Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Darek Kotil
Darek Kotil , 13 lat

Kosztowna operacja szansą na sprawność❗️Potrzebna pomoc❗️

Bardzo potrzebujemy Waszego wsparcia. Darii urodził się w 32.tygodniu ciąży. Tuż po przyjściu na świat, z powodu niewydolności oddechowej trafił na OIOM. Przedwczesny poród spowodował problemy zdrowotne, z którymi mój syn musi mierzyć się do dzisiaj. W 1. miesiącu życia miał już operację na retinopatię, a od 3. miesiąca codzienną rehabilitację. Dzięki temu nauczył się jeść, siedzieć, raczkować, pisać i czytać, a najważniejsze – chodzić z trójnogami. Gdy skończył roczek, w końcu zdiagnozowano kurczowe porażenie mózgowe. Dziś Darii jest pod stałą opieką wielu specjalistów. Z całych sił dążymy do tego, by osiągnął samodzielność – uczęszcza do szkoły integracyjnej i jestem z niego niesamowicie dumna. Widzę, jak się stara, jak ciężko pracuje. Wierzymy, że dzięki operacji i codziennej rehabilitacji po zabiegu Darii będzie mógł lepiej radzić sobie w przyszłości. Operacja jest konieczna, ale bardzo kosztowna. Nie stać mnie na nią. Trzy lata temu zmarł mój mąż, a starszy syn w 2014 roku pokonał nowotwór, przez co porusza się na wózku inwalidzkim i też potrzebuje rehabilitacji. Wierzymy w Wasze wsparcie i dobre serce!  Darii, Anatolii i mama Viktoriia

566,00 zł ( 0,15% )
Brakuje: 366 827,00 zł
Paweł Chudak
Paweł Chudak , 18 lat

Walka o sprawność Pawła trwa❗️Twoja pomoc jest niezwykle potrzebna 🚨

Naszemu synkowi zbyt bardzo spieszyło się na ten świat. Nie spodziewał się, że czeka go tu tyle cierpienia… Paweł urodził się w 30. tygodniu ciąży i od tamtej pory trwa nasza walka o jego sprawność i możliwie jak najlepsze funkcjonowanie. Pomożesz? U naszego syna zdiagnozowano kurczowe porażenie obustronne, padaczkę i mózgowe porażenie dziecięce. Jest dzieckiem leżącym, dlatego potrzebuje wszechstronnego wspomagania rozwoju. Systematyczna rehabilitacja pomaga stymulować jego narządy wzroku, mowy i ruchu. Mimo wielu przeciwności jest bardzo wesołym nastolatkiem.  Robimy wszystko, co w naszej mocy, by zapewniać mu niezbędną opiekę, odpowiednią ilość zajęć rehabilitacyjnych i ćwiczeń, by miał szansę na jak największą samodzielność. Tylko intensywna rehabilitacja zapobiegnie pogłębiającemu się regresowi Pawła, oszczędzi mu bardzo trudnych, ciężkich, bolesnych i jednocześnie kosztowych operacji. Synek jest rehabilitowany od dziecka, nie stał się samodzielny i niestety już nigdy nie będzie, ale jako jego rodzice, walczący o jego dobro i komfort życia wiemy, że mniejszy zakres terapii spowoduje utratę umiejętności, jakie syn posiada. Bez rehabilitacji jego stan będzie się stale pogarszał… Nie możemy pozwolić, by musiał znosić ten nieustający ból… Jesteśmy zmuszeni ponownie prosić o pomoc. Wszystko, co niezbędne, generuje również bardzo wysokie koszty. Dzięki Państwa wsparciu mogliśmy zabrać syna na turnusy rehabilitacyjne, które przynoszą ogromną poprawę. Nie możemy z nich zrezygnować! Planujemy również dostosować samochód do potrzeb osoby niepełnosprawnej, co w znaczący sposób ułatwi nam przemieszczanie się z Pawłem i zawożenie go na zajęcia rehabilitacyjne. Dziękujemy za wszystko, co zrobiliście dla nas dotychczas i nieśmiało prosimy – wspierajcie nas dalej. Każda pomoc i najmniejszy gest są dla nas na wagę złota… Rodzice Pawła

250,00 zł ( 0,15% )
Brakuje: 162 304,00 zł
Kyryl Krynitski
Kyryl Krynitski , 8 lat

Pojawiła się szansa, z której Kyryl musi skorzystać! POMÓŻ!

Kyryl urodził się jako wcześniak, przez co od pierwszych chwil swojego życia musiał stoczyć dramatyczną walkę. Patrzyłam na moje ukochane dziecko, które nie mogło samodzielnie oddychać. Kyrylek był podłączony do respiratora, a ja modliłam się, żeby wszystko się dobrze skończyło.  W drugim miesiącu życia synek przeszedł skomplikowaną operację oczu, a w trzecim rozpoczął intensywną rehabilitację. Niestety przez to, że zmaga się z dziecięcym porażeniem  mózgowym, ciężka walka o zdrowie Kyrylka trwa do dziś. W ciągu ostatnich lat odwiedziliśmy liczne centra rehabilitacji, wypróbowaliśmy niezliczone metody walki o sprawność synka, dzięki czemu udało nam się wypracować pierwsze postępy. Niestety, mimo tego całego wysiłku, pozbycie się spastyczności kończyn nie jest takie proste. Syn cały czas rośnie, a problem zwiększa się wraz z jego rozwojem. To właśnie z powodu bolesnych przykurczy mięśni Kyryl ma ogromne problemy z poruszaniem się. Syn jest całkowicie uzależniony od pomocy innych osób. Nie jest w stanie samodzielnie zjeść albo się napić. Nie może zadbać o siebie i wykonać podstawowych czynności, które nie sprawiają problemu innym dzieciom w jego wieku… Dzięki Waszemu wsparciu udało nam się odbyć turnus rehabilitacyjny, który bardzo dużo  dał naszemu dziecku. Podczas pobytu dowiedziałam się również o kolejnej możliwości, która mogłaby pomóc Kyrylkowi. Wysłałam niezbędne dokumenty syna do kliniki w USA, która specjalizuje się w pomocy dzieciom z MPD! Tamtejsi lekarze mają ogromne doświadczenie i są w stanie przeprowadzić skomplikowane zabiegi, które umożliwiłyby Kyrylowi samodzielne chodzenie. Wiedziałam, że będzie to niesamowicie drogie, ale chciałam, chociaż się dowiedzieć czy syn ma szansę się zakwalifikować do zabiegu i leczenia…  Odpowiedź przyszła bardzo szybko.  Okazało się, że Kyryl nadaje się do operacji. Rokowania są dobre, specjaliści obiecują, że syn będzie samodzielnie chodzić! Przeprowadzą dwie konieczne operacje w odstępie dwóch tygodni i zapewnią rehabilitację, jakiej syn będzie potrzebował. Ta informacja brzmiała wręcz nierealnie. Po tylu latach ciągłej walki, w końcu zobaczyłam światełko w tunelu! To ogromna szansa dla mojego syna! Od razu obiecałam sobie, że zrobię wszystko, co jest w moich siłach, a nawet więcej, aby tylko Kyryl mógł z tej możliwości skorzystać. Synek  marzy o tym, aby nauczyć się chodzić. Niestety im starszy jest, tym prawdopodobieństwo na to spada. Dlatego musimy działać teraz!   Nasz synek bardzo chciałby żyć normalnie. Operacja i rehabilitacja sprawią, że będzie funkcjonował tak samo, jak jego rówieśnicy. Bardzo proszę, pomóżcie naszemu synowi spełnić jego największe marzenie, aby mógł stanąć na nogi i funkcjonować bez wózka inwalidzkiego!  Mama

480,00 zł ( 0,15% )
Brakuje: 313 031,00 zł
Rachat Żanybiekow
Pilne!
Rachat Żanybiekow , 21 lat

Mój syn walczy ze złośliwym nowotworem... Błagam, nie pozwól mi pochować własnego dziecka❗️

Nasz koszmar zaczął się bardzo niepozornie –  od krwawienia dziąseł. Było ono jednak tak mocne, że trafiliśmy na wydział intensywnej terapii. Nigdy nie zapomnę widoku swojego syna – przerażonego i z krwią niekontrolowanie wypływającą z ust… Niezbędna okazała się natychmiastowa transfuzja krwi. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje – syn był bardzo osłabiony, a na całym jego ciele pojawiły się masywne siniaki…  Zaledwie parę lat wcześniej, w 2016 roku u Rachata zdiagnozowano wrodzoną niedokrwistość aplastyczną i dyskeratozę. Natychmiast zaczęliśmy szukać na syna ratunku. W trybie pilnym odbył się przeszczep szpiku, a ja jako mama zostałam dawcą. Nastąpiła remisja. Udało się wygrać z chorobą, syn wyzdrowiał. Myśleliśmy, że największy dramat naszego życia mamy już za sobą. Niestety, okazało się, że najgorsze dopiero nas czeka... W styczniu 2023 roku syn zaczął skarżyć się na ból w jamie ustnej. W jego buzi pojawiły się rozległe wrzody. Początkowo myśleliśmy, że są to nieszkodliwe afty. Niestety, stan Rachata bardzo szybko się pogorszył. Nie mógł nawet rozmawiać, tak bardzo go to bolało. Natychmiastowo wykonana biopsja przyniosła wstrząsającą diagnozę – nowotwór złośliwy. Nasz świat się załamał, a my nie mogliśmy zrozumieć… Dlaczego? Szukaliśmy pomocy w różnych szpitalach, ale wszyscy specjaliści polecali nam wrócić do kliniki, w której wykonaliśmy przed laty przeszczep. Syna od razu hospitalizowano. Przez tydzień był przygotowywany do pierwszej chemioterapii. Stan syna był krytyczny, przy wzroście 180 cm ważył tylko 39 kg! Jego organizm był całkowicie wyniszczony przez chorobę i musiał być odżywiany przez kroplówkę. Nie mógł jeść ani rozmawiać. Po drugiej chemioterapii zmagał się z wysoką gorączką i nie był nawet w stanie wstać z łóżka.  4 marca 2024 roku Rachat rozpoczął trzeci blok chemioterapii. Syn bierze leki przeciwbólowe i dzięki temu zaczyna choć trochę rozmawiać i jeść. W najlepszym wypadku czekają nas jeszcze 4 kursy chemioterapii i radioterapia — o ile wyniki badań będą pozytywne. Koszty leczenia są jednak zawrotne, a my nie jesteśmy w stanie udźwignąć ich samodzielnie. Jako matka patrzę codziennie w oczy ukochanego syna i widzę, jak robi się coraz słabszy. Biorę go w objęcia, ocieram łzy i obiecuję, że wszystko skończy się dobrze. Staram się nie okazywać lęku, jednak w głębi duszy umieram z rozpaczy. Każdego dnia tak potwornie się boję, że to nasze ostatnie chwile razem. Proszę, wyciągnijcie do nas pomocną dłoń. Jesteśmy w dramatycznej sytuacji, w której to właśnie pieniądze zdecydują o tym czy moje dziecko będzie miało szansę przeżyć. Błagam, nie pozwólcie mi stanąć nad grobem własnego syna... Mama

276,00 zł ( 0,15% )
Brakuje: 181 607,00 zł
Liza Brylewska
Pilne!
Liza Brylewska , 18 lat

PILNE❗️Liza walczy ze wznową NOWOTWORU – POMÓŻ❗️

Ostatnie lata mojego dziecka to ciągła walka o zdrowie i życie. Wojna z potwornym przeciwnikiem, który nie odpuszcza, za to każdego dnia rośnie w siłę. Były takie momenty, gdy myśleliśmy, że batalia, którą toczymy jest wygrana. Niestety okrutny los nie raz nam udowodnił, że jesteśmy w ogromnym będzie…  Wszystko zaczęło się w 2019 roku, krótko po tym, jak Liza wróciła po wakacjach do szkoły. Zaczęła skarżyć się na silny ból nogi, promieniujący od pośladka. Razem z mężem wiedzieliśmy, że nie możemy tego bagatelizować, dlatego niezwłocznie udaliśmy się do pediatry, który skierował nas do neurologa.  Córka dostała masę leków przeciwbólowych, jednak nic nie było w stanie uśmierzyć jej nasilającego się bólu. Kiedy doszło do momentu, gdy Liza nie mogła spać w nocy zalewając się łzami cierpienia, postanowiłam zawieść ją do szpitala. Córka przeszła potrzebne badania i nagle wszystko zaczęło dziać się bardzo szybko. Po trzech dniach od przyjęcia na oddział otrzymaliśmy druzgoczącą diagnozę… Lekarze wykryli u Lizy nowotwór złośliwy tkanki łącznej i tkanki miękkiej tułowia! Nie było chwili do stracenia! Stan mojego dziecka był bardzo poważny, bowiem guz, który umiejscowił się na wysokości jej kręgosłupa lędźwiowego i miednicy ważył prawie kilogram! Był ogromny! Córka niezwłocznie została poddana chemioterapii, a później radioterapii. Lekarze bali się usunąć guza, aby nie uszkodzić nerwów. Jednak po serii chemii udało im się wyciąć fragment guza, który okazał się być martwy! Liza dokończyła terapię i otrzymałyśmy informację o remisji! Niestety nasze szczęście nie mogło trwać długo… Po dwóch latach doszło do wznowy. Komórki nowotworowe na nowo zaatakowały już mocno osłabiony organizm mojego dziecka. Trafiliśmy do chirurga, który wyciął wszystkie zmiany Lizy, jednak to rozwiązało problem tylko na chwilę…  Przez to, że córka nie została poddana równocześnie leczeniu chemioterapią, w 2023 roku w miejscu wyciętego guza pojawiła się kolejna zmiana! Wtedy trafiłyśmy do Centrum Zdrowia Matki i Dziecka w Warszawie, gdzie Liza została poddana terapii. Lekarze zaplanowani 6 cykli podań najsilniejszej chemii, jednak organizm córki był tak osłabiony, że Liza zdołała przyjąć tylko dwa podania… Dziś specjaliści rozkładają ręce z niemocy. Mogą podać córce terapię, która jedynie wzmocni jej organizm i będzie ją podtrzymywać. Ale to jej nie wyleczy… Musiałam szukać dalej. Po wielu telefonach, niezliczonej liczbie wysłanych wiadomości  e-mail z prośbą o pomoc – udało się! Liza ma szanse na leczenie w Niemczech! Niestety koszty z nim związane są ogromne, dlatego muszę prosić o pomoc!  Dla mojej ukochanej córki jestem w stanie zrobić wszystko. Jednak wiem, że sama nie dam rady… Przeszłyśmy już długą drogę i nie dopuszczam do siebie myśli, że to mógłby być koniec. Dlatego błagam – wesprzyj moje dziecko w walce z nowotworem! Hanna, mama Lizy

930,00 zł ( 0,14% )
Brakuje: 631 092,00 zł
Aleksandra Domina
Aleksandra Domina , 9 lat

Mała Ola jest przykuta do wózka... Pomóż stanąć na nogi!

Nic nie wskazywało, że Ola urodzi się chora. Cała ciąża przebiegała w pełni prawidłowo, co potwierdzały wyniki kontrolnych badań. Niestety, niedługo po porodzie okazało się, że Ola zmaga się z bardzo dużymi problemami ze zdrowiem… Ola urodziła się dużo za wcześnie – w 7 miesiącu ciąży. Od początku nie rozwijała się jak inne dzieci. Szukaliśmy pomocy u wielu specjalistów, jednak dopiero kiedy siostrzenica skończyła 2 latka udało się nam uzyskać diagnozę. U Oli występuje dysplazja prawego stawu biodrowego. To właśnie ona powoduje, że Ola nie może normalnie siedzieć ani nie jest w stanie stać o własnych siłach.  Ola potrzebuje całościowej i całodobowej opieki drugiej osoby. Wymaga pomocy we wszystkich podstawowych czynnościach, także tych samoobsługowych oraz higienicznych. Pomimo tego, że jest już dużą dziewczynką, nadal musi korzystać z pampersów. Stara się jeść samodzielnie, jednak i to sprawia jej dużą trudność.  Przez lata walcząc o sprawność, korzystała z niekończących się masaży, zajęć na basenie i rehabilitacji. Niestety, nic nie przyniosło skutku. Szukaliśmy dla Oli pomocy wszędzie, jeżdżąc od jednego specjalisty do drugiego.  Niestety, choroba pomimo naszych starań odebrała Oli już tak wiele. Chcielibyśmy jej pomóc i dać szansę na lepszą przyszłość. To przecież jeszcze tylko małe dziecko, a musiała już tak wiele wycierpieć. Codziennie widzi, jak jej rówieśnicy bawią się, biegają i grają w chowanego. A ona jest przykuta do wózka i może tylko patrzeć na to z boku, mając nadzieję, że może pewnego dnia znajdzie się wśród nich… Na szczęście pojawiła się szansa na sprawność dla Oli – zabieg operacyjny w Paley European Institute. Jest on zaplanowany już na 20 marca 2024 roku. Dzięki niemu i rehabilitacji jest nadzieja, że Olusia będzie mogła stanąć o własnych nogach! Jest to coś, o czym przez lata nie mogliśmy nawet marzyć! Niestety, operacja jest niezwykle kosztowna, a my nie jesteśmy w stanie udźwignąć tak dużego ciężaru finansowego samodzielnie. Prosimy, wesprzyjcie nas w tej nierównej walce o sprawność Oli. Jesteście naszą jedyną i ostatnią nadzieją. Ciocia Oli

216,00 zł ( 0,13% )
Brakuje: 161 088,00 zł
Fred Oreri Mathayo
Fred Oreri Mathayo , 28 lat

Pomóż uratować zdrowie Freda❗️

23. marca życie Freda i moje wywróciło się do góry nogami… Tak nagle, z dnia na dzień, choć nic na to nie wskazywało… Fred zaczął mieć problemy z bólem pleców, mięśni, bólem pod prawym żebrem, miał zimne poty i co najgorsze – problem z oddychaniem i dyskomfort w klatce piersiowej. Niezwłocznie przetransportowałam go do szpitala w Kenii, mając nadzieję, że tam natychmiast uzyska pomoc. Od razu okazało się, że jego oddech jest zbyt płytki i konieczne jest wspomaganie tlenem… Jego stan zdrowia stale się pogarszał… Fred czuł się słabo i pomimo maski z tlenem – miał ogromne problemy z oddychaniem. Po niedługim czasie przetransportowano go na oddział intensywnej terapii. Lekarze przeprowadzili szereg badań. Od tamtej pory mój mąż był stale podłączony do tlenu i aparatury, która kontrolowała jego funkcje życiowe. Niestety nie obyło się bez infekcji, przez co konieczne było wprowadzenie antybiotykoterapii. Fred z dnia na dzień zaczął wyglądać coraz gorzej i słabiej. Stwierdzono stan zapalny trzustki i obustronny wysięk opłucnowy. Po pewnym czasie konieczne było przetransportowanie Freda do innego szpitala. Lekarze stwierdzili, że mąż jest w krytycznym stanie. Przeprowadzono kolejne badania – RTG, USG, tomografię, morfologię… Wykonano drenaż obu płuc. W tej chwili przez intensywne, wymagające leczenie – z moim mężem nie mam żadnego kontaktu… Bardzo się boję, że Fred się podda, bo nie będzie miał już siły dalej walczyć. Stoję nad jego szpitalnym łóżkiem, a moje serce rozpada się na miliony kawałków… Koszty leczenia przekraczają nasze możliwości finansowe. Musimy zwrócić się z prośbą o pomoc…  Fred jest wspaniałym, utalentowanym człowiekiem, który ma mnóstwo planów i marzeń do zrealizowania. Nie mogę pozwolić, by to pieniądze stanęły nam na drodze do jego zdrowia… Staram się nie załamywać do końca i wierzę, że to jeszcze nie koniec naszego wspólnego życia.  Każda złotówka, każde udostępnienie to krok bliżej do naszego celu – uratowania zdrowia Freda. O niczym innym nie marzę bardziej…  Dziękuję za każdą formę wsparcia i wierze, że razem możemy dokonać cudów. Żona Agnieszka

221,00 zł ( 0,12% )
Brakuje: 169 992,00 zł
Sabina Sairanova
Pilne!
Sabina Sairanova , 19 lat

Wznowa białaczki❗️Pomóż uratować życie 18-letniej Sabiny❗️

Sabina to moja ukochana córka. Razem z mężem i bratem Sabiny byliśmy szczęśliwą rodziną. Niestety, całe nasze szczęście zostało zniszczone 4 lata temu, kiedy Sabina pierwszy raz zachorowała na białaczkę. Zderzyliśmy się twarzą w twarz ze śmiertelnym zagrożeniem. Pierwszy raz poczuliśmy co to strach.  Kiedy po rok leczenia okazało się, że córeczka jest zdrowa, myśleliśmy, że już nigdy nie wrócimy do tego samego punkty. Jednak los chciał dla nas inaczej… Po 4 latach córka znów zachorowała.  W lutym 2023 roku zdiagnozowano u Sabiny ostrą formę białaczki, w 4 stopniu zaawansowania... Od razu zaczęliśmy się leczyć w Kazachstanie, w centrum onkologicznym i przyjmować chemioterapię. Mimo to zaczęliśmy szukać ratunku na całym świecie. Ze względu na to, że choroba jest śmiertelna, w ostrej formie i jest to nawrót, stwierdziliśmy, że zabierzemy córkę do Izraela. Usłyszeliśmy o bardzo ciężkich przypadkach, które udało się tam wyleczyć. Obecnie jesteśmy tam, Sabina jest w trakcie chemioterapii, ale niezbędna będzie też transplantacja szpiku. Lekarze mówią wprost – środki na koncie kliniki muszą pojawić się w maju, by natychmiast dokonać przeszczepu. Inaczej Sabina nie przeżyje. Umrze… Odejdzie na zawsze, pozostawiając po sobie ogromną pustkę. Wydaliśmy już naprawdę bardzo dużo na leczenie. Teraz czas na opłacenie kolejnych rachunków, na które po prostu nie mamy środków. Tylko w tym przypadku Sabina ma szansę na przeżycie. Błagam Was, pomóżcie nam. My mamy bardzo mało czasu. Sabina ma tylko 18 lat, dopiero zaczyna żyć...  Mama Sabiny

904,00 zł ( 0,12% )
Brakuje: 713 221,00 zł
Bensley Moyo
Bensley Moyo , 28 lat

Potrzebna pilna pomoc dla Bensleya w powrocie do zdrowia!

Pragniemy przedstawić Wam Bensleya, utalentowanego studenta pielęgniarstwa z Zimbabwe, który nagle znalazł się w wirze tragedii. Bensley przybył do Polski z marzeniem o pomaganiu innym, lecz los potoczył się inaczej. W grudniu 2021 roku stał się ofiarą poważnego wypadku, który zmienił jego życie na zawsze. Obecnie Bensley boryka się z poważnymi obrażeniami, które pozostawiły go w stanie wegetatywnym, z trwałym uszkodzeniem mózgu i spastyczną kwadryparezą. Jest całkowicie zależny od pomocy innych, nie potrafi chodzić, mówić ani samodzielnie jeść. Jego codzienne wyzwania są niezliczone, ale mimo to wykazuje niesamowitą siłę i determinację w dążeniu do samodzielności. Koszty leczenia Bensleya osiągnęły przerażającą kwotę, a jego rodzina, mieszkająca w Zimbabwe, boryka się z ogromnymi trudnościami finansowymi. Muszą zapewnić synowi opiekę całodobową, stały nadzór oraz specjalistyczną opiekę medyczną, co wymaga nieustannej mobilizacji zasobów. Widok ukochanej osoby w takim stanie jest nie do zniesienia. Rodzice Bensleya przeżywają codziennie bezradność, próbując zapewnić synowi jak najlepszą opiekę w obcym kraju, gdzie nie znają języka ani systemu opieki zdrowotnej. Wasze wsparcie jest kluczowe dla Bensleya w drodze do powrotu do zdrowia. Każda darowizna, bez względu na jej wielkość, będzie kroplą nadziei na jego poprawę. Pomóżcie pokryć koszty leczenia, podróży, zakwaterowania oraz znalezienia odpowiedniego ośrodka rehabilitacyjnego dla Bensleya. Razem możemy przynieść nadzieję i pociechę rodzinie Bensleya, która przeżywa niezwykle trudny czas. Serdeczne podziękowania za Waszą życzliwość i wsparcie w tej trudnej sytuacji. Wasze współczucie może przepisać historię Bensleya na nowo i dać mu szansę na odbudowę życia. Dziękujemy, że pomagacie naszemu synowi, że dajecie mu szansę i nadzieję...

522,00 zł ( 0,12% )
Brakuje: 425 009,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki