Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kamil i Tomasz Pańków
0:48:44  left
Kamil i Tomasz Pańków , 11 years old

Jedni z 6 w Polsce... Dwóch braci walczy z tą samą chorobą❗️POMOCY❗️

Wychowanie dzieci to wyzwanie. Wychowanie dwóch chory synów to rezygnacja z dotychczasowego życia. Kamil i Tomek są braćmi chorującymi na nieuleczalną i ciężką chorobę. Nasza codzienność jest nietypowa...  Niepokojące objawy zaczęły się już w 4 miesiącu życia, kiedy to Kamil przestał przybierać na wadze. Nie dawałam za wygraną i chodziłam od specjalisty do specjalisty (łącznie badało go 17 lekarzy z różnych specjalizacji). Jako roczne dziecko ważył zaledwie 5 kg, pił tylko wodę, mleko, a co zjadał, to niestety oddawał…  Finalnie starszy syn został zdiagnozowany badaniami genetycznymi w Kanadzie w 13 miesiącu życia, a jego brat w 2 tygodniu życia. Moczówka prosta nerkopochodna. W Polsce występuje tylko 6 zdiagnozowanych przypadków. Wskutek tej choroby organizmy nie zatrzymują wody, notorycznie się odwadniają, a praca nerek jest znacznie zwielokrotniona.  Moi chłopcy piją około 10 litrów wody dziennie, co niestety również skutkuje wypłukiwaniem wszelkich składników i minerałów z ich organizmu. To zamknięte koło! Brak minerałów sprawił kolejne trudności. Doprowadziło to do asymetrii kostnej barków i łopatek oraz skolioz wymagających rehabilitacji. Wg wszelkich funduszy i pomocy — chłopcy owszem, są poważnie chorzy, ale nie mają niepełnosprawności umysłowej, czy znacznej niepełnosprawności fizycznej, by otrzymać jakiekolwiek refundacje… Niestety nie ma również leków na ich chorobę (w Kanadzie ciągle trwają badania).  Podaję chłopcom leki tymczasowe, które na parę godzin pozwalają na zatrzymywanie wody w organizmie. Niestety one również zostawiają skutki uboczne i to dość poważne… Bielactwo oraz arytmia serca! Wychowuję chłopców sama, musiałam zrezygnować z pracy na poczet całodobowej opieki nad nimi. Wstaję w nocy czasami po 6 razy… W ciągu doby prowadzę bilanse płynów przyjętych i wydalonych, mierzę ciśnienie oraz pilnuję leków i niepokojących objawów odwodnienia, gdyż wtedy trzeba szybko reagować. Prosimy o pomoc ludzi o dobrych serduszkach, o wsparcie w opłaceniu rehabilitacji, leków (które w tym roku zdrożały o 100%) oraz środków medycznych. Bardzo dziękujemy za każdą pomoc, która ułatwi nam nasz codzienny bój! Mama Kamila i Tomka

5 830 zł
Kacper Drużdż
0:48:44  left
Kacper Drużdż , 17 years old

16-letni Kacper walczy o sprawność❗️Potrzebna pomoc❗️

Mój ukochany syn Kacper do pewnego momentu rozwijał się prawidłowo. Potem nagle nie podnosił głowy, nie raczkował… Lekarz powiedział, że to może minąć, że każde dziecko rozwija się inaczej. Oficjalną diagnozę usłyszeliśmy, gdy Kacper miał 11 miesięcy, a my nie wiedzieliśmy, jak sobie z nią poradzić. Dziecięce porażenie mózgowe atakuje głównie jego układ ruchowy, dlatego od 16 lat regularnie uczęszczamy na wszelkiego rodzaju terapie, turnusy rehabilitacyjne i zabiegi. Wszystko po to, by poprawić komfort życia naszemu dziecku i choć trochę zmniejszyć towarzyszący mu codziennie ból. To jednak za mało. Dlatego Kacper w 2017 roku przeszedł pierwszą operację – zabieg podcięcia ścięgna Achillesa. 5 lat później zabieg wydłużenia i luzowania ścięgien w lewej ręce. Przez cały czas pozostawał silnym, wesołym chłopcem, co nam również pomagało radzić sobie z faktem, że nasze dziecko jest nieuleczalnie chore… Przez ostatnie 6 lat Kacper chodził na zgiętych kolanach i 20 lutego, by nie dopuścić do koślawości, przeszedł kolejną operację – przecięcia kości udowej. Zabieg się udał, ale po nim 16-letni już Kacper musi nauczyć się chodzić od nowa… Na co dzień wciąż ze wszystkich sił walczymy o jego sprawność. Oprócz rehabilitacji 3 razy w tygodniu Kacper ćwiczy w domu, a w tym roku dowiedzieliśmy się o możliwości korzystania z lokomatów. Dzięki nim rehabilitacja postępuje i głęboko wierzymy, że to dobra droga, by Kacper mógł wrócić do normalnego życia… Powrót do szkoły to jego siła napędowa. Z każdym dniem coraz bardziej pragnie wrócić do przyjaciół i zwykłej codzienności nastolatka. Wie, że jest niepełnosprawny, ale nie załamuje się i nie pozwala, by choroba przyćmiła jego pogodę ducha. A my z całego serca pragniemy, by pozostał tym wrażliwym, otwartym chłopcem, którego kochamy. Niestety na naszej drodze stoi ogromny mur w postaci kosztów rehabilitacji, turnusów, leczenia... Dlatego zwracamy się do Państwa z prośbą o pomoc, by jego ciężka praca nie zamieniła się w zgliszcza. Karolina, mama Kacpra 🎥 Zobacz nagranie z rehabilitacji: Kwota zbiórki jest szacunkowa

1 325,00 zł ( 4.15% )
Still needed: 30 590,00 zł
Marcin Dorawa
0:48:44  left
Marcin Dorawa , 28 years old

W mojej nodze jest DZIURA❗️ Proszę, pomóż mi❗️

Mam 27 lat. W ciągu jednej chwili moje życie drastycznie się zmieniło. W wyniku wypadku samochodowego w 2017 roku doznałem rozległych obrażeń – złamanie w obrębie oczodołu, krwiak przymózgowy, afazja… A to był dopiero początek tragedii. Rok po wypadku rozwinęła się u mnie zakrzepica żył głębokich prawej nogi. Przebywałem wtedy za granicą i spędziłem tydzień w szpitalu w Rumunii. Po leczeniu wydawało się, że wszystko jest w porządku… Niestety, to była tylko cisza przed burzą. Po powrocie do Polski doszło do zawału płuc, prawa noga napuchła i pojawił się ogromny, paraliżujący ból. Spędziłem kolejne 2 tygodnie w szpitalu i od pół roku przebywam na zwolnieniu lekarskim. Już do końca życia będę musiał przyjmować tabletki przeciwzakrzepowe. Przez zakrzepicę i owrzodzenie moja noga nie chce się goić. Jest w niej dosłowna dziura! W tej sytuacji nie jestem w stanie pracować. Leki przeciwzakrzepowe sprawiają, że każdy uraz może skończyć się dla mnie krwotokiem. Noga cały czas boli i puchnie, a niedługo kończy mi się okres zwolnienia… Oszczędności się kurczą, a wydatki wzrastają z każdym dniem. Pieniądze, jakie pobieram z zasiłku, nie wystarczają na pokrycie kosztów leczenia. Wciąż staram się o przyjęcie na rehabilitację, ale czas oczekiwania jest naprawdę długi. Nigdy nie myślałem, że przyjdzie mi w taki sposób prosić o pomoc, ale to dla mnie jedyna szansa. Muszę dbać o rodzinę, narzeczoną. Bez Waszej pomocy moje życie zamknie się w bólu… Marcin

255 zł
Justyna Rydz
0:48:44  left
Justyna Rydz , 43 years old

Choroba zadała TRAGICZNY CIOS❗️Proszę, pomóż mi wstać...

Nie pamiętam już, jak to jest... Budzić się rano, martwić drobnostkami, stawać na nogi, szykować do pracy, spędzać dzień wśród znajomych, wśród ludzi. Nie wiem, jak to jest planować, marzyć...  Od 10 lat choruję na NMOSD (Zespół Devica) to choroba uszkadzająca nerwy wzrokowe i rdzeń kręgowy. Sterydy we wlewach pomagały, wyciszały paraliże, byłam spokojniejsza. Niestety, jednego dnia wszystko się skończyło... Niepozorne, chwilowe niedowłady zamieniły się w paraliż od pasa w dół. Z dnia na dzień trafiłam na wózek.  Pracowałam w firmie, w której się spełniałam, miałam wielu znajomych i poza trudnościami ze wzrokiem, które również są skutkiem choroby — nie miałam większych problemów. Byłam samodzielna. Dziś we wszystkim pomaga mi mój mąż i syn.  Od września zeszłego roku jestem po silnym rzucie choroby i walczę o sprawność. Po przebytych rehabilitacjach państwowych jest poprawa, ale to niestety nie wystarcza.  Na moją chorobę nie ma leku. Mogę jedynie spróbować wywalczyć swoją dalszą przyszłość rehabilitacją. Prywatne godziny u specjalistów, wyjazdy na turnusy czy do specjalistycznych klinik, to ogromne koszty. Będąc od roku na wózku, nie miałam możliwości odłożenia środków na walkę o zdrowie...  Proszę, najmniejsza pomoc z Twojej strony, to dla mnie kolejny ‚‚krok" w walce o lepsze życie...  Twoja pomoc jest dla mnie na wagę złota! Justyna

23 681 zł
Aleksandra Chalińska
0:48:44  left
Aleksandra Chalińska , 42 years old

Mama trójki dzieci walczy z nieznaną chorobą❗️Zatrzymajmy to, póki nie jest za późno...

Mam 41 lat i samotnie wychowuje 3 dzieci. Nasza tragedia zaczęła się z dnia na dzień, od bólu nogi. Do dzisiaj lekarze nie dają jednoznacznej diagnozy. Nie wiem co będzie dalej, a już teraz straciłam zbyt wiele… Błagam, pomóż mi to zatrzymać!  Rok temu zmagałam się z bólem prawej nogi. W marcu 2022 r. zaczęłam kuleć. Pierwsze wizyty u lekarza dały diagnozę — rwa kulszowa. Dostałam receptę na leki, odbyłam rehabilitację, która nie przynosiła ulgi. Następne było skierowanie do neurologa, rezonans magnetyczny i nic! Wyniki niczego nie wykazały… Ból nie ustępował, był ze mną 24/H! Żadne leki przeciwbólowe bólowe nie pomagały, odchodziłam od zmysłów. Byłam odsyłana od skierowania, do skierowania. Od specjalisty do specjalisty, sprawdzili nogę, biodra, zaczęli podejrzewać kręgosłup.  Byłam już załamana! Pracowałam jako asystent osoby niepełnosprawnej i każde wyjście do pracy było męką. Najmłodszy syn choruje na astmę oskrzelową i ma orzeczenie. Nie mogłam się poddawać. Pracowałam, bo potrzebowałam na życie, na leczenie, na kolejne wizyty u lekarzy.  Masa badań nic nie wykazywała. Niestety musiało dojść do tego, że z bólu zasłabłam. Karetka zabrała mnie do szpitala, do Elbląga gdzie trafiłam na cudowną panią doktor. Przebadała mnie na wskroś i dalej nic… Według dotychczasowych badań jestem zdrowa, a lekarze rozkładają ręce. Dwa tygodnie później znalazłam się na oddziale neurologii. Straciłam czucie w nogach! Z wiadomych względów przestałam pracować. Już nie miałam na to siły! Neurolodzy nadal nic nie wiedzą… W obecnej sytuacji ledwo pomaga mi już psycholog, tkwię w okropnej sytuacji, z której muszę wyjść, dla dzieci, dla siebie, ale jak?  Po paraliżu musiała się przemóc i zrobić wszystko, co w mojej mocy — dzisiaj chodzę, ale tylko o kuli, ból jest wtedy mniejszy. Otrzymałam skierowania do specjalistów, ale dopiero za kilka miesięcy — rehabilitacja za PÓŁ ROKU! Nie mam innego wyjścia niż błaganie o pomoc. Obecnie nie pracuję, staram się jakoś funkcjonować, walczę o zdrowie, ale problemy finansowe blokują wszystko! Chciałabym bardzo wrócić do pracy, chciałabym zapewnić dzieciom bezpieczeństwo.  Będę wdzięczna za każdą złotówkę, którą przeznaczę na dalsze leczenie, na prywatne wizyty u lekarzy i rehabilitacje, bo nie mam siły żyć dłużej w bólu.  Jestem już naprawdę zdesperowana. Kiedyś ja pomagałam, dzisiaj stoję przed ogromną ścianą. Nie mogę dłużej patrzeć na to, jak boją się o mnie dzieci. Muszę walczyć, dla nich! Błagam…  Aleksandra  

5 559 zł
Renata Koziarska
0:48:44  left
Renata Koziarska , 46 years old

Mama 3. dzieci po rozległym udarze! Pomóż Renacie wrócić do domu...

Moja żona zawsze była zdrowa, nie chorowała przewlekle, nie przyjmowała żadnych leków. Byliśmy spokojni i szczęśliwi. Nie wiedzieliśmy, że jedna chwila tak zaważy na życiu całej naszej rodziny. To był drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia. Czas rodzinny, ciepły, radosny. Wymęczeni przygotowaniami i świętowaniem poszliśmy spać. O północy coś mnie przebudziło. Otworzyłem oczy i nie zobaczyłem na poduszce obok mojej żony. Pomyślałem, że może wyszła na chwilę z pokoju, ale coś mnie tchnęło. Usiadłem. Wtedy zobaczyłam nieprzytomną Renatę, leżącą na podłodze. Dzieci spały w swoich pokojach, a ja próbowałem ratować ich mamę. Gdy przyjechała karetka, Renia dostała drgawek, a cała lewa strona była sparaliżowana. Zabrali ją do szpitala. Lekarze zdiagnozowali udar niedokrwienny i obrzęk mózgu spowodowany zatorem tętnicy mózgowej. Obrzęk zajął aż 40% mózgu. W związku z tym lekarze musieli przeprowadzić poważną operację zwaną kraniektomią odbarczającą.  Przez 2 tygodnie żona przebywała w śpiączce farmakologicznej na oddziale intensywnej terapii. Niestety niedowład lewej strony i porażenie ręki jest znaczny. Nie wiemy, co przyniesie przyszłość. Renia po wybudzeniu nie otwierała nawet oczu, teraz mamy z nią podstawowy kontakt, jednak przez rurkę tracheotomijną nie może mówić, jedynie szeptem. My tęsknimy, martwimy się, a Renatka ciągle przebywa w szpitalu. Teraz potrzebna jest jej intensywna, bardzo kosztowna, długa i trudna rehabilitacja. Bardzo proszę Cię o pomoc… Wraz z trójką dzieci wspieramy Renię z całych sił, jednak wiem, że bez Twojej pomocy nie damy rady. Pragniemy, by w końcu wróciła do  domu, do nas, do rodziny… Kochający mąż wraz z dziećmi

17 290 zł
Wiktor Kapszewicz
0:48:44  left
Wiktor Kapszewicz , 19 months old

By uśmiech nigdy nie znikał z twarzy Wiktorka! Wspomóż jego walkę!

Wiktor przyszedł na świat 28 września 2022 roku i do dzisiaj większość swojego życia spędził w szpitalach. Gdy był jeszcze w brzuszku, dowiedzieliśmy się, że synek został obdarzony dodatkowym fragmentem 21 pary chromosomów i urodzi się z zespołem Downa. Od tamtej chwili nie tylko z niecierpliwością, ale z ogromnym lękiem czekaliśmy na naszego maluszka.  Gdy zobaczyliśmy go po raz pierwszy, od razu pokochaliśmy go całym sercem. Wiemy, że zrobimy dla niego wszystko, choć byśmy mieli poruszyć niebo i ziemię. Jak dotąd wada genetyczna u Wiktorka wiązała się m.in. z ubytkiem przegrody międzykomorowej serca, czyli dziurą w serduszku. Nasz synek przeszedł operację bandingu tętnicy płucnej, aby móc się bezpiecznie dalej rozwijać. W tym roku lekarze planują jeszcze przeprowadzić docelową operację zamknięcia ubytku, która wiąże się ze wstrzymaniem akcji serduszka. Bardzo boimy się o jego życie, jednak wiemy, że lekarze robią wszystko, co w ich mocy.  Mały przeszedł też martwicze zapalenie jelit, przez które musiał być karmiony pozajelitowo. Dodatkowo dopiero podczas narodzin, okazało się, że posiada również wrodzoną wadę lewej rączki – niedorozwój drugiego, trzeciego i czwartego paluszka. Obecnie skupiamy się na wyleczeniu serduszka, później na wadzie ręki. Stale jeździmy na liczne kontrole lekarskie oraz ćwiczenia niezbędne dla jak najlepszego rozwoju Wiktorka. W 2023 roku podczas zaplanowanych już wizyt odwiedzimy neurologa, audiologa, genetyka, okulistę, kardiologa, alergologa oraz dermatologa. Później czeka nas pobyt w ośrodku wczesnej interwencji – tam Wiktorek zostanie poddany rehabilitacji. Z kolei w domku, w prawidłowym rozwoju wspiera nas nasza wspaniała fizjoterapeutka. Leczenie, niekończące się wyjazdy i kontrole lekarskie wiele kosztują, dlatego za każdą pomoc i okazane wsparcie będziemy Wam bardzo wdzięczni! Rodzice ➡️ Drużyna Wiktorka

22 866 zł
Karolina Ciszek
0:48:44  left
Karolina Ciszek , 30 years old

Walczę o normalne życie 29 lat! Pomożesz mi spełnić marzenia o chodzeniu?

Mam 29 lat. Od urodzenia choruję na mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe pod postacią niedowładu spastycznego. Odkąd pamiętam jestem rehabilitowana... Tak właśnie wygląda moje życie, ale czy na tym musi się kończyć?  Poruszam się na wózku inwalidzkim,  czasem o kulach lub za pomocą  balkonika. Przeszłam kilka zabiegów operacyjnych. Większość mojego życia spędziłam  na turnusach rehabilitacyjnych. Mimo że ukończyłam studia dziennikarskie drugiego stopnia, to nie pracuję... Kilkadziesiąt pobytów w szpitalach i ośrodkach rehabilitacyjnych to duże wyzwanie finansowe dla mnie i dla moich rodziców. Każdy turnus dwutygodniowy to obecnie  około 8000 - 9000 tys. zł. Ponadto  korzystam z lokomatu do nauki chodu, koszt za godzinę to 150 zł.  W tym roku mam rezerwację na trzy turnusy rehabilitacyjne, to łącznie około 25 000 zł, a koszty ciągle rosną. Walczę o to, aby spełnić swoje marzenia i stanąć na nogach o własnych siłach. Moje marzenia są ogromnym wydatkiem, ale są też moją nadzieją na lepszą przyszłość, o którą walczę już o 29 lat za długo...  Proszę o wsparcie...  Karolina * Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

9 629,00 zł ( 36.2% )
Still needed: 16 967,00 zł
Paulina Augustyniak
0:48:44  left
Paulina Augustyniak , 31 years old

Nagły ból kręgosłupa przykuł Paulinę do łóżka... Pomóż wrócić jej do zdrowia!

W niedzielę 5 lutego mój świat stanął w miejscu. I to dosłownie. Jak zawsze co weekend zabrałam się za porządki w domu. Nagle złapał mnie potworny ból kręgosłupa. Z wielkim trudem doczłapałam się do łóżka i poszłam spać w nadziei, że rano będzie już lepiej. Wtedy nie wiedziałam, jak bardzo się myliłam… Gdy się obudziłam, było tylko gorzej. Z godziny na godzinę ból się nasilał, a tabletki nie pomagały. Walczyłam z tym, jak tylko się dało, ponieważ tego dnia były urodziny mojego synka. Chciałam, by był szczęśliwy i dobrze je spędził. Jednak w godzinach wieczornych ból był już na tyle silny i nie do wytrzymania, że zaczęłam omdlewać. Z pomocą mojej rodziny wsiadłam do samochodu i natychmiast pojechaliśmy na SOR. Łącznie spędziłam tam 7 godzin. Dostałam pięć kroplówek przeciwbólowych, które niestety nie pomogły. Zlecono mi tomograf komputerowy dolnego odcinka kręgosłupa i w końcu udało się poznać przyczynę moich dolegliwości. Badanie wykazało liczne przepukliny kręgosłupa i bardzo zły stan odcinka lędźwiowego. Byłam totalnie załamana… W tej chwili czeka mnie kuracja lekami przeciwbólowymi, aby pokonać ból i nabrać sił. Na ten moment nie jestem w stanie podnieść się z łóżka i swobodnie chodzić. Następnie konieczna jest długotrwała rehabilitacja, która wstrzyma rozwój schorzenia. Oczekiwanie na rehabilitacje z NFZ to obecnie ponad 7 miesięcy, a ja nie mam tyle czasu. Nie chcę być osobą leżącą. Chcę normalnie żyć, pracować i opiekować się synem. Aby tak się stało, muszę rozpocząć codzienną rehabilitację prywatnie. Niestety nie mam wystarczających środków na opłacenie zajęć i dalszego leczenia. Moją ostatnią nadzieją jest ta zbiórka i wasze wielkie serca. Moja choroba przyszła nagle i niespodziewanie przykuła mnie do łóżka. Proszę, pomóż mi wrócić do dawnego życia! Paulina

748 zł

Follow important fundraisers