10 lat od wypadku – Niech nasza praca nie pójdzie na marne przez brak pieniędzy!

Leczenie i rehabilitacja
Zakończenie: 24 Stycznia 2024
Opis zbiórki
Adrian zawsze był młodzieńcem jak wielu innych, pełnym życia i ideałów, które nim kierowały. Zawsze uwielbiał sporty wodne i chętnie pomagał innym.
Mieszkając na Mazurach, jest dużo łatwiej korzystać z wody. Pływał na windsurfingu i bardzo dobrze pływał w wodzie. Został ratownikiem WOPR i połączył dwie pasje życiowe – woda i pomoc innym. 17 października 2013 roku, 11 dni przed swoimi 22 urodzinami to on potrzebował pomocy. Doszło do zatrzymania krążenia. Czas bez tlenu spowodował uszkodzenie centralnego układu nerwowego i w konsekwencji zapadł w śpiączkę.
Adrian, w skali Glasgow określającą świadomość, miał 3 punkty, co niemalże było równoznaczne ze śmiercią mózgu. Po czterech dniach pani doktor na pytanie, czy Adrian będzie żył, odpowiedziała: „Tak, ale jakie to życie?”. Z optymizmem i pełny nadziei powiedziałem, że wolę mieć syna w domu niż na cmentarzu. Jeszcze wtedy nie zdawaliśmy sobie sprawy z ogromu kosztów i obowiązków, które są związane z opieką nad Adrianem.
Po 10 latach opieki nad synem wiemy, że taka opieka jest kosztowna, pracochłonna, ale przynosi efekty w postaci lepszej świadomości i ruchomości. Potrafimy przekonać Adriana do malowania. Cyber-oko jest też dla niego fajną zabawą i szkoleniem. W 2016 roku Adrian miał przeprowadzony rezonans czynnościowy. Badanie wykazało w 100%, że Adrian widzi, słyszy, czuje i rozpoznaje znajomych.
3 lata temu, żeby oszczędzić pieniądze na przyszłość, ukończyłem kurs masażu klasycznego i limfatycznego. Wdrożyłem to wszystko w praktyce.
Miesięczna rehabilitacja, leki i suplementacja to koszt 5000 zł. Dzięki ludziom dużego serca osiągnęliśmy już dużo, ale te świetne osiągnięcia mogą zostać zniweczone z powodu braku funduszy. Dopomóż Adrianowi i nam nie zmarnować 10-letniej pracy.
Jarosław, tata Adriana