Wystarczy kilka sekund, aby nasz świat się całkowicie zatrzymał. Ten jeden dzień zostanie w mojej pamięci już na zawsze, a razem z nim potworny strach. Gdy tylko usłyszałam, że mąż uległ wypadkowi na budowie przerażenie odebrało mi mowę…

Okazało się, że Adam spadł z rusztowania z wysokości około 5 metrów. Skutki były tragiczne. W szpitalu stwierdzono m.in. urazowy krwotok podtwardówkowy, obrzęk i stłuczenie mózgu, wylew podpajęczynówkowy, liczne stłuczenia i złamania zarówno w obrębie czaszki, jak i klatki piersiowej, żeber, serca, mostka i płuc. Mąż był w stanie wegetatywnym. Nie wiedziałam, czy lekarzom uda się go uratować. Adam leżał na szpitalnej sali w stanie śpiączki, a ja byłam przy nim, błagając, żeby to wszystko się dobrze skończyło. 

Męża udało się wybudzić, ale nic nie jest takie samo, jak przed wypadkiem. Wskutek tak rozległych obrażeń u Adama wystąpiło czterokończynowe porażenie. Mąż ma spore problemy z rozumieniem, mową, czytaniem, pisaniem, chodzeniem i wykonywaniem nawet najprostszych codziennych czynności. Jest karmiony dojelitowo poprzez specjalną rurkę PEG. 

By mój mąż mógł odzyskać choć namiastkę dawnego życia, potrzebne są: kosztowna i długotrwała rehabilitacja, terapia neurologopedyczna, regularne przyjmowanie leków, wyjazdy do ośrodków rehabilitacyjnych.

Niestety, wszystko jest bardzo kosztowne, dlatego bardzo proszę o pomoc i wsparcie dla Adama. Tylko z Twoją pomocą będzie mógł wrócić do zdrowia i samodzielnie funkcjonować. Zebrane środki pozwolą zapewnić mu dalszą rehabilitację! 

Beata, żona