Agata Mincha - zdjęcie główne

Rak piersi chce zabrać matkę 5 dzieci... Pomóż ją uratować!

Cel zbiórki: Nierefundowane leczenie wspomagające, koszty dojazdów do kliniki i noclegi

Zbiórka obejmuje leczenie alternatywne

Organizator zbiórki:
Agata Mincha, 48 lat
Gdańsk, pomorskie
Nowotwór złośliwy piersi
Rozpoczęcie: 13 października 2020
Zakończenie: 27 stycznia 2026
429 509 zł(55,21%)
Brakuje 348 418 zł
WesprzyjWsparły 9532 osoby
Wpłać, wysyłając SMS
Numer telefonu
75365
Treść SMS
0089961
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
HeyahOrangePlayPlusT-mobile

Przekaż mi 1,5% podatku

Numer KRS0000396361
Cel szczegółowy 1,5%0089961 Agata
Dostępne metody płatności:
BLIK - logo
Apple Pay - logo
Google Pay - logo
Mastercard - logo
Visa - logo
Regularne wsparcie daje poczucie bezpieczeństwa i pomoc w trudnej sytuacji, także po zakończeniu zbiórki.

Cel zbiórki: Nierefundowane leczenie wspomagające, koszty dojazdów do kliniki i noclegi

Zbiórka obejmuje leczenie alternatywne

Organizator zbiórki:
Agata Mincha, 48 lat
Gdańsk, pomorskie
Nowotwór złośliwy piersi
Rozpoczęcie: 13 października 2020
Zakończenie: 27 stycznia 2026

Aktualizacje

  • Co słychać u Agaty?

    Minął kolejny rok. Rok ciągłej walki, leczenia i wiary w to, że będzie lepiej.

    I po 14 latach mogę powiedzieć, że jest lepiej! Dzięki zebranym środkom, dzięki mobilizacji i ogromnej pomocy mój stan się ustabilizował. Leczenie wspomagające razem z chemioterapią działa i teraz mogę skupić się na ich kontynuowaniu.

    To dziwne i niesamowite uczucie, mając w pamięci ile stresu, walki, wyrzeczeń i schowanej do kieszeni dumy mnie to kosztowąło. To nie byłoby możliwe bez Waszej pomocy. Dalej korzystam z zebranych środków, ponieważ wizyty i leczenie odbywają się prywatnie.

    Walka dalej trwa, dlatego tak jak z całego serca Wam dziękuję, tak z nadzieją zostawiam otwarte drzwi na dalszą pomoc.

    Agata, mama 5 dzieci, która żyje dalej pełnią życia

  • Kolejna operacja za Agatą! Brakuje środków do walki z nowotworem...

    To kolejny, trzynasty już rok mojej walki z rakiem piersi. Tylko dzięki Waszej pomocy mogę dalej mierzyć się z okrutną chorobą i żyć dla piątki moich ukochanych dzieci. Przede mną kolejny intensywny czas, ale to, czy będę mogła kontynuować leczenie – zależy od tego, czy ponownie znajdą się cudowni darczyńcy, którzy zechcą wesprzeć moją walkę. Proszę o pomoc!

    Dzięki hojności i dobru, które mnie spotkało – udało mi się przeżyć kolejny rok. Chemia wraz z intensywnym leczeniem wspomagającym spowodowała częściowe wycofanie się rozsianej choroby. Po kilku miesiącach konsultacji, badań i rozważań zdecydowałam się na operację amputacji drugiej piersi wraz z fragmentem skóry oraz pobranie węzła wartowniczego.

    Agata Mincha

    To przełomowy moment w moim leczeniu, ale też czas, w którym muszę zmobilizować wszystkie siły, aby zabezpieczyć organizm przed kolejnym już nawrotem i rozsiewem choroby do innych organów. Tu nie ma miejsca na zaniedbanie, ani zaniechanie. Ani czasu do stracenia! Przede mną liczne konsultacje, wyjazdy, kroplówki, badania. A pieniędzy bardzo mi brakuje…

    W ostatnich miesiącach musiałam ograniczyć częstotliwość działań, które mogłyby mi pomóc właśnie ze względu na brak środków. To już 13. rok choroby… Jestem po 3 operacjach, kilku zabiegach implantacji i usunięcia portów naczyniowych, setkach wlewów, tysiącach kilometrów pokonanych w kraju i za granicą. Wiem, że tylko pełna determinacja moja i mojej rodziny daje mi szansę na to, aby dalej być mamą dla moich małych jeszcze dzieci.

    Na co dzień staram się nie skupiać na tym co trudne, obecna linia leczenia nie powoduje wypadania włosów, co pomaga mi nie myśleć nieustannie o chorobie. Cieszę się każdym dniem i jestem wdzięczna i zdumiona, że w mojej trudnej sytuacji skojarzona terapia systemowa i wspierająca, przyniosła w ostatnim roku dobre efekty.

    Agata Mincha

    Druga strona medalu to stres, związany z każdym kolejnym badaniem. I okrutne ciosy w postaci wieści o odejściu młodych matek, z którymi jeszcze niedawno pisałam lub rozmawiałam, wspierając się wzajemnie… Na szczęście ogromnym wsparciem jest dla mnie mąż i cała moja rodzina. Starsi chłopcy rozumieją już, że muszę często wyjeżdżać. Każdy taki wyjazd to jednak wyzwanie zapewnienia dzieciom opieki. Nie raz brakuje sił i cierpliwości, aby wszystko udźwignąć.

    W imieniu moim i moich dzieci z całego serca proszę Was o pomoc! Każdy grosz to dla mnie szansa na dalsze życie. Z góry dziękuję za wsparcie!

    Agata

  • Czy zapamiętasz mnie córeczko? Jako mama piątki dzieci błagam o pomoc❗️

    Nie jest mi łatwo. Jest to dla mnie z jednej strony wspaniały czasu, z drugiej czas ogromnego strachu. O swoje życie ale także o przyszłość moich dzieci.

    W trakcie remisji, między pierwszym a drugim nawrotem choroby, zaszłam w ciążę i urodziłam wspaniałą córeczkę. Jest ona naszą radością i motywacja do walki. Jak poradzić sobie z myślą, że choroba może zabrać mnie – jej mamę?

    Agata Mincha

    Moje leczenie trwa nieprzerwanie od prawie 5 lat, a rozpoczęło się w 2012 roku. W każdym tygodniu mam zabiegi wspierające leczenie - kroplówkę, onkotermię, suplementy. Do tego kosztowne badania monitorujące skuteczność leczenia oraz pomagające w doborze dalszych działań terapeutycznych. Leczę się także kardiologicznie na arytmię i tachykardię. To łączy się z ogromnymi kosztami, do których doliczyć trzeba także noclegi i dojazdy…  Na chwilę obecną koszt miesięczny to około 16 tysięcy złotych.

    Obecnie udało się osiągnąć częściową remisję, co nie zmienia faktu, że leczenie ma statut paliatywnego. Mam przerzut na skórę i nieoperacyjny na ten moment guz w drugiej piersi.

    Pojawiła się szansa na całkowitą remisję i w najbliższym czasie będę podejmować ważne decyzje co do leczenia z nadzieją na zwiększenie skuteczności.

    Agata Mincha

    Mój mąż to wojownik. Czuję w nim ogromne wsparcie, przejął obowiązki domowe i wspólnie opiekujemy się naszą wspaniałą piątką. Niestety, bywa momenty, w których jest sam… Przez moje częste nieobecności oraz w związku z gorszym samopoczuciem i zmęczeniem po wlewach.

    Żyjemy w nieustannym stresie i powracającym lęku o moje zdrowie i życie. Staram się jednak funkcjonować normalnie, ponieważ wiem, że moje dzieci czują się wtedy bezpieczniejsze i spokojniejsze. Na co dzień nie skupiam się na chorobie, działam, planuję i staram się myśleć pozytywnie. Jednak bez pomocy finansowej nie dam rady… Nie poradzę sobie z chorobą.

    Nie chcę umrzeć i zostawić mojej rodziny...

    Agata

Opis zbiórki

Moją życiową rolą jest bycie mamą dla mojej piątki dzieci. Są dla mnie całym światem. Niestety już niedługo ich świat może się zawalić. 8 lat temu wykryto u mnie złośliwy nowotwór piersi i od tej pory każdego dnia drżę o własne życie. Szpitale, chemie, kroplówki, utrata włosów. Tak wygląda rzeczywistość osoby z chorobą nowotworową. Tak wyglądała moja codzienność. Walka z tak niebezpiecznym przeciwnikiem bardzo wycieńcza organizm, który w pewnym momencie wywiesza po prostu białą flagę. Nie mogę do tego dopuścić, dlatego tak ważne jest dla mnie, żeby się wzmacniać na wszystkie możliwe sposoby. Niestety, niesie to za sobą ogromne koszty finansowe...

Agata Mincha
Pierwszą batalię z nowotworem udało mi się wygrać, jednak przed dwoma laty powrócił, by na nowo zasiać strach w życiu moim i mojej rodziny. Ogarnęła mnie prawdziwa ciemność, depresja, beznadzieja... Nie wyobrażam sobie co stanie się z moimi synkami, gdy mnie zabraknie. To ze względu na nich muszę podjąć walkę, aby jak najdłużej przy nich być. Móc ich tulić do snu, codziennie powtarzać, jak bardzo ich kocham.

Agata Mincha


Każdy, kto kiedykolwiek walczył z rakiem najbardziej boi się słowa "wznowa", bo to oznacza, że trzeba wszystko zaczynać od nowa, a nikły płomień nadziei ponownie zalewa fala cierpienia. Na chorobie tracą wszyscy - brakuje sił, energii, a często nawet zwykłego czasu, żeby go ofiarować najbliższym. 

Agata Mincha

Decyzje, wyrzeczenia, stres i cierpienie fizyczne są niczym wobec chwil, kiedy myśląc o moich dzieciach, dosłownie rozdziera się moje serce! Chłopcy są jeszcze za mali, żeby zrozumieć, co dzieje się z mamą. Nie pozwalam, żeby widzieli moje łzy i strach. Boję się nie tyle o siebie, ile o los moich dzieci, gdy mnie zabraknie.  Pokrycie horrendalnych kosztów leczenia m.in. w Niemczech to jedyna szansa, abym mogła być z nimi jak najdłużej! Błagam, pomóżcie mi żyć dla moich dzieci!

Agata

Wybierz zakładkę
Sortuj według