

Udar zaatakował mnie nagle❗️Syn znalazł mnie dopiero po 12 godzinach! Pomóż mi!
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Opis zbiórki
Mam na imię Agnieszka i jestem mamą dwóch wspaniałych synów: Tomka i Kacpra. Wiodłam spokojne, szczęśliwe życie, aż do dnia 15 maja 2025 roku. Wtedy cały świat się zatrzymał. O 8:00 rano doznałam udaru niedokrwiennego robaka móżdżku oraz pnia mózgu. Byłam wtedy sama w domu, bezradna, bezsilna. Myślałam, że to koniec!
Choroba zaatakowała nagle, bez ostrzeżenia. Byłam wtedy w łazience, upadłam i nie byłam w stanie się podnieść. Cały dzień leżałam na podłodze, wymiotując, świadoma tego, co się ze mną dzieje. Dopiero wieczorem mój syn Kacper mnie znalazł i wezwał pomoc. Do dziś mam przed oczami jego przerażoną twarz i łzy. Nigdy tego nie zapomnę!

Karetka zabrała mnie do szpitala w Sanoku, ale nie było tam wolnego miejsca, więc przetransportowano mnie na oddział w Krośnie. Tam spędziłam dwa długie miesiące, walcząc o życie i każdy oddech. Udar zniszczył znaczną część mojego mózgu, a jego skutki są dla mnie dramatyczne. Nie mogę samodzielnie przełykać, bo mój przełyk został sparaliżowany. Nie jem i nie piję samodzielnie – mam założonego PEG-a.
Udar spustoszył moje ciało i życie. Zmagam się z zaburzeniami równowagi, mam trudności z chodzeniem. Na szczęście mogę mówić, ale wymaga to ode mnie sporego wysiłku. Bardzo szybko się męczę. W ciągu niecałych 6 miesięcy schudłam 11 kilogramów. A przecież jeszcze niedawno byłam zdrową, aktywną kobietą! Chodziłam na basen, uwielbiałam saunę, jeździłam na rowerze, pracowałam, opiekowałam się domem. Planowałam przyszłość… Z dnia na dzień choroba zabrała mi wszystko! Nie potrafię do dziś w pełni tego zaakceptować.

Po wyjściu ze szpitala przez miesiąc byłam w prywatnym ośrodku rehabilitacyjnym. Dzięki ciężkiej pracy z rehabilitantami odzyskałam znaczną sprawność w nogach i mogę chodzić. Jednak, aby wrócić do samodzielnego jedzenia i picia, muszę regularnie poddawać się kosztownej elektrostymulacji gardła i intensywnej rehabilitacji neurologicznej. Specjalistyczne leki, wszelkie dojazdy, rehabilitacja – to wszystko wiąże się z olbrzymimi kosztami. Niestety ja i mój partner nie mamy wystarczających środków.
Zawsze byłam samodzielna i silna, nie prosiłam nikogo o pomoc. Ale dziś nie mam wyjścia. Z całego serca proszę, pomóżcie mi! Walczę nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla moich synów. To oni dają mi siłę i motywację, by się nie poddać. Marzę tylko o jednym: by znowu móc usiąść z rodziną przy stole, zjeść obiad, pójść na spacer z psem. Z całego serca dziękuję każdemu, kto zdecyduje się dołączyć do mojej walki.
Agnieszka
- Wpłata anonimowa20 zł
Szybkiego powrotu do zdrowia!
- Kobiałka JaninaX zł
Dużo siły dla Ciebie
- Ania20 zł
- HalinaX zł
- Ola20 zł