Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Piotr Moczulski
Piotr Moczulski , 40 lat

Straszny wypadek mógł ZABIĆ mojego brata! Piotrek, BŁAGAM – wróć do nas!

Mój brat poleciał na wymarzone wakacje do Tajlandii. Tyle mówił o tym wyjeździe, bardzo się cieszył, że odwiedzi tak piękne miejsce. Minęło kilka dni od jego wylotu, gdy odebrałem telefon od kolegi, który z nim przebywał. Powiedział, że zdarzył się straszny wypadek!  Nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem! Piotrek jechał z kolegą skuterem i nagle stali się ofiarami wypadku komunikacyjnego! Brat od razu stracił przytomność. Ratownicy medyczni zabrali go do miejscowego szpitala, w którym przez kolejne siedem godzin musiał czekać na transport do głównego szpitala, gdzie miał uzyskać potrzebną pomoc. Tak długi czas oczekiwania, w momencie gdy liczy się każda minuta, to często wyrok dla ludzi w tak ciężkim stanie. A stan Piotra był naprawdę bardzo poważny. W trakcie wypadku doznał przede wszystkim dużego obrzęku mózgu, który na szczęście, póki co, nie musiał być operowany. Lekarze z całych sił walczyli o jego życie i na szczęście udało im się go ustabilizować.  Niestety, do dziś brat się nie wybudził. Jest podłączony do respiratora, który kontroluje każdy jego oddech. Specjaliści, którzy się nim zajmują, są bardzo ostrożni w wydawaniu opinii, jak bardzo wypadek wpłynął na jego sprawność. Musimy czekać, aż w końcu się wybudzi… Tak bardzo chciałbym przy nim być, uścisnąć jego dłoń i zapewnić, że z tego wyjdzie. A niestety od szpitala, zamiast dostawać jakieś nowe, dobre wieści, otrzymuję kolejne faktury, które niedługo pochłoną wszystkie moje oszczędności… Boję się, że zaraz nie będę miał już czym płacić, tylko co wtedy? Na to pytanie nikt nie jest w stanie mi odpowiedzieć… To okropne jak w jednej chwili fundamenty zwane życiem, które wydawały się być stabilne, rozsypały się na drobny pył pod moimi nogami. Jest mi niesamowicie ciężko prosić o pomoc, ale naprawdę nie mam innej opcji. Chciałbym móc skupić się w tym ciężkim momencie tylko na zdrowiu i życiu brata, ale sytuacja wymaga ode mnie walki o zapewnienie mu dalszego leczenia, a później rehabilitacji!  Nie mogę się poddać! Dlatego z całego serca, błagam – wesprzyj Piotra w tej niesamowicie trudnej sytuacji i wpłać, chociaż najmniejszą wpłatę. Każda złotówka jest dla nas na wagę złota!  Tomek, brat Piotra

1 000 zł
Gabrysia Barczak
Gabrysia Barczak , 9 lat

Gabrysia nie chodzi i nie mówi... Zawalczmy o jej lepszą przyszłość!

Nasza córeczka urodziła się zupełnie zdrowa – dostała 10 punktów w skali Apgar! To brzmi jak spełnienie marzeń każdego rodzica. Nasze szczęście nie miało granic! Jednak nie trwało długo… Parę godzin po porodzie, u Gabrysi z nieznanych przyczyn doszło do krwotoku śródczaszkowego. Ciężko jest słowami opisać to, co wtedy czuliśmy. Świat na chwilę się zatrzymał, a radość zmieniła się w przerażenie… Zamiast cieszyć się z narodzin córeczki, baliśmy się o jej życie! Nasze maleństwo zostało przewiezione do innego szpitala. Te pierwsze momenty były najgorsze, Gabrysia przez tydzień była w stanie krytycznym! Potem jej stan na szczęście się ustabilizował, a lekarze zaczęli szukać przyczyny wylewu. Córeczka przeszła wiele badań – tomograf, rezonanse, testy genetyczne… Jednak do tej pory nikt nie wie, dlaczego doszło do krwotoku. Ta niewiedza była i nadal jest bardzo przytłaczająca. W wyniku tego tragicznego wydarzenia, Gabrysia nie chodzi i nie mówi. Stwierdzono u niej porażenie mózgowe i padaczkę. Jest dzieckiem leżącym, nie potrafi też samodzielnie siedzieć. Cały czas jeździmy na wizyty do neurologa, ortopedy, okulisty, a także do poradni rehabilitacyjnej. Stan zdrowia naszej córeczki poprawia się bardzo powoli.  Cała prawa strona ciała Gabi jest osłabiona, co też niesie za sobą konsekwencje. W czerwcu zeszłego roku musiała przejść operację. Niespodziewanie podczas badań okazało się, że jej prawe biodro jest zwichnięte. Lekarz powiedział nam, że zdarza się tak u dzieci niechodzących. Stres był ogromny! Na szczęście zabieg zakończył się pomyślnie, a dzięki rehabilitacji stan Gabrysi szybko się poprawił. Mimo wielu przeszkód staramy się, by Gabrysia ciągle się rozwijała. Coraz lepiej nawiązuje kontakt wzrokowy, reaguje na otoczenie, a także rozpoznaje bliskich. Obecnie uczy się też alternatywnych metod komunikacji, ale potrzeba jeszcze wiele pracy, by w pełni to opanowała. Jednak nasza córeczka się nie poddaje, chętnie współpracuje z terapeutami. Choć wiele przeszła, cały czas jest bardzo dzielna. Niewyobrażalnie ciężko jest patrzeć na cierpienie własnego dziecka… Jednak nie poddajemy się poczuciu bezsilności i stale walczymy o poprawę sprawności Gabrysi. Najlepsze wyniki widzimy po turnusach intensywnej rehabilitacji, na które staramy się jeździć z córeczką regularnie. Niestety, te wyjazdy są jednak bardzo drogie. Do tego cały czas ponosimy koszty związane z leczeniem i opieką wielu specjalistów. Z całego serca dziękujemy więc za każde okazane wsparcie! Rodzice Gabrysi ➡️ Dzielna Gabrysia

0 zł
Michał Łuczak
Michał Łuczak , 33 lata

Byłam w kolejnej ciąży, gdy Michał zapadł w śpiączkę❗️Pomóż odzyskać kochającego męża i tatę❗️

Jeszcze niedawno byliśmy tacy szczęśliwi... Ja, mój mąż i dwie córeczki – jedna w naszych bezpiecznych ramionach, a druga dopiero rosnąca pod moim sercem. We wrześniu 2023 roku doszło jednak do ogromnej tragedii, która zamieniła nasze życie w piekło... To miał być dzień jak każdy inny – mój mąż tak jak zwykle pojechał do pracy. Nie wiedziałam wtedy jednak, jak ogromna tragedia się wydarzy. Nie wiedziałam, że tego dnia rozpocznie się nasz koszmar. Nie wiedziałam, że nasza poranna rozmowa może być ostatnim momentem, gdy słyszę głos Michała... 10 minut przed rozpoczęciem pracy mój mąż dostał zawału serca. Rozpoczął się wyścig z czasem. Natychmiast została wezwana karetka, a lekarze rozpaczliwie walczyli o życie Michała. Serce męża zatrzymywało się co chwilę. Przeżył jedynie cudem. Niestety, po zawale zapadł w śpiączkę i do tej pory się z niej nie wybudził. Miesiąc temu na świat przyszła nasza młodsza córeczka, lecz nie mógł jej zobaczyć ani wziąć w ramiona. Leży bezwładny na łóżku z podpiętą rurką tracheotomijną, a ja opowiadam mu, że został tatą po raz drugi i jak bardzo za nim tęsknimy. Nie wiem jednak, czy mnie słyszy... Jedyną szansą na to bym odzyskała męża, a moje dzieci kochającego tatę jest dalszy pobyt Michała w ośrodku wybudzeń oraz intensywna rehabilitacja. Niestety, wiąże się to z ogromnymi kosztami, których nie jestem w stanie udźwignąć samodzielnie. W jednej krótkiej chwili moje życie się załamało, lecz staram się nie poddawać. Muszę być silna dla moich dwóch córeczek/ Wierzę, że mąż jeszcze do nas wróci. W momencie zawału i zapadnięcia w śpiączkę Michał miał zaledwie 33 lata. Całe życie jest jeszcze przed nim. Proszę, pomóżcie mi o niego walczyć. Pomóżcie mu zobaczyć, jak dorastają jego dzieci... Każda wpłata to dla Michała szansa na wybudzenie się ze śpiączki i powrót do domu do kochającej żony. To szansa na wzięcie dzieci w ramiona i poznanie jego najmłodszej córeczki. Wiem, że on tak bardzo chce do nas wrócić – potrzebuje do tego tylko pomocy... Żona Michała

0 zł
Oliwier Juszczyk
Oliwier Juszczyk , 6 lat

Pomóżcie nam postawić Oliwiera na nogi!

Nie tak wyobrażaliśmy sobie dzieciństwo naszego synka. Chcielibyśmy, aby nasze dziecko mogło bawić się na placu zabaw, a nie w sali rehabilitacyjnej… Marzymy, by stać z Oliwierem w kolejce do wesołego miasteczka, a nie w poradniach do specjalistów… Oliwier urodził się jako zdrowe dziecko. Nic nie wskazywało na to, że w przyszłości będzie musiał się zmierzyć z wieloma przeciwnościami losu… Mając zaledwie cztery miesiące, rozpoczął swoją nierówną walkę o sprawność z nieodwracalnymi wadami ośrodkowego układu nerwowego oraz padaczką lekooporną. Padaczka niestety potrafi niszczyć wszystko, czego dotychczas z tak wielkim trudem nasz synek się nauczył. Podejmujemy wszelkie działania, aby zwalczyć codzienne napady tej destrukcyjnej choroby. Oliwier jest pod stałą opieką szeregu specjalistów. Nasz synek jest znacznie opóźniony psychoruchowo – nie chodzi, nie mówi. Dodatkowo stwierdzono u niego zeza rozbieżnego naprzemiennego, oczopląs, spastykę mięśniową i małogłowie. Olinek jest dzieckiem, które od samego początku walczy i pokazuje, jaką ma wolę życia. Jego każdy postęp napędza nas do działania, by pomóc mu osiągnąć kolejny krok do przodu. Ze wszystkich sił staramy się pokonać wszelkie napotykane trudności. Nie poddajemy się! Każdego dnia dzielnie ćwiczymy. Wierzymy, że dzięki temu Oliwier będzie miał szansę na samodzielność…  Oluś wymaga intensywnej, a zarazem kosztownej rehabilitacji i leczenia. Dzięki Waszemu wsparciu mieliśmy możliwość zapewnić Oliwierowi prywatne wysokospecjalistyczne turnusy rehabilitacyjne. Bez Was nie dalibyśmy rady. Jesteśmy bardzo wdzięczni za dotychczasową pomoc, jednocześnie prosząc o jeszcze... Potrzebujemy Was! Będziemy wdzięczni za każdy gest i okazane serce... Rodzice Oliwierka

