Niezłomna mama

rehabilitacja
Zakończenie: 29 Maja 2016
Rezultat zbiórki
Dzięki przeprowadzonej zbiórce udalo się przeprowadzić badania diagnostyczne rezonansem magnetycznym i sfinansować roczną rehabilitację. Zahamowaliśmy postępującą degradację zdrowia. Przyczyniło się to do zwiekszenia ruchomości stawów i zniwelowania cześci przykurczy pod kolanami.
Za wszelkie wpłaty serdecznie dziękujemy i serdecznie pozdrawiamy!!!
Opis zbiórki
Chwile normalności w nienormalności choroby to szczyt marzeń kobiety takiej jak ja. Jestem matką, żoną, przyjaciółką, kobietą i to, co najtrudniejsze, osobą niepełnosprawną zmagającą się z czterokończynowym porażeniem mózgowym.
Kiedy pojawiłam się na świecie, padła diagnoza, która miała przekreślić moje całe życie. Życie, które dopiero się rozpoczęło. Pierwsze 6 lat spędziłam na wózku inwalidzkim. Operacja podcięcia ścięgien Achillesa uchyliła drzwi do normalności. Ogromny ból, intensywne ćwiczenia usprawniające, od których wagarów zrobić nie można. Niewyobrażalna ilość czasu poświęcona na ćwiczenia sprawiła, że pierwszy krok ku samodzielności się dokonał. Stanęłam na nogi. Pragnęłam samodzielnie wyjść z domu, na spacer, zakupy - to takie małe wielkie szczyty marzeń dla osoby niepełnosprawnej. Choć przeciwności z każdym dniem ubywało praca nad spastycznym ciałem nie ustawała. To praca bez końca – która ma na celu utrzymanie mojego ciała w najlepszej dla mnie możliwej kondycji, przez jak najdłuższy czas.
8 lat temu na świecie pojawił się mój syn. Inspiracja i ukryte źródło motywacji. Może gdyby go nie było, nie walczyłabym tak zawzięcie. Dla Olka walczę ze zdwojoną siłą. Pragnę być przy nim każdego dnia, wspierać i każdy nasz wspólny dzień celebrować. Chodzić na wywiadówki, kiedyś zatańczyć na jego weselu. Aby było to możliwe do zrealizowania, nie mogę zaprzestać codziennych ćwiczeń. Niezależnie od pogody, nastroju czy święta. Spastyczność oraz ogromne przykurcze, jeśli są w nieustającym ruchu, rozluźniają się i ułatwiają to, co trudne. Niestety, w przypadku MPD brak ruchu sprawia, że stajemy się niewolnikami swojego ciała. Tracimy kontrolę, ciało przybiera nienaturalną sztywność, która uniemożliwia samodzielność. Tracisz równowagę i się przewracasz. A każdy upadek może okazać się tym najpoważniejszym.
Po ostatnim upadku kolano Agaty zostało w sposób poważny naruszone. Narastający ból jest błahostką, kiedy widmo braku samodzielności wisi w powietrzu, tuż za twoimi plecami. Agata traci kontrolę nad własnym ciałem. A stracić można naprawdę wiele… Jedno złe posunięcie, nieszczęśliwy upadek może odebrać to, o co walczyła każdego dnia pod okiem wyspecjalizowanego terapeuty
"Od kiedy skończyłam 6 lat, potrafiłam samodzielnie się poruszać, o własnych siłach i własnych nogach. Wózek jest jak zły prorok – gdy raz z niego skorzystasz, nie będziesz potrafił się bez niego obejść, a twoje sprawne mięśnie w krótkim czasie przestaną pracować" - wspomina. Agata, w swoimi domu nie posiada wózka ani kul. Wierzy, że nie będzie ich potrzebowała nigdy.
Niestety, polska służba zdrowia zapewnia zdecydowanie za małą ilość ćwiczeń, która potrafiłaby postawić schorowane osoby na nogi. Niewielka renta oraz zasiłek nie starczają na godne życie. W tej chwili Agata musiała stanąć przed wyborem, który okazał się zbyt trudny. Zakup książek dla syna czy zajęcia pod okiem rehabilitanta. A Agata po pierwsze jest matką, a dopiero po drugie osobą potrzebującą. Dlatego została zmuszona przerwać to, o co walczyła przez ostatnie 35 lat...
Skutki zaprzestania rehabilitacji widać od razu. Postępujące przykurcze i coraz większe trudności przy samodzielnym wyjściu z domu, odprowadzeniu syna do szkoły czy prostym spacerze. Pragniemy zebrać środki na roczną rehabilitację dla Agaty, by upór, motywacja i ciężka praca podtrzymały to, o co walczyła przez lata, a co drastycznie zostało przerwane.