Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Szymon Laszko
Urgent!
1 day left
Szymon Laszko , 9 years old

Rak kości zabiera mi synka❗️Z oddziału onkologii ja - tata - krzyczę o ratunek...

BARDZO PILNE! Mój synek walczy z RAKIEM! Kiedy blisko 9 lat temu przyszedł na świat, zrozumiałem, czym jest sens życia... Zrobiłbym dla niego wszystko. Oddałbym swoje życie, żeby jego mogło trwać... Nie sądziłem, że czeka go coś innego niż szczęśliwa przyszłość. W najgorszych koszmarach nie przypuszczałem, że moje dziecko zachoruje na RAKA, a ja będę musiał prosić o pomoc, by ratować jego życie... Szymon urodził się 23 czerwca 2014 roku, sprawiając mi najpiękniejszy prezent na Dzień Ojca. Kiedy wziąłem go w ramiona, takiego kruchego i bezbronnego, wiedziałem, że mam kogoś, dla którego warto codziennie wstawać rano... Kogoś, kogo będę kochać i kto będzie kochać mnie już zawsze. Wszystko, co robię od czasu jego narodzin, robię dla niego. Synek rósł jak na drożdżach, okazał się pogodnym, energicznym dzieckiem, które z uśmiechem wita każdy dzień. Gdyby ktoś mi wtedy powiedział, co nas czeka - koszmar raka, onkologia i walka o życie - zaśmiałbym się w głos, po prostu bym nie uwierzył... W listopadzie 2022 roku Szymka zaczęła boleć lewa nóżka. Myślałem, że po prostu gdzieś się uderzył albo nadwyrężył ją podczas gry w piłkę... Ból jednak nie ustępował. Pewnego grudniowego dnia obudził się i zaczął kuleć. Umówiliśmy go z żoną do lekarza. Myślałem, że wyjdziemy z gabinetu z receptą i w przeciągu kilku dni stan syna się poprawi, tak się jednak nie stało. Lekarze długo nie mogli zdiagnozować syna. Kazali nam zrobić kolejne badania... Potem kolejne. Stawiali różne diagnozy... Najpierw myśleli, że to choroba Perthesa, martwica kości, potem, że to zapalenie kości i szpiku... Lekarze wciąż nie mogli znaleźć odpowiedzi, a stan Szymona pogarszał się, synek przestał chodzić i bardzo, bardzo cierpiał... Gdy padło podejrzenie nowotworu, zdesperowany i bezsilny, wyjechałem z synkiem do szpitala w Izraelu... Wiedziałem, że tam, w najlepszym ośrodku, leczy się sporo dzieci chorych onkologicznie. Miałem ogromną nadzieję, że Szymek nie będzie jednym z nich... Niestety, po zrobieniu biopsji lekarze nie mieli dla nas dobrych wieści. Kostniakomięsak, osteosarcoma, nowotwór złośliwy kości - usłyszałem i zawalił mi się świat...  Ból, który czuję na myśl, że mój syn ma raka, jest nie do opisania... Na dodatek okazało się, że przez długie szukanie diagnozy nowotwór rozprzestrzenił się i dał przerzuty do płuc! Nasze życie wypełnił zapach chemii i szpitala... Patrzę na łysą główkę mojego synka i ze strachu niemal nie mogę oddychać. Czy wygramy tę walkę? Na raka umiera tyle dzieci... Czy Szymek ocaleje, czy będzie wśród nich? Synek jest już po jednej operacji usunięcia guza z prawego płuca i 3 kursach chemioterapii... Patrzenie, jak twoje dziecko jest podłączone do kroplówki z chemią, jest trudne. Nie obywa się bez skutków ubocznych. Tęsknota za zwykłym życiem to kolejne oblicze nowotworu. I strach... Za leczenie musimy płacić ogromne pieniądze. Sprzedaliśmy już dom... Sprzedam wszystko, byle tylko on żył! Zrobię wszystko, pójdę wszędzie... Dlatego jestem tu i błagam o ratunek. Synek w trakcie 4. kursu chemioterapii, szykuje się też do operacji na biodrze - czeka go usunięcie kości i wstawienie implantu. Szymek nie zostanie już piłkarzem, ale to nieważne - dla mnie najważniejsze jest, by żył! Potem planuje się jeszcze 8 kursów chemioterapii. Lekarze będą się zastanawiać, co z lewym płucem (na nich też są przerzuty), kiedy będzie dobry czas na kolejną operację. Synek jest w gipsie, nie chodzi, mama wozi go na wózku. Są w Izraelu sami... Przed nimi jeszcze kolejne miesiące walki o życie. Wszystkie pieniądze poszły na operację i na dotychczasowe leczenie synka, środki powoli się kończą, a musimy zapłacić za dalsze leczenie. Wiem, że bez pomocy nie damy rady. Proszę Cię, błagam, jak tylko może błagać zrozpaczony ojciec - pomóż nam! Daj mojemu synkowi szansę na ratunek... Michał Laszko - tata Szymonka

933 436,00 zł ( 60.84% )
Still needed: 600 722,00 zł
Bruno Osłowski
Urgent!
Bruno Osłowski , 5 years old

Dramatic race against time to rescue Bruno's LIFE! Only the world's most expensive treatment can save our son!

OUR FUNDRAISER IS EXTREMELY URGENT! We have little time to collect an enormous amount of money to stop the terminal disease! Our little son suffers from Duchenne muscular dystrophy, and the only solution for him is gene therapy, which treats children aged 4 through 5 years old. On December 20, 2024, Bruno will turn six, which means we have less than a year to raise the funds. We have started a dramatic race against time. Please help us save Bruno's life!  Our drama began in January 2020. After Bruno's 2-month-long battle with respiratory tract infection, we drove him to the Institute of the Polish Mother's Health Center in Lodz, where he underwent basic blood tests. Due to the poor results, the doctors decided to have Bruno thoroughly examined by different specialists. He lay on a bed for hours with an IV drip in his arm. No diagnosis was made, though. Finally, he had genetic tests done. The results came after six months.  The diagnosis was far worse than expected: Duchenne muscular dystrophy. Our world suddenly fell apart. We were beyond devastated! Duchenne muscular dystrophy is a rare genetic disorder characterized by progressive muscle degeneration and weakness. It is caused by a mutation in the dystrophin gene (responsible for building muscle cells). As a result, muscle fibers break down. DMD affects one in every 3,300 male infants. The first symptoms include walking difficulties, followed by an inability to swallow and breathe. A wheelchair and a ventilator become essential devices for a sick child. Most current methods are useful in treating the symptoms, not the root cause of the disease - gene mutations. Corticosteroid medicines and rehabilitation can only slow down the progress of muscle degeneration. It all sounds like a death sentence to a little boy!  This year has been groundbreaking in terms of muscular dystrophy, though! On June 22, 2023, the FDA approved through accelerated pathway the first gene therapy for pediatric patients 4 through 5 years of age with Duchenne muscular dystrophy (DMD) who maintained walking abilities. Gene therapy was designed to deliver into the body a gene that leads to the production of micro-dystrophin. The drug is administered as a single dose.  That day, Bruno received a chance to recover from the terminal illness! We decided to verify the conditions and possibilities of undergoing gene therapy. Since the treatment is only available in the USA, we'd have to stay there for four months. Thanks to the support of many amazing people, we found a dedicated medical facility! The team of Dr. Ghosh from the Boston Children's Hospital has qualified Bruno for gene therapy. Unfortunately, it is the most expensive drug in the world.  We have received a cost estimate of $ 5,971,000! Thanks to the Boston team's efforts, we received a discount. The price of the treatment has been decreased to $ 3,617,431 (plane tickets and accommodation are excluded), but it might rise in case any side effects or extra medical costs appear.  We cannot lose hope, though! We must try our best and start this battle despite the gigantic costs! Otherwise, we would never forgive ourselves for not taking that opportunity. My husband and I are medical rescuers - our job is to save human life. We have faced a terrible fate, and without your help, we won't be able to save our child.  We have less than a year to raise the required amount - after December 20, when Bruno turns six, it will be too late. This fundraiser is our last resort. On behalf of Bruno, we are asking for donations to help him win the fight for life.  -Joanna and Rafał Osłowski, Bruno's parents

3 854 220,00 zł ( 23.84% )
Still needed: 12 308 770,00 zł
Iwona Balsam
Urgent!
Iwona Balsam , 34 years old

"Mom, I can't lose you.." Help save Iwona from cancer.

Iwona is already in Barcelona!!! Help save her life... This is just the beginning of the fight... The road to victory can be very hard and painful. However, we cannot give up... Not now, when Iwona got a very expensive treatment in Barcelona! Iwona is undergoing a series of tests after which the doctors will decide what the further treatment will look like and whether the cost estimate presented on the basis of tests in Poland will not change. Be with us so that together we can save Iwona! We ask for your support... Help! Every little helps, support through prayer and good words that can work wonders in very hard times. Don't leave the young mother! Her son and future husband are waiting for her at home! She has someone to live for... My name is Iwona. I will turn 33 this year. I have a wonderful son, a fiancé with whom I am planning a wedding, a wonderful family and friends. I also have a malignant tumor that is trying to destroy my life in which I have already been through a lot. Please, stop for a moment, read my appeal and give me a chance to live... She is raising her son, Kacper, who is 15 years old. He has always been the most important to me. He lost his dad when he was a few years old ... I can't imagine that I would be missing in his life too. We are so close, we spend a lot of time together. My fiancé helps me take care of Kacper. In June this year we would like to get married… Will I make it? Even though I am quite young, I have suffered a lot in my life. I have been struggling with endometriosis since 2017. It is a terrible disease causing unbearable pain. I was unable to function normally. Suddenly there was hope for a normal life. It was an operation in a private clinic, the cost of which was PLN 25,000. I underwent surgery, thanks to which I started living again - without pain! I regained the meaning of life. I was happy and fulfilled again. It didn't last long... In 2020, I felt that something bad was happening again. My whole body ached and I was sent from doctor to doctor. I fought for two years for a diagnosis that turned out to be tragic! I heard the verdict - a tumor of the right adrenal gland, 16 cm. My world fell apart for me, but I decided to fight anyway. On July 11, 2022, I underwent surgery to remove the tumor, lymph nodes and right adrenal gland. I believed it would only get better. However, histopathological examinations were not kind to me. Lymph node metastases were diagnosed and I heard additional, very bitter words: “Unfortunately, you are very unlucky. It's childhood cancer, neuroblastoma…”. At this point, I know that the whole stomach is infected, we are waiting for information on where exactly the monster is located ... Unfortunately, in Poland, the only method of treatment they offer me is chemotherapy. I decided to look for another treatment and hoped for therapy in Barcelona. It is very effective, but beyond my financial capabilities. And I really want to live! I am asking for help with all my heart. Each - even the smallest payment - is on the weight of life ... And I have someone to live for! Iwona

8 509 528,00 zł ( 91.61% )
Still needed: 779 292,00 zł
Szymonek Berliński
Urgent!
Szymonek Berliński , 5 years old

OSTATNIE starcie z RAKIEM❗️Szymuś walczy o życie - proszę, pomóż mi uratować synka!

Szymuś, mój synek, ma prawie 6 lat. Od 4 lat walczy z potworem, który to życie próbuje mu odebrać! Neuroblastoma IV stopnia to nowotwór złośliwy układu nerwowego, który atakuje tylko malutkie dzieci… Skazuje je na piekło onkologii, na dramat walki o życie. Połowa z chorujących na ten nowotwór dzieci umiera… Zrobię wszystko, by Szymuś nie był wśród nich. Proszę Cię, pomóż mi uratować życie mojego syna! Przed nami ostatnie starcie… Ratunku! Większość z Was zapewne zna już naszą historię… Dla tych, co jej nie znają, postaram się ją streścić, choć ciężko opisać w kilkunastu zdaniach kilka lat walki… Po raz pierwszy poprosiłem o pomoc 3 lata temu, kiedy okazało się, jak poważnie chory jest Szymuś. Guz w jego główce okazał się przerzutem… Okazało się, że pierwotne ognisko nowotworu jest w brzuszku, przerzuty były też do kręgosłupa i do szpiku. Zaczęła się dramatyczna walka o życie… Niestety Szymuś stracił wzrok, czego - jak później się okazało - można było uniknąć. Dziś to mój głos i głos jego mamy prowadzą go przez życie… Potwór był rozsiany po całym ciele. Krytyczny stan Szymusia zmusił do zmiany szpitala, kraju, leczenia… Wtedy właśnie po raz pierwszy poprosiłem o pomoc. Szymon jest pacjentem szpitala w Barcelonie, gdzie leczą się dzieci z najcięższą postacią neuroblastomy. Było to bardzo kosztowne, ale skuteczne. W 2022 roku - po naprawdę długim i ciężkim leczeniu onkologicznym - Szymuś uzyskał pełną remisję i zaczął pierwszą terapię przeciwko wznowie w USA. Wszystko zapowiadało, że życie, po latach piekła, powoli wraca do normy, a Szymuś odzyska dzieciństwo, wolne od raka, szpitala i cierpienia. Długie loty do USA były bardzo ciężkie, w między czasie pojawiły się również ataki epilepsji pourazowej po operacji na główce. Szymuś jednak jest waleczny i wszystko dzielnie znosił. Nie znam drugiej takiej dzielnej osoby jak mój syn - przeszedł już tyle, że nie jeden dorosły by tego zniósł, a on nie skarży się i dalej dzielnie walczy o życie. Niestety słowem “remisja” cieszyliśmy się niespełna 1,5 roku. We wrześniu 2023 roku na badaniu kontrolnym usłyszeliśmy słowo ,,wznowa”... Słowo, które sieje postrach wśród dzieci leczonych onkologicznie, jak i ich rodziców. Potwór powrócił… Na szczęście punkt był malutki i wcześnie wykryty. Beztroskie dzieciństwo znów musiało poczekać - zaczęła się kolejna walka o życie. Leczenie, które otrzymał Szymuś, bardzo dobrze zadziałało. Nowotwór ustąpił. Znamy jednak jego podstępne, śmiertelnie niebezpieczne oblicze i wiemy, że może zaatakować tak naprawdę w każdej chwili… Poprzednia terapia przeciwko wznowie miała znaczący wpływ na dobrą reakcję Szymona na leczenie. Gdyby nie ona, nawet nie myślę, do czego mogłoby dojść… Przy każdym kolejnym ataku rak jest coraz silniejszy, a organizm coraz słabszy. Tymczasem wznowa okazała się wyleczalna, organizm walczył. Przed Szymusiem jeszcze dwa miesiące końcowego leczenia w Barcelonie.  Po długich analizach i naradach lekarze uznali, że gdy tylko synek je skończy, powinien rozpocząć terapię przeciwko wznowie po raz kolejny. Potrzebne będzie podanie kolejnych dawek szczepienia. Ma ona odpowiednio zabezpieczyć Szymonka. Jeśli dojdzie do tworzenia się kolejnych komórek rakowych, organizm będzie zwalczał je sam. Niestety inna dostępna terapia w przypadku Szymusia nie jest możliwa - jest dzieckiem po wznowie nowotworu, a możliwości stopniowo wyczerpują się... Mamy niestety naprawdę mało czasu… Jeśli do września uda nam się uzbierać potrzebną kwotę, to Szymon otrzyma leczenie. Niestety musimy mieć całość kwoty, w USA nie ma możliwości płatności w ratach, wpłatę proszą w całości przed przylotem. To ostatnia szansa, by zabezpieczyć synka przed kolejnym nawrotem choroby. Kolejnej wznowy Szymon po prostu może nie przeżyć. Kurczowo trzymamy się nadziei, że to już koniec koszmaru… Jeśli jednak nie pokonamy raka do końca, on pokona nas. Synek powinien już zacząć uczęszczać do szkoły, lecz nowotwór wszystko niszczy… Zabrał mu wzrok, zdrowie, dzieciństwo i nie cofnie się przed niczym. Dla mnie najważniejszym jest, by nie zabrał mu życia… Stąd ta zbiórka i mój krzyk o pomoc. Mam nadzieję, że po raz ostatni… Paweł Berliński - tata Szymusia

53 805,00 zł ( 6.72% )
Still needed: 746 195,00 zł
Staś Zieliński
Urgent!
Staś Zieliński , 4 years old

DMD – trzy litery, które niosą śmierć❗️Najdroższy lek świata jedynym ratunkiem❗️

Staś jest pogodnym chłopcem, uwielbia chodzić do przedszkola i bawić się z innymi dziećmi. Od kilku miesięcy wiemy też, że Staś jest śmiertelnie chory. Niestety po otrzymaniu diagnozy codzienność naszego syna wygląda zupełnie inaczej. Dystrofia Mięśniowa Duchenne’a – do niedawna nieuleczalna choroba, dotykająca głównie chłopców. Powoduje stopniowy zanik mięśni. Dziecko na początku zachowuje się normalnie, zaczyna się rozwijać i choć wszystko trwa dłużej i wolniej, nic nie wskazuje na to, że ciąży nad nim tak straszny wyrok. Bez terapii Stasia czeka powolna i straszna śmierć! Pomocy! Ta koszmarna choroba w pierwszej kolejności atakuje mięśnie odpowiedzialne za ruch, dziecko coraz gorzej chodzi, nie ma siły wejść po schodach, szybko się męczy. Niestety to nie koniec – choroba postępuje dalej, niszcząc mięśnie odpowiedzialne za oddychania. Wtedy ratunkiem jest respirator. Na tym nie koniec, serce to też mięsień, taki którego nie można zastąpić. W konsekwencji chory umiera za życia... DMD w konsekwencji prowadzi do najgorszej śmierci, jaką człowiek może sobie wyobrazić – powolnej, bolesnej a w dodaku w pełni świadomej. W lipcu zeszłego roku nasz synek Staś bardzo źle się poczuł i trafił do szpitala w Radomiu. Podejrzewano u niego zapalenie mięśnia sercowego, jednak szczegółowe badania genetyczne przeprowadzone w Szpitalu Dziecięcym WUM doprowadziły nas do dużo poważniejszej diagnozy.  Nasz synek cierpi na rzadką chorobę genetyczną – Dystrofię Mięśniową Duchenne'a. Choroba prowadzi do zaniku mięśni, powoduje nieodwracalne zmiany w organizmie. Wpływa negatywnie na mięśnie odpowiedzialne za oddychanie oraz na serce. Odbiera szansę na normalne funkcjonowanie w bardzo szybkim czasie.  Trzymaliśmy w rękach wyrok na nasze dziecko! Jak dalej żyć, jak pogodzić się z tak straszną rzeczywistością? Co robić? Do tej pory dla dzieci takich jak Staś nie było ratunku. Wszystkie metody leczenia i rehabilitacji, jedynie nieznacznie spowalniały śmiertelny proces, który zachodził w ich organizmach! Dziecko zamiast się roazijać traciło siły i kontrolę nad ciałem. W 8 roku życia większość chorych chłopców trafiało na wózek inwalidzki i zaczynało walkę zarówno z samą Dystrofią Mięśniową Duchenne'a, jak i wszystkimi chorobami towarzyszącymi. Czy jest jakaś szansa? Czy jest jakakolwiek nadzieja dla naszego synka? Okazuje się, że tak, ale jedyne dostępne leczenie jest niewyobrażalnie drogie. 22 czerwca 2023 FDA zatwierdziła w USA nowy lek – terapię genową, mająca na celu zatrzymać lub maksymalnie opóźnić postęp Dystrofii Mięśniowej Duchenne’a.  Możliwość podania leku możliwa jest wyłącznie dla dzieci między 4 a 5 rokiem życia (przed ukończeniem 6 lat).  W tym miejscu zaczyna się nasza rozpaczliwa i heroiczna walka o jeden z najdroższych leków świata. Zaczynamy wyścig z czasem, a stawką jest terapia ostatniej szansy! Jeśli nie zdołamy zebrać tych pieniędzy nasz synek zostanie skazany na długą i powolną śmierć. Aby go uchronić, potrzebna jest astronomiczna kwota 15 milionów złotych. Trudno nawet wyobrazić sobie taką sumę pieniędzy! Nie mamy innego wyjścia, – musimy poruszyć miliony serc, by Staś mógł żyć! Drugiej szansy już nie będzie – czas ucieka, mięśnie słabną, a choroba idzie po to co najważniejsze – życie naszego dziecka. Pomożesz uratować naszego Stasia? Rodzice Stasia STRONA STASIA –> KLIK STAŚ ZIELIŃSKI NA FACEBOOKU –> KLIK INSTAGRAM –> KLIK STAŚ WALCZY Z DMD – LICYTACJE – > KLIK TIK TOK STASIA –> KLIK STAŚ W TVP 3  OTWARTY MIKROFON ODCINEK 74 –> KLIK OTWARTY MIKROFON ODCINEK 75 –> KLIK OTWARTY MIKROFON ODCINEK 76 –> KLIK OTWARTY MIKROFON ODCINEK 77 –> KLIK OTWARTY MIKROFON ODCINEK 83 –> KLIK ECHO DNIA –> KLIK RADOM 24.PL –> KLIK COZADZIEN.PL –> KLIK ECHODNIA.EU –> KLIK

1 267 824,00 zł ( 7.94% )
Still needed: 14 690 623,00 zł
Nadia Gebauer
Urgent!
Nadia Gebauer , 21 months old

OSTATNIE 0,2 KG nadziei❗️Nadusia potrzebuje terapii genowej❗️Walczymy z SMA❗️

Nasze życie zawaliło się wraz z telefonem ze szpitala – “Państwa córka ma SMA”. To był szok… Ale potem było jeszcze gorzej, gdy zaczęłam czytać w internecie, co to za choroba: “Dziecko umiera przed ukończeniem 2 roku życia”. “Choroba nieuleczalna, genetyczna”. “Zanikają wszystkie mięśnie, w tym te odpowiedzialne za oddychanie” – te słowa wciąż mam przed oczami. Ale dla Nadusi jest nadzieja! Dlatego z całego serca prosimy o pomoc – rozpoczęliśmy walkę o terapię genową, dzięki której nasza córeczka może normalnie żyć! Urodziła się 8 lipca 2022 roku jako zdrowe dziecko. Ale mieliśmy pecha… Gdyby przyszła na świat zaledwie 2 miesiące później, dziś nie musielibyśmy prosić o pomoc, zbierać ponad 9 milionów złotych… Gdyby Nadia urodziła się we wrześniu, dostałaby refundowaną terapię genową. Tymczasem się do niej nie kwalifikuje… Na początku sądziliśmy, że mamy zdrowe dziecko – nie było grama podejrzeń, że jest inaczej. Pojechaliśmy z maleństwem do domu, gdzie czekały już starsze siostry. Ale radość naszej rodziny została brutalnie przerwana… 10 dni po przyjściu Nadii na świat zadzwonił telefon. Po drugiej stronie usłyszeliśmy lekarza – jest wynik badań przesiewowych. Nie ma dobrych wieści… Nadia ma SMA, rdzeniowy zanik mięśni! Coś, co miało być tylko procedurą, okazało się wyrokiem… Zaczęliśmy szukać na własną rękę, z czym mamy do czynienia. Pierwsze znalezione informacje zmroziły mi krew w żyłach… Nie mogłam przestać płakać. Moja córka ma chorobę genetyczną, wskutek której obumierają komórki nerwowe przekazujące sygnały do mięśni. Nieleczona prowadzi do zaniku niemal wszystkich grup mięśniowych, paraliżu, niewydolności oddechowej... Myślałam, że nie ma ratunku, ale dziś wiem, że nie można się poddawać! Mimo że przed nami ciężka droga, pełna cierpienia, to dla Nadii jest nadzieja! Badania przesiewowe, mimo że dla nas tak tragiczne, dały Nadii szansę na szybkie rozpoczęcie leczenia jedynym wtedy refundowanym lekiem, który, choć nie hamuje, to opóźnia postęp choroby. Już po 4 dniach pojechaliśmy do szpitala na pierwsze jego podanie – wprost do kręgosłupa.   Niestety, podanie jest bardzo bolesne, a ten lek musi być podawany regularnie, do końca życia! Za pierwszym razem to był horror… Ogromne problemy przy wkłuciu, ostatecznie udało się za 3 razem. Do dziś słyszę ten przeraźliwy krzyk mojej córeczki, który poharatał moje serce… A to dopiero początek… Znaleźliśmy informację, że już w Polsce dostępny jest inny lek – najdroższy na świecie. To terapia genowa, podawana raz na całe życie! Zatrzymuje SMA i podana odpowiednio wcześnie sprawia, że dziecko ma szansę funkcjonować jak zdrowi rówieśnicy!  Nasz lekarz powiedział: “Szukajcie fundacji i spróbuje zebrać na terapię genową. Dla Nadii to ogromna nadzieja. Nie macie czasu do stracenia.” Wiemy, że przed nami misja prawie niemożliwa, ale musimy spróbować! Inaczej nie moglibyśmy spojrzeć sobie w oczy… Siostry Nadusi wiedzą, że mała jest chora. Najstarsza, Maja, przeżywa to najbardziej… Nie dopuszcza jednak do siebie myśli, że Nadia może nie chodzić, że może być niepełnosprawna! “Mamusiu, jak Nadusia może być tak bardzo chora. Przecież nic po niej nie widać. Jak ten potwór może się w niej kryć…” – słyszę bardzo często. Dlatego robimy wszystko, by zatrzymać tego potwora, jakim jest SMA! Jeśli Nadia szybko dostanie terapię genową, on nie wpłynie na jej życie. Nie uczyni jej niepełnosprawną, nie będzie groził tragedią!  Potrzebujemy Cię – Ciebie, Twojej rodziny, znajomych, innych, obcych zupełnie nam ludzi, do których może dotrzeć ten apel i który zgodzą się pomóc Nadusi. Tylko w Was, drodzy Pomagacze, nasza nadzieja… Nasza córeczka jest wśród tych dzieci, które nie zakwalifikowały się do podania terapii genowej. Nie dostały swojej szansy na normalne życie… Musimy walczyć o nią sami – zrozpaczeni rodzice, którzy jednak zrobią wszystko, by ratować swoje dziecko. Dlatego dziś stajemy przed Wami i prosimy o ratunek!  Rodzice i siostry Nadusi ➡️ Licytacje dla Nadii ➡️ Strona Nadusi na FB ➡️ Strona Nadusi na Instagramie ➡️ Tik-Tok 

6 149 523,00 zł ( 64.1% )
Still needed: 3 444 095,00 zł
Olafek Krasnowski
Urgent!
Olafek Krasnowski , 2 years old

Only the most expensive therapy in the world can stop the disease from killing Olaf!

[EN] [DE below] NOTICE! The disease that destroys his little muscles can be defeated! Gene therapy for Duchenne muscular dystrophy has been recently approved in the United States and is intended for patients between the ages of 4 and 5. The cost is 3.2 million dollars (over 14 million zlotys), excluding drug administration, hospital stay, and a minimum of four months of follow-up examinations in the USA. The amount to raise is enormous, and we are running out of time! We need your support now! Olaf turned two years old in May. He's a cheerful boy who makes everyone smile. Unfortunately, his childhood is far from happy. Every day he struggles with a severe genetic disorder that causes progressive muscle degeneration affecting the whole body.  How did we find out about the disorder? In the 3rd month of his life, we rushed to the hospital - we were concerned about Olaf's health condition. It turned out it was worse than we had thought. After weeks in the hospital and many painful examinations, we were informed about a possible genetic disease, and sent home. On one hand, we felt scared and uncertain about what was ahead of us, and on the other hand, we were relieved that our son finally came home from the hospital and hoped the diagnosis might have been false. We were endlessly waiting for the genetic test results, which was unbearable and caused our growing fear. Finally, we received a diagnosis, which confirmed the worst scenario no parent is ever ready for - Duchenne muscular dystrophy (DMD). It sounded like a sentence.  It is a rare genetic disorder characterized by progressive muscle weakness. It usually affects boys, but a mutated DMG gene can be inherited only from a woman. Olaf had a  spontaneous mutation, though (without a family history of the condition).  The first symptoms of the disease include issues with lower limbs, which soon become so weak that a child can move in a wheelchair only. Next, the upper limbs and spinal muscles are affected, leading to paresis and total loss of independence.  In adolescence, a person develops severe scoliosis that often requires spine surgery. In time, eating disorders and progressive muscle weakness result in dysphagia (difficulty swallowing) and malnutrition.  Unfortunately, the disease is cruel enough to attack intercostal muscles supporting respiration and the heart. Their progressive weakness results in heart failure, acute respiratory failure requiring putting a patient on a ventilator, and eventually death. Olaf's weekly schedule is filled with physical therapy, pool exercises, extra muscle strengthening exercises, and appointments with a neuro speech therapist. He also regularly visits specialists in Poland and abroad. Every day, we give him massages that relax the muscles and prevent adhesions. Despite that, our son often wakes up screaming and cries from pain while holding his legs.  Gene therapy in the United States can stop or significantly slow down the progress of the disease. We only have two years left to collect the enormous amount of money - the drug must be administered between 4 and 5 years of age. We are running out of time! Despite the new possibilities, we know we won't be able to raise the money ourselves. The current treatment of the symptoms of the disease is already expensive! We are starting our fundraiser today, asking for donations. Only thanks to you, little Olaf can have a chance for gene therapy!  The disease impacts every minor activity. We try to make the indoor and outdoor activities engage as many muscles as possible. Although we want Olaf to enjoy his childhood and freedom, we must also remember to make him participate in exercises and games that build muscles.  The more physical abilities Olaf sustains until gene therapy, the higher the chances it becomes effective! We are grateful for every donation, support, and share. We hope our fundraiser will be successful so that Olaf can thank you for saving his life.  Olaf's parents 🇩🇪 [DE] Nur die teuerste Therapie der Welt kann die Krankheit stoppen, die Olaf tötet! Wir brauchen Eure Hilfe! Es gibt Hoffnung! Unser Sohn hat eine Chance, die Krankheit zu überwinden, die seine winzigen Muskeln zerstört. In den USA wurde eine Gentherapie entwickelt, die eine Chance bietet, die Duchenne-Muskeldystrophie zu stoppen. Das Medikament wird im Alter zwischen 4 und 5 Jahren verabreicht. Die Kosten belaufen sich auf 3,2 Mio. USD, also über 14 Mio. PLN. In diesem Preis sind jedoch weitere Kosten wie Medikamentenverabreichung, Krankenhausaufenthalt und Kontrolluntersuchungen in den USA für mindestens einen Zeitraum von 4 Monaten nicht enthalten. Die gesamte Summe ist unfassbar Hoch und die Zeit ist knapp, daher brauchen wir Eure Hilfe. Der kleine Olaf ist im Mai 2 Jahre alt geworden. Er ist ein überaus fröhlicher Junge, der mit seinem Lächeln jeden verzaubern kann. Leider ist seine Kindheit nicht der eines typischen Kindes seines Alters. Jeden Tag kämpft unser Sohn mit einer schweren genetischen Erkrankung, die zu einem allmählichen Muskelschwund im gesamten Körper führt.  Wie haben wir dieser schreckliche Diagnose bekommen? Als unser Sohn 3 Monate alt war, wurden er ins Krankenhaus eingeliefert. Was zunächst wie eine einfache Infektion, eine vorübergehende Schwäche schien, entpuppte sich als etwas viel Ernsteres. Nach wochenlangen Krankenhausaufenthalten und vielen für Olaf traumatischen Tests und Untersuchungen wurden wir mit Informationen über eine vermutete genetische Erkrankung nach Hause geschickt.  Auf der einen Seite verspürten wir Angst und Ungewissheit darüber, was uns erwartete, auf der anderen Seite die Freude darüber, dass unser Sohn endlich nach Hause kam. Wir haben gehofft, dass das bald wie ein Alptraum verschwinden wird. Wochen vergingen, während wir auf die Ergebnisse der Gentests warteten. In dieser Zeit wuchsen unsere Ängste und unsere Unsicherheit immer mehr.   Nach langem Warten wurde leider das Worst-Case-Szenario bestätigt. Die Diagnose, die zu unserem Todesurteil wurde: Duchenne-Muskeldystrophie (DMD). Es handelt sich um eine seltene genetische Erkrankung, die nach und nach alle Muskeln im Körper zerstört. Betroffen sind vor allem Jungen, allerdings können nur Frauen das defekte Gen weitergeben. Es stellte sich jedoch heraus, dass die Krankheit bei unserem Sohn nicht erblich bedingt war, sondern die Mutation spontan aufgetreten ist.   Menschen mit DMD entwickeln zunächst Probleme mit unteren Extremitäten. Die Beine werden so schwach, dass ein Rollstuhl zu einem unverzichtbaren Bestandteil des Lebens wird. Anschließend werden die Arm- und Handmuskulatur und die Paraspinalmuskulatur angegriffen, was zu deren Lähmung führt. Nach und nach verliert der Erkrankte seine Mobilität und wird zu einem Pflegefall. Das alles passiert bereits in frühen Kindesalter.  Im Jugendalter tritt eine Skoliose auf und ist so schwerwiegend, dass häufig eine Wirbelsäulenoperation erforderlich ist. Im Laufe der Zeit führt eine zunehmende Muskelschwäche zu Schluckbeschwerden und Unterernährung.  Leider hört die Grausamkeit der Krankheit hier nicht auf, sondern richtet sich auch gegen die Brustmuskulatur, die die Atmung und das Herz unterstützt. Ihre Schwächung führt zu einer Beeinträchtigung der Herzmuskelfunktion, einem akuten Atemversagen, das eine Beatmung erfordert, und schließlich zum vorzeitigen Tod.  Olafs Wochenplan ist besteht aus Physiotherapie, Schwimmbadübungen, Hippotherapie, zusätzlichen Aktivitäten zur Muskelstärkung und ständiger Kontrolle bei einem Neurologen. Darüber hinaus finden regelmäßige Konsultationen bei anderen Ärzten in Polen und Ausland statt.Außerdem führen wir täglich Massagen durch, um die Muskulatur zu entspannen und Verklebungen vorzubeugen. Trotzdem wird unserer Sohn von ständigen Schmerzen begleitet. Die Gentherapie in den USA bietet eine Chance, die Entwicklung der Krankheit zu stoppen oder deutlich zu verlangsamen. Allerdings haben wir nur 2 Jahre Zeit, um die nötigen Mittel zu generieren. Da das Medikament im Alter zwischen 4 und 5 Jahren eingenommen werden muss. Es bleibt also wenig Zeit und die Gesamtsumme ist unvorstellbar Hoch!  Trotz dieser tollen Perspektive wissen wir, dass wir aus eigener Kraft nie in der Lage sein werden, eine so große Summe aufzubringen. Schon jetzt verschlingt die Bekämpfung der Krankheit Unmengen an Geld. Deshalb beginnen wir heute, ohne länger zu warten, mit der Spendenaktion. Wir bitten Euch um Hilfe, denn nur dank Euch kann unser Kleiner eine Chance auf eine Behandlung bekommen.  Olafs täglicher Kampf gegen die Krankheit findet in jeder noch so kleinen Aktivität statt. Wir versuchen den Tag so zu planen, dass durch seine täglichen Aktivitäten möglichst viele Muskelgruppen trainiert werden. Einerseits möchten wir ihm so viel Freiheit und Kindheit wie möglich ermöglichen. Anderseits müssen wir ständig drauf achten, dass sein kleiner Körper möglich viel trainiert wird.   Je fitter Olaf bei der Verabreichung des Medikaments bleibt, desto größer ist die Hoffnung, dass die Gentherapie die gewünschten Ergebnisse bringt. Wir sind für jede Unterstützung, Spende und Beteiligung an der Spendenaktion dankbar. Wir glauben und hoffen sehr, dass wir mit Eurer Hilfe, diese hohe Summe rechtzeitig aufbringen werden und unser Sohn weiter leben wird.  Bitte! Hilft uns das Leben unseres Kindes zu rettet.   Olafs Eltern

4 680 564,00 zł ( 29.95% )
Still needed: 10 944 968,00 zł
Erwina Ziomkowska
Urgent!
Erwina Ziomkowska , 40 years old

Krytyczny UDAR mózgu złamał młode ŻYCIE❗️Erwina walczy o każdy dzień - POMOCY!

W środę o godzinie 22 wstawiła jeszcze pranie. Właśnie wróciła z wyjazdu z koleżanką. Uporządkowała sobie jeszcze listę rzeczy, które miała zrobić następnego dnia w pracy. Włączyła pralkę, a chwilę później straciła przytomność. Kolejnym dźwiękiem, jaki nastąpił, było wyważenie drzwi przez strażaków. Było to po 19 godzinach. Tyle trwał krytyczny udar mózgu, który u Erwiny Ziomkowskiej - poznańskiej artystki sztuk wizualnych, absolwentki malarstwa i rysunku ASP w Katowicach - pojawił się zupełnie bez przyczyny. Miał 90% ryzyka śmiertelności. Lekarze uprzedzili rodzinę, że trzeba się pożegnać... Erwina przeżyła - to cud, młody organizm walczy o każdy dzień. Obrażenia są jednak ogromne... Erwina i jej rodzina potrzebują natychmiastowej pomocy! Będą wdzięczni za każdy gest wsparcia - każda pomoc jest nie tylko na wagę złota, lecz życia! Siostra Erwiny, Aneta, tak prosi o ratunek: "Nazywam się Aneta Zych. Erwina to moja młodsza siostra. 18 kwietnia znalazłam ją nieprzytomną, okazało się, że przeszła ciężki udar niedokrwienny mózgu. Lekarze nie dawali jej żadnych szans na przeżycie, ale ona przetrwała, jednak stan jest nadal bardzo ciężki... Erwina całe życie bardzo o siebie dbała. Bardzo ważna była dla niej dieta, gdyż choruje na poważną autoimmunologiczną chorobę jelit. Z tego względu nie piła też alkoholu ani nie paliła papierosów. Dużo jej prac artystycznych opowiadało o doświadczaniu przewlekłego bólu. Bardzo dużo pracowała, a każde zarobione pieniądze poświęcała na podróże i książki. W czwartek napisała do mnie koleżanka Erwiny z pracy. Martwili się, bo siostra nie pojawiła się i nie dała znać, że nie przyjdzie, co było zupełnie niepodobne do niej... Nie odbierała też telefonu. Erwina nigdy nie brała zwolnień, zawsze sumiennie wykonywała swoje obowiązki, zawsze była na czas. Czuli, że coś się stało. Zaczęli szukać kontaktu do rodziny i tak znaleźli mnie. W ten sposób uratowali jej życie... Mam klucze do jej mieszkania, więc obiecałam, że do niej zajrzę. Drzwi były zamknięte od środka, nikt nie odpowiadał... Pełna złych przeczuć, zadzwoniłam po 112. Przyjechali strażacy, którzy wyważyli drzwi. O 17.30 znalazłam siostrę splątaną i sparaliżowaną na podłodze. W jednym momencie świat przestał istnieć... Po przewiezieniu do szpitala okazało się, że Erwina przeszła udar niedokrwienny tętnicy środkowej. To był dla nas wszystkich ogromny szok. Moja młodsza, zawsze dbająca o siebie siostra i udar?! W dodatku okazało się, że udar jest rozległy i niestety już "stary", nic się nie da zrobić, szkody w postaci uszkodzeń mózgu zostały wyrządzone... Erwina mieszka sama, od momentu utraty przytomności do tego, jak ją znalazłam, minęło 19 godzin. Zaczęła się walka o życie... Nikt nie dawał szans... Takie udary charakteryzują się 90% śmiertelnością. Codziennie bałam się, że to ostatni raz, kiedy widzę siostrę... Mimo małych szans Erwina przeżyła, ale obrażenia są ogromne. Jestem wdzięczna, że żyje, jestem wdzięczna lekarzom, za walkę o nią. Już wiem, że będzie potrzebowała wielomiesięcznej, jak nie wieloletniej rehabilitacji, a co za tym idzie ogromnych pieniędzy. Koszt rehabilitacji dla osób z takimi uszkodzeniami neurologicznymi to nawet 30 tysięcy złotych miesięcznie!Na tę chwilę Erwina - ze zdrowej, aktywnej, podróżującej po świecie młodej osoby - stała się jest pacjentką leżącą, wymagającą stałej opieki. Nadal jest w ostrej fazie udaru, wiele ośrodków w mózgu zostało poważnie uszkodzonych. Na ten moment największym problemem jest uszkodzenie wzgórza, a co za tym idzie przewlekły, neuropatyczny ból, na którego nie działa nawet morfina. Erwina krzyczy z bólu... Lekarze robią wszystko, żeby jej pomóc, ale nie wiemy, jak będzie. Erwina wie, jak się nazywa, mówi, udaje mi się z nią porozumieć... Na początku nawet nie trzymała głowy, teraz już zaczyna ją trzymać. Dostaje leki, ale nadal bardzo cierpi... Niestety częściowo straciła wzrok i jest sparaliżowana. Oprócz rehabilitacji musimy też wyremontować dom pod kątem życia w nim osoby ze znaczną niepełnosprawnością. Zrobić łazienkę, w której zmieści się wózek, zlikwidować stopnie i bariery komunikacyjne... Poszukać dla siostry specjalistów, konieczne są sprzęty medyczne, potrzeb jest ogrom... Życie mojej młodszej siostry zmieniło się w jednej chwili. Moje życie zmieniło się w jednej chwili.Życie mojej rodziny i moich dzieci zmieniło się również i to bezpowrotnie... Nigdy nie prosiłyśmy o pomoc, zawsze starałyśmy się być samodzielne i dzielne, ale życie w jednej chwili powiedziało "sprawdzam". Tym razem nic nie da zagryzanie zębów, wzięcie się w garść, potrzebna jest pomoc społeczności, bo żadna osoba ani rodzina nie jest w stanie tego udźwignąć samodzielnie. W imieniu mojej siostry, ale też swoim, naszej mamy i całej rodziny bardzo proszę o pomoc".

82 174,00 zł ( 15.44% )
Still needed: 449 741,00 zł
Agata Panasiuk
Agata Panasiuk , 4 years old

DRAMA! Neuroblastoma RECURRENCE! Little Agata is fighting for life!

Agata requires a more intense treatment! We want to express our gratitude for your previous quick support! We could count on you again! You are wonderful!    We also kept our previous fundraiser open until we obtained the results of the first two chemo cycles. We wanted to share the good news with you. Agata felt great despite painful IV infusions, which led us to believe that most tumors had disappeared. Unfortunately, they did not.  It turns out that immunotherapy is insufficient when it comes to treating metastases.   Although no other metastases have been detected, and two have already disappeared, the doctors said the healing process is too slow.  They decided to complement the 5-cycle treatment with another four cycles of immunotherapy and implement chemotherapy. It was heartbreaking news since the previous chemo was overwhelming for Agata. We are also afraid that she might lose her beautiful hair! Nevertheless, what's most important is a successful outcome of the treatment. This week, Agata will undergo her first cycle of chemoimmunotherapy. The bad news is that it is going to be expensive… Additionally, to prevent another cancer recurrence, we want Agata to get a vaccine for neuroblastoma, available in the USA. Your previous donations for the vaccine were needed for four surgeries and two cycles of immunotherapy. The difference between immunotherapy and vaccines is that the first uses antibodies against cancer cells, and the latter teaches the body how to produce the antibodies.   That is why it is so important to administer the vaccine as soon as therapy is completed. Unfortunately, we cannot afford the vaccine.  The total amount of all cost estimates exceeds the amount of your previous donations. Please stay with us, donate, and support us in our battle for Agata's life. 

1 948 558,00 zł ( 68.88% )
Still needed: 880 228,00 zł

Follow important fundraisers