Śmierć zagląda mi w oczy❗️Rak zabiera mnie małej córeczce, ratunku!

ratowanie życia - immunoterapia w Niemczech
Zakończenie: 26 Kwietnia 2022
Opis zbiórki
Gdy rak wkrada się w życie, docenia się każdy dzień… I o każdy z nich trzeba z całych sił walczyć! Niektórzy walczą nie tylko dla siebie… Muszą żyć, bo mają dla kogo. Agnieszka jest mamą małej adoptowanej dziewczynki, która już raz straciła mamę… Patrycja nie odstępuje jej na krok. Przeczytaj, udostępnij, pomóż… Uratuj życie! Zrób to dla matki, która walczy i dla małej dziewczynki, która po raz kolejny nie chce zostać bez mamy…
Agnieszka: Gdy jest się matką, każdy dzień jest pełen radości, ale i zmartwień… Największą moją troską jest jednak to, że niedługo może mnie zabraknąć. Nie wyobrażam sobie tego. Kilka lat temu adoptowałam córeczkę, która tak bardzo mnie potrzebuje… Dlatego nie mogę przegrać z rakiem! Nie pozwolę skrzywdzić mojej córeczki, a moje odejście byłoby dla niej największą krzywdą…
Od czterech lat walczę z nowotworem jelita grubego. Kiedy poznałam tę straszną diagnozę, od razu trafiłam na stół operacyjny. W ciągu jednego dnia skończyło się całe dotychczasowe życie, a zaczęło kolejne – to pełne strachu, którego scenerią stał się oddział onkologii… Wtedy byłam pełna nadziei. Myślałam, że przecież rak to już nie wyrok, po operacji i chemii na pewno dojdę do siebie… Muszę żyć dla Patrycji! Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że nowotwór potrafi być zaciętym i agresywnym przeciwnikiem…
Chemioterapia to bardzo ciężkie leczenie. Ma ocalić, ale też potrafi wyczerpać… Nie pozostawia cienia wątpliwości, że walka z nowotworem toczy się o najcenniejszą stawkę… Że to pojedynek na śmierć i życie. Po pierwszej chemii okazało się też, że rak dał przerzut do wątroby. Lekarze zdecydowali o drugiej operacji… Szpitalne życie na stałe wpisało się w codzienność naszej rodziny, a razem z nim stres, strach i potworna tęsknota – za byciem razem, za zwyczajnością.
Niestety pod koniec 2016 roku okazało się, że choroba znowu zaatakowała. Pojawił się kolejny przerzut, tym razem w płucach. Trzeci raz znalazłam się na sali operacyjnej. „Kolejny przerzut to tylko kwestia czasu” – powiedziała mi wtedy onkolog. Niestety, miała rację. W lipcu otrzymałam kolejne wyniki badań. Wznowa w jelicie i w płucach… Płakałam cały czas. Zamiast wakacyjnego wyjazdu z córeczką była onkologia…
Leczenie mnie wyczerpało. Z dnia na dzień zaczęło brakować mi sił. Mój przeciwnik okazał się bardzo silny. Mimo operacji i litrów chemii, wyniki nie pozostawiły złudzeń. Spełnił się najczarniejszy ze scenariuszy – kolejna wznowa, guzy w płucach. Taką informacją powitaliśmy obecny rok… Musiałam walczyć dalej. Rozpoczęłam radioterapię. Chemii lekarze nie chcieli mi już podawać, bo po wykonaniu badania szpiku kostnego okazało się, że jest on bardzo uszkodzony. Nadzieją okazał się nierefundowany lek – niestety, on też zawiódł…
W Polsce szansy dla mnie już nie ma… Niemcy, w których jest więcej nowoczesnych metod walki leczenia nowotworu, w których nie ogranicza się tylko do chemioterapii i radioterapii – ten kierunek to moja ostatnia nadzieja na życie. Tam rozpoczęłam immunoterapię, która ma wzmocnić mój wyczerpany długoletnim leczeniem organizm i pobudzić układ odpornościowy do walki z rakiem. Jestem po 2 cyklach, w maju jadę na trzeci… Walkę o życie dodatkowo komplikuje pandemia. Wyjazd na leczenie jest utrudniony, a ja jestem w grupie ryzyka. Muszę dużo spać, dużo odpoczywać i się oszczędzać… Zarażeniem się wirusem to dla mnie pewna śmierć.
Wszystkie nasze oszczędności dawno się wyczerpały, a leczenie w Niemczech kosztuje ogromne pieniądze. Dlatego zwracam się do Ciebie z ogromną prośbą. Pomóż mi w walce o życie! Ja nie mogę przegrać, w domu czeka na mnie małe dziecko! Patrycja jest dla mnie najważniejsza… Aby być przy niej, muszę żyć. Pomocy!
_______
Przepędźmy raka z życia Pani Agnieszki - aukcje charytatywne