Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Lara Hars
Lara Hars , 5 lat

Złośliwy nowotwór odebrał małej Larze zdrowie! Pomocy!

Moja córeczka do 13. miesiąca życia była zdrowym i pełnym energii dzieckiem. Rozwijała się prawidłowo i nigdy nie chorowała. Niestety, któregoś dnia przy kąpieli zupełnie przypadkowo zauważyłam guzek, coś pod skórą, co można było przesuwać palcem…  Przestraszyłam się i natychmiast umówiłam nas na wizytę u specjalisty dziecięcego. Lekarz skierował nas na USG. Początkowy opis USG wskazywał na naczyniaka lub torbiel, więc poczułam ulgę – niestety, nie na długo… Trafiliśmy na Oddział Onkologiczny w Centrum Zdrowia Dziecka – nie rozumiałam dlaczego, skoro nie mamy jednoznacznej diagnozy. Musieliśmy przejść bardzo dużo ciężkich i wykańczających córkę badań diagnostycznych. Lekarze po kilku tygodniach badań diagnostycznych podjęli decyzję o wykonaniu operacji usunięcia guza.  Córka przeszła operację pomyślnie, a guza oddano do dalszej diagnostyki. Opuściłyśmy szpital i myślałam, że najgorsze mamy za sobą. Niestety, po kilku dniach bardzo późnym wieczorem zadzwoniła do mnie pani doktor... To właśnie w tym momencie usłyszałam szokującą diagnozę. Do tej pory nie pamiętam, co mówiła, jedyne co słyszałam to: „Tak jak myśleliśmy, Pani córka ma nowotwór złośliwy tkanek miękkich”. Te słowa tak mną wstrząsnęły, że kilka minut nie mogłam wypowiedzieć ani słowa. Czułam, jak łzy napływają mi do oczu, a w klatce piersiowej rośnie ucisk. Uczucie tak ogromnie przytłaczające, tak potworny ból i milion myśli w głowie. Pamiętam, że podeszłam do łóżeczka, w którym spała moja córeczka i nachylając się nad nią, powiedziałam… ”Jesteś moim największym Skarbem, nie dam Cię skrzywdzić i zrobię wszystko, co w mojej mocy, by uratować Twoje życie. Przecież Ty niedawno się urodziłaś, całe życie przed Tobą…”. Następnego dnia rozpoczęła się walka o życie mojej córeczki. W rozmowie z panią doktor ustaliłyśmy, jak będzie przebiegało leczenie, a Lara znalazła się na oddziale onkologicznym. Córka przechodziła chemioterapie bardzo źle. Nie chciała nic jeść ani pić, ciągle wymiotowała po chemioterapii. Jej małe ciało nie wytrzymywało tak dużej dawki toksycznych leków. Miała szczękościsk, silne bóle, na które nie działały podawane dożylnie leki przeciwbólowe. Córka z dnia na dzień traciła na wadze i płakała z bólu… Lara musiała mieć przetaczaną krew, ponieważ wyniki były krytyczne. Gdy patrzyłam, jak ogromny ból znosi moja maleńka córeczka, cierpiałam razem z nią. Czułam żal do całego świata i niezrozumienie jak bardzo jest to niesprawiedliwe.  Nie mogłam nic zrobić, by ulżyć mojemu dziecku w tym bólu. Płakałam w nocy, trzymając na kolanach córkę podpiętą pod te wszystkie kable… Wiedziałam jednak, że muszę być silna.  Córeczka przeszła operację usunięcia nowotworu i chemioterapię. Nasza walka o zdrowie Lary trwa jednak nadal. Walczymy ze spustoszeniem, jakie chemioterapia pozostawiła w organizmie córeczki. Niestety,  Lara nie może funkcjonować normalnie ze swoimi rówieśnikami, ponieważ ciągle łapie wszelkie wirusy, bakterie, infekcje, które bardzo ciężko przechodzi. Musi także stale przyjmować leki na nerki, które stymulują ich pracę. Jest to jednak związane z bardzo dużymi kosztami.  Bardzo proszę o wsparcie dla córeczki. Jest jeszcze malutkim dzieckiem, a już tak wiele wycierpiała. Wierzę, że z Waszą pomocą uda się jej przywrócić zdrowie oraz podarować piękne, szczęśliwe i bezpieczne dzieciństwo… Mama Lary

180,00 zł ( 0,21% )
Brakuje: 84 927,00 zł
Dominik Pawelec
Dominik Pawelec , 10 lat

Dominik każdego dnia walczy❗️Jego codzienność jest bardzo trudna, POMÓŻ❗️

Dominik urodził się zdrowy, pomimo komplikacji, które pojawiły się przy porodzie. Przez 2 lata rozwijał się prawidłowo, choć bardzo niepokoiło nas to, że nie mówił. Z czasem zaczęło pojawiać się coraz więcej symptomów i nieprawidłowości, które skłoniły nas do zrobienia badań. U naszego Dominika zdiagnozowano całościowe zaburzenia rozwojowe. Jest dzieckiem, które potrzebuje ciągłej rehabilitacji, żeby móc w miarę normalnie funkcjonować. Synek chodzi do szkoły specjalnej, gdzie ma wiele zajęć i terapii, które poprawiają jego codzienne funkcjonowanie. Niestety mimo to Dominik nadal ma problem z nawiązywaniem relacji. Na szczęście dzięki swojej ciężkiej pracy synek mówi i potrafi się komunikować. Mierzy się jednak z traumą, którą spowodowała nagła śmierć jego taty, który zginął w wypadku, gdy Dominik miał 2 lata. To również negatywnie wpływa na jego rozwój.  Pomimo swoich problemów zdrowotnych i trudnej sytuacji rodzinnej stara się być uśmiechniętym, wesołym chłopcem. Jego pasją jest śpiew, który pozwala mu uciec w świat, którym czuje się sobą i zapomnieć o gorzkiej rzeczywistości. Chciałabym zapewnić mu wszystko, czego potrzebuje, niestety to, co jest niezbędne, generuje ogromne koszty. Wszystkie terapie, wizyty, zajęcia i leczenie są niezwykle drogie. Widzę ogromną poprawę po turnusach, które sprawiają, że Dominik się otwiera… Proszę, pomóżcie mi walczyć o przyszłość ukochanego synka! Mama Dominika

178 zł
Rachat Żanybiekow
Pilne!
Rachat Żanybiekow , 21 lat

Mój syn walczy ze złośliwym nowotworem... Błagam, nie pozwól mi pochować własnego dziecka❗️

Nasz koszmar zaczął się bardzo niepozornie –  od krwawienia dziąseł. Było ono jednak tak mocne, że trafiliśmy na wydział intensywnej terapii. Nigdy nie zapomnę widoku swojego syna – przerażonego i z krwią niekontrolowanie wypływającą z ust… Niezbędna okazała się natychmiastowa transfuzja krwi. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje – syn był bardzo osłabiony, a na całym jego ciele pojawiły się masywne siniaki…  Zaledwie parę lat wcześniej, w 2016 roku u Rachata zdiagnozowano wrodzoną niedokrwistość aplastyczną i dyskeratozę. Natychmiast zaczęliśmy szukać na syna ratunku. W trybie pilnym odbył się przeszczep szpiku, a ja jako mama zostałam dawcą. Nastąpiła remisja. Udało się wygrać z chorobą, syn wyzdrowiał. Myśleliśmy, że największy dramat naszego życia mamy już za sobą. Niestety, okazało się, że najgorsze dopiero nas czeka... W styczniu 2023 roku syn zaczął skarżyć się na ból w jamie ustnej. W jego buzi pojawiły się rozległe wrzody. Początkowo myśleliśmy, że są to nieszkodliwe afty. Niestety, stan Rachata bardzo szybko się pogorszył. Nie mógł nawet rozmawiać, tak bardzo go to bolało. Natychmiastowo wykonana biopsja przyniosła wstrząsającą diagnozę – nowotwór złośliwy. Nasz świat się załamał, a my nie mogliśmy zrozumieć… Dlaczego? Szukaliśmy pomocy w różnych szpitalach, ale wszyscy specjaliści polecali nam wrócić do kliniki, w której wykonaliśmy przed laty przeszczep. Syna od razu hospitalizowano. Przez tydzień był przygotowywany do pierwszej chemioterapii. Stan syna był krytyczny, przy wzroście 180 cm ważył tylko 39 kg! Jego organizm był całkowicie wyniszczony przez chorobę i musiał być odżywiany przez kroplówkę. Nie mógł jeść ani rozmawiać. Po drugiej chemioterapii zmagał się z wysoką gorączką i nie był nawet w stanie wstać z łóżka.  4 marca 2024 roku Rachat rozpoczął trzeci blok chemioterapii. Syn bierze leki przeciwbólowe i dzięki temu zaczyna choć trochę rozmawiać i jeść. W najlepszym wypadku czekają nas jeszcze 4 kursy chemioterapii i radioterapia — o ile wyniki badań będą pozytywne. Koszty leczenia są jednak zawrotne, a my nie jesteśmy w stanie udźwignąć ich samodzielnie. Jako matka patrzę codziennie w oczy ukochanego syna i widzę, jak robi się coraz słabszy. Biorę go w objęcia, ocieram łzy i obiecuję, że wszystko skończy się dobrze. Staram się nie okazywać lęku, jednak w głębi duszy umieram z rozpaczy. Każdego dnia tak potwornie się boję, że to nasze ostatnie chwile razem. Proszę, wyciągnijcie do nas pomocną dłoń. Jesteśmy w dramatycznej sytuacji, w której to właśnie pieniądze zdecydują o tym czy moje dziecko będzie miało szansę przeżyć. Błagam, nie pozwólcie mi stanąć nad grobem własnego syna... Mama

176,00 zł ( 0,09% )
Brakuje: 181 707,00 zł
Anna Kaczmarska
Anna Kaczmarska , 29 lat

Musimy działać szybko, by być o krok dalej od nowotworu❗️

Miałam 26 lat, gdy przyszło mi walczyć z chorobą nowotworową. Dość nagle zachorowałam wtedy na raka piersi. Moja reakcja bardzo mi pomogła. Racjonalna, przerażona, ale gotowa do walki o życie... Teraz też chcę walczyć, ale nie mogę!  W moim przypadku proces leczenia był bardzo łagodny ze względu na stan przedinwazyjny. Guzy w piersi znalazłam sama, a u lekarza byłam już parę dni później. Szybka interwencja potrafi uratować życie! W moim przypadku konieczne okazało się usunięcie piersi oraz jej rekonstrukcja.  Zawsze miałam dość duży biust, więc implant został dobrany do rozmiaru moich piersi. Operacja odbyła się w lutym, a parę miesięcy później podczas USG wyszły nowe zmiany w zdrowej piersi, na szczęście łagodne. Niestety mój lekarz odmówił mi profilaktycznej mastektomii właśnie ze względu na brak mutacji oraz brak historii chorobowej rodziny. Niestety... Dopóki nie jest to złośliwy nowotwór, nie daje przerzutów do innych narządów, dopóki nie zacznie prawdziwie i bezpośrednio zagrażać, wg. prawa nie jest zagrożeniem. A ja nadal się boję, nie chcę czekać! Po paru miesiącach moja zdrowa pierś zaczęła również maleć. Profilaktyczna mastektomia dałaby mi poczucie bezpieczeństwa. Na pewno czułabym się lepiej, nie musząc ukrywać biustu ze względu na dużą różnicę w jego rozmiarze. Pozwól mi nie czekać na najgorsze. Pomóż mi temu zapobiec i być o krok przed nowotworem!  Bardzo proszę o pomoc! Anna

175 zł
Andrzej Stolarczyk
Andrzej Stolarczyk , 68 lat

Trwa trudna walka z okrutną chorobą❗️POMOCY❗️

Wszystko zaczęło się, gdy przebywałem za granicą w pracy. Wtedy stopniowo zacząłem odczuwać coraz silniejsze drętwienie i postępujący niedowład w lewej nodze. Nie spodziewałem się jednak, że doprowadzi mnie to do tak okrutnej diagnozy. Po wielu badaniach okazało się, że cierpię na stwardnienie rozsiane. Byłem załamany, ale nie mogłem się poddać. Rozpocząłem leczenie, które niestety nie przynosi skutków. Choroba stale postępuje i z każdym dniem coraz bardziej wyklucza mnie z wykonywania prostych, codziennych czynności. W przeszłości uprawiałem sport, byłem bardzo aktywny fizycznie. W życiu bym się nie spodziewał, że spotka mnie taka tragedia. Na szczęście w codziennym funkcjonowaniu pomaga mi partnerka. Ja sam nie jestem w stanie nawet się przebrać… Poruszam się na wózku inwalidzkim. Każdego dnia uczestniczę w rehabilitacji domowej, która nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Nie poddaję się, choć momentami brakuje mi już sił. Proszę, wesprzyj mnie w tej trudnej walce. Twoja pomoc może być dla mnie ratunkiem. Będę wdzięczny za każdą formę wsparcia! Andrzej

175 zł
Leon Przedwojski
Leon Przedwojski , 5 lat

Jeszcze mamy szansę uratować jego przyszłość - z Twoją pomocą!

Jesteśmy rodzicami super chłopca o imieniu Leon. W połowie roku 2022 dowiedzieliśmy się o schorzeniu syna w postaci całościowego zaburzenia neurologicznego pod postacią autyzmu dziecięcego. Chociaż nie jest to największa tragedia, dla nas zmiana życia o 180 stopni...   Leon ma problemy z porozumiewaniem się z otoczeniem — nie mówi, a jeśli już to tylko pojedyncze słowa, raczej posługuje się gestami. Nie chcemy przyzwyczajać się do stanu, w którym nigdy nie porozmawiamy z synem... Dlatego walczymy! Pierwsze objawy zaburzenia objawiły się unikaniem rówieśników przez Leonka, następnie doszły takie zachowania, jak układnie klocków w rzędzie, agresja, budzenie się w nocy, brak chęci do interakcji z siostrą. Syn nie bawi się z innymi, stawia się raczej w roli obserwatora. Diagnostyka niestety trwała długo — na początku podejrzewano zaburzenie mowy, potem syn miał badanie psychiatryczne oraz badanie ADOS, po których stwierdzono autyzm dziecięcy. Początkowo był to dla nas ogromny szok, nie wiedzieliśmy, od czego zacząć naszą walkę. Musieliśmy jednak wziąć się wszyscy w garść... dla Leonka. Poszukiwania nowego przedszkola, zajęć, terapii i lekarzy — musieliśmy tak naprawdę zmienić całą rzeczywistość naszego synka, aby miał szansę w bardziej sprzyjających warunkach zawalczyć o swoje lepsze jutro. Nasz syn potrzebuje stałej i wielokierunkowej terapii z zakresu psychologii, logopedii, integracji sensorycznej i fizjoterapii. Niestety nasze możliwości finansowe są zbyt małe, żeby zapewnić Leonkowi potrzebne wsparcie terapeutyczne. Zajęcia w większości są prywatne, a ze względu na ogromne potrzeby syna jedno z nas zrezygnowało z pracy, aby wspierać go w codziennym funkcjonowaniu. Każdy Państwa gest jest dla nas na wagę złota, gdyż każdy z nich realnie przyczyni się do kontynuowania terapii Leonka. Jesteśmy wdzięczni za każde wsparcie! Rodzice Leonka

173 zł
Klaudia Kurek
Klaudia Kurek , 29 lat

By życie Klaudii było piękniejsze!

Klaudia od urodzenia boryka się z różnymi problemami zdrowotnym. Dzięki ogromnej sile potrafi z nimi walczyć. Po serii ataków padaczkowych poszerzono jej diagnostykę i stwierdzono chorobę naczyń mózgowych. Choroba MoyaMoya jest przewlekłym i postępującym zwężeniem tętnic szyjnych wewnętrznych mózgu. W konsekwencji Klaudia cierpi na potworne bóle głowy, które są objawem niedokrwienia mózgu i jego stopniowego obumierania, oraz udarów. Kilka dni po diagnozie, Klaudia dostała udaru, który sparaliżował całą prawą stronę ciała. Córka stała się z dnia na dzień osobą leżącą, nie chodzi, nawet nie siedzi bez podparcia, ma trudności z przełykaniem, jest pampersowana, przemieszcza się tylko na wózku inwalidzkim. Ostatnio pojawiły się kłopoty ortopedyczne, jesteśmy na etapie diagnozowania w tym kierunku. Jedyną szansą na odzyskanie, w jak największym stopniu sprawności i samodzielności, jest intensywna rehabilitacja neurologiczna. Ostatnio córka poczyniła ogromne postępy, potrafi z dużą pomocą rehabilitantów zrobić kilka kroków. Jednocześnie musimy dostosować nasz dom do jej potrzeb, likwidując bariery architektoniczne, stwarzając tym samym dostęp do łazienki, toalety, wejście do domu. Nasz samochód również wymaga zainstalowania urządzeń, które pozwolą na przemieszczanie się choćby do ośrodków pomocowych. Udało nam się zorganizować dla niej kilka turnusów rehabilitacyjnych, po których widzimy poprawę, ale to nadal bardzo mało. Jeżeli rehabilitacja nie będzie kontynuowana, dojdzie do regresu i to, co udało się osiągnąć, pójdzie na marne. Nie możemy na to pozwolić!  Barbara, mama

171 zł
Amelia Dapińska
Amelia Dapińska , 16 lat

Moja córka pokonała nowotwór, jednak konsekwencje choroby trwają do dziś... Pomóż!

Moja córka jest nastolatką. Nie może jednak cieszyć się beztroskim życiem, bo każdy dzień przypomina jej o piekle, które musiała przejść, gdy była malutkim dzieckiem. Jako mama walczę, żeby bolesne wspomnienia zniknęły, jednak bez operacji nie będzie to możliwe. Nigdy nie zapomnę tego, co nas spotkało… Moja córeczka niedługo po skończeniu roczku zachorowała na złośliwy nowotwór – neuroblastomę. Diagnoza przyszła nagle i niespodziewanie. Nikomu nie życzę, żeby musiał drżeć o życie swojego dziecka. Nasz koszmar trwał ponad dwa lata. Amelia najpierw rozpoczęła chemię, ponieważ guz był zbyt duży, by móc go zoperować. Po wycieńczającej chemioterapii udało się go w całości usunąć. Przez następne miesiące córka otrzymywała kolejne dawki chemii.  Na szczęście nowotwór udało się pokonać. Amelia musi być jednak pod nieustanną kontrolą. Podczas ratującego życie leczenia doszło do stanu zapalnego i podjęto decyzję o usunięciu wszystkich zębów mlecznych. W konsekwencji szczęka i żuchwa córki nieprawidłowo się wykształciły.  Amelia uwielbia spędzać czas ze znajomymi, jak każda nastolatka. Chciałabym, żeby mogła normalnie funkcjonować i żeby w przyszłym życiu nie towarzyszyły jej już żadne problemy. Obecnie córka często skarży się na ból głowy, ma też trudności z jedzeniem.  Nieustannie szukam możliwych rozwiązań. Dzięki opiece specjalistów wiem, że jedyna szansa na komfortowe, bezbolesne życie mojego dziecka, to operacja. Zabieg ma skorygować nieprawidłową pozycję żuchwy do szczęki. Skonstruowano cały plan leczenia, który zawiera nie tylko operację, ale i potrzebne po niej leczenie ortodontyczne.  Niestety, koszty leczenia mnie przerastają. Nie mogę jednak pozwolić, żeby pieniądze stanęły na drodze, gdy chodzi o zdrowie i przyszłość mojego dziecka. Z całego serca proszę Was o pomoc. Wierzę, że wraz ze wsparciem dobrych ludzi, uda się rozpocząć nowy etap życia Amelii. Etap, w którym będzie szczęśliwa i wolna od swojej bolesnej historii. Mama

169 zł
Olaf Roman-Bartnicki
Olaf Roman-Bartnicki , 7 lat

Olaf nadal bardzo mało mówi! Proszę o pomoc!

Jestem mamą trójki chłopców: Olafa, Oskara oraz Marcela. Każdego dnia dzielnie stawiam czoła wszelkim wyzwaniom, jakie zrzuca na mnie los. Nie przypuszczałam, że jednym z nich będą problemy zdrowotne moich dzieci. Olaf jest najstarszym z braci. Trzy lata temu syn zaczął bardzo mało i niewyraźnie mówić. W poradniach oraz w gabinecie logopedy uspokajano mnie, że każde dziecko rozwija się w swoim czasie…  Problem jednak nie znikał. W końcu nawet panie w przedszkolu zwróciły uwagę, że Olaf bardzo mało rozmawia. Zasugerowały mi pogłębienie diagnostyki. Po przeprowadzonych badaniach w poradni psychologiczno-pedagogicznej stwierdzono, że trzeba wykonać kolejne badania, tym razem w kierunku autyzmu.  Tutaj jednak zaczyna się problem, bowiem termin dostępny w ramach NFZ to 2026 rok! Mój syn nie ma tyle czasu! Pozostaje mi tylko prywatna diagnostyka, ale mój dochód praktycznie mi to uniemożliwia.  Mój najmłodszy syn, Marcel, zmaga się z problemami układu oddechowego. Często choruje na przewlekłe zapalenie płuc i oskrzeli i równie często jest hospitalizowany. Marcel potrzebuje też specjalistycznych leków… Znalazłam się więc w trudnej sytuacji, w której muszę zaspokoić wszelkie potrzeby zdrowotne moich dzieci. Dlatego postanowiłam założyć zbiórkę – abym nie musiała wybierać któremu dziecku zapewnię specjalistyczną pomoc.  Olafek wymaga nie tylko diagnostyki, ale także stałej opieki wielu specjalistów. Proszę, pomóż mi zapewnić mojemu synkowi jak najlepszą pomoc! Milena, mama

168 zł

Obserwuj ważne zbiórki