50,00 zł ( 0,18% )
Brakuje: 26 546,00 zł
Eryk Ehlert
Eryk Ehlert , 10 lat

Przyszłość Eryka jest w Twoich rękach! Potrzebne wsparcie❗️

Dzień, w którym Eryk przyszedł na świat, był jednym z najlepszych w naszym życiu. Tak bardzo się cieszyliśmy! Chcieliśmy jak najszybciej zabrać synka do domu i zacząć korzystać z pierwszych wspólnych chwil. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że będziemy musieli tak szybko wrócić do szpitala… Wszystkie badania w trakcie ciąży przebiegały pomyślnie, Eryk urodził się jako zdrowy chłopiec. Nie mieliśmy większych powodów by niepokoić się tym, jak przebiega jego rozwój. Jednak gdy miał około roczku, jego zachowanie było nieco odmienne niż u innych dzieci w tym wieku. Eryk bawił się swoimi nóżkami i gryzł je, zamiast starać się używać ich do poruszania. Pediatra mówił, że „mamy jeszcze czas”, ale my nie mogliśmy czekać. Musieliśmy upewnić się, że Eryk rozwija się prawidłowo! Bardzo się o niego martwiliśmy… Po konsultacji z innym lekarzem otrzymaliśmy skierowanie na badania. Rezonans, EEG, USG, okulista, laryngolog – to stanowczo za dużo jak na tak maleńkiego chłopca! Nasz synek, zamiast bawić się zabawkami w domu, spędzał długie dni w szpitalu. Żadne dziecko nie powinno przez coś takiego przechodzić! Wyniki badań były prawidłowe, jednak stan zdrowia Eryka zaczął się pogarszać, gdy miał około 2 lat. Pojawiły się u niego ataki padaczki! Były one trudne do zauważenia, bez drgawek... Zdarzały się czasem nawet kilkanaście razy dziennie! Wiedzieliśmy, że konieczna będzie dalsza diagnostyka! Eryk oddał mnóstwo krwi do badań genetycznych, metabolicznych, neurologicznych, endokrynologicznych oraz hematologicznych. W końcu u naszego synka rozpoznano autyzm dziecięcy, a ponadto okazało się, że ma też wadę genetyczną – SYNGAP1! Z jednej strony ulżyło nam, ponieważ w końcu została postawiona diagnoza. Z drugiej strony, to rzadka wada i Eryk leczony był tylko objawowo.  Ze względu na schorzenie, nasz synek jest pod opieką różnych terapeutów – logopedy, neurologopedy, psychologa czy fizjoterapeuty. Chodzi również na zajęcia z integracji sensorycznej, dogoterapii oraz hipoterapii. Chcemy by rozwijał się jak najlepiej, jednak ciężko nam się pogodzić z tym, że nasze dziecko spędza więcej czasu w gabinetach niż na placu zabaw. Nie tak powinno wyglądać jego dzieciństwo!  Na szczęście Eryk bardzo chętnie współpracuje ze specjalistami, dzięki czemu widzimy ogromne postępy w jego rozwoju. Cały czas nabywa nowych umiejętności, jednak niestety wciąż ma problemy z komunikacją. Nasz synek bardzo chce mówić i z całych sił stara się, by inni potrafili go zrozumieć, ale ta sfera jego rozwoju nadal wymaga intensywnej pracy. Musimy kontynuować terapię i rehabilitację Eryka, by uzyskiwać coraz większe efekty. Zdajemy sobię sprawę, że każda dłuższa przerwa może doprowadzić do regresu. Już raz go doświadczyliśmy, gdy wiele gabinetów było zamkniętych z powodu pandemii COVID-19. Nie możemy pozwolić, aby taka sytuacja się powtórzyła! Chcemy, by nasze kochane dziecko miało szansę na jak najlepszy rozwój. Ogromną poprawę widzimy po każdym turnusie rehabilitacyjnym. Ceny tych wyjazdów stale idą w górę, dlatego będziemy wdzięczni za każde okazane nam wsparcie! Rodzice Eryka

1,00 zł ( 0% )
Brakuje: 10 638,00 zł
Marlena Mucha
Marlena Mucha , 17 lat

Walka Marleny trwa od narodzin❗️Potrzebna pomoc 🚨

Walka nasza i naszej córeczki trwa już od chwili jej narodzin. Zdiagnozowano chorobę, która niestety zostanie z nią do końca życia… Robimy wszystko, by zapewnić jej możliwie jak najlepsze funkcjonowanie. Nie jest łatwo. Proszę, zapoznaj się z naszą historią. Marlena od urodzenia cierpi na mózgowe porażenie dziecięce. Przez pierwsze lata życia była intensywnie rehabilitowana, ma na swoim koncie już trzy zabiegi fibrotomii, które miały ułatwić jej funkcjonowanie. Niestety… Roczny koszt rehabilitacji, która jest cały czas bardzo potrzebna, opiewa na kwotę około 50. tysięcy! W tej chwili pojawiła się również konieczność przeprowadzenia czwartego zabiegu fibrotomii – spastyka mięśni bardzo się pogłębiła pomimo intensywnej rehabilitacji.  Niestety zabieg nie może się odbyć w Polsce. Możliwość wykonania jest najbliżej w San Marino, a koszt jego przeprowadzenia to około 4500 euro. Ze względu na duże stałe wydatki związane z rehabilitacją córki, nie jesteśmy sami w stanie zapłacić również za zabieg… Marlenka jest niezwykle inteligentną nastolatką. Ma świetne wyniki w nauce, zdobywa wyróżnienia w konkursach, uwielbia biologię i chemię, interesuje się psychologią i w przyszłości chciałaby pomagać innym. Oddalibyśmy wszystko, by czuła się dobrze i mogła spełniać marzenia. Jesteśmy zmuszeni poprosić o pomoc. Marlena jest dla nas całym światem i nigdy nie poddamy się w walce o jej lepsze jutro. Każda złotówka, każdy nawet najmniejszy gest będzie dla nas na wagę złota!Rodzice

0,00 zł ( 0% )
Brakuje: 21 277,00 zł
Tomasz Skibiński
Tomasz Skibiński , 40 lat

Jeden dzień odebrał mi sprawność... Pomóż!

Jeden dzień zaważył na całej mojej przyszłości. Miałem tylko 27 lat, plany, marzenia. Wszystko runęło, niczym domek z kart. Dziś jestem przykuty do łóżka i każdego dnia staram się walczyć o lepsze jutro… W styczniu 2010 roku zdarzył się tragiczny wypadek. Upadłem na zamarzniętą ziemię, uderzyłem potylicą o asfalt. Wylądowałem w szpitalu. Na miejscu okazało się, że doznałem ciężkiego urazu mózgowo-czaszkowego, ze stłuczeniem prawej półkuli mózgu! Spędziłem cały styczeń na oddziale intensywnej terapii. Przez kolejne miesiące szpital zamienił się w mój dom. Przenoszono mnie tylko na inne oddziały. Chirurgia, neurologia, ortopedia, rehabilitacja neurologiczna… W końcu otrzymałem wypis, a  wraz z nim diagnozy, z którymi do dziś się zmagam: padaczka, niedowład połowiczny lewostronny.  Wróciłem do domu i musiałem skonfrontować się z zupełnie nową rzeczywistością. Uczyłem się od nowa tak prostych czynności, jak pisanie. Wciąż mam problemy z mową. Obecnie jestem osobą leżącą, mam sprawną tylko jedną rękę. Poruszam się na wózku i jestem całkowicie zależny od osób trzecich, największym wsparciem jest dla mnie mama, która codziennie mi pomaga.  Częste ataki padaczki znacznie utrudniają mi funkcjonowanie. Nieustannie zażywam leki, by móc je kontrolować. Regularnie odbywam rehabilitację, jest to konieczne, by pracować nad poprawą mojej sprawności. Jednak fizjoterapia, leki, środki higieniczne, każdego miesiąca generują ogromne koszty. Bardzo bym chciał odciążyć mamę, która pomimo wieku emerytalnego, wciąż chodzi do pracy, żeby mnie wspierać. Dlatego z całego serca proszę Was o nawet najmniejsze wpłaty. Dziękuję za pomoc, znaczy to dla mnie naprawdę wiele! Tomasz

0,00 zł ( 0% )
Brakuje: 25 532,00 zł
Kacperek Kurzawiński-Frączak
Kacperek Kurzawiński-Frączak , 11 lat

Walka o zdrowie Kacperka trwa, lista diagnoz zdaje się nie mieć końca❗️

Kacper to dzielny nastolatek, który mierzy się z długą listą diagnoz, utrudniających mu codzienne funkcjonowanie. Pierwsza z nich padła już w okresie prenatalnym. Wiedzieliśmy, że nasza codzienność przepełniona będzie walką o sprawność Kacpra, ale nie mogliśmy się poddać. U synka zdiagnozowano kurczowe porażenie mózgowe, padaczkę, malformację tętniczo-żylną tylnego dołu czaszki i wadę genetyczną w genie KARS. Przeszliśmy bardzo długą drogę, aż do teraz. Intensywnie walczymy o sprawność Kacperka… Rehabilitacje, wizyty, sprzęty rehabilitacyjne, suplementy i diety dają nam szansę na postępy!  Ja NIGDY nie stracę nadziei na to, że przyjdzie dzień, w którym mój syn stanie się choć trochę samodzielny. Rok 2023 był dla nas przełomowy. Po 11. latach poszukiwań udało mi się dotrzeć do miejsca, w którym prawidłowo zdiagnozowano mojego synka. Od kilku miesięcy jesteśmy pod opieką międzynarodowej kliniki. Właśnie tu przebadano Kacperka bardzo dokładnie. Wyniki z USA pokazały, z czym tak naprawdę się zmagamy. Gen KARS jest głównym czynnikiem odpowiadającym za niepełnosprawność synka, negatywnie wpływającym między innymi na: opóźnienia rozwoju, upośledzenie funkcji poznawczych, problemy z metabolizmem energetycznym, chorobę mitochondrialną, zaburzenia ruchu, padaczkę. W tym momencie skupiamy się na zatrzymaniu ataków padaczki. Kolejnym etapem będzie uzupełnienie mitochondriów i wszystkich niedoborów witaminowych oraz usprawnienie genetyki. Takie leczenie daje nam ogromne szanse na znaczną poprawę w funkcjonowaniu oraz samopoczuciu Kacpra. Koszt zaplanowanego leczenia przekracza nasze możliwości finansowe, dlatego zwracamy się z prośbą o pomoc. Już raz otworzyliście dla nas swoje serca… Liczymy na dalsze wsparcie. Jesteście naszą nadzieją! Mama Kacpra

1 942,00 zł ( 0,82% )
Brakuje: 234 271,00 zł
Bartosz Lichota
Bartosz Lichota , 15 lat

Przed Bartkiem operacja, która uwolni go od bólu ❗️ Bez Was się nie odbędzie ❗️

Choroba deformuje ciało naszego Bartusia. Patrzymy na synka cierpiącego z powodu powracających przykurczy. W takich momentach serce rodzica pęka na milion kawałków... Po ostatniej operacji w biodrach synka tkwią ŚRUBY i METALOWE ELEMENTY, które stanowią NIEBEZPIECZEŃSTWO dla jego rosnącego ciała i powodują KOSZMARNY BÓL. Bartek potrzebuje kolejnej PILNEJ OPERACJI! Niestety, jej koszt jest wysoki i by mogła się odbyć, potrzebujemy Waszego wsparcia! Bartek przyszedł na świat w milczeniu. Owinięty pępowiną, niedotleniony, siny. Zamiast gratulacji, w głowie dudniły mi słowa lekarzy:  Pani dziecko ma mózgowe porażenie dziecięce, będzie leżące do końca życia. Nie mogłam w to uwierzyć. Łzy nie przestawały płynąć po mojej twarzy. DLACZEGO? Przecież wszystko miało być dobrze. MIELIŚMY ŻYĆ NORMALNIE… I choć od tamtych chwil minęło tak wiele lat, a my poświęciliśmy mnóstwo czasu, energii i pieniędzy, wciąż mierzymy się z ogromnymi trudnościami. Bartek w wieku 15 lat nie potrafi mówić, samodzielnie się poruszać, jeść, pić i wykonywać większości rzeczy, które robią jego zdrowi rówieśnicy. Wykrzywione, spastyczne nogi i ręce są źródłem BÓLU. Patrzę w oczy mojego syna, tulę i pielęgnuję jego wiotkie ciało. W ukryciu płaczę, bo coraz częściej brakuje nam sił... Bartek przeszedł dwie operacje zwichniętych bioder. Pierwszą w 2018 roku. Na kolejną musiał czekać aż 3 lata! W tym czasie kość udowa wyszła poza panewkę biodra, powodując niewyobrażalny ból. By ustabilizować stawy, lekarze umieścili w nich śruby i metalowe elementy. Teraz blizny trzeba otworzyć na nowo, by pozbyć się tych części i umożliwić Bartkowi dalszy wzrost. Żeby wreszcie tak STRASZNIE nie bolało… W międzyczasie spotkała nas kolejna tragedia. Syn przeszedł zakażenie bakterią Helikobacter. Po zakończonym leczeniu zaczął wymiotować krwią. Kolejny raz okrutny los brutalnie wdarł się w naszą rzeczywistość. Poparzony przełyk Busia jest jedną, wielką, bolesną raną. Lekarze zadecydowali o wszczepieniu sondy PEG i od tej pory Bartek karmiony jest pozajelitowo. By nieodłączną częścią jego życia przestało być cierpienie, Bartuś niezwykle potrzebuje operacji i dalszych, specjalistycznych konsultacji lekarskich. Pomimo choroby nasz syn jest pogodny i ambitny. Każdego dnia zaskakuje nas swoją siłą, ale jeśli operacja ortopedyczna nie dojdzie do skutku – cała jego ciężka praca zostanie zaprzepaszczona. Koszty jednak nas przerastają... Z głębi serca zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie. Każda wpłata i udostępnienie przybliżą Bartka do zabiegu, a tym samym pozwolą mu dalej walczyć o siebie. Już bez bólu... Mama i Tata Bartka ➡️ FB: Busio

298,00 zł ( 1,86% )
Brakuje: 15 660,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki