Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Bartosz Pszeniczny
Bartosz Pszeniczny , 26 lat

Nieszczęśliwy wypadek zostawił po sobie ślad! Zawalcz z nami o sprawność Bartosza!

Żyjesz z dnia na dzień, mijają lata, osiągasz nowe sukcesy. Cieszysz się i marzysz o tym, co przyniesie przyszłość. Wiesz, że życie potrafi być przewrotne, ale masz nadzieję, że ciebie to nie dotyczy. I nagle przychodzi moment, w którym bezpowrotnie, w jednej chwili możesz stracić naprawdę wiele. Mój syn mógł stracić życie. W kwietniu Bartosz uległ wypadkowi samochodowemu, doznając wielonarządowego urazu. W wyniku zderzenia doszło do złamania kręgosłupa w odcinku lędźwiowym, na szczęście nie został uszkodzony rdzeń.  W ciężkim stanie trafił do szpitala. Najpierw przeszedł operację brzucha ratującą życie, a następnie po wygojeniu rany pooperacyjnej i ponad tygodniu spędzonym w bezruchu zoperowano kręgosłup. Dokonano stabilizacji za pomocą 6 śrub tytanowych! Usunięto mu część jelit i wewnętrzne krwiaki. W szpitalu spędził ponad 1,5 miesiąca, walcząc o życie i sprawność. Po opuszczeniu intensywnej terapii oraz oddziału chirurgicznego i neurochirurgicznego przeniesiono go na oddział rehabilitacyjny, na którym przebywał 3 tygodnie. Od tego czasu mój syn każdego dnia walczy o powrót do pełnej sprawności. Wymaga kosztownych rehabilitacji domowych i prywatnych. Do tej pory ma problem z poruszaniem się, pojawił się również problem z nerwem obwodowym prawostronnym. Najgorzej sytuacja wygląda z prawą ręką – ze względu na liczne uszkodzenia wewnętrzne, nie jest w pełni sprawna. W tym momencie nie jest w stanie pracować nią dłużej niż 5 minut. To dla niego bardzo trudne. Bartek jest grafikiem i brak sprawności brzmi dla niego jak wyrok. Wypadek sprawił, że nie może normalnie funkcjonować i realizować się w swojej pracy i pasji. Obecnie jest bez pracy, nie ma żadnych środków na rehabilitację, która jest mu niezbędna. Ołówek poszedł „do kąta” i czeka cierpliwie, aż Bartosz ponownie za niego chwyci. Staramy się pomagać synowi, jak tylko możemy. Specjalistyczna rehabilitacja wiele kosztuje, a to jedyny sposób, by Bartosz powrócił do dawnego życia. Dlatego proszę, pomóżmy mu normalnie żyć, pracować i realizować swoje pasje! Razem możemy więcej! Rodzice Bartosza Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

2 258,00 zł ( 7,07% )
Brakuje: 29 657,00 zł
Lena Grimm
Lena Grimm , 13 lat

Lenka, chciałaby poznać świat wszystkimi zmysłami, ale nie może... POMOŻESZ?

Wyobraź sobie, że widzisz świat, który jest wokół Ciebie. Żyjesz z tym zmysłem. Pomaga Ci on w rozumieniu wielu rzeczy i nagle... Z biegiem dni wszystko znika. Dosłownie znika sprzed Twoich oczu, a Ty musisz sobie poradzić. Co robisz? Przez pierwsze 2 lata myśleliśmy, że walczymy z oczopląsem — to nic groźnego, nie baliśmy się jeszcze tak bardzo... Lenka miała pół roku, gdy dowiedzieliśmy się, że jest dzieckiem słabowidzącym.  Dziewczynka ciągle była diagnozowana i leczona przez poradnie specjalistyczne. W listopadzie 2019 r., podczas jednej z wizyty w poradni okulistycznej okazało się, że Lenka nie widzi! Odkleiła się jej wtedy siatkówka oka lewego... Lekarze zdiagnozowali u Lenki witreoretinopatię oka prawego i lewego oraz choroby współistniejące takie jak oczopląs, dysplazja tarczy oka lewego, zez jawny i rozbieżny, astygmatyzm i wiele innych! Musieliśmy szybko działać! Ratując jedno oczko, okazywało się, że drugie również jest w tragicznym stanie...  Lenka przeszła bardzo ciężką operację opasania twardówki w celu ratowania wzroku. W 2021 i 2022 roku na wskutek postępującej choroby pojawiły się wylewy krwi do ciała szklistego oka prawego, jaskra wtórna i zaćmę pozapalną. W związku z tym przeszła kolejną operację... Dziś Lena w prawym oku ma tylko poczucie światła i na co dzień widzi tylko lewym okiem. Lenka choruje na ciężką i bardzo podstępną chorobę oczu, jak dotąd niezdiagnozowaną przyczynowo, która w przyszłości może prowadzić do całkowitej ślepoty! Szukając pomocy wysłaliśmy dokumentację medyczną do kliniki w Stanach Zjednoczonych. Po przeanalizowaniu dokumentów przez specjalistów Lenka została zakwalifikowana do wizyty lekarskiej, badań diagnostycznych i ewentualnej operacji. Jedyna przeszkoda to koszty.  Sami nie mamy takich środków, by móc leczyć Lenkę... Leny jedyna atrakcja to teraz spacer... Ta dziewczynka jeździła konno, na deskorolce, pływała, nie miała problemu z nawiązywaniem kontaktów. Lubiła życie. Teraz brak wzroków wszystko jej zabiera! Prosimy o Państwa pomoc! Bardzo potrzebujemy chwycić tę szansę. To może być nasza ostatnia nadzieja...  Rodzice

93 017,00 zł ( 50,46% )
Brakuje: 91 304,00 zł
Justyna Baran
Justyna Baran , 37 lat

Jej mięśnie wołają o pomoc! Pomóżmy Justynie zatrzymać chorobę!

Dolegliwość, która mnie dotknęła, towarzyszy mi od pierwszych dni życia i będzie ze mną już zawsze. Ciężko było pogodzić się z tą świadomością, ale się udało. Moja walka trwa jednak dalej - muszę zrobić wszystko, by spowolnić przeciwnika! Od urodzenia choruję na miopatię. Jest to bardzo rzadka choroba mięśni, która prowadzi do ich uszkodzenia i osłabienia. Wraz z postępowaniem tego schorzenia istnieje ogromne ryzyko całkowitego zaniku mięśni!  Miopatii nie można całkowicie wyleczyć, nie ma leku, który by pomógł. Możliwe jest wyłącznie spowolnienie jej postępu. Dlatego jedyny ratunek, to intensywna i regularna rehabilitacja. Aby uskutecznić moje działania, wspieram się także specjalną dietą i różnego rodzaju suplementami.  Robię, co w mojej mocy, aby samodzielnie opłacać koszty własnego leczenia. Jednak wszystkie te działania generują miesięcznie ogromne koszty i wykraczają poza moje możliwości finansowe. Będę wdzięczna za każdy gest dobrej woli. Justyna 

2 397 zł
Nadia Dunaj
Nadia Dunaj , 9 lat

Choroba odbiera jej beztroskie dzieciństwo. Prosimy, pomóż Nadii!

