

Adam spadł z koparki, uderzając głową o beton❗️Konieczna pilna pomoc!
Cel zbiórki: 3-miesięczny turnus rehabilitacyjny
Wpłać, wysyłając SMS
Cel zbiórki: 3-miesięczny turnus rehabilitacyjny
Opis zbiórki
Piątek, 20 listopada 2020 roku. To miał być kolejny zwykły dzień w naszym życiu. Okazał się jednak najtragiczniejszym doświadczeniem, jakiemu zostaliśmy poddani przez los. Cios był nagły... Adam, mój mąż, spadł tego dnia z koparki z wysokości niemal 3 metrów. Był operatorem... Z ogromną mocą uderzył głową o beton. Od tego czasu nic nie jest takie jak przedtem...
Rano nic jeszcze nie zapowiadało tragedii. W oczekiwaniu na weekend razem z mężem wspólnie spędziliśmy poranek. Standardowa rozmowa, śniadanie… Adam to wspaniały człowiek. Znajomi uwielbiali spędzać z nami czas, a poczucie humoru i pozytywne nastawienie do życia nigdy nie opuszczało mojego męża. Do czasu…

Gdybym tylko wiedziała, co się stanie, zatrzymałabym go w domu. Adam był operatorem koparki, uwielbiał swoją pracę... Tego dnia doszło jednak do wypadku... Mąż wypadł z koparki i uderzył tyłem głowy o beton... Po wezwaniu pomocy bardzo szybko został przetransportowany helikopterem do szpitala, gdzie natychmiast trafił na blok operacyjny. W głowie miał krwiak, walczył o życie...
Gdy dowiedziałam się o wypadku, ziemia usunęła mi się spod nóg. Natychmiast pojechałam do szpitala... Kolejne dni były dla mnie i całej rodziny ogromnie ciężkim czasem. Adam został utrzymany w śpiączce farmakologicznej przez 3 tygodnie, czekaliśmy, aż obrzęk mózgu się zmniejszy. Dni mijały bardzo wolno, a każdy kolejny bardzo się dłużył.
Nadszedł dzień jego wybudzenia, dzień, w którym złamano mi serce. Okazało się, że Adam nie może powiedzieć mi, jak się czuje czy jak bardzo cieszy się, że mnie widzi - stwierdzono u niego afazję oraz niedowład czterech kończyn. Diagnozy przedstawiane przez lekarzy były druzgocące - mój mąż miał być osobą leżącą, wymagającą opieki przez 24 godziny na dobę. Nie nawiązywał kontaktu, nie reagował na polecenia... Ku mojemu przerażaniu dzień przed Wigilią przeniesiono go na oddział paliatywny, w którym przestał jeść i musiał być karmiony przez sondę.
Kazano mi przygotować dom na powrót męża-kaleki... Jeszcze nigdy nie czułam większej rozpaczy... Płakałam, miałam poczucie, że całe moje życie się skończyło, a pozostał tylko ból i bezradność. Stwierdziłam jednak, że nie mogę godzić się z tą diagnozą, muszę walczyć o Adama, o lepsze jutro dla niego i nas.

Godziny rehabilitacji, które zorganizowałam i które Adam miał do tej pory, pokazują, że warto walczyć. Stan męża się poprawia! Przeniesiono go na oddział rehabilitacyjny. Adam mnie rozpoznaje, co powoduje ogromną radość i nadzieję. Od pewnego czasu próbuje mówić i mimo że ciężko go zrozumieć, każda próba cieszy i jest wielkim sukcesem.
Adam powoli wraca do życia, przed nim jednak długa droga. Może to już taki jego los, nasz los, bo zawsze mieliśmy pod górkę i tylko ciężką pracą do wszystkiego dochodziliśmy. Lekarze ciągle określają jego stan jako bardzo ciężki. Wierzę jednak w niego, bo zawsze był uparty i niesamowicie pracowity. Każdy, kto go zna, wie, że Adam to człowiek pracy, szalony operator koparki, fajny kumpel i cudowny mąż. Trudno wyobrazić go sobie przykutego do końca życia do łóżka.... Nie mogę go zawieść, muszę pomóc mu stanąć na własnych nogach i zacząć ruszać obiema rękami. Musi wrócić do czekającego na niego domu, bo bez niego już nic nie ma sensu...
Miłość do mojego męża daje mi siłę do działania. Turnus rehabilitacyjny, na który został zakwalifikowany, jest ogromną nadzieją na zniwelowanie niedowładu Adama. Wyjazd ten pozwoli między innymi wzmocnić mięśnie tułowia, zwiększyć samodzielność, poprawić wydolność. Progres, który zauważam ja oraz lekarze jest nadzieją na wyleczenie.
Z góry bardzo dziękuję wszystkim ludziom z wielkim sercem, którzy pomogą nam w zbiórce na turnus rehabilitacyjny i tak jak ja wierzą, że mój mąż wróci do pełni zdrowia.
Ewa, żona Adama
- Wpłata anonimowa30 zł
- Magdalena20 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowa10 zł