuck to his tiny body. You must also learn how to nurse him, which is a great responsibility.  The test results confirmed the earlier diagnosis: stage 4 neuroblastoma, a type of adrenal gland cancer. It's hard for me to even write about it. Chris is our one-year-old rainbow baby who already has gone through so much! That wasn't the end of bad news, though. The molecular tumor testing detected n-MYC amplification. Another examination showed bone tumors. The doctors started a specific treatment protocol that involves intense, complex therapies that take a heavy toll on overall health.  Chris has already undergone six cycles of chemotherapy, followed by mandatory blood and/or platelet transfusion. As a result, he developed ascites, and since he stopped urinating, he required catheterization. Thankfully, the doctors managed to improve his condition so he could receive another chemo.  At that time, we felt fear, anxiety, pain, and tears. Chris was on the verge of going back to the ICU. Also, the chemo affected his immune system, making him prone to upper respiratory tract infections. As a result, we frequently visited the hospital.  The treatment is working, though. The tumors on the liver and above the left adrenal gland have shrunk. Provided that the next eight rounds of chemo turn out to be successful and result in remission, Chris will undergo another stage of treatment - an autologous stem cell transplant, followed by radiation therapy and immunotherapy.  Unfortunately, the presence of N-Myc amplification is associated with a higher risk of cancer recurrence. As parents, we will travel anywhere in the world to get help! Recently, we learned about a cancer vaccine that is available in the United States which we cannot afford - it's too expensive! Please donate and help us purchase the vaccine so our son can reunite with his siblings and enjoy his childhood outside the hospital! Although he's too small to remember the treatment, it's heartbreaking to watch him take his first steps in the hospital corridor instead of at home.  Only treatment and a vaccine can save him. Our only wish is for him to stay alive! Chris' parents

755 769,00 zł ( 47.36% )
Still needed: 839 976,00 zł
Szymon Kur
Urgent!
Szymon Kur , 5 months old

Ukochane serduszko nie może przestać bić❗️Na ratunek Szymonkowi❗️

Wiecie, co jest najgorsze w walce z chorobą? To, że cierpi dziecko, które kompletnie nie wie, dlaczego tak się dzieje. Podchodzę, ocieram łzy, całuję w czoło i pocieszam. To jedyne co mogę zrobić. Jestem przy nim i będę zawsze.  Gdy po raz pierwszy usłyszeliśmy, że nasz synek prawdopodobnie ma ciężką wadę serca, był jeszcze w brzuszku. To było dla nas duże zaskoczenie. Cała ciąża przebiegła prawidłowo. Dopiero w 30. tygodniu ciąży usłyszeliśmy, że z serduszkiem naszego synka jest coś nie tak. Nie wiedzieliśmy czego mamy się spodziewać. Najpierw udaliśmy się do kardiologa w Gdańsku, Gdyni, następnie do Warszawy… Każda diagnoza różniła się od siebie. Od lekarzy słyszeliśmy, że z synkiem jest bardzo źle, że musimy być przygotowani nawet na najgorsze po porodzie. Następnie udaliśmy się do Łodzi, gdzie otrzymaliśmy iskierkę nadziei dla Szymusia. To tam zdecydowałam się urodzić Szymka. Wraz z naszą 5-letnia córką, przeprowadziliśmy się do Łodzi na najbliższe miesiące, abym po porodzie mogła być każdego dnia w szpitalu u synka. Na co dzień mieszkamy w Wejherowie, dlatego codzienne odwiedziny byłyby niemożliwe.  Choć wiedzieliśmy już, że musimy być gotowi na wszystko, trudno było się nam z tym pogodzić. Tak naprawdę nie wiedzieliśmy nic. Nikt z lekarzy nie potrafił jasno określić, co będzie działo się po porodzie. Słyszeliśmy różne słowa, czasem zbyt trudne do pojęcia… Kolejne tygodnie oczekiwania nie były już radosne. Niepewni niczego czekaliśmy na Szymonka. Synek przyszedł na świat 9 listopada 2023 roku w 37. tygodniu ciąży. Poród również był zaskoczeniem, ponieważ podczas badania KTG lekarze zauważyli brak pulsu dziecka. Małemu groziła zamartwica, konieczna była natychmiastowa cesarska. Gdy przez 9 miesięcy nosisz pod sercem swoje maleństwo, jedyne czego pragniesz po porodzie, to w końcu wziąć je na rączki i przytulić do siebie. Ja nie miałam tej szansy. Szymonka od razu zabrano na Oddział Intensywnej Terapii Wad Wrodzonych, gdzie spędził kolejne 40 dób. Podpięty do masy kabli, pikających maszyn walczył o każdy dzień.  Badania i poszerzona diagnostyka odkryły u małego ubytek w przegrodzie międzykomorowej, ubytek w przegrodzie międzyprzedsionkowej, LVOTO, izomeryzm lewoprzedsionkowy, obwodowe zwężenie tętnic płucnych, bradykardia, zespół heterotaksji, nieprawidłowy spływ żył płucnych, wątrobowych oraz systemowych, niezgodność przedsionkowo-komorowa, przesunięcie aorty znad ubytku, prawostronny łuk aorty, sinica, dekstrokardia, odwrócenie trzewi, co oznacza, że Szymon ma wszystkie narządy w odbiciu lustrzanym, ponadto serduszko ma po prawej stronie. Ma także zdiagnozowaną nerkę podkowiastą, polisplenię i łojotokowe zapalenie skóry.  Gdy wróciliśmy do domu, konsultowaliśmy wadę Szymona z innymi kardiologami i kardiochirurgami. Znaczna część lekarzy, mówi nam o sercu jednokomorowym. Szymonek musi przejść bardzo pilną operację. Jako rodzice, zaczęliśmy szukać pomocy za granicą. Po przesłaniu dokumentacji medycznej otrzymaliśmy wiadomość, że jest szansa dla naszego synka na serce dwukomorowe w Genewie!  Szymon stale jest monitorowany poprzez pulsoksymetr. Zostało wprowadzone leczenie farmakologiczne, które ma zmniejszyć jego wysiłek oddechowy. Wciąż jednak odnotowujemy u niego bardzo niskie saturacje. Mieści się pomiędzy 83% a 84%. Jest pod stałą opieką wielu specjalistów, między innymi kardiologów, neurologopedy, osteopaty oraz fizjoterapeuty.  Największą nadzieję na serce dwukomorowe daje nam operacja w Genewie, dlatego jesteśmy teraz tu i prosimy o pomoc. Bez Was nie jesteśmy mu w stanie tego zapewnić, gdyż koszty przekraczają nasz budżet.  W imieniu moim, mojego męża, naszej córeczki oraz naszego serduszkowego wojownika z całego serca prosimy o każde możliwe wsparcie. To nasza jedyna szansa, bez tej operacji serce Szymonka może zamilknąć… Paula, mama 

42 625,00 zł ( 2.67% )
Still needed: 1 553 120,00 zł
Agnieszka Palenta
14 days left
Agnieszka Palenta , 38 years old

By nigdy nie zgasła nadzieja... Agnieszka wciąż potrzebuje wsparcia❗️

Dziękuję za to, że mogłam na Państwa liczyć w pierwszym etapie zbiórki. Zebrana wtedy kwota pomogła mi osiągnąć naprawdę super efekty (zmniejszyły się niedowłady lewej strony i ból). Z nieśmiałością chciałabym ponownie zwrócić się o pomoc i wsparcie, gdyż koszta związane z walką o moje zdrowie są wciąż bardzo wysokie, ale widząc efekty leczenia ! nie mogę się wycofać  Oto moja historia... Walczę o swoje zdrowie, by móc ratować innych. Zaczęło się niewinnie, od osłabienia siły mięśniowej i połowicznych niedowładów. Z czasem choroba przybrała na sile i pokazała zupełnie inne oblicze, na które nie byłam gotowa. W 2018 r. zdiagnozowano u mnie wodogłowie, które ostatecznie zoperowano. Część objawów minęła, dlatego też bardzo mocno się ucieszyłam. Niestety nie trwało to długo, ponieważ od marca 2019 roku rozpoczęła się szczegółowa diagnostyka. Tamtego czasu nie wspominam dobrze, gdyż towarzyszył mi niczym niewytłumaczalny ból. Okres 2019-2020 roku był chyba najgorszy. Dręczona różnymi objawami stałam się wtedy więźniem własnej choroby. Po pełnej diagnostyce zdiagnozowano u mnie: fibriomialgię i przepuklinę odcinka szyjnego z uciskiem korzeni. Fibriomialgia to rzadka choroba, która odbiera urok życia, a ja wierzyłam, że mając diagnozę, może być już tylko lepiej. Wdrożono leczenie: neurologiczne, reumatologiczne, w poradni leczenia bólu i fizjoterapię. Ta ostatnia okazała się zbawienna. W lipcu 2021 roku, po ponad 1,5 roku uzyskano znaczącą poprawę. Ponownie cieszyłam się, że osiągam sukcesy i to, co wydawało się nierealne, jest na wyciągnięcie mojej ręki. Niestety, to szczęście nie trwało zbyt długo. We wrześniu 2021 r. zaczęłam odczuwać silny ból lewej ręki. Początkowo myślałam, że jest to chwilowe, ale ból narastał. Zaczęły wypadać mi rzeczy z ręki, a siła mięśniowa znacząco malała. Ponownie zaczęłam wędrówkę po lekarzach, zaczynając od neurologa. Jesienią 2021 r. po diagnostyce rozpoznano u mnie nowotwór zlokalizowany w rzucie głowy ramiennej i uszkodzenie barku. Od tego czasu kluczowa dla mnie stała się rehabilitacja i systematyczne kontrole. Przez cały okres od 2018 do 2021 r. pozostawałam na całkowitej niezdolności do pracy. Od 2022 r. jestem systematycznie leczona i rehabilitowana. Widać niesamowite efekty leczenia. Są wzloty i upadki, ale staram się nie poddawać. Spokojny czas nie trwał jednak zbyt długo. Na początku 2024 r. zaczęły się ostre dolegliwości bólowe głowy i barku lewego. Aktualnie jestem w trakcie diagnostyki neurologicznej, ortopedycznej i onkologicznej. Od 2022 roku podjęłam w miarę możliwości pracę. Staram się radzić sobie samodzielnie, niestety koszta związane z leczeniem, diagnostyką i rehabilitacją są bardzo dużym obciążeniem. Wiem, że przerwanie leczenia może skutkować cofnięciem się wszystkiego, co przez ostatnie 6 lat wypracowałam. Nie chcę dopuścić do trwałych uszczerbków. Staram się optymistycznie spoglądać w przyszłość i wierzę, że za jakiś czas będę mogła realizować się jako ratownik medyczny. Zawsze ceniłam pomoc innym. Nigdy nie poddałam się i nie zwątpiłam w to, że nie będę mogła wrócić do pełnowymiarowej pracy w zawodzie. By to mogło stać się, potrzebuję pomocy anielskich serc i wsparcia w czasie bieżącego leczenia i diagnostyki. Agnieszka ➡️ Licytacje dla Agi- walczymy wspólnie ❣️

30 327,00 zł ( 104.8% )
Leon Nowak
Leon Nowak , 7 years old

Walka o sprawność Leosia trwa❗️Twoja pomoc jest kluczowa 🚨

Nasz kochany Leoś, to 7-letni, wesoły i ciekawy świata chłopiec. Każdego dnia robimy wszystko, co w naszej mocy, by jego dzieciństwo było pełne radości… Niestety nie jest to słodka sielanka… W wieku 3. lat u Leosia zdiagnozowano dwie nieuleczalne choroby. To był dla nas ogromny cios. Od tamtej pory nasze życie przepełnione jest wizytami w poradniach i szpitalach. Leoś jest wcześniakiem, który przyszedł na świat w ciężkiej zamartwicy. Cierpi na ataksję rdzeniowo-móżdżkową i Zespół Pendreda. Synek rehabilitowany jest od urodzenia! Każdego dnia jeździmy na wielospecjalistyczne rehabilitacje, a mimo to w ostatnim badaniu okazało się, że mózg Leosia funkcjonuje źle. Musimy rozpocząć jak najszybciej stymulację neurosensoryczną. Ona daje nam nadzieję, że będzie lepiej… Ataksja rdzeniowo – móżdżkowa prowadzi do stopniowej i stale postępującej degeneracji móżdżku i pozostałych części układu nerwowego.  Schorzenia te mają charakter neurologiczny i tendencję do stałej progresji.  Obecnie możemy jedynie redukować objawy i poprawiać codzienne funkcjonowanie Leosia. Nie jest łatwo… Niezwykle ważna jest regularna rehabilitacja i bardzo ciężka praca… Dużym problemem są zaburzenia chodu i równowagi, choroba w ciągu 10-15. lat może doprowadzić do konieczności korzystania z wózka inwalidzkiego.  Jakby problemów było mało, Leoś skręcił kostkę. Przez pewien czas będzie musiał oszczędzać nóżkę, co niestety wykluczy go z uczestnictwa w zajęciach rehabilitacyjnych. Z powodu problemów zdrowotnych Leoś we wrześniu nie pójdzie jak jego rówieśnicy do szkoły, a my musimy mu pomóc jeszcze bardziej niż dotychczas! Jego terapie są bardzo kosztowne i pochłaniają wiele pieniędzy. Tylko dzięki długotrwałej i regularnej rehabilitacji jesteśmy w stanie poprawić rozwój i sprawność Leosia. A to może się udać tylko z Państwa pomocą. Dlatego kolejny raz prosimy Was o wsparcie. Wiemy, że już nie raz otworzyliście dla nas swoje ogromne serca. Liczę, że nie opuścicie nas w tej trudnej walce. Mama Leosia ➡️ FB: Leoś wojownik

17 536,00 zł ( 27.47% )
Still needed: 46 294,00 zł
Franuś Foremny
Urgent!
Franuś Foremny , 8 years old

WZNOWA❗️Zaczyna się koszmar, którego Franuś tak bardzo się bał...

Niestety ziścił się najgorszy scenariusz, choroba powróciła. Franek, zamiast szczepionki przeciw wznowie musi stanąć znów do walki o swoje życie.Nowotwór nie daje za wygraną, nie pozwala odpocząć, zapomnieć, atakuje bezlitośnie. Franuś znów szkolną ławę musi zamienić na salę w szpitalu onkologicznym. Nie tak miało być, jesteśmy bardzo zmęczeni, załamani i przerażeni, ale neuroblastoma nie daje taryfy ulgowej, nie pozwala o sobie zapomnieć, uspokoić skołatanych myśli, posklejać poszarpanych serc w całość, zapomnieć o strachu, o to najdroższe nam życie, życie dziecka. Każda wznowa jest gorsza w leczeniu, choroba uodparnia się na leczenie i trudniej doprowadzić do remisji. Wiemy już dobrze, z czym się mierzymy, znamy dobrze tego strasznego przeciwnika. Wiemy też, że Franek jest pełen chęci życia, radości i jest bardzo silny, nie raz już to udowodnił. Jak teraz mamy spojrzeć w te pełne ufności oczka i powiedzieć mu – synku, zaczynamy ten koszmar od nowa...Wierzymy głęboko, że pokona chorobę, mimo że nie łatwa to droga, pełna bólu i cierpienia... Gdyby się dało wziąć to na siebie... Jesteśmy po rozmowie z onkologiem i omówieniu badań. Niestety to już pewne – choroba wróciła!Franek ma wznowę przy kręgosłupie, trudno umiejscowioną. Leczenie musi zacząć się od operacji, ponieważ guz powiększa swoje rozmiary.Następnie chirurdzy omówią przebieg operacji i dowiemy się, czy będzie możliwe usunięcie całego guza. Franek jest w bardzo dobrych rękach, zespół chirurgów to doświadczeni lekarze, w wielu niezwykle trudnych operacjach. Później rozpocznie się dalsze leczenie, które będzie dopasowane do stanu po operacji i plan tego leczenia może ulegać zmianie, w trakcie, w zależności od tego jak choroba będzie reagować. Wiemy, że leczenie będzie długie, że jego kontynuacją będzie terapia przeciw wznowie, na którą będziemy latać do Stanów przez kolejne 2,5 roku i na częste kontrole do Barcelony.Nie możemy się poddać, chcemy wygrać z choróbskiem, które uparło się na Franka, poczuliśmy przez chwilę normalność i bardzo pragniemy do niej wrócić. Mamy już wstępny kosztorys, jest bardzo wysoki, na razie koszta pokrywamy ze środków zgromadzonych na szczepionkę, ale znów musimy poprosić o pomoc, czego tak bardzo pragnęliśmy uniknąć. Znów zwracamy się z prośbą, o pomoc. Potrzebujemy ogromnego wsparcia. Jesteśmy wdzięczni całej wielkiej armii ludzi, którzy nam już pomogli i nie pozwolili się poddać.Franek pokonał już raz nowotwór, który zajął większość jego ciała – udało się mimo bardzo złych rokowań. Wierzymy, że tym razem pokona go na zawsze. ––––––––––– LICYTACJE –> KLIK BLOG FRANUSIA –> KLIK

2 574 192,00 zł ( 70.15% )
Still needed: 1 094 852,00 zł

Follow important fundraisers