

Rozprawić się z rakiem i żyć – ratujemy życie Ady!
Cel zbiórki: Operacja guza trzustki za pomocą Nano Knife
Cel zbiórki: Operacja guza trzustki za pomocą Nano Knife
Opis zbiórki
Mam na imię Adrianna. Mam rodzinę w osobach ukochanego męża i cudownego 9-letniego syna. I wyrok w postaci raka trzustki położonego nieresekcyjnie...

Moja historia – jak setki jej podobnych – jest banalna. Przed rokiem zdiagnozowano u mnie celiakię. Ot, uciążliwa, ale przy zastosowaniu zasad dietetycznych da się z nią żyć. Tak myślałam i tak zrobiłam – żyłam z chorobą, nie w niej. Ale nie wiedziałam, że najgorsze dopiero przede mną. Gdy zaczęły się dolegliwości bólowe kładłam je na karb choroby i jakichś błędów dietetycznych. Ale ból brzucha nie przechodził…
Zaczęłam pielgrzymkę od lekarza do lekarza. Wyniki licznych badań nie dawały odpowiedzi, co jest przyczyną tego, że cierpiałam. Wszyscy specjaliści twierdzili, że to atypowe objawy mojej “przyjaciółki” celiakii. Tak było do maja 2019, gdy z tzw. ”ostrym brzuchem” trafiłam na SOR. Poszerzona diagnostyka i pierwszy niepokojący sygnał – w badaniu tomografem zdiagnozowano u mnie niewielki ropień. Niby uspokajano mnie, że to nic takiego, ale dociekliwy lekarz szukał dalej, bo w jego ocenie ropień nie powinien dawać takich objawów. Wykonano badanie rezonansem magnetycznym. I wtedy ujawnił się on – guz trzustki wielkości dwóch męskich pięści. Niemal natychmiast trafiłam na stół operacyjny. I wtedy poznałam imię mojego przeciwnika. Rak trzustki o bardzo poważnych rokowaniach… I zaczął się emocjonalny rollercaster.
W myślach planowałam pożegnania, ale jednocześnie tak bardzo chciałam wygrać. Wyniszczająca chemioterapia… Patrzyłam jak kropla po kropli trucizna sączy się do mojego ciała i wyobrażałam sobie jak każda z tych kropelek niszczy mojego wroga, jak umiera kawałek po kawałku. I coś w tym było. Kolejne badania pokazały znaczną regresję guza, ale jego położenie uniemożliwia resekcję. Zaczęliśmy gorączkowe poszukiwania czegoś, co pomoże mi w walce. I znaleźliśmy – metodę NanoKnife. Metodę, która takim jak ja stwarza szansę. Nie wiedzieliśmy, czy dostane kwalifikację w odległym o setki kilometrów szpitalu wrocławskim. Ale moja wola życia jest tak wielka, że chyba zaczarowałam trochę mój świat choroby. Lekarze potwierdzili, że zabieg z użyciem NanoKnife jest możliwy do wykonania w mojej sytuacji. Ale nic nie jest tak proste, jakbyśmy chcieli, bo koszt zakupu elektrod jest wysoki. Wtedy dzięki pomocy dobrych ludzi udało się uzbierać na zabieg i bardzo mi on pomógł. Teraz minęło trochę czasu i muszę zabieg powtórzyć, więc znów koszt elektrod do zabiegu nas przerasta.

Trochę to krępujące, że muszę prosić, ale bardzo chcę żyć. Kocham moją rodzinę. Kocham też ludzi i to właśnie kontakt z nimi napędza mnie do walki o życie, które też kocham. Czy marzę? Tak. O tym, żeby wrócić do normalności mimo choroby, do spotkań z przyjaciółmi jak kiedyś, by wrócić do pracy, bo na dziś z powodu choroby pracować nie mogę. Marzę, by znów móc pójść na koncert, do kina, na spacer czy znów pojeździć na łyżwach z moim synem. Miałam dotąd to szczęście, że większość z moich przyziemnych marzeń udała mi się zrealizować. Teraz marzę już tylko o jednym. By jak najdłużej być mamą mojego dziecka, żoną dla mojego męża i córką dla mojego taty.
Adrianna
- Wpłata anonimowa20 zł
- Aby żyć10 zł
- Wpłata anonimowa10 zł
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowa20 zł