Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Anna Ciszewska
Pilne!
Anna Ciszewska , 39 lat

Tylko BŁYSKAWICZNA operacja ocali życie Ani!❗️

Mam na imię Ania. Właśnie skończyłam 39 lata i z pewnością nie jest to jeszcze moment na umieranie. Szczególnie kiedy ma  dwie dorastające corki do wychowania i mnóstwo planów na przyszłość. Niestety, 25 lutego  2023 r. wszystko się brutalnie zmieniło i w gruzach legło całe moje dotychczasowe życie, które w tej chwili zależy od ogromnych pieniędzy... Obudziłam się i nie byłam w stanie stanąć na nogi, potworne zawroty głowy, paraliż prawej części twarzy,  problem z chodzeniem. Byłam przerażona, jak nigdy w życiu. Nie wiedziałam, co się dzieje i co dalej ze mną będzie. Co będzie z moimi dziećmi. Po wizytach w szpitalu, po rozmowach z lekarzami dostałam skierowanie na MRI głowy, Angio oraz Tk  głowy. Diagnoza zwaliła mnie z nóg. Naczyniak jamisty w obrębie pnia mózgu. W Polsce nieoperacyjny... Droga farmakologiczna się skończyła!  Nie chciałam się poddać, dlatego dniami i nocami szukałam pomocy. Gdzie indziej, którą wreszcie udało się znaleźć w Hannoverze. Lekarze z tej niemieckiej kliniki podejmą się operacji, ale jej koszt i pobyt to około 400 tysięcy złotych, które muszę zebrać na wczoraj! Operację powinnam przejść już kilka miesięcy temu! To dlatego proszę o pomoc. To coś w mojej głowie daje straszne objawy, ciągle mam ogromne bóle głowy, zawroty głowy podwójne widzenie, problemy z koncentracją, coraz gorzej widzę na prawe oko, a to utrudnia wszystko.Nie mam zbyt wiele czasu, ale wierzę, że z Waszą pomocą uda mi się zebrać całą kwotę. Jestem młoda, mam dwoje dzieci, dla których muszę żyć. Nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy miałoby mnie zabraknąć. Od ponad miesiąca  nie wstaje z łóżka, jestem bardzo słaba. Widzę, jak moje dzieci się boją i martwią. Strach, jaki przeżywam ja i moja rodzina jest nie do opisania. Błagam o pomoc! Wierzę, że wspólnymi siłami nam się uda... Ania –––––––––– LICYTACJE –> KLIK

180 469,00 zł ( 42,41% )
Brakuje: 245 062,00 zł
Anna Bernacka
Pilne!
Anna Bernacka , 27 lat

Mam 27 lat i walczę o ŻYCIE❗️Tykająca bomba w głowie Ani - RATUNKU!

PILNE❗️Mam na imię Ania, mam 27 lat i walczę z chorobą, która chce zabrać mi życie. Jestem już po 2 udarach mózgu… Każdego dnia, gdy zasypiam, zastanawiam się, czy się obudzę. Czy to będzie dzień, kiedy dostanę kolejnego udaru lub ataku padaczki? Kiedy patrzę na moją rodzinę, nie mogę przestać myśleć o tym, że mogę ich więcej nie zobaczyć… W Polsce nie ma już dla mnie możliwości leczenia. Jedyna szansa na życie jest w Niemczech… Jestem po operacji mózgu w Essen, przede mną dwie kolejne. Dzięki Wam mam za sobą pierwszy etap leczenia, ale pomoc jest potrzebna teraz bardziej niż kiedykolwiek. Walka jest ciężka i zacięta, ale ja nie poddam się - chcę żyć! Proszę o pomoc! Gdy byłam nastolatką, cierpiałam na okropne bóle głowy, zaburzenia widzenia, zawroty głowy… Leczono mnie w kierunku migreny, prawda okazała się jednak zupełnie inna. Okazało się, że cierpię na AVM, malformację tętniczo-żylną… To oznacza, że w moim mózgu jest zmiana, która powstała z nieprawidłowego połączenia naczyń. Tak zaczął się ten koszmar, który trwa do dziś! Podczas pierwszego roku moich wymarzonych studiów z kosmetologii, siedząc na wykładzie, dostałam pierwszego udaru mózgu. Dowiedziałam się, że zmiana, mimo leczenia, jest już wielkości pomarańczy - 5 x 6 cm! Straciłam mowę, pamięć i wzrok. 11 grudnia 2023 roku dostałam drugiego udaru mózgu. Ataki nie ustępowały, trwały całą noc. Ponownie straciłam mowę, wzrok i pamięć, miałam również niedowład prawostronny z asymetrią twarzy. Dzięki wsparciu i determinacji kochającej rodziny za każdym razem dochodziłam do sprawności.  Dowiedziałam się, że w Polsce nie ma już możliwości dalszego leczenia. Moja rodzina znalazła dla mnie szansę w Niemczech -  tam trafiliśmy na wybitnego neurochirurga, jedynego lekarza z Europy, który wykonuje takie operacje i zgodził się mi pomóc. Niestety, w Niemczech jestem prywatną pacjentką, za leczenie muszę zapłacić. Poprosiłam o pomoc, dzięki wsparciu dobrych ludzi 18 stycznia przeszłam pierwszą operację mózgu w klinice w Essen. Niestety operacja była bardzo trudna i poważna, a to dopiero początek mojej walki o życie! Tatiana - siostra Ani: Ania była w śpiączce 11 dni. Została wybudzona 30 stycznia. Z dnia na dzień zaskakuje nas i lekarzy swoją determinacją. Robi duże postępy, ale pomimo siły, którą niewątpliwie ma, komunikacja przychodzi jej z trudnością. Walczy jednak i każdego dnia jest o kilka słów więcej… To może wydawać się mało, ale dla niej to OGROMNY krok. Stan Ani nadal wymaga pełnego zaangażowania nas jako rodziny i kompleksowej opieki medycznej. To dzięki Waszemu wsparciu, szczodrości i determinacji Aniusia może w tej chwili korzystać z leczenia. Pomimo ogromnego lęku, jaki dziś odczuwa... bojąc się o własne życie… robi bardzo duże postępy, ćwiczy intensywnie, chce jak najszybciej pokonać wszystkie bariery, ale na to potrzebny jest czas. Obrzęk musi zejść… póki co to następuje powoli, ale z każdym dniem powraca większy zasób słów, pamięć się poprawia… Jedyne, co dokucza bardzo Ani to bardzo niewielki postęp w powrocie wzroku… Widzi mało, co sprawia, że nie może być sama, potrzebuje opieki, ale wierzy, że będzie więcej mogła widzieć. Ania kilkanaście dni temu została przetransportowana do Polski. Rozpoczęła intensywną rehabilitację i zajęcia z neurologopedą. Nasza Wojowniczka nie ogląda się za siebie, tylko walczy ze wszystkimi przeciwnościami. Czekamy na zejście obrzęku mózgu, bo tylko wtedy będzie możliwość wstawienia kości czaszki, która pozostała w banku kości po wykonanej trepanacji czaszki… Jednak przed włożeniem kości czeka Anię jeszcze embolizacja mózgu - jedna lub dwie operacje embolizacji. Dlatego nie zatrzymujemy się! Zbieramy na kolejne etapy leczenia! Prosimy o pomoc, by Ania wróciła do sprawności, raz na zawsze rozprawiła się ze straszną chorobą i mogła normalnie żyć. Jesteśmy w połowie drogi. Dziękujemy za wszystko i prosimy o dalsze wsparcie. Pomóżcie nam uratować naszą kochaną Anię.

67 682,00 zł ( 31,81% )
Brakuje: 145 084,00 zł
Marysia Brzezińska
Marysia Brzezińska , 16 miesięcy

Wysokie koszty leczenia stoją na drodze do sprawności Marysi! POMÓŻ!

Już w trakcie ciąży dowiedzieliśmy się, że nasza córeczka urodzi się z wadą nóżki. Byliśmy zrozpaczeni, bo nie tak to wszystko miało wyglądać. Pierwsze dziecko to dla rodziców zawsze ogromne przeżycie, a co za tym idzie, też wiele zmian. A jeśli dochodzi do tego dodatkowa zmienna w postaci choroby, człowiek zaczyna być bezsilny… Nasza córeczka przyszła na świat dokładnie 4 stycznia 2023 roku. Pomimo wrodzonego upośledzenia narządu ruchu (stopa końsko-szpotawa), dla nas była idealna. Pozostało nam tylko zaakceptować nową rzeczywistosią i doceniać, jaki cud spotkał naszą rodzinę. Marysia rozświetlała każdy nasz dzień. Chwilę później spotkała nas wielka tragedia…  Gdy córeczka miała zaledwie miesiąc zauważyliśmy, że zaczęła kaszleć i bardzo mało jeść. Zaniepokojeni udaliśmy się do pediatry, który już podczas osłuchu wykrył u naszej córeczki niewydolność oddechową. Echo serca niestety tylko potwierdziło wstępną diagnozę. Marysia musiała przejść pilną operację serca! Czas zabiegu był dla nas najgorszy. Godziny dłużyły się w nieskończoność. Odchodziliśmy od zmysłów, ponieważ bardzo baliśmy się o życie naszej kruszynki. Na szczęście operacja przebiegła po myśli lekarzy, wszystkie dziurki w serduszku Marysi zostały załatane i dziś ten koszmar stał się zaledwie okropnym wspomnieniem.  Niestety pozostał problem nóżki, która wymagała leczenia. Ortopeda zalecił nam zakup szyny i specjalnych bucików dla naszego maluszka. Marysia musiała je nosić 23 godziny na dobę. Jej stópki były bardzo delikatne i na jednej z nich utworzyła się głęboka odleżyna, która sięgała aż do kości! Nasza córeczka bardzo płakała. Próbowaliśmy ulżyć w jej cierpieniu, kupowaliśmy maści, specjalne plastry ze srebrem i skarpeteczki z bambusa. Robiliśmy wszystko, aby mogła zaznać ukojenia, jednak ono przychodziło tylko na chwilę. Widok bólu naszego dziecka rozrywał nam serca! Obecnie jesteśmy pod stałą opieką specjalistów. Stałe koszty leczenia obejmują buty do szyny, które musimy wymieniać co 3-4 miesiące, liczne wizyty kontrolne, plastry na odciski, skarpety bambusowe oraz dojazdy do kliniki. Przestajemy dawać radę, chcemy zapewnić naszemu dziecku jak najlepszą pomoc. Niestety ani sprzęt, ani opieka ortopedyczna nie są refundowane. Doszliśmy do momentu, gdzie musimy zwrócić się z uprzejmą prośbą o wsparcie. Pomimo swoich trudnych początków, Marysia ma szansę na sprawne życie w przyszłości. To nasze jedyne marzenie, aby praca i wysiłek, który już włożyliśmy, nie zostały zaprzepaszczone przez brak finansów. Błagamy – POMÓŻCIE! Rodzice Marysi

796,00 zł ( 3,11% )
Brakuje: 24 736,00 zł
Łukasz Czerwiński
Łukasz Czerwiński , 38 lat

🚨 Miałem już ponad 100 złamań. Bardzo proszę o wsparcie❗️

Choruję od urodzenia. Cierpię na wrodzoną łamliwość kości i cukrzycę, które znacząco utrudniają moje codzienne funkcjonowanie. Chciałbym móc cieszyć się każdą chwilą, aktywnie spędzać czas, doświadczać… Niestety nie mogę.  Miałem już ponad 100 złamań, ale wypadek, któremu uległem w 2023 roku, był najgorszy. Złamałem oba kolana i dwa żebra. Musiałem przejść operację, podczas której trzykrotnie ratowano moje życie. Po operacji musiałem być wspomagany respiratorem, przebyłem sepsę i infekcję prawego płuca. Na szczęście udało mi się z tego wyjść… Niestety obecnie poruszam się wyłącznie na wózku inwalidzkim, bo nogi nie są na tyle sprawne, bym mógł chodzić samodzielnie. Straciłem pracę, jestem sam, nie mam nikogo, kto mógłby mi pomóc. Moja codzienność jest bardzo trudna. Wymagam intensywnej rehabilitacji, ćwiczeń i opieki, bym mógł odzyskać sprawność i dawne życie. Otworzysz dla mnie swoje serce? Każda, nawet najmniejsza wpłata może odmienić moją codzienność. Nie jestem w stanie sam pokryć wszystkich niezbędnych wydatków…  Twój gest może okazać się moim ratunkiem…  Łukasz

1 080 zł
Artur Wojtaszczyk
Artur Wojtaszczyk , 33 lata

Wobec większości moich chorób medycyna jest bezradna... Z Twoją pomocą mogę jednak dobrze widzieć!

Całe moje życie musiałem walczyć o zdrowie. Od urodzenia zmagam się z chorobami neurologicznymi oraz niepełnosprawnością ruchową. Stwierdzono u mnie także epilepsję. Niestety, żadna z tych chorób nie jest uleczalna. Rozwój medycyny pozwala mi jednak zawalczyć o najważniejszy ze zmysłów – o wzrok. Od dziecka mierzę się z bardzo dużą wadą wzroku. Okulary nie są w stanie jej właściwie skorygować, co bardzo utrudnia mi codzienne funkcjonowanie. Nigdy nie miałem możliwości widzieć świata jak, jak reszta ludzi. Ciężko mi czytać, muszę wspomagać się większymi czcionkami, a po zmroku trudno jest nawet oszacować odległość od zbliżającego się do mnie samochodu na ulicy.  Moim marzeniem jest laserowa korekta wzroku. Jest ona możliwa, póki wada nie zacznie się pogłębiać, więc muszę działać jak najszybciej, aby nie zaprzepaścić tej szansy. Przez dekady operacja wzroku wiązała z ogromnymi kosztami, przez co pozostawała poza moim zasięgiem. Wierzę jednak, że z Waszym wsparciem uda się zebrać niezbędną kwotę i po raz pierwszy w życiu – będę mógł widzieć tak, jak inni ludzie.  Każda wpłata to dla mnie ogromna nadzieja na lepsze jutro. Z góry dziękuję za Waszą hojność i serce, które bije w rytm pomocy dla innych.  Artur

530,00 zł ( 6,22% )
Brakuje: 7 981,00 zł
Filip Mazur
Filip Mazur , 7 lat

Razem zbudujmy dla Filipa dobrą przyszłość! Musimy zacząć już teraz!

Dzięki Waszemu wsparciu i pomocy Filip uczęszcza na terapię TUS oraz terapię behawioralną. Otrzymał również orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego, dzięki czemu szkoła opracowuje program rewalidacyjny. Posiada już także orzeczenie o niepełnosprawności. To wszystko ułatwi mu naukę, ale też umożliwi coraz lepszy rozwój. Filip to cały mój świat, kocham go całym sercem. Pragę zbudować dla niego dobrą przyszłość. Jego zdrowie i rozwój są dla mnie najważniejsze. Chcę, by mógł nawiązywać relacje z kolegami, by stawał się coraz bardziej samodzielny i miał szansę na normalne funkcjonowanie w przyszłości. Dzięki Waszym wpłatom jest to możliwe. Filip wymaga terapii ze względu na zdiagnozowany zespół Aspergera oraz ADHD. Każdego dnia staram się pracować nad jego emocjami, które czasem są zbyt intensywne. Rozumiem to – w końcu to mały chłopiec, który nie zawsze potrafi pojąć, co się dzieje wokół niego i z jego uczuciami. Filip ma problemy z emocjami, nie radzi sobie również z nawiązywaniem kontaktów z rówieśnikami. Jest pogodnym, mądrym chłopcem, ale również bardzo wrażliwym. Często upiera się przy swoim, a na odmowę reaguje nerwami lub płaczem. Codziennie pracujemy z Filipem nad wyciszeniem jego emocji, które czasem biorą nad nim górę. Staram się, aby zrozumiał zachowania innych i chętnie współpracował z otoczeniem – dużo rozmawiamy i odgrywamy scenki z emocjami. Zależy mi by z większą pewnością siebie i zrozumieniem wkraczał w otaczający go świat. Wydatki związane z tak specjalistyczną pomocą, terapiami, badaniami, dojazdami na badania i przyrządami do terapii są jednak bardzo wysokie! A terminy na terapię w ramach NFZ długie. Będę wdzięczny, jeżeli wesprzesz Filipka. Dziękuję za każdą, nawet najmniejszą wpłatę. Tata Filipa

1 171,00 zł ( 6,11% )
Brakuje: 17 978,00 zł
Kaja Malaczyńska
Kaja Malaczyńska , 14 miesięcy

Kaja nie rozwija się tak, jak inne dzieci... Pomóż w walce o zdrowie i lepsze jutro❗️

Rok temu byliśmy najszczęśliwszą rodziną pod słońcem. Urodziła się nasza druga wymarzona córeczka i nic nie zapowiadało takiego trzęsienia ziemi... Kaja jest naszą małą, bezbronną Kruszynką. Ani ona, ani my nie chcieliśmy zostać wojownikami, ale nikt nie pytał nas o zdanie. Życie napisało dla nas inny scenariusz.  Kaja jest dzieckiem leżącym, niepotrafiącym samodzielnie zmienić pozycji… Kilka ostatnich miesięcy to nieustanne szukanie diagnozy, morze łez, bólu, nadziei, lęku, miłości i tony innych emocji. Pierwsze niepokojące objawy pojawiły się niedługo po urodzeniu. Kaja nie rozwijała się tak, jak inne dzieci. Natychmiast rozpoczęliśmy poszukiwania pomocy dla naszej córeczki. Na pierwszej wizycie kontrolnej pani neurolog zrobiła USG przezciemiączkowe. Powiedziała, że wszystko jest w porządku, trzeba tylko ćwiczyć, bo bywają takie "leniwe" dzieci. Lepszej diagnozy nie mogliśmy usłyszeć, więc szczęśliwi intensywnie wspieraliśmy rozwój Kai.  Niestety, po miesiącu nie nastąpiła żadna poprawa, więc udaliśmy się do innego neurologa, który również stwierdził, że nie widzi u Kai żadnej poważnej choroby. Dla pewności jednak zlecił wszystkie kontrolne badania na oddziale neurologii. Do szpitala jechaliśmy z wielką nadzieją – myśleliśmy, że to musi się udać. Wierzyliśmy, że lekarze postawią jednoznaczną diagnozę, rozpoczną leczenie i ten koszmar już za chwilę się skończy.  Wszystkie wyniki, które dostaliśmy, wykluczyły choroby, pod kątem których badano nasze dziecko. Rezonans magnetyczny nie wykazał żadnych nieprawidłowości. I znowu to dziwne, paradoksalnie uczucie... Dobrze, że nie wykazał – źle, że nadal nie znamy wroga. Przy wypisie lekarze zalecili dalszą intensywną rehabilitację. Pełni wiary i nadziei czekamy na jakikolwiek minimalny krok do przodu. Codziennie jeździmy na rehabilitację i ćwiczymy w domu. Czekamy na efekty, ale one nadal nie przychodzą. Mijają dni, a my powtarzamy sobie w kółko – pewnie jutro będzie lepiej, pewnie potrzebuje więcej czasu… Niestety, żadnej gwarancji co do tego nie mamy.  Pewnym jest natomiast to, że coś blokuje rozwój naszej córeczki. Kaja nie reaguje nawet na swoje imię, a my jesteśmy bezradni i nie wiemy, jak jej pomóc. Czekamy na wyniki badań genetycznych, a póki co, jedyne co możemy robić – to ćwiczyć. Poza stacjonarną rehabilitacją chcemy cztery razy w roku wyjechać na turnusy rehabilitacyjne z mikropolaryzacją. Niestety, ich koszt jest bardzo wysoki, więc musimy prosić o wsparcie przyjaciół, bliskich, a także nieznajomych. Staniemy na głowie, żeby walczyć o samodzielność Kai. Wierzymy, że z Wami niemożliwe nie istnieje.  Rodzice Kai, Sandra i Michał

12 133,00 zł ( 19% )
Brakuje: 51 697,00 zł
Hubert Lesiak
Hubert Lesiak , 19 lat

Żyć na przekór wszystkiemu - Kolejny etap walki o Hubcia❗️

Syneczku nasz, choć jesteś już dorosłym mężczyzną, dla nas zawsze będziesz małym słodziakiem. Chcielibyśmy, żebyś wiedział, że nawet jeśli świat o Tobie zapomni, to my zawsze będziemy u Twojego boku, zawsze będziemy walczyć o Twoje zdrowie! Kody przyszedłeś na świat, byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie, a już kilka dni później zrozumieliśmy, co to jest bezwarunkowa miłość. Przez pierwsze 3 lata Twojego życia nie mieliśmy pojęcia, z czym przyjdzie nam się zmierzyć, nie rozumieliśmy niepełnosprawności, nie chcieliśmy jej rozumieć. Wydawało nam się, że to wszystko, co widzimy w szpitalach, przychodniach, na terapiach to tylko obok nas się dzieje. Z nami będzie inaczej. Ty wyzdrowiejesz... Kolejne lata to już walka z czasem, przeciwnościami, architekturą. Bo byłeś z nami wszędzie. Raniona Taty nosiły Cię tam, gdzie wózek nie wjechał, po to, żeby pokazać Ci świat, nawet jeśli ten świat nie jest na Ciebie gotowy. Spędziliśmy setki tysięcy kilometrów w samochodzie i samolocie, walcząc o Twoje lepsze jutro. I dziś wiemy, że było warto. 12 lat temu nie śniło nam się, że będziesz rozumiał, że będziesz komunikował swoje potrzeby i zachcianki, okazywał niezadowolenie i złość, kiedy coś nie pójdzie po Twojej myśli... Ale też radość i szczęście kiedy osiągasz zamierzony cel! To właśnie komórki macierzyste rozwinęły w Tobie potrzebę komunikacji. To dzięki nim zacząłeś wykonywać polecenia i uparcie dążysz do celu. Komórki macierzyste to „przyszłość medycyny” – grzmią nagłówki pism medycznych. A Ty jesteś przykładem tego, że mają wielką moc! Ty sam musisz to czuć, że Ci pomagają, bo wszelkimi swoimi sposobami prosisz o kolejny wyjazd. Na samym początku Twojego życia zależało nam na tym, żebyś chodził. Nikt wtedy nie zastanawiał się, jak będziesz funkcjonował w dorosłym życiu. Od lat walczymy o Twój rozwój umysłowy, a Ty cały czas pokazujesz, że warto! Komórki macierzyste to nowatorska i bardzo droga terapia. Ale nikt nas nie pytał, czy chcemy niepełnosprawność w naszych progach,  czy poradzimy sobie z nią, czy podołamy... A my musimy! Musimy walczyć o przyszłość naszą i Twoją! Bo choć świat o Tobie szybko zapomina to wiedz, że masz kochających i oddanych rodziców i całą rodzinę, która jest w Twoim teamie i zrobi absolutnie wszystko, żeby pomóc Ci wspiąć się na Twój własny szczyt sukcesu. Ale wiemy, że to nie wystarczy... I o ile świat kładł nam pod nogi różne przeciwności, o tyle zawsze mieliśmy szczęście do ludzi. Oby ono nas nigdy nie opuściło. Kochamy Cię Rodzice ➡️ Licytacje dla Huberta – Hubert i przyjaciele❤ ➡️ Strona na FB: Pomóż Hubertowi w walce o lepsze jutro

10 269,00 zł ( 5,17% )
Brakuje: 188 036,00 zł
Jagoda Wartacz
Jagoda Wartacz , 10 lat

Walka o zdrowie Jagody trwa od pierwszego dnia!

Od pierwszego dnia, kiedy moje dziecko przyszło na świat, walczę o jego zdrowie. Córeczka jest już starsza, jednak z biegiem lat jest coraz trudniej! Dlatego proszę o Waszą pomoc! Jagoda urodziła się jako wcześniak z wadą ośrodkowego układu nerwowego pod postacią wodogłowia… Nie było łatwo. Wylałam morze łez i nie przespałam wiele nocy. Miałam jednak jeden cel: jak najlepiej zadbać o moje dziecko!  Z czasem jednak problemy zaczęły się mnożyć! Dziś Jagoda nadal nie porusza się samodzielnie. Tylko na zewnątrz korzysta z kul, jednak w domu odmawia i przemieszcza się na kolanach. Cały czas walczymy także z przykurczami, które dla Jagódki są bardzo bolesne.  Cieszy mnie, że córka bardzo chętnie współpracuje z fizjoterapeutami, którzy wzmacniają jej ciało. Jednak zakres dotychczasowej pomocy, jest zbyt mały, aby pojawiły się efekty.  Kochani, proszę o pomoc w uzbieraniu środków na rehabilitację, a zwłaszcza na turnusy rehabilitacyjne. To jedyna szansa dla Jagody! Każdy Twój gest będzie dla nas wielką pomocą. Ania, mama

881,00 zł ( 0,82% )
Brakuje: 105 502,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki