Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Bruno Cichocki
Urgent!
12:51:59  left
Bruno Cichocki , 10 years old

Fight for a healthy leg - Bruno got a chance, let's not waste it!

The last stage of treatment with the Ilizarov fixator, started in September 2021. Even though this was not easy for Bruno, he managed to complete it at the end of November 2023 (after more than two years). Bruno really hoped that after two (or maybe even three) months, the bone would heal and get stronger by using these new orthoses, and he would finally be able to play football with his friends, ride a bike or a scooter. Unfortunately... Five months have passed since the braces were removed, and the bone fusion is not only progressing very slowly, but is also so weak that the operated tibia is deformed despite being stabilized with a plaster cast - even a layman's eye will see that the bone looks very bad on the X-ray. The doctors decided to perform an urgent operation to stabilize the weak bone with a metal plate. As always, there are some costs getting in the way.... The last stage of treatment consumed more funds than we expected - unfortunately, the steep inflation did not bypass the clinic's costs - the amount planned to cover the costs of the entire Ilizarov treatment, as well as the orthoses that would be needed afterwards... now only cover the first treatment (and not even the entire amount). Currently, this completely unplanned but necessary surgery was valued at EUR 12,600 and the date of admission to hospital was set for April 28, 2024. The other expense for the orthoses is also required and their cost is EUR 23,000 - in total we reach an extravagant amount of PLN 156,000. We can count on about PLN 50-60 thousand from the 1.5% income tax transferred, but we are still missing about PLN 100,000 (!) There is less than a week left until for hospital admission, we are asking for your support, without it Bruno's condition will deteriorate day by day and we will waste the effect of the last two years spent wearing the Ilizarov fixator. This will mean 760 days of fighting pain, constant inflammation, dozens of antibiotic treatments, many weeks of stay in hospitals will be wasted... I am asking you to support Bruno  - a boy who is less than 11 years old and has already spent 4.5 years in a metal stabilizer. For the last 6 months, he wears a cast and uses crutches- - in total, he has been unable to walk normally for almost half of his life! Despite these challenges, he is joyful and smiling, he has many friends with whom he plays football and rides his scooter with, even with a metal stabilizer. His great passion is music - he has been playing the keyboard for a year and the ukulele and guitar for several months, and he loves singing. For the last year, several times a week he climbs three flights of stairs to reach the music studio and develop his interests. By clicking on this link you can see a sample of his capabilities: https://www.youtube.com/watch?v=U_Q_CQkcfV8 In September, he will begin studying at a Music School taking clarinet lessons - this is his big dream, and he will do everything to make it come true - he passed the competence test with flying colors. Bruno deeply believes that he will soon regain at least some of his fitness and independence. To achieve this, he needs surgery and followed by orthoses. These are goals that can only be achieved with your help.

70 188,00 zł ( 40.85% )
Still needed: 101 625,00 zł
Kamila Janiak
12:51:59  left
Kamila Janiak , 34 years old

Nagła śmierć męża i ojca trójki dzieci❗️Rodzina Piotra potrzebuje pomocy!

Nie wiem, od czego zacząć. W głowie kłębi się tysiące myśli i uczuć. Bezpowrotnie straciłam cząstkę siebie, miłość mojego życia, ojca naszych cudownych dzieci. Piotr odszedł zbyt nagle, zbyt niespodziewanie, pozostawiając nas z pustką w sercu, która rośnie każdego kolejnego dnia… Mój mąż zmarł. Wszystko wydarzyło się jednego dnia, 6 lutego. Gdy wychodził z domu nawet przez myśl mi nie przeszło, że to nasze ostatnie spotkanie. Przecież był to zwyczajny dzień – taki, jak każdy inny. Mieliśmy razem zjeść kolację, porozmawiać z dziećmi jak było w szkole, aby potem powiedzieć sobie „dobranoc” i zacząć następny dzień naszego wspólnego życia.  Nie było jednak ani kolacji, ani beztroskiej rozmowy z dziećmi, ani życzenia sobie słodkich snów… O tej tragedii powiedział mi nasz wspólny kolega, który był przy moim mężu w jego ostatnich minutach. Piotr nagle źle się poczuł. Jechał już do szpitala, ale nie zdążył… Zawał okazał się zbyt silny i zatrzymał jego serce na zawsze… Nie sposób opisać tego, co czułam w tamtym momencie. To jak mieszanka niedowierzania, rozpaczy, złości i panicznego strachu. Człowiek, z którym dzieliłam życie przez tyle lat, z którym tworzyliśmy kochającą się rodzinę, zmarł.  Pierwszy raz stanęłam też przed największym rodzicielskim wyzwaniem: o wszystkim musiałam powiedzieć naszym dzieciom. Kuba ma 13 lat, Amelka 11 lat, a Alan zaledwie 4 lata. Okropnie boli mnie serce, że w tak młodym wieku stracili jednego z rodziców…  Noszę w sobie żałobę, która rozrywa mnie od środka. Jednak codziennie odnajduję w sobie pokłady siły, bo wiem, że teraz jak nigdy wcześniej, moje dzieci bardzo mnie potrzebują.  Zdaję sobie sprawę, że przed nami jeszcze długa droga. Jesteśmy otoczeni opieką najbliższych, od których otrzymujemy dużo emocjonalnego wsparcia. Jestem wdzięczna, że wokół nas jest tylu dobrych ludzi.  Niełatwo przyszło mi założenie zbiórki, jednak muszę zadbać o rodzinę. Piotr był wsparciem dla mnie, naszych dzieci, a także dla swojej mamy. Teraz ze wszystkim zostałam sama… Znalazłam się w trudnej sytuacji życiowej i muszę poprosić o pomoc. Robię to przede wszystkim dla naszych synów i córki. Choć jest to bardzo ciężkie, jako matka proszę dziś o Twoje wsparcie. Każdy, nawet najmniejszy gest dobrego serca, będzie dla nas realną pomocą. Każdemu z Was dziękuję.  Kamila 

67 502 zł
Natalia Andruszkiewicz
12:51:59  left
Natalia Andruszkiewicz , 25 years old

Kości kruche jak porcelana... Natalia zbiera na przełomową operację!

5 września nastąpił przełomowy moment w moim życiu i zdrowiu. Po zakwalifikowaniu się do leczenia testowym lekiem ze Stanów Zjednoczonych, który ma za zadanie zagęścić tkankę kostną, dostałam pierwszą dawkę. Proces leczenia jest mozolny, ponieważ cała kuracja trwa 2 lata, jednak po tym czasie mam szansę zawalczyć i spełnić najskrytsze marzenie – wydłużyć nogę.  Poznaj historię Natalii: O mojej chorobie rodzice dowiedzieli się przypadkiem, gdy miałam 3,5 roku. Biegłam przez pole i wpadłam w dziurę. Wtedy pierwszy raz złamałam kość udową. W szpitalu po serii badań okazało się, że to genetyczna łamliwość kości. W Szpitalu Specjalistycznym w Pile przechodziłam liczne operacje składania kości na śruby.  Niestety przez wielokrotne złamania i osłabienia miejsc pooperacyjnych, lewa noga stawała się coraz słabsza, co spowodowało skrócenie kończyny aż o 10 cm. Złamania z przemieszczeniem kończyły się leżeniem na wyciągach. Zdarzało się, że obie nogi były w gipsie jednocześnie. Najgorzej wspominam czas, gdzie przez prawie 6 miesięcy nie rozstawałam się z gipsem. Każde potknięcie, czy upadek kończy się złamaniem. Jednak przy pomocy profesora z Poznania, przy zmianie leczenia z blach i śrub na pręty Rusha i mojej długotrwałej walce, w wieku 12 lat o własnych siłach stanęłam sama na nogach! Szans na całkowite wyleczenie nie dawano mi nigdy, jednak w okresie dojrzewania żyłam nadzieją, że choroba ustępuje. Takie były też rokowania. Niestety tak się nie stało. W liceum skręciłam pierwszy raz kolano, zerwałam więzadło, którego operacyjnie z moją wadą nie można wyleczyć. Niedługo po tym skręciłam drugie kolano. Aktualnie chodzę w stabilizatorach, które najprawdopodobniej zostaną ze mną do końca życia.  Testowany przeze mnie lek daje mi ogromną nadzieję. Jestem już po wstępnych rozmowach nt. wydłużenia nogi z profesorem z Poznania, który niejednokrotnie mnie uratował. Ostatni zabieg przeszłam bardzo pomyślnie. To dzięki Waszemu wsparciu i pomocy podczas poprzedniego etapu zbiórki miałam możliwość wejść o jeden szczebelek wyżej w walce o lepsze jutro i poprawę komfortu życia.  Wlew leku otrzymuję raz w miesiącu. Testowanie go jest bezpłatne, jednak zabieg wydłużenia kończyny musi zostać wykonany prywatnie, a to niesie za sobą olbrzymie koszty. Moje życie to seria operacji. Przeszłam już ponad 30 operacji… Jednak jestem gotowa na kolejne. Wydłużenie mojej nogi, nawet o proponowane przez lekarza 5 cm, zmieni zupełnie mój komfort życia. Bardzo dziękuję wszystkim!!! Wszystkim, którzy mnie wspierają i obdarowują dobrym słowem. To bardzo ważne, lecz nadal potrzebuję Waszego wsparcia… Staram się być jak najbardziej samodzielną osobą, jednak leczenie i rehabilitacja, których potrzebuję, są bardzo kosztowne. Nie wystarcza mi środków na opłacanie wszystkich wydatków związanych z moją chorobą. Stąd mój apel o Twoją pomoc... Natalia ➡️ Licytuj i pomóż Natalii!

5 838,00 zł ( 3.91% )
Still needed: 143 099,00 zł
Igor Szanduła
12:51:59  left
Igor Szanduła , 20 months old

Baliśmy się, że odejdzie na drugi świat! Zawalcz o zdrowie Igorka!

Gałki oczne Igorka poszły do góry i cały drżał. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Gdy sytuacja powtórzyła się trzeci raz, pojechaliśmy do lekarza. Ten od razu wezwał karetkę.  Zawiozła nas najpierw do szpitala w Tarnowie. Tam podczas kolejnego ataku Igorek przestał oddychać, zrobił się cały siny. Jak sobie tylko przypominam tę sytuację, dostaję dreszczy. Wyglądał tak, jakby zaraz miał zejść z tego świata…  Po masażu serca w końcu nabrał oddechu. Pamiętam płacz, łzy i przeszywające myśli o najgorszym. Moje dziecko było w realnym niebezpieczeństwie. Trochę zajęło, zanim się uspokoiłam. Chwilę potem jechaliśmy do specjalistycznego szpitala.  W ciągu tego koszmarnego dnia Igorek dostał aż 9 ataków epilepsji! Lekarze zdiagnozowali padaczkę lekooporną i choroby neurologiczne. Na ten moment jest podejrzenie zespołu Westa, jednak potrzebne są kolejne kosztowne badania, by to potwierdzić i zacząć odpowiednio leczyć synka. Prywatne wizyty u lekarzy pożerają kolosalne kwoty. Dodatkowo musimy zapłacić za sprzęty medyczne, ponieważ Igor ma problemy z bioderkami. Oprócz padaczki nasz synek ma zdiagnozowane obniżone napięcie mięśniowe. Nie może utrzymać dłużej żadnego przedmiotu, nie chodzi, cały czas jest wiotki, nawet nie siedzi sam. Oprócz Igorka mamy jeszcze dwójkę dzieci – córeczkę i brata bliźniaka Igora. Koszty związane z diagnozowaniem i leczeniem synka są dla nas olbrzymie. Bardzo prosimy Cię o pomoc. Rodzice

10 928,00 zł ( 54.06% )
Still needed: 9 285,00 zł
Marcel Wąsik
12:51:59  left
Marcel Wąsik , 16 years old

Żeby pozbyć się bólu! Pomoc dla Marcelka!

Marcelek ma Dziecięce Porażenie Mózgowe. Ma już 15 lat i z uśmiechem podchodzi do życia. Ostatnio jednak radość zabiera mu silny ból, który odczuwa. Dzięki Wam może się to zmienić! Proszę o pomoc! Od 7. roku życia u syna występują ataki padaczki. Zdarzają się one praktycznie w każdym tygodniu... Marcel ma problem z przyjmowaniem pokarmów. Syn nie mówi i nie chodzi. Podtrzymywany potrafi siedzieć. Pomimo tych problemów jest pełnym optymizmu chłopcem. Niestety, ostatnio ma coraz więcej problemów utrudniających mu codziennie funkcjonowanie. Bardzo często zapada na infekcje górnych dróg oddechowych. Z tego powodu potrzebuje leczenia ząbków pod narkozą. Wiele gabinetów go nam odmówiło z powodu obciążeń zdrowotnych syna. Na szczęście, udało się znaleźć miejsce, które zajmie się Marcelkiem! Niestety leczenie jest bardzo kosztowne! Nie stać mnie na tak duży wydatek… Dlatego gorąco apeluję o wsparcie! Wraz z Marcelkiem będziemy bardzo wdzięczni wszystkim tym, którzy wspomogą go by mógł cieszyć się każdym dniem bez jakiegokolwiek bólu. Z góry dziękujemy! Mama, Bożena

3 380,00 zł ( 52.95% )
Still needed: 3 003,00 zł
Sebastian Siermiński
12:51:59  left
Sebastian Siermiński , 33 years old

Za mną 2 zawały... Co będzie dalej?

Mam 33 lata, a jestem już po 2. ostrych zawałach. Lekarze zdiagnozowali u mnie duże problemy z krzepliwością krwi. Często zatykają mi się naczynia w granicach klatki piersiowej, koło aorty. Choruję na trombofilię, kręgosłup, dyskopatię i kamicę przewodu moczowego. Nie stać mnie na badania, leki i drogie zabiegi.  Moja mam ostatnio umarła przez nowotwór. Walczyła z rakiem jelita grubego, jego przerzutami i kamieniami. Doszło do tego, że musiała mieć wyłonioną stomię. Bardzo przeżyłem jej śmierć. Wiem, że do części chorób ma się predyspozycje genetyczne. Chciałbym się przebadać w kierunku nowotworu, dokładnie zdiagnozować problemy z sercem, krążeniem i jelitami. Niestety nie mam na to środków. Bóle w klatce piersiowej, drętwienie rąk, nóg… te objawy mnie nie opuszczają. Mam przyznany II stopień niepełnosprawności i zakaz pracy. Z tego powodu utrzymuję się z renty. Niestety ciężko mi prosić o pomoc rodzinę. Mama umarła, a mój tata choruje na miażdżycę nóg. Grozi mu amputacja! By ratować mamę i zapewnić jej leczenie zaciągnąłem kredyt. Mam jeszcze do spłacenia 23 tysiące. Mama odeszła, a ja zostałem sam z chorym tatą i ciężkimi długami. Bardzo proszę o pomoc. Chcę żyć, normalnie funkcjonować, ale bez leczenia nie jest to możliwe. Sebastian

1 602 zł
Laura Jarzębska
12:51:59  left
Laura Jarzębska , 3 years old

Śmierć trzymała Laurkę w swoich szponach... Pomóżmy teraz zwrócić jej sprawność!

Nic nie zapowiadało naszej tragedii. Wszystkie wyniki badań w czasie ciąży były książkowe, a Laurka urodziła się w pełni zdrowa. Codziennie wpatrywaliśmy się w naszą córeczkę, zachwycając się każdą chwilą. 25 dni – tyle czasu trwało nasze niezmącone szczęście. Potem śmierć wyciągnęła ręce po nasze ukochane dziecko… W nocy usłyszeliśmy głośny płacz Laurki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że po raz pierwszy nic nie było w stanie go ukoić. Płakała nieprzerwanie,  gdy nagle dodatkowo pojawiła się 40–stopniowa gorączka. Przerażeni zdecydowaliśmy się szukać pomocy! Pediatra, do którego trafiliśmy, zrobił USG brzuszka i wystawił skierowanie do szpitala. Początkowo lekarze nie wiedzieli, co dzieje się z naszą córeczką, stwierdzono jedynie niedokrwistość. Dopiero kiedy jej główka zaczęła mocno wykrzywiać się w prawą stronę, specjaliści byli w stanie stwierdzić, że wszystkie te objawy spowodowane są przez wylew mózgu.  Po natychmiastowym przetransportowaniu Laurki do szpitala usłyszeliśmy, że nie ma właściwie szans na jej przeżycie. Myśleliśmy, że oszalejemy z rozpaczy. Ze względu na to, że był to czas pandemii, nie wpuszczono nas nawet do niej na salę. Nie wiedzieliśmy, czy kiedykolwiek jeszcze będziemy mogli zobaczyć naszą córeczkę żywą, przytulić ją, poczuć jej ciepło… Laura przeszła aż 3 operacje ratujące życie. W szpitalu u naszej niespełna miesięcznej córeczki zdiagnozowano również COVID. Nie wiadomo, gdzie doszło do zakażenia, natomiast Laurka musiała leżeć sama w izolatce. Tygodniami płakała rozpaczliwie, jednak bez odpowiedzi. Przez zakażenie wirusem nawet tak bezbronnego, przebywającego z dala od rodziców, potrzebującego ciepła i miłości noworodka nikt nie wziął na ręce, nie przytulił.  Niestety, wylew pozostawił po sobie spustoszenie. Konieczne okazało się także wszczepienie zastawki komorowo-otrzewnowej. Skutkiem wylewu jest lewostronny niedowład kończyn oraz skrócony mięsień brzuchaty łydki. Lewa dłoń jest przykurczona, Laurka ma trudność w chwytaniu przedmiotów tą rączką. Lewa nóżka ustawia się koślawo i uniemożliwia samodzielne chodzenie. Nasza córeczka wymaga intensywnej, długotrwałej rehabilitacji oraz stałej opieki neurologa, neurochirurga oraz neurologopedy. Pomimo tego jak dużo cierpienia musiała znieść, nasza córeczka jest otwartym, pogodnym i ufnym dzieckiem. Lubi wspólne oglądanie książeczek, czytanie bajek, ale także samodzielną zabawę lalkami czy autkami. Ze względu na swoją niepełnosprawność chodzi do przedszkola integracyjnego. Laurka rwie się do chodzenia, jednak przykurcz lewej nóżki uniemożliwia jej to. Z pomocą przyszedł European Paley Institute w Warszawie. Pierwsze konsultacje za nami – dzięki udziałowi w turnusach rehabilitacyjnych oraz specjalistycznym ortezom jest szansa na przywrócenie naszej córeczce sprawności! Koszty takiego leczenia są niestety bardzo wysokie. Nie jesteśmy w stanie pokryć ich sami, dlatego zwracamy się do Was o pomoc. Laurka niedługo po urodzeniu wygrała nierówną walkę o życie. Teraz pomóżmy jej w tej o sprawność! Rodzice Laury

60 369,00 zł ( 47.28% )
Still needed: 67 291,00 zł
Anita Siemieniuk
12:51:59  left
Anita Siemieniuk , 13 years old

Zawalczmy wspólnie o lepszą przyszłość Anity! Nie pozwólmy diagnozie wygrać!

Moja córka urodziła się w 40 tygodniu ciąży. Nie byłoby jej jednak dzisiaj z nami, gdyby nie natychmiastowe wspomaganie oddychania... Byłam młodą mamą, a każdy kolejny dzień okazywał się coraz większym wyzwaniem. Walczyłyśmy we dwie — ramię w ramię, mama z córką.  Anita nie miała odruchu ssania, więc samo karmienie było wyzwaniem. Pierwsze tygodnie, a nawet miesiące były dla nas szkołą życia. Żłobek był kolejną tragedią... Córeczka uczęszczała do niego zaledwie rok. Płakała, nie radziła sobie z emocjami, była zupełnie zagubiona! Na szczęście adaptacja w przedszkolu przebiegła dużo lepiej.  Wraz z kolejnymi miesiącami pojawiały się jednak kolejne trudności. Zostałyśmy skierowane do Centrum Zdrowia Dziecka na terapię logopedyczną z powodu opóźnionego rozwoju mowy. Dopiero pod koniec 1. roku pracy ze specjalistami Anita zaczęła wypowiadać pierwsze zdania. Starałam się jej pomóc pod każdym względem — wyeliminowaliśmy z diety wiele pokarmów, dostawała więcej czasu na realizację zadań, wycinałam nawet metki z jej ubrać, bo bardzo ją drażniły i rozpraszały. Było nam wtedy szczególnie trudno – zwłaszcza że do 5 roku życia wychowywałam Anitę sama. Pandemia i zamknięcie w domu oznaczały dla nas pogorszenie sytuacji — problemy ze skupieniem, koncentracją, niechęć do nauki... Był to krytyczny moment. Córka została objęta pomocą psychologiczną i psychiatryczną. Wizyty musiały odbywać się prywatnie – niestety terminy w ramach NFZ były niezwykle odległe. W marcu 2023 roku córka została ostatecznie zdiagnozowana — zespół Aspergera. Ze względu na zdrowie i potrzeby Anity byłam zmuszona do rezygnacji z pracy. Tym samym utrzymanie rodziny pozostało jedynie na barkach męża. Przerwanie terapii byłoby dla Anity wstrząsem, a niestety zaraz zabraknie nam środków... Proszę, pomóż nam zadbać o jej leczenie. Zapewnienie Anicie regularnej terapii jest niezbędne do jej prawidłowego rozwoju!  Mama

547 zł
Filip Biniek
12:51:59  left
Filip Biniek , 4 years old

Mały Filip nadal Cię potrzebuje! Zostaniesz?

Dziękujemy za to, co dla nas zrobiliście! Filip miał okazję spędzić czas na turnusie. Tak aktywna i ciągła rehabilitacja oraz zajęcia na basenie przynoszą niesamowite efekty.  Chcielibyśmy dać Filipkowi jeszcze więcej powodów do radości, jeszcze więcej możliwości osiągania sukcesów. Zostaniecie z nami? Pomożecie nam?  Nasza historia: Tak bardzo pragnęłam zdrowego dziecka. Wiem, z czym się wiąże opieka nad dorosłą osobą z niepełnosprawnością… Wiem, że cała przyszłość zależy od tego, ile sił i środków włoży się w leczenie podczas dzieciństwa. Mój synek urodził się jako skrajny wcześniak w 27. tygodniu ciąży. Przyczyną najprawdopodobniej było zakażenie wewnątrzmaciczne. Ku naszemu przerażeniu w 3. dobie życia doszło do wylewu IV stopnia. Wiąże się on nie tylko z chwilowym strachem. Ogrom konsekwencji, które za sobą niesie, przygniata niewyobrażalnie. Trwałe uszkodzenie mózgu, uszkodzenie nerwów wzrokowych – takie sformułowania widnieją w dokumentacji medycznej… Filipek widzi  na odległość jedynie jednego metra! Z większych odległości nie rozpoznaje ani mnie, ani swojego tatę. Aż ciężko mi o tym mówić. Torbiele pokrwotoczne, wodogłowie nie ułatwiają sprawy. Zamontowana zastawka komorowo-otrzewna nie pracuje prawidłowo, ale lekarze na ten moment zdecydowali, że czekają z operacją. Następstwem wylewów jest niedowład lewej strony. Filipka rehabilitujemy prywatnie 8 razy w tygodniu. Dzięki temu usiadł. Chodzi przy pomocy drugiej osoby, ale stale się potyka. Teraz najbardziej obawiam się skoliozy i pogłębionej spastyki. Chcemy zrobić wszystko, by tego uniknąć. Nie damy rady bez Twojej pomocy. Leczenie pochłania zawrotne sumy. Proszę o wsparcie dla mojego synka, dla Filipka, bezbronnego, niewinnego dziecka. Z góry dziękuję za Twoje ogromne serce! Małgosia, mama

2 945 zł

Follow important fundraisers