Choroba zabrała naszej córce beztroskie dzieciństwo... Tak bardzo chcielibyśmy sprawić, żeby na jej twarzy znów zagościł uśmiech! Tylko z Państwa wsparciem będzie to możliwe! Prosimy o pomoc! Jesteśmy rodzicami Nadii, która choruje na łysienie plackowate. Choroba ujawniła się zaraz po trzecich urodzinach córki. Od zauważenia pierwszych włosów na poduszce do całkowitego braku włosów, rzęs i brwi minęło mniej niż półtora miesiąca! To był szok!Przez 2 lata byliśmy pod opieką poradni w Krakowie, jednak z powodu braku efektów wdrożonego leczenia zrezygnowaliśmy i szukaliśmy pomocy w klinice w Warszawie. Leczenie okazało się strzałem w dziesiątkę! Po około roku pojawiły się pierwsze odrosty, zaczynając od rzęs i brwi, potem przyszedł czas na włosy na głowie. Terapia DCP była zbawieniem! Niestety do czasu. W ubiegłe wakacje koszmar powrócił... Pomimo leczenia włosy zaczęły wypadać! Z dziewczynki pewnej siebie Nadia zmieniła się nie do poznania. Jest drażliwa, niespokojna... Choroba po raz kolejny odbiera jej dzieciństwo. A dla nas najgorsze jest, kiedy słyszymy: "dlaczego to mnie wypadają, znowu będą się patrzeć i wytykać palcami". Pęka wtedy serce...Każdy pomyśli, że to tylko włosy, ale dla dorastającej dziewczynki to urasta do gigantycznego problemu, mającego bezpośredni wpływ na akceptację wśród rówieśników. A dokładniej jego braku i wyalienowania... Zwracamy się do Państwa z prośbą o pomoc w sfinansowaniu peruki dla naszej córki! Wasze wsparcie może sprawić, że Nadia znów poczuje się pewna siebie. Z góry serdecznie dziękujemy za każdą wpłatę, która pomoże przynieść uśmiech na twarz naszej kochanej dziewczynki! Rodzice

4 948,00 zł ( 25,83% )
Brakuje: 14 201,00 zł
Lenka Zakrzewska
Lenka Zakrzewska , 9 lat

Bolesna walka o sprawność – pomóżmy Lence!

Kiedy Lenka miała nieco ponad rok, doznała poważnego urazu głowy, w szpitalu przebywała ponad pół roku. Przez miesiąc była w śpiączce farmakologicznej z powodu krwiaka przymózgowego oraz obrzęku prawej półkuli. Obrzęk spowodował wyniszczenie części mózgu, z czego konsekwencjami zmagamy się do dziś... Lenka nieustannie potrzebuje rehabilitacji, wizyt lekarskich, sprzętu. Wszystko to niestety kosztuje ogromne pieniądze, dlatego prosimy Was o pomoc... Po tym, co się wydarzyło, córeczka była w krytycznym stanie. Lekarze nie dawali jej większych szans, mówili, że będzie roślinką. Kazali nam się z tym pogodzić... Lenka nie mówiła, nie widziała. Zdiagnozowano porażenie czterokończynowe. Umieraliśmy ze strachu, jednak Lenka się nie poddawała! Wygrała tę walkę, ale do tej pory zmaga się z porażeniem mózgowym, ma niedowład lewostronny z asymetrią buzi po prawej stronie, nie widzi na prawe oczko.  Lenka nie rusza rączką, ma skróconą nóżkę, wymaga dużej pomocy w codziennych czynnościach. Córeczka w ciągu dnia musi chodzić w specjalnych ortezach oraz bucikach do tego przystosowanych na przemian z wkładkami ortopedycznymi. Ortezy korygujące, sprzęty rehabilitacyjne i badania specjalistyczne, elektrostymulacje mięśni, generują ogromne koszty. Rehabilitacja oraz turnusy rehabilitacyjne przynoszą dużą poprawę, z każdym dniem jest coraz lepiej, ale są też bardzo kosztowne. Gdyby jednak nie one, jakiekolwiek postępy nie byłyby możliwe. Już raz dobrzy ludzie nam pomogli, za co jesteśmy wdzięczni z całego serca. Niestety – potrzeby się nie kończą... Jedynie dzięki ciągłej i systematycznej rehabilitacji jest szansa, że Lenka będzie mogła w przyszłości normalnie funkcjonować. Jest nam bardzo trudno pokryć wszystkie te koszty miesięcznie. Dlatego prosimy Cię o pomoc! Zawalcz z nami o przyszłość Lenki! Rodzice

3 807,00 zł ( 5,42% )
Brakuje: 66 352,00 zł
Marek Romanowski
Marek Romanowski , 74 lata

Skazany przed laty na samotną walkę, dziś potrzebuje pomocy!

Do tej pory zawsze sobie radziłem. Radziłem sobie, bo musiałem. Wiedziałem, że w moich troskach i problemach jestem sam. Wiedziałem, że nie mogę się poddać... W 1993 roku straciłem mamę i brata i właściwie wtedy zaczęło się moje nowe życie. Życie, w którym nie mogłem już liczyć na pomoc.  Niedługo później zaczęły się też moje problemy zdrowotne. Od tamtej pory harmonogram moich dni zaczęły wypełniać po brzegi badania i konsultacje. I mimo że bardzo się starałem, problemów przybywało. Serce, tarczyca, stawy... Każda diagnoza to nie tylko kolejne kartki wciskane do opasłej teczki z wynikami, ale też strach. Czy i tym razem poradzę sobie sam? Radziłem... Jednak los wciąż stawiał przede mną kolejne przeszkody.  Od roku zmagam się z dużymi zwyrodnieniami kręgosłupa lędźwiowego, które zabiera mi więcej i więcej. Tracę siły, sprawność i nadzieję, że jeszcze będzie dobrze. Proszę, pomóż mi! Marek

547 zł
Grzegorz Cioch
Pilne!
Grzegorz Cioch , 69 lat

Tata walczy z DWOMA złośliwymi nowotworami. PILNE!

Tata całe życie pracował, a w wolnym czasie oddawał się swoim pasjom. Jeszcze do niedawna był tancerzem w grupie obrzędowej. Zawsze wnosił do naszego życia wiele ciepła i radości. Dziś to my chcemy by dla niego wsparciem i pokazać mu, że razem wygramy walkę z bezlitosną chorobą! W styczniu 2024 u taty zdiagnozowano nowotwór złośliwy gruczołu krokowego. Był to dla niego, ale też dla naszej całej rodziny ogromny cios. Mieliśmy jednak nadzieje, że leczenie przebiegnie pomyślnie i tata będzie mógł przejść operację wycięcia guza. Termin został już wyznaczony, jednak nie spodziewaliśmy się, że tuż za rogiem czyha kolejne zagrożenie… Pod koniec marca stan zdrowia taty nagle się pogorszył. Pojawiły się zawroty głowy, zaburzenia równowagi. I wtedy spadł na nas kolejny cios – glejak IV stopnia, duży, nieoperacyjny. Nowa diagnoza wykluczyła tatę z operacji wycięcia guza  prostaty! W jednej chwili nasz cały świat się zawalił… Po biopsji guza mózgu, u taty nastąpił częściowy niedowład lewej ręki i znaczny niedowład lewej nogi. Tata obecnie nie chodzi i nie wstaje samodzielnie z łóżka, wymaga całodobowej opieki. Głównie sprawuje ją mama, która zajmuje się również moją młodszą siostrą, mierzącą się z niepełnosprawnością.  Aby zwiększyć sprawność taty, niezbędna jest stała rehabilitacja. Codziennie opłacamy fizjoterapię. Koszty są duże, a wiemy, że będą jeszcze większe… Środki pielęgnacyjne, leki, dalsze leczenie i kontynuacja rehabilitacji są konieczne, by zapewnić tacie niezbędne wsparcie.  Przed tatą radioterapia – obecnie czekamy na ostateczne decyzje lekarzy. Pomimo trudności, staramy się nie poddawać, walczymy i wierzymy, że uda się pokonać oba nowotwory. Za każdą pomoc będziemy niezwykle wdzięczni.  Córka Katarzyna z rodziną

22 283 zł
Konrad Jantz
Konrad Jantz , 50 lat

Lista chorób Konrada zdaje się nie mieć końca... Pomóż w walce o zdrowie i sprawność!

Mam na imię Konrad i od lat borykam się z wieloma problemami zdrowotnymi, lecz z największymi kosztami wiąże się choroba nóg. Mam masywne obrzęki limfatyczne, które uniemożliwiają mi normalne funkcjonowanie… Obecnie jestem w fazie terapii i stabilizacji obrzęku limfatycznego, co wymaga doboru odpowiedniej odzieży kompresyjnej szytej na miarę pod indywidualne zamówienie. Aby odzież ta przynosiła korzyści terapeutyczne, należy ją wymieniać regularnie – co pół roku. Do tego dochodzi masa bandaży uciskowych i konieczność zakupu specjalnych opatrunków. Niestety, fachowa zmiana opatrunków jest odpłatna.  Mam żonę, która również każdego dnia walczy o zdrowie i sprawność. Jest chora na stwardnienie rozsiane pierwotnie postępujące i niedowład kończyn. Musi poruszać się na wózku inwalidzkim. Oboje jesteśmy na skromnych rentach. Mamy nastoletniego syna, który jest naszą dumą, wsparciem i nadzieją, ale bardzo ciężko znosi choroby rodziców. Mieszkamy w małym miasteczku, co sprawia, że  dojazdy na hospitalizację do specjalistycznych szpitali i klinik rozsianych po całej Polsce wiążą się z bardzo dużymi kosztami. Dodatkowo opłacamy także regularną rehabilitację oraz zakup leków. Niestety, nasza sytuacja finansowa jest bardzo trudna i coraz ciężej jest nam udźwignąć tak duży ciężar finansowy samodzielnie.  Jako dotychczas sprawny rodzic, muszę dbać o rodzinę, a także o spokój psychiczny naszego dziecka. Jakby tego było mało, borykam się jeszcze z marskością wątroby, wrodzoną wadą serca, WZW typu C, nadciśnieniem i nietolerancją glukozy. Dodatkowo zdiagnozowano u mnie wodobrzusze oraz żylaki przełyku. Jestem jednak pod opieką fantastycznych lekarzy.  Proszę o wsparcie w walce o zdrowie. Bez Waszej pomocy nie damy rady sprostać wydatkom związanym z rehabilitacją, lekami oraz zakupem specjalistycznej odzieży. Każda wpłata i udostępnienie zbiórki to dla mnie krok w stronę normalności i lepszego jutra.  Konrad

12 735 zł
Józek Koczera
Józek Koczera , 15 miesięcy

Trwa walka o rozwój Józefa! Proszę o pomoc!

Józef przyszedł na świat w 30. tygodniu ciąży. Na początku jego stan był stabilny. Niestety nie na długo… U Józefa doszło do wylewu III stopnia do wszystkich czterech komór mózgu! Tak bardzo bałam się o mojego malutkiego chłopca… Synek 6 tygodni spędził na OIOMie. Gdy wyszedł ze szpitala, od razu rozpoczęliśmy rehabilitację. Niestety nie przynosi ona znaczącej poprawy. Jego rozwój jest na poziomie czwartego, piątego miesiąca życia. Nie potrafi stać, ani siedzieć. Mój dzielny chłopiec musi odwiedzać wielu specjalistów, między innymi laryngologa, neurologa, kardiologa, audiologa, okulisty. Józef często ma zapalenie płuc, więc jesteśmy też pod kontrolą poradni immunologicznej. Do lekarzy musimy dojeżdżać bardzo daleko, do różnych miast wojewódzkich. To generuje ogromne koszty. Prawdopodobnie synek cierpi na Zespół Krabbego. Konieczna jest dalsza diagnostyka w tym zakresie, ale pierwsze badania wskazują na tę genetyczną chorobę układu nerwowego. W lutym mamy wizytę w szpitalu i wtedy dowiemy się więcej. Niestety, choroba jest nieuleczalna, można ją spowalniać tylko dzięki nieustannej rehabilitacji. Ani myślę się poddawać! Synek jest rehabilitowany aż 6 razy w tygodniu, chodzimy też do logopedy. Coraz częściej brakuje mi jednak środków. Wychowuje jeszcze czwórkę rodzeństwa Józefa.  Bardzo chciałabym zapewnić mojemu chłopcu wszystko, czego potrzebuje. Koszty leczenia, rehabilitacji i dojazdów są jednak bardzo wysokie. Dlatego z całych sił wołam do Was o pomoc! Razem możemy zawalczyć o jak najlepszą przyszłość dla Józefa! Izabela, mama

3 650 zł

Obserwuj ważne zbiórki