

Jestem mamą – muszę żyć❗️Proszę, pomóż mi pokonać nowotwór❗️
Cel zbiórki: Nierefundowane leczenie i koszty z tym związane, pomoc w trudnej sytuacji
Wpłać, wysyłając SMS
Cel zbiórki: Nierefundowane leczenie i koszty z tym związane, pomoc w trudnej sytuacji
Opis zbiórki
Mam na imię Agata, mam 38 lat. Jestem szczęśliwą mamą dwójki dzieci, kochaną i spełnioną żoną. Pewnego dnia moje życie, które wydawało mi się tak stabilne, wywróciło się do góry nogami. Wszystko za sprawą choroby, która wkroczyła w moje poukładane życie bez żadnego uprzedzenia...
Dziś po wielu miesiącach walki musiałam zmienić dotychczasowe leczenie, ponieważ przestało ono przynosić efekty. Nowotwór postępuje, pojawiły się nowe przerzuty. Muszę dalej szukać ratunku. Głęboko wierzę jednak w to, że mimo słabych rokowań jest dla mnie szansa na życie. Wiem, że muszę walczyć i zrobić wszystko, co w mojej mocy, by pokonać chorobę. Dla moich kochanych dzieci, dla mojego męża...
Jeśli właśnie tu jesteś i czytasz mój apel, może to oznacza, że jesteś w stanie mi pomóc. Nie proszę o wiele, o choćby kilka złotych, udostępnienie zbiórki, napisanie kilku słów wsparcia. Każda forma pomocy da mi siłę do dalszej walki.

Ale od początku. Moja walka z chorobą rozpoczęła się mniej więcej w lutym tego roku. Byliśmy wtedy z rodziną na wakacjach na Malcie. Męczyły mnie bóle pleców. Wtedy myślałam, że to przez to, że dużo chodziliśmy na piesze wycieczki.
Niestety, po powrocie nadal źle się czułam. Pomyślałam, że to nerwobóle. Dopiero później okazało się, że zbiera mi się woda w brzuchu, a jak pokazały dalsze badania, również w osierdziu i opłucnej. Miałam odbarczoną wodę z osierdzia, co przyniosło mi ogromną ulgę. To był jednak dopiero początek...
Po zabiegu ból pleców był dużo silniejszy... Tomografia wykazała, że mam złamany kręgosłup w odcinku piersiowym i liczne zmiany przerzutowe na kręgosłupie. Zaczęło się poszukiwanie źródła, ale zdiagnozowanie okazało się bardzo trudne. Ostatecznie przeszłam operację na kręgosłup, stabilizującą złamane kręgi. Pobrano też próbki do biopsji.
W międzyczasie guzy urosły i spowodowały porażenie nóg. Zostałam przykuta do łóżka. Okazało się, że choruję na nowotwór. Jest to mięsak – Angiosarcoma – nieuleczalny złośliwy nowotwór naczyń krwionośnych.
Mimo mojego bardzo ciężkiego stanu, postępującego paraliżu, koszmarnego bólu starałam się myśleć optymistycznie. Mam dwójkę cudownych dzieci, 10-letnią Helenkę i 8-letniego Rysia, mam dla kogo żyć i chcę żyć. Wiara, rodzina, ogromne wsparcie bliskich, to daje mi siłę.

Zastosowana radioterapia i chemioterapia początkowo zadziałały. Mój stan zaczął się poprawiać. Wróciłam do domu. Rehabilituję się, żeby odzyskać sprawność. Nie poddaję się, mimo że słyszałam od lekarzy, że mogę już nie chodzić. Dla Boga nie ma nic niemożliwego i tego się trzymam. Codziennie myślę pozytywnie. Każdy dzień jest dla mnie CUDEM.
Jestem pod opieką lekarza i pielęgniarki w ramach hospicjum domowego. Z hospicjum również mam zapewnioną rehabilitację, ale tylko maksymalnie 2 razy w tygodniu – w rzeczywistości tej rehabilitacji nie ma z uwagi na braki kadrowe. Nie mogę korzystać z innej refundowanej opcji, bo takie są zasady finansowania NFZ. Opłacam więc prywatnego rehabilitanta, który przychodzi co najmniej 3 razy w tygodniu.
Niestety, po ostatnim tomografie okazało się, że leczenie przestało działać, choroba postępuje i są nowe przerzuty. Zmieniono mi leki i schemat podawania i wydaje się, że nowe leczenie działa. Jednak mój organizm jest tak osłabiony, że są dni, w których nie mam siły nawet usiąść...
Z wpłat na zbiórkę będę mogła opłacić nierefundowane leczenie wspomagające układ immunologiczny. Każda przekazana złotówka to dla mnie już duże wsparcie. Wierzę, że pomoże mi to nabrać sił. Tak bardzo chciałabym móc uczestniczyć więcej w życiu dzieci i rodziny i mniej wymagać od nich zaangażowania w opiekę nade mną.
Tak bardzo bym chciała po prostu móc dalej żyć...
Agata
- Ania LeśniakX zł

3mam kciuki!
- Wpłata anonimowa50 zł
- M.S.50 zł
Dużo siły pani Agato!
- Wpłata anonimowa100 zł
- X zł
ku pamięci mojej siostry Justyny