Cichy zabójca kobiet ❗️Tylko operacja uwolni Agnieszkę od bólu!

Operacja endometriozy w klinice w Dortmundzie
Zakończenie: 16 Marca 2020
Opis zbiórki
Cierpię na chorobę, która jest wrogiem kobiet. Naszym cichym, codziennym zabójcą. Zamienia życie w piekło, odbiera radość, zostawia ból… Nie pozwala wstać z łóżka. Zniszczyła mój sen o macierzyństwie. Nigdy nie będę mamą, nie urodzę dziecka… a teraz jeszcze moje życie jest w niebezpieczeństwie!
Mam na imię Agnieszka, mam 36 lat. Na pierwszy rzut oka nie widać po mnie choroby… Młoda, uśmiechnięta blondynka. Endometrioza, choroba kobieca, na pierwszy rzut oka jest niewidzialna… Otoczenie często nie wie, że my - chore - cierpimy. Staramy się opanować grymas cierpienia. Zmuszamy do wstania, mimo że podbrzusze eksploduje bólem. Poranek często zaczynam od zastrzyku przeciwbólowego. Dni czasem stają się czekaniem na noc, bo tylko wtedy cierpienie na chwilę znika…
Zdrowa kobieta pozbywa się endometrium – błony wyścielającej macicę – w trakcie miesiączki. Choroba zakłóca ten proces. Fragmenty endometrium przedostają się do jamy brzusznej, jajników, otrzewnej, pęcherza, a nawet do płuc czy mózgu! Tam tworzą nacieki, ogromne guzy… Często w krótkim czasie rosną tak, że są wielkości piłeczek tenisowych czy pomarańczy… To powoduje krwawienia i ból, tak silny, że nie pozwala wstać, chodzić, żyć.
O tym, że jestem chora, dowiedziałam się 15 lat temu. Kiedy choruje się na endometriozę, trzeba nauczyć się żyć z bólem. Inaczej każde kolejne dni przestają mieć znaczenie. Endometrioza to nie zwykły ból. To jeden z najsilniejszych bóli w schorzeniach medycznych. Wypełnia każdą część ciała i nie daje o sobie zapomnieć nawet na chwilę…
Kolejne badania, druzgocące wieści, dni w szpitalu… Mam za sobą 5 poważnych operacji. 3 laparotomie - otwarcia jamy brzusznej. Każda obarczona ogromnym ryzykiem… Po każdej stawałam się cieniem siebie, długo wracałam do normalnego życia, były ciężkie powikłania. Niestety – żadna z nich mi nie pomogła. Endometrioza wraca jak bumerang.
Choroba jest już tak zaawansowana, a moje ciało tak spustoszone operacjami, że nigdy nie będę mieć dzieci. Nigdy nie zostanę matką i nie poczuję, jak to jest nosić pod swoim sercem maleństwo... Jak to jest wychowywać małą istotkę i bezwarunkowo kochać…
Nie zdążyłam opłakać straconego marzenia, a już kolejny cios i kolejne łzy. Choroba zabrała mi możliwość bycia mamą, a teraz może odebrać życie! Stała się śmiertelnym zagrożeniem! Pojawiły się nacieki na jelitach, pęcherzu moczowym i otrzewnej. Zmiany są też na przeponie. Boli podbrzusze, coraz trudniej mi oddychać…
Funkcjonuję tylko dzięki lekom. Opadam z sił i czuję się coraz bardziej bezradna… Ostatnią nadzieją i szansą dla mnie jest operacja w Dortmundzie, w klinice specjalizującej się w leczeniu endometriozy. W Polsce nikt nie jest w stanie mi pomóc. Niestety, koszty leczenia są duże, a NFZ ich nie pokrywa.
Pozostaje mi prosić o pomoc. Bez niej nie mam szansy pojechać na operację. Błagam, chcę zacząć żyć normalnie. Z góry dziękuję za wsparcie.
Agnieszka