Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Mateuszek Warchoł
Pilne!
Mateuszek Warchoł , 19 miesięcy

KRYTYCZNIE PILNE❗️Tykająca bomba zamiast serduszka!

Potrzebna jest błyskawiczna pomoc, by ocalić życie Mateuszka! Jego serduszko wymaga pilnej operacji. Jeśli nie zdążymy, zostanie tylko przeszczep serca! Nasz ukochany synek Mateusz urodził się z zespołem niedorozwoju lewej części serca. Jedyną szansą na uratowanie jego serduszka jest przeprowadzenie skomplikowanej operacji w USA, gdzie lekarze posiadają niezbędną wiedzę i doświadczenie, by zapewnić mu życie o jakim marzy rodzic każdego dziecka. Dzięki tej operacji ma on szansę na zachowanie serca dwukomorowego. To dla naszej rodziny ostatnia nadzieja i zarazem walka o to, byśmy mogli zobaczyć, jak nasz synek będzie mógł biegać, grać w koszykówkę, na równi ze swoimi rówieśnikami. O tym, że serduszko Mateuszka nie rozwija się prawidłowo, dowiedzieliśmy się w połowie ciąży. 27 maja 2022 roku, jeszcze w łonie mamy, Mateusz przeszedł operację balonoplastyki zastawki, czyli poszerzenia jej na tyle, na ile było to możliwe. Dzięki temu miał w ogóle szansę na dożycie do porodu. Mateusz urodził się 19 września 2022 roku w Warszawie. Po porodzie został od razu zabrany na dalsze badania, które niestety potwierdziły diagnozę postawioną w trakcie ciąży. Ponieważ Mateuszek miał problemy z oddychaniem, w drugiej dobie życia przeszedł cewnikowanie serca, a w czwartej dobie życia pierwszą operację na otwartym sercu. Miesiąc po niej wreszcie mógł wrócić do domu, by poznać swoje rodzeństwo, które z wytęsknieniem czekało zarówno na braciszka, jak i na swoją mamę. Drugą operację na otwartym sercu Mateusz przeszedł tydzień przed swoimi pierwszymi urodzinami. Niestety nie obyło się bez powikłań w postaci krwawienia pooperacyjnego oraz wystąpienia tak zwanego syndromu zespołu żyły głównej górnej. Z powodu niestabilnych saturacji Mateuszek w dniu swoich pierwszych urodzin przeszedł cewnikowanie serca, a zamiast balonów i tortu dostał „urodzinowy” stent do lewej tętnicy płucnej. Po tym stan Mateuszka się ustabilizował. Niestety po tym etapie operacji lekarze w Polsce podjęli decyzję o kontynuacji leczenia Mateusza w kierunku serca jednokomorowego, zupełnie porzucając szansę na uratowanie lewej komory jego serca. My jednak w międzyczasie weszliśmy w kontakt z lekarzami z Boston Children’s Hospital, gdzie wysyłaliśmy im całą historię leczenia naszego synka. Lekarze z USA stanowczo wyrazili opinię, że wg nich istnieje szansa na uratowanie lewej komory serduszka Mateusza, dając mu szansę na prawidłowy rozwój. 17 kwietnia 2024 roku otrzymaliśmy z Bostonu kosztorys operacji… cenę, którą musimy ponieść, by nasze dziecko miało szansę na zdrowe życie. Jest to 400 000 USD. W ramach tej kwoty lekarze planują przeprowadzić szereg badań, wykonać cewnikowanie serca, rezonans magnetyczny oraz wykonać operację, która będzie miała za zadanie „zrehabilitowanie” lewej komory i przygotowanie jej do podjęcia pracy. Jednak koszty takiej operacji są ogromne, a my, jako zwykła rodzina, nie jesteśmy w stanie ich pokryć sami. Dlatego zwracamy się do Was, ludzi o wielkich sercach, z prośbą o wsparcie finansowe. Każda złotówka, którą możecie nam ofiarować, jest kroplą nadziei dla naszej rodziny, szansą dla Mateuszka na życie bez obniżonej wydolności, bez nieustannych wizyt w szpitalu, bez przyjmowania leków co kilka godzin i wreszcie – bez konieczności wykonania w przyszłości przeszczepu serca. My rodzice, chcielibyśmy móc patrzeć, jak nasz syn idzie do szkoły, jak rozwija swoje pasje i cieszy się życiem. A może tego nigdy nie dostać. Dzięki Waszej hojności możemy dać naszemu synkowi szansę na przyszłość pełną radości i zdrowia. Z góry dziękujemy za każdą okazaną pomoc i wsparcie. Wierzymy, że wspólnymi siłami możemy zdziałać cuda i uratować serce naszego kochanego synka. Z poważaniem,Rodzice Mateusza

4 286,00 zł ( 0,24% )
Brakuje: 1 744 965,00 zł
Adam Wojtaszek
Adam Wojtaszek , 53 lata

Wypadek odebrał Adamowi sprawność! Pomóż!

Adam był zawodowym kierowcą. Jeden dzień wywrócił jego całe dotychczasowe życie do góry nogami. Dziś rzeczywistość Adama, to nieustanna walka o powrót do sprawności… W grudniu 2023 roku doszło do wypadku komunikacyjnego. Adam wylądował w szpitalu z urazem wielonarządowym! Lekarze podejmowali szereg działań. W trybie pilnym wykonano stabilizację podudzia, zespolona drutami przedramię. Gdy stan Adama się ustabilizował, został przeniesiony z intensywnej terapii na oddział ortopedyczny. Odetchnęliśmy z ulgą, byliśmy przekonani, że najgorsze już minęło… Jednak los szykował dla Adama kolejne przeszkody… Pomimo wielu interwencji i prób ratunku, prawej nogi nie udało się ocalić – konieczna była amputacja! Obecnie Adam wymaga wielomiesięcznej rehabilitacji. W codziennym funkcjonowaniu pomaga mu mama. Los nie był dla Adama łaskawy, jednak on nie zamierza się poddawać. Ponad wszystko chciałby móc wrócić do sprawności. Aby stało się to możliwe, konieczny jest zakup protezy. Niestety, koszty leczenia i rehabilitacji pochłaniają większość budżetu Adama. Nie może sobie pozwolić na zakup protezy… Pomóż nam spełnić jego marzenie. Z całego serca dziękujemy za każdą pomoc! Rodzina Adama

1 301 zł
Grzegorz Cioch
Pilne!
Grzegorz Cioch , 69 lat

Tata walczy z DWOMA złośliwymi nowotworami. PILNE!

Tata całe życie pracował, a w wolnym czasie oddawał się swoim pasjom. Jeszcze do niedawna był tancerzem w grupie obrzędowej. Zawsze wnosił do naszego życia wiele ciepła i radości. Dziś to my chcemy by dla niego wsparciem i pokazać mu, że razem wygramy walkę z bezlitosną chorobą! W styczniu 2024 u taty zdiagnozowano nowotwór złośliwy gruczołu krokowego. Był to dla niego, ale też dla naszej całej rodziny ogromny cios. Mieliśmy jednak nadzieje, że leczenie przebiegnie pomyślnie i tata będzie mógł przejść operację wycięcia guza. Termin został już wyznaczony, jednak nie spodziewaliśmy się, że tuż za rogiem czyha kolejne zagrożenie… Pod koniec marca stan zdrowia taty nagle się pogorszył. Pojawiły się zawroty głowy, zaburzenia równowagi. I wtedy spadł na nas kolejny cios – glejak IV stopnia, duży, nieoperacyjny. Nowa diagnoza wykluczyła tatę z operacji wycięcia guza  prostaty! W jednej chwili nasz cały świat się zawalił… Po biopsji guza mózgu, u taty nastąpił częściowy niedowład lewej ręki i znaczny niedowład lewej nogi. Tata obecnie nie chodzi i nie wstaje samodzielnie z łóżka, wymaga całodobowej opieki. Głównie sprawuje ją mama, która zajmuje się również moją młodszą siostrą, mierzącą się z niepełnosprawnością.  Aby zwiększyć sprawność taty, niezbędna jest stała rehabilitacja. Codziennie opłacamy fizjoterapię. Koszty są duże, a wiemy, że będą jeszcze większe… Środki pielęgnacyjne, leki, dalsze leczenie i kontynuacja rehabilitacji są konieczne, by zapewnić tacie niezbędne wsparcie.  Przed tatą radioterapia – obecnie czekamy na ostateczne decyzje lekarzy. Pomimo trudności, staramy się nie poddawać, walczymy i wierzymy, że uda się pokonać oba nowotwory. Za każdą pomoc będziemy niezwykle wdzięczni.  Córka Katarzyna z rodziną

793 zł
Weroniczka Tomaszewska
Weroniczka Tomaszewska , 2 latka

Każdego dnia walczymy o zdrowie naszej córeczki... Prosimy, pomóż nam!

Nigdy nie sądziliśmy, że znajdziemy się w takiej sytuacji. Nikt nie dopuszcza do siebie myśli, że jego dziecko urodzi się chore. Bardzo długo staraliśmy się poradzić sobie z sytuacją sami, jednak doszliśmy do ściany i musimy zwrócić się do Was z prośbą o pomoc.  Weronika posiada orzeczenie o niepełnosprawności ruchowej i przez długie miesiące nosiła pasy na stopy i ortezy. Teraz czekamy na nowe ortezki, gdyż z poprzednich wyrosła. Niestety, nasza córeczka zmaga się także z zespołem Marcusa Gunna, powodującym ptozę na lewym oczku oraz obniżone napięcie mięśniowe, co wpływa na rozwój mowy. Dodatkowo, z powodu tego zespołu ma trudności z gryzieniem, co wymaga operacji powieki oraz kompleksowej rehabilitacji. Weronika została również zdiagnozowana z zespołem porażennym, a także ma astygmatyzm i wadę wzroku, co wymaga noszenia okularów. To wszystko stanowi ogromne wyzwanie dla naszej córeczki, ale także dla nas jako rodziców. Ciężko nam samodzielnie sprostać finansowym wymaganiom rehabilitacji, dojazdów i ciągłych kosztów związanych z leczeniem i opieką nad Weroniką. Dlatego z całego serca prosimy Was o pomoc. Każda wpłata, każdy gest dobroci, przynosi nam ulgę i nadzieję na lepszą przyszłość dla naszej córeczki. Dziękujemy za każdą okazaną nam pomoc i wsparcie. Rodzice Weroniki

730 zł
Grzegorz Skarbek
Grzegorz Skarbek , 38 lat

Walka o zdrowie Grzegorza trwa❗️Potrzebna pomoc 🚨

Choroba jest ze mną już od ponad 10. lat. Przez nią nie jestem w stanie żyć pełnią życia, korzystać z każdej chwili, rozwijać się, normalnie funkcjonować. Proszę, zapoznaj się z moją historią… Cierpię na przewlekłą chorobę nerek, niedokrwistość dużego stopnia i nadciśnienie tętnicze. Jestem osobą dializowaną i jak co roku potrzebuję wsparcia na badania kwalifikujące mnie do przeszczepu nerki oraz środki medyczne. Wszystko zaczęło się w 2009 roku. Zacząłem odczuwać niepokojące objawy i zgłosiłem się do szpitala. Niestety wstępne, podstawowe badania wykazały nieprawidłowości i skierowano mnie do nefrologa. Ten nie pozostawiał już żadnych złudzeń… Staram się funkcjonować na miarę swoich możliwości, doceniać każdą chwilę i walczyć. Niestety momentami brakuje mi już sił… Jestem osobą samodzielną, ale mieszkam z mamą, która wspiera mnie, gdy przychodzi gorsza chwila… Przed diagnozą pracowałem fizycznie. Niestety każda próba powrotu do pracy kończy się niepowodzeniem… Moja sytuacja finansowa jest trudna. Z renty, z której się utrzymuję, nie jestem w stanie pokryć podstawowych wydatków, nie wspominając o leczeniu i kosztownych badaniach. Uwielbiam aktywność fizyczną, jazdę na rowerze… Marzę, by jeszcze kiedyś móc w pełni korzystać z życia i nie bać się o przyszłość. Niestety w tym momencie choroba wyklucza mnie również z realizowania swoich pasji… Zdaję sobie sprawę, że bez dalszego, kosztownego leczenia, wsparcia i specjalistycznych badań – mój stan zdrowia się pogorszy. Bardzo proszę o dalszą pomoc, sam nie dam rady... Grzegorz

90 zł
Emilka Zięba
Pilne!
Emilka Zięba , 12 miesięcy

Dzieci boją się ciemności! Emilka ma szansę odzyskać wzrok! Pomocy❗️

Przeczytajcie nasz dramatyczny apel o pomoc dla Emilki, niewidomej od urodzenia dziewczynki, która teraz zmaga się z poważną jaskrą, zagrażającą utratą wzroku na zawsze. Emilka jest obecnie leczona przez zespół okulistów w Belgii, którzy dają jej nadzieję na odzyskanie wzroku. Niestety, jej prawa gałka oczna jest teraz poważnie zagrożona przez wysokie ciśnienie i postępującą jaskrę, co może prowadzić do trwałej utraty wzroku. Niestety kolejna komplikacje jakie pojawiły się wokół oka prawego, grozi utratą oka na zawsze.Gdy wysokie ciśnienie wyniszczy nerwy wzroku i rozerwanie je, Emilka będzie niewidoma już na zawsze – nieodwracalnie!Na szczęście lekarze z Belgii dają szansę prawemu oczku. Potrzebny jest szereg operacji j i już przygotowują nas do kolejnej operacji zmniejszające ciśnienie w gałce ocznej. Tylko drogie, zagraniczne leczenie uchroni naszą córeczkę od ciemności!W tej chwili oczko Emilki zdecydowanie wychodzi poza oczodół, jest rozrywane wzdłuż i wszerz co powoduje silny ból i Emilka bardzo cierpi. Jaskra (inaczej Glaukoma) to choroba oczu doprowadzająca do postępującego i nieodwracalnego uszkodzenia nerwu wzrokowego. Następstwem uszkodzeń nerwu jest pogorszenie wzroku, a nawet jego całkowita utrata. Główną przyczyną takiej sytuacji podwyższone ciśnienie w gałce ocznej, powodujące ucisk na nerw wzrokowy. Szereg operacji ratujących oczko prawe, finalnie da Emilke widzenie na poziomie +6 dioptrii co nie tylko uratuje nasz≥ą córeczkę od utraty oka, ale pozwoli uzyskać widzenie pozwalające samodzielnie funkcjonować.Na tę chwilę przez swoją niepełnosprawności wzroku Emilka ma opóźniony rozwój,  potrzebuje wizyt u szeregu specjalistów w ramach rehabilitacji. Zalecane jest zakupienie specjalistycznego sprzętu do pomiaru ciśnienia w oczach. Pomiary mamy wykonywać o różnych porach dnia, by bezbłędnie wiedzieć, które leki podawać do oczu i w jakich dawkach krople.Taki sprzęt przy Emilki skokach ciśnienia staje się bezcenny w trakcie czekania na operację jak i już po ich wykonaniu, gdyż niestety wrodzona wada wzroku Emilk i zaćma wrodzona obuoczna, niesie w jej w przypadku szereg powikłań:oczopląs, brak koagulacji, zez zbieżny, zez naprzemienny, Brezsoczewkowosc , wysokie ciśnienie oka.Emilkę ratuję tylko i wyłącznie leczenie za granicą! W Polsce oczy bezsoczewkowe, w których zdiagnozowano również jaskrę, nie podlegają kwalifikacji do wszczepu soczewek. Jeśli uda się odzyskać wzrok u naszej córeczki, będzie to tak naprawdę początek drogi. Emilka będzie potrzebowała szeregu specjalistów, okulistów, optometrystów, neurologów. Z racji wysokiego ciśnienia w gałce ocznej, Emilka jest wykluczona z podróży samolotem, a podróż do Uza w Belgii będzie trwała kilka dni.  Emilka pierwszy raz trafiła do zespołu okulistów ze szpitala UZA w Belgii na operację ratującą lewe oko. Oko to otrzymało odpowiednią soczewkę, która została zamontowana w gałce ocznej przy użyciu specjalnych haczyków. Dzięki temu zabiegowi Emilka mogła pozbyć się bardzo grubych szkieł z oka lewego. Podczas operacji na lewym oku zespół okulistów z Belgii odkrył prawdziwy problem z prawym okiem – bardzo wysokie ciśnienie, które nie spadało nawet podczas narkozy, utrzymując się nawet gdy dziecko pozostawało bez ruchu. Bez leczenia i koniecznych operacji, istnieje zagrożenia trwałej utraty wzroku.  Wzywamy wszystkich do wsparcia Emilki w walce o wzrok. Potrzebujemy środków na kolejne operacje, terapie, opiekę medyczną i niezbędny sprzęt do monitorowania stanu oczu. Każda pomoc przyniesie nadzieję i szansę na lepsze jutro dla tej małej dziewczynki. Prosimy, dołączcie do naszej walki. Dajmy Emilce szansę na widzenie świata wokół niej. Dziękujemy za każdą pomoc i wsparcie w walce o zdrowie i życie naszej ukochanej Emilki.

35 640,00 zł ( 11,16% )
Brakuje: 283 509,00 zł
Witold Inglot
Witold Inglot , 61 lat

W głowie naszego taty pękł tętniak, o którym nie mieliśmy pojęcia... POMOCY❗️

4. grudnia 2023 roku... Ten dzień odmienił życie naszej rodziny na zawsze. Nic nie zapowiadało, że właśnie wtedy rozpocznie się nasza walka o życie ukochanego taty… Przed tym tragiczny wydarzeniem tata był bardzo aktywnym zawodowo mężczyzną, kochającym mężem, tatą, wspaniałym dziadkiem. To człowiek o ogromnym sercu, skromny i empatyczny, który nigdy nie odmówił pomocy. Nie spodziewaliśmy się, że w jego głowie znajdowała się tykająca bomba. Nie mieliśmy pojęcia o tętniaku, który pękł zupełnie niespodziewanie, rozpoczynając tym samym walkę o życie… Następstwem był bardzo rozległy wylew podpajęczynówkowy. Rokowania nie były dobre, jednak my, pomimo bardzo ciężkiego stanu, ani przez chwilę nie traciliśmy nadziei i nie wątpiliśmy w tatę…  Przez ponad 4 miesiące pobytu w szpitalu wiele razy udowadniał nam, że ma ogromną siłę i wolę walki. Było już bardzo źle, walka była nierówna, ale nie poddał się!  WYGRAŁ! Po przebytym zabiegu wewnątrznaczyniowego zaopatrzenie tętniaka tata był przytomny. Rozmawiał, samodzielnie jadł, był świadomy. Niestety teraz, po przebytych infekcjach, nie ma z nim kontaktu. Wiem, że nas słyszy, rozumie i bardzo się stara. Niestety nie może nam odpowiedzieć… Jest karmiony przed PEG’a i musi mierzyć się z niedowładem czterokończynowym… Musimy zrobić wszystko, by pomóc mu odzyskać zdrowie. Tata wymaga całodobowej opieki, wsparcia, intensywnej rehabilitacji. Robimy to, co w naszej mocy, by dać mu szansę… Tylko intensywna terapia pod okiem wykwalifikowanej kadry pozwoli tacie wrócić do sprawności. Wierzymy, że to tragiczne wydarzenie niebawem stanie się tylko przykrym wspomnieniem. Że niedługo znów usłyszymy jego głos i wyjdziemy razem na spacer… Niestety koszty pobytu w ośrodku rehabilitacyjnym są ogromne. Ciężko przewidzieć, ile czasu tata będzie musiał w nim spędzić. Jesteśmy jednak przekonani, że da z siebie wszystko… Bardzo prosimy o wsparcie… Tylko z Waszą pomocą uda nam się zapewnić tacie pobyt w ośrodku. Dzięki intensywnej rehabilitacji jest szansa, że do nas wróci. O niczym innym nie marzymy bardziej…   Dzieci, żona, wnuki 

19 812,00 zł ( 12,41% )
Brakuje: 139 763,00 zł
Ewa Kukulska
Ewa Kukulska , 40 lat

Choroba każdego dnia odbiera mojej żonie sprawność, a ja wciąż nie znam diagnozy...

Wiedliśmy normalne, spokojne życie… Założyliśmy rodzinę, mamy dwóch nastoletnich synów. Choroba żony przyszła nieoczekiwanie i w jednej chwili wywróciła wszystko do góry nogami. Przez lata wykonaliśmy niezliczoną ilość badań, odbyliśmy wiele konsultacji lekarskich w całym kraju. Stan Ewy wciąż się pogarsza, a my do dziś nie znamy diagnozy! Nie chcę, by pomóc nam ulżyć w cierpieniu… Chcę ratować moją ukochaną żonę! Nasze problemy rozpoczęły się w 2016 roku, gdy Ewa miała 33 lata. Wtedy pojawiły się pierwsze niepokojące objawy, a lekarze podejrzewali, że żona choruje na stwardnienie rozsiane. Jednak żadne badania nie potwierdzały choroby. Szukaliśmy pomocy dosłownie wszędzie. I wciąż odbijaliśmy się od drzwi. Nikt nie potrafił nam pomóc. W 2018 roku żona przestała samodzielnie się poruszać i zaczęła korzystać z wózka inwalidzkiego. To wtedy pojawiły się też zaburzenia mowy. Nieustannie szukano przyczyny i próbowano odnaleźć odpowiedź. W końcu zlecono nam badanie DatScan. Czekaliśmy na nie bardzo długo… Nastała pandemia, a my zamknięci w domu tkwiliśmy w bezradności… Ewa przestała mówić, a ja byłem coraz bardziej załamany. Badania, wizyty lekarskie i  konieczna suplementacja, to studnia bez dna, która do dziś pochłania ogromne kwoty. Nie mogłem się jednak poddać. Zapisaliśmy się do Poradni Chorób Rzadkich. Diagnostyka wciąż nic nie wykazywała, jednak w końcu wykluczono stwardnienie rozsiane. Zalecono nam badanie DaTSCAN. Czekaliśmy na nie bardzo długo… W 2022 roku dowiedzieliśmy się, że mózg Ewy nie działa prawidłowo. Żona zmaga się z chorobą neurodegeneracyjną. Lekarze podejrzewają parkinsonizm atypowy. Jednak to diagnoza, która wymaga wieloletniej obserwacji. Czy jest jeszcze na świecie specjalista, który może nam pomóc? Lekarze rozkładają ręce, nikt nie jest w stanie jasno określić, co jest przyczyną wciąż pogarszającego się stanu zdrowia Ewy. Musiałem zrezygnować z pracy, żeby móc całodobowo zająć się ukochaną żoną. Obecnie Ewa jest żywiona przez PEG, nie porusza się bez mojego wparcia. Gdy chce się ze mną skomunikować, wskazuje literki na tablicy. Bez mojej pomocy nie zrobi nic.  Od początku choroby opiekuję się nią bez reszty, wspierając w codziennych zmaganiach i poszukiwaniu pomocy. Nie odpuszczę, ponieważ bardzo ją kocham i zależy mi na niej najbardziej na świecie. Muszę mieć pewność, że zrobiłem wszystko, żeby zatrzymać tak szybko postępującą, tajemniczą chorobę. Nie mogę patrzeć, jak Ewa każdego dnia gaśnie. W swojej bezradności wciąż staram się szukać nowych rozwiązań – proszę, pomóżcie mi zawalczyć o  ukochaną żonę. Wojciech

23 460 zł
Magdalena Stachowicz-Hładyszewska
Magdalena Stachowicz-Hładyszewska , 33 lata

Mama dwójki dzieci walczy o powrót do sprawności! Pomóż!

Tego dnia nie zapomnę nigdy. 27 stycznia 2024 roku o godzinie 12:00 odebrałem telefon od mamy, która poinformowała mnie, że moja siostra Magda jest w szpitalu i czeka na operację. Byłem przerażony! Nogi ugięły mi się w kolanach, myślałem, że śnie najgorszy koszmar... Na miejscu okazało się, że Magda w nocy dostała rozległego udaru i jest na stole operacyjnym w szpitalu w Rzeszowie. Moja siostra tego dnia dostała dwóch ataków padaczkowych, naprzemiennie z dwoma bardzo ciężkimi i rozległymi udarami, które następowały jeden po drugim.  Lekarze podjęli szybką decyzję o zabiegu hemikraniektomii odbarczającej. Po operacji Madzia leżała na OIOMie w śpiączce farmakologicznej i walczyła o życie. Lekarze mówili, aby przygotować się na najgorsze... Po 4 dniach zdecydowano o wprowadzeniu jej w śpiączkę fizjologiczną. Całej rodzinie i przyjaciołom mojej siostry, dni ciągnęły się w nieskończoność… Wszyscy czekaliśmy na cud. 7 dni od operacji, zdarzył się wyczekiwany cud! Magdalena otworzyła oczy, a my wszyscy odczuliśmy ulgę, że do nas wróciła i jest nadzieja, że jeszcze będzie dobrze. Moja siostra pokazała nam wszystkim swoją siłę. Przez kolejne dni sytuacja rozwijała się bardzo dynamicznie, a Magda dzielnie robiła postępy. Madzia jest mamą dwóch cudownych chłopców. Przed tym nieszczęśliwym zajściem, wiodła radosne życie. Zawsze była jak słońce – wnosiła ciepło, dodawała otuchy, siły. A teraz sama potrzebuje pomocy. Ja, jej rodzina i przyjaciele pragniemy spełnić jej marzenie o powrocie do pełnej sprawności. Magda za sprawą ducha walki poczyniła olbrzymie postępy. Rokowania mówiły, że jeśli siostra przeżyje, będzie osoba w stanie wegetatywnym. A Madzia w tej chwili oddycha samodzielnie, rozmawia, sama je i pije, siedzi także stabilnie na wózku inwalidzkim. Pomimo porażenia lewostronnego, zaczęła delikatnie poruszać lewą nogą. Ma ogromną motywację, aby stanąć na nogi. Ogromną siłę Magda odnajduję w oczach swoich dzieci, które bardzo kocha. Pragnie znowu być dla nich wsparciem, być w pełni sprawną, aby towarzyszyć swoim synkom w ich podróży do dorosłości.  Madzia regularnie się rehabilituje, lecz to za mało. W tej chwili siostra korzysta z własnych oszczędności, które powoli się wyczerpują. Lekarze Magdy mówią, że najbliższe pół roku będzie decydujące. Czas odgrywa bardzo ważną rolę i bez środków na opłacenie dalszej rehabilitacji, szanse na powrót do pełnej sprawności są małe... Wraz z całą rodziną i przyjaciółmi bardzo prosimy ludzi dobrej woli o wsparcie dla Madzi. Pragnę, aby marzenie mojej siostry się spełniło – żeby mogła wrócić do normalnego funkcjonowania. Wierzę, że Magda będzie sprawna. Dziękuję za każdą złotówkę i dobre słowo. Dawid, brat Madzi

20 162 zł

Obserwuj ważne zbiórki