Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Lena Wójcik
Lena Wójcik , 20 miesięcy

Lenka w śmiertelnym niebezpieczeństwie❗️Pomóż zawalczyć o to, co najważniejsze!

Nie tak wyobrażaliśmy sobie dzień narodzin naszej córeczki. Wierzyliśmy, że nasza Lenka przyjdzie na świat cała i zdrowa… Los chciał inaczej. Na skutek licznych wad wrodzonych zaraz po porodzie malutka została przewieziona do Centrum Zdrowia Dziecka w Łodzi. Po wstępnych badaniach rozpoznano: rozszczep koniuszka nosa, wąskie nozdrza tylne, wada szwów czaszkowych, a także poważną wadę serduszka... Czujemy ogromną rozpacz, ale dla naszej córki walczymy ze wszystkich sił! Nie wyobrażamy sobie życia bez Leny. Już w wieku trzech tygodni Lenka przeszła pierwszą operację.  To wtedy, po raz pierwszy poczuliśmy, co to znaczy prawdziwy strach, strach o własne dziecko!  3 listopada Lenka przeszła zabieg tracheostomii z powodu wąskich nozdrzy tylnych oraz rozszczepu koniuszka nosa. Po wykonanym zabiegu córeczka miała wrócić razem z nami do domu. Czekaliśmy na ten dzień. Planowaliśmy każdą minutę, wyobrażaliśmy sobie wspólne, spokojne chwile.  Jednak z dnia na dzień jej stan się pogarszał... Saturacja niebezpiecznie spadała, więc lekarze zdecydowali o konieczności przeprowadzenia cewnikowania serca oraz zabiegu Rashkinda, który miał na celu polepszenie przepływu krwi i zwiększenie saturacji.  To wszystko działo się tak szybko. Łzy strachu mieszały się z wiarą w lepsze jutro. Niestety, w czasie zabiegu okazało się również, że Lenka ma nadciśnienie płucne. Wydawało się, że lista złych wiadomości nie ma końca. A co, jeśli Lenka nie dożyje kolejnego dnia?  Córeczka nie reaguje na leki oraz podawany tlen. Lekarze twierdzą, że niestety nie są w stanie nic więcej zrobić i trzeba żyć nadzieją, że sytuacja sama się zmieni. Lekarze już teraz mówią, że najprawdopodobniej konieczny będzie przeszczep płuc lub płuc i serca jednocześnie...  Tak bardzo się boimy. Gdy patrzymy na siniejące maleńkie rączki Lenki, w oczach nieustannie mamy łzy. Wiemy jednak, że dla niej musimy być silni! Prosimy, pomóż zawalczyć nam o nasze dziecko! Jesteśmy tacy młodzi. Tak bardzo czekaliśmy na Ciebie, córeczko…  Angelika i Marcin, rodzice ➤ Walkę Lenki można także wspierać poprzez LICYTACJE NA FACEBOOK'U

337 536,00 zł ( 7,93% )
Brakuje: 3 917 784,00 zł
Piotr Dźbik
Piotr Dźbik , 22 lata

Dwa przeszczepy, nowotwór i... znów przeszczep! Jego tragedia się nie kończy! POMOŻESZ?

Mam wrażenie, że Piotr przyszedł na świat, by walczyć. Od pierwszych chwil jego życia cierpienie, ból, strach, choroby — to wszystko idzie z nim krok w krok, nie dając chwili wytchnienia. Proszę, pomóż mu w końcu wygrać zdrowie!  Walka o życie Piotra rozpoczęła się tuż po jego narodzinach. Po porodzie miał odmę płucną, wykryto niewydolność nerek i wiotkość mięśni. Od samego początku wszczęto rehabilitację, przeszedł wiele zabiegów ratujących życie. Syn miał dwa tygodnie, gdy wszczepiono mu cewnik do dializy otrzewnowej, a po siedmiu miesiącach cewnik do hemodializy. W międzyczasie przeszedł wiele innych, równie poważnych zabiegów. Pierwszy rok życia Piotr spędził praktycznie w szpitalu, szpitala stał się dla niego drugim domem, do którego musiał i nadal musi nieustannie wracać. Kiedy miał 4 i pół roku przeszedł przeszczep nerki. To miało w pewnym sensie odmienić nasze życie. Miało odmienić je na lepsze. Cieszyliśmy się 5 lat... Po tym czasie od przeszczepu wykryto u syna nowotwór na nerce przeszczepionej... Dla nas był to koszmar. Rozpoczęła się kolejna walka o życie i zdrowie syna! Piotr rozpoczął kolejny raz hemodializy, przeszedł wiele badań. W roku 2012 miał drugi przeszczep... One potrafią wykończyć organizm.  Dzisiaj przychodzimy tutaj, bo obecnie stan zdrowia Piotra drastycznie się pogorszył. Aktualnie czekamy na zakwalifikowanie do KOLEJNEGO przeszczepu oraz trepanobiopsii szpiku. Piotr zmaga się jeszcze ze schyłkową niewydolnością nerek, uropatią wrodzoną, wtórną nadczynnością przytarczyc, opóźnieniem psychomotorycznym, nadciśnieniem tętniczym, zakrzepicą udową, niedosłuchem obustronnym... Tak, naprawdę mogłabym tak wymieniać w nieskończoność! Piotrek ma również celiakię i niedokrwistość, która obecnie doprowadza do zaniku siatkówki oczu. Syn wymaga stałego leczenia, rehabilitacji, częstych i systematycznych wizyt u specjalistów, codziennego przyjmowania leków... Tak właśnie wygląda nasz świat. Pomimo wielu chorób, z jakimi przyszło mu się zmierzyć, Piotr stara się pozytywnie podchodzić do życia i wytrwale walczyć z przeciwnościami. Jestem z niego dumna i za każdym razem go podziwiam. Bardzo proszę, w swoim i szczególnie w jego imieniu. Każde wsparcie dodaje nam motywacji i sił do dalszej walki o lepszą przyszłość Piotra. Pomimo trudności, wierzę, że taka przyszłość jeszcze nadejdzie!  Mama

77 615,00 zł ( 29,18% )
Brakuje: 188 343,00 zł
Łucja Fluda
Łucja Fluda , 12 miesięcy

Serduszko naszej córeczki się zatrzymało! Pomóż walczyć o powrót do zdrowia Łucji!

Gdy urodziła się Łucja, byliśmy najszczęśliwsi na świecie. Moment, gdy po raz pierwszy zobaczyliśmy córeczkę, mogliśmy wziąć ją w ramiona i poczuć delikatny zapach jej dziecięcej główki. Nie wiedzieliśmy wtedy jeszcze,  już niedługo nasz pokój przerwie potworna tragedia… Zaledwie parę miesięcy po narodzinach Łucja, najmłodsza z czwórki naszych dzieci, znalazła się w szpitalu z powodu wirusa RSV. To był początek koszmaru, który zmienił nasze życie na zawsze. Już kolejnego dnia stan Łucji się załamał. Z powodu ciężkiej obturacji dróg oddechowych stan Łucji był bardzo ciężki i niestabilny. Byliśmy przerażeni, tak potwornie się baliśmy, że stracimy ją na zawsze… Córeczka została natychmiast zaintubowana i przewieziona na Oddział Intensywnej Terapii. Infekcja była tak silna, że serduszko naszego maleństwa się zatrzymało. Każda sekunda zdawała się trwać wieczność. Jej stan był bardzo krytyczny, ale dzięki staraniom niesamowitego personelu medycznego, Łucja przeżyła. Wygraliśmy walkę o życie, lecz musieliśmy stanąć do tej o zdrowie. W wyniku niedotlenienia pojawiły się kolejne komplikacje atroficzne zmiany w mózgu oraz napady padaczkowe. Nasza córeczka wiele przeszła, niewydolność oddechowa sprawiła, że musiała spędzić dwa miesiące na intensywnej terapii bez nas, niedowład czterokończynowy, niewydolność oddechowa, atroficzne zmiany mózgu sprawiły, że Łucja ma przed sobą długą drogę rehabilitacji i leczenia. Lekarze mówią, że jest jeszcze zbyt wcześnie, by określić, w jakim stopniu ma szansę odzyskać swoją sprawność ruchową i umysłową. Potrzebujemy Waszej pomocy, aby dać Łucji szansę na lepsze jutro. Tylko wspólnymi siłami mamy szansę na przywrócenie Łucji zdrowia. Nie możemy tego zaprzepaścić. To, co uda się nam wypracować teraz, zaważy o jej funkcjonowaniu w przyszłości. Proszę, dajcie naszej Kruszynce szansę na lepsze jutro.  Rodzice Łucji

36 014 zł
Justyna Glapińska
Justyna Glapińska , 33 lata

Po 26 operacjach wciąż walczę o sprawność❗️Pomóż pokonać ból

Przeszłam 26 operacji. W tym roku kończę 31 lat. To jeszcze nie koniec. Walka o sprawność wciąż trwa! Pomóż mi stanąć na własnych nogach bez bólu!  _____ Nadzieja. Z nią zasypiam i budzę się każdego ranka. To ona pozwala mi znieść cierpienie spowodowane chorobą… To ona nie pozwala mi się poddać, gdy wszystko po raz kolejny wali mi się na głowę.  Sytuacja jest bardzo poważna. Ostatnie badania uświadomiły mi, że niebawem moje marzenia o sprawności i samodzielności mogą stanąć pod znakiem zapytania. Specjaliści wiedzą, że znaleźliśmy się w punkcie, z którego trudno zawrócić - właśnie dlatego została podjęta decyzja o zmianie ośrodka, w którym prowadzone będzie leczenie - po ratunek muszę wyruszyć do USA. Tam znajduje się odpowiedni sprzęt, zasoby oraz personel, który zostanie zaangażowany w trudną i skomplikowaną operację. Zabieg zaplanowano na styczeń. Nowy rok - nowe możliwości?  Wciąż zadaję sobie to pytanie, bo tylko cudem udało mi się uzbierać środki na pierwszą operację. Wiem, że zostaną w nią zaangażowane 2 zespoły lekarzy. Zabieg będzie bardzo długi i skomplikowany, ale ma pozwolić na odblokowanie miednicy i zmniejszyć obciążenie zdrowej nogi, która w wyniku pogłębiającej się wady robi się coraz słabsza. W USA czeka mnie 6 tygodni intensywnej rehabilitacji, a później powrót do Polski, ćwiczenia pod okiem specjalistów z Paley Institute i kolejne operacje, ale tylko pod warunkiem, że zdobędę potrzebne środki.  Przede mną pierwszy lot samolotem. Nie tak wyobrażałam sobie cel pierwszej podróży, ale życie nauczyło mnie, że nie zawsze można wybierać. Teraz też nie mam innej możliwości, jak tylko prosić o pomoc. Twój maleńki gest to cegiełka na mojej drodze do sprawności. By leczenie zostało doprowadzone do końca, potrzebna jest ogromna kwota - PONAD milion złotych! Środki, których nie jestem w stanie sobie wyobrazić. Pieniądze, których nie jestem w stanie zdobyć! Od tej sumy zależy wszystko - sprawność, samodzielność, wszystko.  Nie opiszę tego zawodu, który czułam za każdym razem, gdy nie mogłam czegoś zrobić. Zaciskałam zęby, kiedy bolało naprawdę mocno w nadziei na minimalną poprawę, a zamiast tego dostawałam kolejną dawkę bólu, zalecenie rahabilitacji i ograniczeń. Chciałabym przeżyć dzień w skórze zdrowego człowieka. Nie patrzeć na blizny, nie smarować zrostów, móc zgiąć kolano, usiąść czy stanąć w wygodnej pozycji. Nie słuchać złośliwych komentarzy o tym, że mogłabym się przesunąć, zajmować mniej miejsca, czy nie siadać, bo inni potrzebują tego bardziej. Pozory mylą najbardziej. Wyglądam jak zdrowa osoba, potrafię się uśmiechać, potrafię sama o siebie zadbać, ale nie wiem, jak długo ciało mi na to pozwoli. Już teraz codzienne czynności sprawiają mi coraz większy problem. Boli mnie kręgosłup, zdrowa noga jest coraz słabsza i czuję, że to dopiero początek.  Każda z 26 operacji była dla mnie bolesną lekcją. Choroba nauczyła mnie pokory, ale zaszczepiła wolę walki. Dopóki lekarze dają mi szansę, będę robić wszystko, by zdobyć moją szansę. Teraz dostałam ostatnią. Proszę, wyciągnij pomocną dłoń! Ta historia nie może się tak skończyć…  _____ Zbiórkę można wspierać biorąc udział w licytacjach: Zbieramy dla Justy! Aukcje charytatywne dla Justyny Glapińskiej :) Walkę o sprawność można śledzić na stronie:  Zbieramy dla Dżasty _____ Media o walce Justyny: Tylko operacja pomoże jej samodzielnie żyć  

57 815,00 zł ( 18,11% )
Brakuje: 261 334,00 zł
Marysia Brzezińska
Marysia Brzezińska , 16 miesięcy

Wysokie koszty leczenia stoją na drodze do sprawności Marysi! POMÓŻ!

Już w trakcie ciąży dowiedzieliśmy się, że nasza córeczka urodzi się z wadą nóżki. Byliśmy zrozpaczeni, bo nie tak to wszystko miało wyglądać. Pierwsze dziecko to dla rodziców zawsze ogromne przeżycie, a co za tym idzie, też wiele zmian. A jeśli dochodzi do tego dodatkowa zmienna w postaci choroby, człowiek zaczyna być bezsilny… Nasza córeczka przyszła na świat dokładnie 4 stycznia 2023 roku. Pomimo wrodzonego upośledzenia narządu ruchu (stopa końsko-szpotawa), dla nas była idealna. Pozostało nam tylko zaakceptować nową rzeczywistosią i doceniać, jaki cud spotkał naszą rodzinę. Marysia rozświetlała każdy nasz dzień. Chwilę później spotkała nas wielka tragedia…  Gdy córeczka miała zaledwie miesiąc zauważyliśmy, że zaczęła kaszleć i bardzo mało jeść. Zaniepokojeni udaliśmy się do pediatry, który już podczas osłuchu wykrył u naszej córeczki niewydolność oddechową. Echo serca niestety tylko potwierdziło wstępną diagnozę. Marysia musiała przejść pilną operację serca! Czas zabiegu był dla nas najgorszy. Godziny dłużyły się w nieskończoność. Odchodziliśmy od zmysłów, ponieważ bardzo baliśmy się o życie naszej kruszynki. Na szczęście operacja przebiegła po myśli lekarzy, wszystkie dziurki w serduszku Marysi zostały załatane i dziś ten koszmar stał się zaledwie okropnym wspomnieniem.  Niestety pozostał problem nóżki, która wymagała leczenia. Ortopeda zalecił nam zakup szyny i specjalnych bucików dla naszego maluszka. Marysia musiała je nosić 23 godziny na dobę. Jej stópki były bardzo delikatne i na jednej z nich utworzyła się głęboka odleżyna, która sięgała aż do kości! Nasza córeczka bardzo płakała. Próbowaliśmy ulżyć w jej cierpieniu, kupowaliśmy maści, specjalne plastry ze srebrem i skarpeteczki z bambusa. Robiliśmy wszystko, aby mogła zaznać ukojenia, jednak ono przychodziło tylko na chwilę. Widok bólu naszego dziecka rozrywał nam serca! Obecnie jesteśmy pod stałą opieką specjalistów. Stałe koszty leczenia obejmują buty do szyny, które musimy wymieniać co 3-4 miesiące, liczne wizyty kontrolne, plastry na odciski, skarpety bambusowe oraz dojazdy do kliniki. Przestajemy dawać radę, chcemy zapewnić naszemu dziecku jak najlepszą pomoc. Niestety ani sprzęt, ani opieka ortopedyczna nie są refundowane. Doszliśmy do momentu, gdzie musimy zwrócić się z uprzejmą prośbą o wsparcie. Pomimo swoich trudnych początków, Marysia ma szansę na sprawne życie w przyszłości. To nasze jedyne marzenie, aby praca i wysiłek, który już włożyliśmy, nie zostały zaprzepaszczone przez brak finansów. Błagamy – POMÓŻCIE! Rodzice Marysi

946,00 zł ( 3,7% )
Brakuje: 24 586,00 zł
Karim Krystian Al-Fakeh
Karim Krystian Al-Fakeh , 9 lat

Pomóżcie nam odzyskać naszego synka! Wierzymy, że z Wami wszystko jest możliwe.

Nasz kochany synek  Karim w maju skończy 8 lat. Jest niezwykłym, wspaniałym małym wojownikiem zmagającym się z trudnościami każdego dnia. Karimek ogromnie cierpi, a choroba zaczyna powoli zabierać mu wszystko, co ma. Robimy, co możemy, jednak koszty zaczynają  mocno przewyższać nasze możliwości....  Chyba nic nie boli bardziej, jak świadomość, że jesteś w stanie zrobić wszystko dla swojego dziecka, a gdy pojawia się dla niego ratunek, stajesz się bezsilny, bo nie możesz mu go zapewnić...Diagnoza pedagogiczna — Autyzm wczesnodziecięcy, całościowe zaburzenia rozwojowe. Karimek początkowo rozwijał się prawidłowo, jak jego rówieśnicy, Potrafił mówić najprostsze odpowiednie dla wieku zdania i słowa. Pamiętamy też, jak ładnie liczył do 10, wchodząc po schodach... Niestety teraz  walczymy o jego zdrowie i prawidłowe funkcjonowanie z niełatwym wojownikiem.Byliśmy już na bardzo dobrym etapie funkcjonowania Karimka. Niestety nastąpił spory regres. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby nasz dawny Karimek wrócił do nas. Bierzemy sprawy ostro w swoje ręce i mamy nadzieje, że Państwa dobre serca pomogą nam w tym, ponieważ po konsultacjach i badaniach mamy prawie 100% pewność, że za przyczyną autyzmu stoi poważna diagnoza medyczna – Autoimmunologiczne zapalenie mózgu Pandas/Pans.    Jeszcze w styczniu będziemy w Szpitalu w Gdańsku, który zajmuje się dziećmi z Pandas/Pans. Aby potwierdzić w 100% diagnozę medyczną, potrzebujemy jeszcze około 10 tysięcy złotych na Panele Diagnostyczne, które nie są refundowane.  Po otrzymanych badaniach na Pandas/Pans przechodzimy do leczenia. Początek leczenia uzależniony jest od przelania całej kwoty. NFZ go nie finansuje. Leczenie Pandas/Pans w zależności co dokładnie zaleci lekarz, to początkowo antybiotykoterapia, możliwa terapia SOT, a na koniec Immunoterapia, czyli wlewy z immunoglobin. Szacunkowo koszt  całkowity wraz z przejazdami i pobytem w Gdańsku to ok. 250 tysięcy złotych.  Karimek brał udział w iniekcji podawania komórek macierzystych w spectrum autyzmu o nazwie: "Cord Blood for autism" pod pieczą Neurolog Pani Magdaleny Chrościnskiej Krawczyk oraz sztabu PBKM. 1 iniekcja komórek macierzystych odbyła się w Styczniu 2021, 2 w Marcu 2021. Posiadamy jeszcze krew ze sznura pępowiny- ok. 8 tys. za podanie. Jesteśmy również po Badaniu Genetycznym WES TRIO (rodzice+dziecko) - które całkowicie wykluczyło AUTYZM i wszelkiego rodzaju jakiekolwiek mutacje genetyczne.  Koszty wszystkich badań, leczenia i terapii praktycznie zaczynają nas rujnować finansowo. Nie dajemy już rady. Karimuś potrzebuje opieki jednego rodzica 24h/dobę. Na barkach mojego ukochanego męża  spoczywa utrzymanie całej rodziny. Mamy jeszcze dwóch synków (3 i 5 latka). Po zrobieniu badań będziemy mogli bardzo efektywnie bez błądzenia pomóc naszemu dziecku znając konkretne przyczyny. Na co przeznaczymy zebrane środki: 1. Panele diagnostyczne dotyczące Autoimmunologicznego zapalenia mózgu Pandas/Pans  IMMUNOTERAPIA, ANTYBIOTYKOTERAPIA, TERAPIA SOT 2. Całościowa diagnostyka zaburzeń jelitowych ( tzw. "Autyzm" to choroba jelit, a przy każdym regresie towarzyszą naszemu dziecku biegunka i jak sądzimy niekomunikowane bóle brzucha)3. Szereg badań biochemicznych 4. Specjalistyczne badanie OAT WYKONYWANE TYLKO POPRZEZ ANGLIĘ5. SPECJALISTYCZNE badanie MTHFR WYKONYWANE poprzez USA6. Terapia komorą normobaryczną oraz tlenoterapia, na którą brakuje nam już pieniędzy, a nasze dziecko miało dzięki niej świetne rezultaty. 7. Protokół słuchowy Safe and Sound Nie możemy przerwać jego leczenia. Karimek ma jeszcze dwóch młodszych braci, którzy wciąż pytają kiedy Karimek wyzdrowieje , kiedy będzie ładnie  mówił , kiedy będzie się z nimi bawił, kiedy przestanie tak płakać i krzyczeć... tych pytań jest mnóstwo i łamią serce nam rodzicom. Idziemy do przodu i za jakiś czas brakuje nam pieniędzy by pociągnąć to dalej i niestety obijamy się o ścianę ,którą próbujemy przebić, a zwykła narkoza  przy zabiegu dentystycznym, czy nawet przebyta infekcja  potrafi zniweczyć u Karimka cały rok ciężkiej pracy i leczenia.  Błagamy jako rodzice i przemawiamy do waszych dobrych serc. Chcemy wiedzieć więcej, aby skutecznie pomoc naszemu dziecku. Chcemy odzyskać naszego dawnego synka. Chcemy zrobić wszystko, aby go uratować. Pandas/Pans daje objawy ze spektrum Autyzmu- bez dokładnych badań i leczenia nie pomogę mu. Paraliżuje nas strach o życie naszego synka, o kolejne regresy, to podcina nam niesamowicie skrzydła. Każde niepełnosprawne dziecko powinno mieć dostęp do gruntownego przebadania... Niestety tak się nie dzieje i to mnie zastanawia, dlaczego tak jest. My rodzice zaraz po diagnozie zostajemy sami sobie pozostawieni i musimy sami sobie radzić w pomocy dla naszych dzieci i znajdywaniu odpowiednich terapii i drogi leczenia. Nasze serduszko nie potrafi nam komunikować, co go boli, co mu dolega... z czym się zmaga. Moje dziecko już 3 razy straciło możliwość werbalnego komunikowania się z nami. Błagam pomóżcie nam odzyskać naszego synka. Rodzice, których znamy, osiągają największe efekty właśnie dzięki temu, że badają swoje dzieci, a co za tym idzie, leczą je, finansując  leczenie, terapie i cały czas szukając i nie poddając się. Prosimy, pomóżcie nam, aby nasze dziecko mogło przeżyć choć część swojego dzieciństwa na beztroskiej zabawie ze swoimi braćmi, a nie wiecznie wśród lekarzy, specjalistów czy terapeutów. Proszę Was, czas gra na nie korzyść Karimka! Błagam pomóżcie nam go uratować! On jest za mały żeby tak cierpieć! "Nie pozwól, żeby ktokolwiek przekonał Cię, że jest już za późno, że czas się poddać". Dziękujemy za każdą złotówkę i wsparcie naszego dziecka.  Rodzice Samira i Krzysztof oraz rodzeństwo Ksawery i Marcelek, którzy czekają, aż ich braciszek odzyska zdrowie. ➡️ LICYTACJE💚- Razem dla Karimka ➡️ Charytatywny FESTYN #RazemdlaKarimka  ➡️ Urodzinowa Bajka Karima- Charytatywny Bieg #Razemdlakarimka➡️ Wywiad w Radio Parada z Mamą Karimka ➡️ Reportaż w tvp3 Łódź Dzięki licznym wydarzeniom charytatywnym, działaniom naszej rodziny i przyjaciół, licytacjom oraz Festynowi #Razemdlakarimka możemy pomniejszyć kwotę na zbiórce!

317 339,00 zł ( 74,23% )
Brakuje: 110 161,00 zł
Miłosz Rogowski
Miłosz Rogowski , 2 latka

Nasz syn ma rzadką chorobę genetyczną! Prosimy o pomoc!

Miłosz urodził się w 2021 r. Od pierwszych tygodni po urodzeniu mierzy się z problemami zdrowotnymi. Przez pierwsze 1,5 roku był trzykrotnie hospitalizowany, wprowadzany w narkozę, miał wykonywany szereg badań, lecz żaden ze specjalistów nie był w stanie podać konkretnej diagnozy...  Dopiero gdy w maju tego roku otrzymaliśmy wyniki badań genetycznych, diagnoza okazała się bardzo poważna – ultrarzadka, nieuleczalna choroba genetyczna Pelizaeusa-Merzbachera (PMD). Jeden przypadek tej choroby występuje na około 400 tys. urodzeń!  Niestety możemy stosować wyłącznie leczenie objawowe, terapia choroby jest wielokierunkowa. Objawy, w zależności od postaci, mogą być różne. Obecnie Miłoszek nie siedzi i nie stoi samodzielnie, nie chodzi, ma obniżone napięcie mięśniowe, a do tego dochodzą problemy ze wzrokiem, takie jak: oczopląs, zez i astygmatyzm. Wymaga opieki genetycznej, neurologicznej, okulistycznej, ortoptycznej, logopedycznej, fizjoterapeutycznej, pulmonologicznej oraz gastroenterologicznej. Miłosz jest pod opieką specjalistów na terenie całego kraju. W większości są to wizyty prywatne. Korzystamy z kilku metod rehabilitacji: NDT Bobath, Medek, rozważamy wprowadzenie metody Vojty. W codziennym życiu wspieramy się sprzętami rehabilitacyjnymi: pionizatorem, ortezami, kamizelką SPIO i wieloma innymi. Tylko na część z tych urządzeń otrzymujemy dofinansowanie. Miłosz przynajmniej cztery razy w roku powinien uczestniczyć w turnusach rehabilitacyjnych. Ponieważ wiedza na temat choroby i metod wspierania w jej leczeniu jest dość mała, bardzo istotny jest jak najkrótszy czas, aby wprowadzić i zintensyfikować rehabilitację. Roczny koszt leczenia Miłoszka to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Efekty turnusu rehabilitacyjnego motywują nas, rodziców, do wyciągnięcia ręki z prośbą o wsparcie i pomoc finansową. Szansą na pokrycie kosztów leczenia oraz rehabilitacji mogą być środki zgromadzone na zbiórce dla naszego synka. Dlatego prosimy o każdą, nawet najdrobniejszą pomoc! Rodzice Miłoszka

26 300 zł
Maria Krak
Maria Krak , 12 lat

Każdy dzień jest dla Marysi nieustanną walką o jej samodzielne jutro!

Marysia urodziła się w 30 tygodniu ciąży jako skrajny wcześniak, ważąc zaledwie 1560 gram. Była taka maleńka i bezbronna, a mimo to dzielnie walczyła od pierwszych dni życia. U córeczki zdiagnozowano mózgowe porażenie dziecięce z obustronnym niedowładem kurczowym, przy czym lewa strona jest zdecydowanie słabsza od prawej, co skutkuje rozwijającą się asymetrią ciała. Jakby tego było mało, Marysia ma problemy ze wzrokiem. Wszystko to sprawia, że każdego dnia nasza córeczka musi pokonywać bariery, o których zdrowy człowiek nawet nie myśli. Pokonanie kilku schodów jest dla niej przeszkodą, nie wspominając o wyjściu na dwór, czy przejściu z jednego pokoju do drugiego. Niestety, bez pomocy drugiej osoby nie jest w stanie tego zrobić.  Od raczkowania, przekręcania się na bok, po siedzenie i pierwsze próby chodzenia była bardzo długa, okupiona łzami i bólem droga. Jeszcze dłuższa jest jednak przed nami. Intensywna rehabilitacja oraz systematyczne leczenie iniekcjami z toksyny botulinowej sprawiły, że udało się nam wiele wypracować. Jednak największe marzenie naszej córeczki pozostaje nadal niespełnione. Marysia nie chodzi samodzielnie. Dlatego tak bardzo ważna jest jej dalsza rehabilitacja, by to, co udało się osiągnąć nie poszło na marne… Aby wreszcie mogła postawić swój pierwszy krok! Każdego dnia stawiamy czoła nowym wyzwaniom. Martwimy się o przyszłość, gdyż wiemy, że przed nami ciężka praca nad sprawnością Marysi. Córeczka potrzebuje coraz intensywniejszej rehabilitacji, a w przyszłości również operacji ortopedycznej poprawiającej sprawność ruchową. A to niestety kosztuje krocie. Jednak nie poddajemy się i wierzymy, że Marysia kiedyś stanie na własnych nogach. Będzie chodzić i biegać jak inne, zdrowe dzieci. Dlatego prosimy Was o wsparcie i pomoc w zebraniu potrzebnych pieniędzy na dalszą rehabilitację i leczenie Marysi. Każde poświęcenie, każdy wysiłek jest jest tego wart i przybliża nas do celu. Bez Waszej pomocy to się jednak nie uda! Rodzice Marysi

2 457 zł
Zdzisław Rogowicz
Pilne!
Zdzisław Rogowicz , 70 lat

Mój tata umiera 🚨 Liczy się czas❗️

Mój ukochany tatuś zawsze był dla mnie ogromnym wsparciem. To on pokazał mi wspaniały świat, który teraz rozsypuje się na moich oczach. Tata umiera, a ja muszę zrobić wszystko, by to zatrzymać… Straszne wieści często przychodzą znienacka i tak było w tym przypadku. W styczniu tego roku tomografia taty wykazała niepokojące nieprawidłowości. Bardzo się stresowałam, ale nadzieja mnie nie opuszczała. Niestety, biopsja potwierdziła przypuszczenia lekarzy… Zdiagnozowano u niego nieoperacyjny nowotwór mózgu o najwyższej złośliwości! Leczenie zostało wprowadzone od razu. Tata przeszedł intensywną radioterapię, dzięki której jeszcze jest na świecie. Barwy przyszłości nie są jednak kolorowe. Choroba postępuje bardzo szybko. W ostatnim czasie tata przestał chodzić, gdyż guz uciska całą lewą stronę jego ciała. Dodatkowo, pogorszył mu się wzrok. W ciągu dnia coraz częściej śpi. Sytuacja jest krytyczna! Wzruszam się, kiedy widzę, jak dzielnie sobie radzi. Jego wola walki jest ogromna, jednak największym problemem jest czas. Tata musi wytrzymać 2-3 miesiące, by lekarze mogli wdrożyć chemioterapię. W obecnej sytuacji, to jak czekanie na śmierć! Istnieje jednak rozwiązanie. W tej chwili jedyną szansą na dalszą walkę z chorobą jest leczenie niekonwencjonalne. Wszystkie pieniądze przeznaczyliśmy na leki, dzięki którym tata wciąż żyje. Niestety zakup kolejnych przekracza nasze możliwości finansowe, dlatego błagamy Was o pomoc! To wszystko nadal do mnie nie dociera. Każdego dnia myślami przenoszę się do wspomnień, w których szczęśliwy jeździł na rowerze, spędzał czas na działce, żartował, podziwiał przyrodę, czy łowił ryby. Nie dopuszczam do siebie myśli o jego stracie! To mój ukochany tatuś… Robimy z mamą wszystko, co możemy. Chcemy zorganizować mu domowe hospicjum, które generuje kolejne koszty. Jeżeli chcecie ofiarować nam choć dzień życia z tatą, będziemy dozgonnie wdzięczni za wszelkie wsparcie. Każda złotówka to o jedno wspomnienie więcej. Nie poradzimy sobie bez Was! Tak bardzo potrzebujemy pomocy… Córka z rodziną

2 406,00 zł ( 7,53% )
Brakuje: 29 509,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki