Muszę wyzdrowieć dla córek! Pomożesz mi?
Leczenie i rehabilitacja, dieta przeciwzapalna
Zakończenie: 3 Lipca 2023
Opis zbiórki
Moja choroba dotyka moją całą rodzinę. Ból i cierpienie już zbyt często zabrało nam wspólne chwile i radość. Nie chcę, by dzieci pamiętały swoją mamę smutną, obolałą i przestraszoną. Chciałabym móc być zawsze do ich dyspozycji — do zabawy, szaleństw, rozmowy i wsparcia.
Choruje na endometriozę 4 stopnia głęboko naciekająca. Podstępna choroba atakowała całe moje młodzieńcze życie. Zawsze jednak powtarzano mi klasyczne słowa: ‚‚przejdzie, jak urodzisz. To taki urok". Ja jednak zostawałam sama z ogromnym bólem.
Na co dzień staram się nie pokazywać swojego cierpienia, jestem osobą pełna optymizmu i cieszę się każdym dniem. Czasem jednak brakuje sił.
Jestem 1,5 roku po drugiej operacji, a czeka mnie kolejna, której ogromnie się boję. Jajnik (nieaktywny) zrósł się z szyjką macicy, a problemy żołądkowo jelitowe nie odpuszczają. Z tego powodu czekam też na rezonans miednicy mniejszej, by zobaczyć zmiany na jelitach.
Wiem, że operacja będzie ciężka, gdyż istnieje ryzyko uszkodzenia jelit, dlatego też przesuwam tę decyzję w czasie... Jednak wiem, że będzie konieczna.
Na co dzień robię wiele by poprawić komfort życia swój i swojej rodziny. Jestem na diecie przeciwzapalnej, suplementuję się, ale z każdym dniem brakuje mi środków, by działać dalej. Wiem, że gdy przestanę uważać na siebie wszelkie objawy i moje cierpienie wróci.
Jestem mamą dwójki dzieci i dla nich chcę funkcjonować najlepiej jak to możliwe. Choroba nie może przejąć nad nami kontroli…
Wstydzę się prosić o pomoc, ale nie mam wyjścia! Pracuje tylko dorywczo, a całą naszą rodzinę utrzymuje mąż. Miesięcznie na dietę i suplementację przeznaczam dużo środków — każdy z nas wie, ile kosztuje teraz życie. Życie z chorobą niestety jeszcze więcej.
Leki, fizjoterapia i dojazdy — nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Dlatego jestem tutaj i proszę o wsparcie każdemu, kto może sobie na to pozwolić.
Jestem już z góry bardzo wdzięczna. Odmieniasz życie moje, mojego męża i naszych dzieci!
Agnieszka